Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

nieidealna robisz to, bo jest ci ciężko, czy faktycznie to ci się podoba?

Ja osobiście uzależniłem się od tego, nie dlatego, że to jest "fajne", na topie, czy jeszcze coś...

Nie potrafię wyciszyć się u psychologa, nie potrafię zająć się czymś co mnie uspokoi, dopiero wtedy kiedy to robię wszystkie problemy odchodzą na bok...

od kilku tygodnie nie ogarniam, więc i tak cud, ze dopiero teraz do tego wróciłam.

teraz krzyczę i biję.

jak to robię, to w takich miejscach, by nikt nie widział.

chciałam dziś zrobić, ale zerkając do kalendarza zauważyłam, że mam wizytę we wtorek u lekarza.

ud i pośladków nie potne - potrzebne są mi do zastrzyków.

brzucha czy pleców też nie, bo pewnie mnie badać będą, wiec by zauważyli.

ramion też - ciśnienie będą mierzyć.

nadgarstki na widoku są.

stopy - ortopeda przy najbliższej wizycie by zobaczył, zwłaszcza, że coraz gorzej goją mi się rany.

więc odpuszczam póki co. choć dziś naszła mnie "chęć" na wymioty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć,

od jakiegoś czasu.. tnę się. uświadomiłam sobie, że chyba mam z tym problem, bo kiedy nie potnę się.. [gdy nie mam pod ręką żyletki, potrafię robić to naprawdę wszystkim, nawet długopisem] nie potrafię właściwie normalnie funkcjonować. rzecz w tym, że ja się już chyba nie potrafię pohamować, gdy widzę krew ulga jest niesamowita.. kiedyś wystarczyło mi, że robiłam to na przykład pinezką [wiadomo, że tej krwi nie było prawie wcale], od pewnego czasu robię to żyletką, coraz głębiej, coraz częściej. były dni, że bez żyletki nie potrafiłam praktycznie przeżyć, rozmawiać... więc cięłam się praktycznie co kilka godzin. blizn mi przybywa, sznytów coraz więcej, mam wrażenie, że to jakieś błędne koło: mam dola wieczorem, więc się tnę, idę spać, budze się rano z wyrzutami sumienia [no i bolącą ręką, nogą etc], wyzywam siebie, jak mogłam być taka durna i znowu to zrobić, po czym idę do łazienki, biorę żyletkę i "to już ostatni raz, naprawdę, więcej już tego nie zrobię".. oszukuję samą siebie. kiedy nie robię tego dłuższy czas, ciągle o tym myślę... to jest okropne, chcę z tym skończyć. problem tym, że nie mam pojęcia jak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Innej drogi nie ma.

Na początku też do tego podchodziłam, jak Ty. A teraz jestem zadowolona z tego, że zdołałam wykonać ten krok do przodu. Wizyta u psychiatry nie jest wcale zła. Też się bałam, ale poszłam. Mam fajnego terapeutę. I mam nadzieję, że dzięki temu wyjdę z tego gówna.

Sama sobie nie poradzisz. To jest jak nałóg. A bez psychoterapii nie wyjdziesz z tego.

 

Rodziców też się bałam, ich reakcji, ale wyznałam im prawdę. Od wyznania prawdy minęło 2 miesiące, od tamtej pory ani razu nie poruszyli tego tematu. Nie pytają jak to robię, gdzie, jak często. Zachowują się tak, jakby tematu nie było. Mam czasem wrażenie, że ich to w ogóle nie obchodzi. Może i dobrze.

 

Weź się w garść, i do dzieła. :))

 

Jeśli boisz się iść sama to weź ze sobą jakąś osobę, której ufasz.

 

Nie chcesz ich ranić, czy zwyczajnie boisz się ich reakcji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

reakcji się boję i to bardzo, ale zranić nie chcę również. nie chciałabym, żeby moja mama pomyślała, że zrobiła coś źle, bo to nieprawda.

i nie wiem, w jaki sposób miałabym to powiedzieć..

a wiem, że sama sobie nie poradzę, bo próbowałam już milion razy i nic z tego nie wyszło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×