Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieidealna

Użytkownik
  • Postów

    500
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nieidealna

  1. Po ponad 2 miesiącach w dwóch szpitalach (w zasadzie to w 5, ale tylko dwa psychiatryczne) przedwczoraj w końcu wróciłam do domu - miesiąc w jednym szpitalu, 3 dni w domu, oddział chorób metabolicznych (bo dodatkowo choruję przewlekle), skąd po 3 dniach przeniesiono mnie na psychiatrię, ponad miesiąc na psychiatrii i dom. W międzyczasie raz pobyt na toksykologii, raz na intensywnej terapii. Jak ogarnąć życie? Nie wiem, czy sobie poradzę, skoro już w dniu wypisu sięgnęłam po alkohol. Biorę leki: Tranxene, Kwetaplex XR, Lamilept, Trittico CR, Asentra, Propranolol WZF. Niby jest całkiem dobrze, ale jednak nie czuję się na siłach, żeby np. wrócić do pracy - na szczęście jestem na L4. W nadchodzącym tygodniu wracam na terapię indywidualną, czym się cieszę i jednocześnie stresuję. Próbuję leczyć blizny, jakoś je zmniejszyć, rozjaśnić, chodzę w rękawkach rowerowych. Włosy wypadają mi garściami, często boli mnie głowa, dziś przespałam 12 godzin. W szpitalu przytyłam, więc teraz czeka mnie walka z dodatkowymi kilogramami, co przy zaburzeniach odżywiania jest zdecydowanie utrudnione. I teraz się zastanawiam: po co to wszystko? Po co się starać? Wydawać niemałe pieniądze na leki (bo poza proplanololem wszystko na 100%)? Nie wiem, jak żyć.
  2. Szybkie pytanie, bo mam mętlik w głowie. Czy to, że w samotności upijałam się kilka razy w tygodniu i trwało to 3 miesiące (od kilku dni nie piję) świadczy o uzależnieniu? Naciągana teoria, według mnie, bo przecież nie piję teraz, nawet mnie nie ciągnie.
  3. nieidealna

    Stosunek do alkoholu

    Póki co stanęło na etapie, że wszystko to autoagresja. Nawet się z tym zgadzam. Nie przepracowałam tego jeszcze, bo skupiamy się teraz na czymś innym, ale pewnie w końcu do tego wrócimy.
  4. nieidealna

    Stosunek do alkoholu

    Tak, terapeutka wie, psychiatra też. Od tygodnia nie piję, więc jest nieźle.
  5. nieidealna

    Co jest gorsze X czy Y?

    Nie wiem, bo ani tego ani tego nie praktykowałam, ale sądzę, że umowa o dzieło. Wychudzenie czy otyłość?
  6. Próbuję, już kolejny raz, zdrowo schudnąć. Może dzięki Wam się zmotywuję.
  7. U mnie nawet przy 40mg (+ depakine 500 + perazin 50mg) emocje są nie do ogarnięcia, więc różnie działa, jak widać. Paroksetyna dobrze zadziałała w kwestii ED, ale poza tym jestem ogromnie rozchwiana na lekach.
  8. Nierzadko mam myśli samobójcze, ale zazwyczaj są one pasywne.
  9. nieidealna

    Stosunek do alkoholu

    Ja nigdy nie miałam wstrętu do alkoholu, wręcz przeciwnie. Jako nastolatka piłam na imprezach, koncertach, w czasie studiów też sporo piłam ze znajomymi, ale zdarzało mi się pić samej. Od kilkunastu tygodni mam ciąg, który ciężko przerwać.
  10. Wcześniej udawałam, że o tym myślę, teraz wiem, że muszę. Moja ostatnia samotna "posiadówka" z alkoholem skończyła się w pasach i kaftanie na SOR - osoba z telefonu zaufania zawiadomiła służby o tym, że chcę popełnić samobójstwo (byłam tak pijana, że nie pamiętam, co mówiłam). Zdarzało mi się tam wcześniej dzwonić, bo mam tak wiele do powiedzenia, ale na trzeźwo nie daję rady lub po prostu nie mam komu. Psychiatra wyjaśniła mi, że "za mocno" odczuwam i przeżywam emocję, alkohol znosi kontrolę, a w połączeniu z moją impulsywnością to niebezpieczna mieszanka. Zwiększyła mi też dawkę jednego z leków, mam nadzieję, że się coś poprawi, bo ogólnie jest słabo, ale momentami myślę, że w sumie wszystko super, że to "doświadczenie" było całkiem ok. Plusem jest chyba to, że nie myślę o tym, żeby się upić, staram się w ogóle nie myśleć o alkoholu i go omijać, nawet w sklepie. Mam wrażenie, że nie jest dobre to, że chwilami udaję sama przed sobą, że nic się nie wydarzyło, że to było bez znaczenia, jest mi głupio, a chwilami jestem z siebie zadowolona, żeby nie powiedzieć "dumna" i fantazjuję, że tak to ujmę, na ten temat - co mogłabym zrobić inaczej, jakie mogłyby być inne zakończenia..
  11. Tak, dzięki terapii, ale ja nie czuję o nie myślę, że się karzę.. Ja ostatnio czuję się jak na huśtawce. Górą i dół. Niby w porządku, ale muszę się upić, a potem się tnę. Teraz kolejne picie, znów żyletka ba wierzchu. Potrzebuje spokoju, wszystko odbieram jako atak i przez to płaczę, nawet w pracy. Nie umiem się pozbierać. Ciągle mam w głowie wizję rozciętych żył..
  12. Nigdy nie było proste, bo od zawsze coś było nie tak - ojciec alkoholik, wykorzystanie seksualne przez kilka lat starsze dzieciaki, choroba przewlekła, potem zaburzenia odżywiania i teraz.. Alkohol prawie codziennie, okaleczanie się, brak odpowiedniego leczenia, przypadkowe relacje seksualne. Jestem w ciemnej dupie. Dziś na terapie pojechałam z żyletką w portfelu.
  13. Jestem brzydka i gruba. Nie czuję się dobrze ze sobą. Nie jestem idealna.. Jestem beznadziejna. Znów piję, wczoraj przespałam się z obcym facetem, zaraz się potnę...
  14. Na obecnej chwili, bo terapeutka twierdzi, że musimy znaleźć akceptowalny sposób (inny niż okaleczenia, alkohol czy inne zachowania ryzykowne) rozładowywania napięcia i złości. Powiedziała, że odcięłam się od emocji, nie mówię o nich i karzę siebie za wszystko. Myślę, że wytrzymam tydzień - umówiłam się z terapeutką, że jak będzie bardzo źle, mam komuś o tym powiedzieć.
  15. Przepraszam, wczoraj miałam trudny dzień i pomyliłam się. Zaczęłam od paroksetyny. Potem doszła depakina, a ostatnio perazyna. Paroksetynę dostałam ze względu na nasilenie objawów bulimicznych. Długo byłam bez leków więc w stanie kryzysu i za namową specjalisty, u którego się leczę w związku z chorobą przewlekłą (na którą bulimia wpływa bardzo negatywnie i rozwala leczenie), wróciłam do psychiatry. Brałam wcześniej inne leki, które nie pomagały, więc tym razem próbowałyśmy z paroksetyną. Dała całkiem fajne efekty, bo nie miałam potrzeby się objadać i zwracać, ale za to okaleczanie przybrało na sile, tak jak i myśli samobójcze. Depakina miała pomóc, było lepiej, ale tendencje samobójcze i samookaleczenia się utrzymują, jedynie zmienia się ich nasilenie. Jak ostatnio miałam kryzys i terapeutka sugerowała zgłoszenie się na SOR, o czym nie chciałam słyszeć, to umówiłam się do psychiatry, która przepisała mi perazynę 3x1. Mam wrażenie, że jest lepiej, ale dalej mam potrzebę sobie coś zrobić. Byłam niedawno, następna wizyta za tydzień. Mam wrażenie, że odkąd wróciłam do leków i zaczęłam terapię jestem zupełnie innym człowiekiem, że to przez te leki i terapię, bo nigdy się tak nie zachowywałam. Miałam swoje różne "odchyły", ale nie aż takie. W dodatku nie do końca zgadzam się z diagnozą, bo wcześniej nikt nie wspominał nic o zaburzeniach osobowości, a nagle dostaje F60.3. Nie wiem, co o tym myśleć..
  16. Zaczęłam w listopadzie brać perazyne, w grudniu dołożyła depakine, bo byłam niespokojna + miałam drżenia rąk. Do lutego trochę operowałyśmy dawkami, ale niewiele to dało. Mniej więcej od grudnia zaczął się dramat. Kilka tygodni temu zaczęłam terapię, staram się otworzyć i informować, zmieniłam ostatnio psychiatrę, bo terapeutka zasugerowała szybką wizytę - dwa dni wcześniej zapiłam tabletki alkoholem, ale za mało tego było - a kazała mi przyjść w kwietniu. niebawem idę do psychiatry, to jej powiem..
  17. nieidealna

    SSRI-temat ogólny

    Czy ktoś miał drżenia po paroksetynie?
  18. Cześć. Piszę, bo moja autoagresja zaczyna mnie przerastać. O ile kilka czy kilkanaście lat temu to były lekkie zadrapania, tak teraz większość ran wymagałaby szycia. Zaczęło się odkąd wróciłam do leków i poszłam na terapię. Nakręcam się z każdą kolejną raną. Mam już pocięte uda, pośladki, barki.. Ręce oszczędzam, żeby nikt nie widział. Brzuch mam pocięty i poprzypalany. Czy ktoś z Was miał tak na początku leczenia?
  19. Ja jestem tak przerażona tym co siedzi w mojej głowie, że nie wykupiłam recepty, bo raz już zaszalałam z ilością tabletek.
×