Skocz do zawartości
Nerwica.com

mrsHysteria

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mrsHysteria

  1. jej, muszę się pochwalić. kolejny dzień mija, a ja nic sobie nie zrobiłam. tylko trochę się podrapałam i kilka razy wbiłam sobie pinezkę w dłoń, ale to się nie liczy... jakoś tak teraz mam nadzieję, że będzie dobrze.
  2. bo ona chyba nie brała pod uwagę innej możliwości niż obietnica. ja już nie wytrzymuję, kombinuję, gdzie by się tu pociąć, żeby ona nie zobaczyła.. cholera, tak się przecież nie da żyć... na pewno nie wytrzymam... jeżeli dotrwam jakimś cudem do rana... będzie sukces, naprawdę. ale co potem?
  3. przysięgłam mamie, ze już więcej tego nie zrobię, ona powiedziała, że będzie mnie sprawdzać. nie robiłam tego dwa dni i już jestem na skraju wytrzymania, tym bardziej że mam doła ostatnio. coraz ciężej mi myśleć o czymkolwiek innym...
  4. nie, nikogo nie usprawiedliwiam i naprawdę nie wbrew sobie. nie jestem w stanie powiedzieć "mamo, potrzebuję pomocy." po prostu nie dam rady. robię to z czystej nienawiści do siebie... może zabrzmi idiotycznie, ale naprawdę kiedy zobaczę tą krew, wszystko zaczyna się układać. jest lepiej, lżej... normalnie. tylko, że potem trzeba to ukrywać. a już się mnie zaczynają wypytywać, czemu nawet na wuefie chodzę w długich spodniach i bluzie. jeżeli zaczną coś podejrzewać, będzie po mnie. wróciłam na nadgarstki, bo je można zasłonić przynajmniej jakąś bransoletką, ale.. nie wystarcza mi.
  5. powiedziałam, a raczej samo wyszło, ale.. mama raczej sama z siebie nie zrozumie [bo i skąd ma wiedzieć] jak ciężko z tym przestać. mam tego więcej nie robić i tyle, znaleźć sobie inny sposób, zjeść kawałek czekolady. tylko czekolada mi TEGO nie zastąpi. a ja nie umiem tego powiedzieć, bo ona się za bardzo stara dla mnie, to jest zupełnie niezależne od niej.
  6. reakcji się boję i to bardzo, ale zranić nie chcę również. nie chciałabym, żeby moja mama pomyślała, że zrobiła coś źle, bo to nieprawda. i nie wiem, w jaki sposób miałabym to powiedzieć.. a wiem, że sama sobie nie poradzę, bo próbowałam już milion razy i nic z tego nie wyszło...
  7. nie chcę mówić rodzicom, a jestem niepełnoletnia. a nawet jeśli, sama nie chcę iść. zwyczajnie się boję, nie wyobrażam sobie tego. tak czy siak, nikt z rodziny dowiedzieć się nie może, bo nie chcę ich ranić.
  8. cześć, od jakiegoś czasu.. tnę się. uświadomiłam sobie, że chyba mam z tym problem, bo kiedy nie potnę się.. [gdy nie mam pod ręką żyletki, potrafię robić to naprawdę wszystkim, nawet długopisem] nie potrafię właściwie normalnie funkcjonować. rzecz w tym, że ja się już chyba nie potrafię pohamować, gdy widzę krew ulga jest niesamowita.. kiedyś wystarczyło mi, że robiłam to na przykład pinezką [wiadomo, że tej krwi nie było prawie wcale], od pewnego czasu robię to żyletką, coraz głębiej, coraz częściej. były dni, że bez żyletki nie potrafiłam praktycznie przeżyć, rozmawiać... więc cięłam się praktycznie co kilka godzin. blizn mi przybywa, sznytów coraz więcej, mam wrażenie, że to jakieś błędne koło: mam dola wieczorem, więc się tnę, idę spać, budze się rano z wyrzutami sumienia [no i bolącą ręką, nogą etc], wyzywam siebie, jak mogłam być taka durna i znowu to zrobić, po czym idę do łazienki, biorę żyletkę i "to już ostatni raz, naprawdę, więcej już tego nie zrobię".. oszukuję samą siebie. kiedy nie robię tego dłuższy czas, ciągle o tym myślę... to jest okropne, chcę z tym skończyć. problem tym, że nie mam pojęcia jak...
×