Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyty u psychologa i psychiatry


Angie89

Rekomendowane odpowiedzi

minako89 nie obawiaj się, psychiatra chce tylko pomóc wyjść z depresji ;) Idziesz z mamą, więc zapewne lekarz będzie chciał z nią porozmawiać, zapytać się co zauważyła u Ciebie niepokojącego czy wie i zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Ja będąc z mama w gabinecie nie wspominam tego zbyt mile, gdyż mój psychiatra zrobił mojej mamie awanturę oto, że wyrzuciła moje recepty i skazała mnie na cierpienie. W sumie to miał rację...zazwyczaj na pierwszej wizycie pyta się w czym leży problem. Musisz postarać się powiedzieć o wszystkich dręczących Cie objawach. On bardziej patrzy na sferę biologiczną i emocjonalną. Możliwe także, iż przepisze odpowiednie leki. zadałaś pytanie: Czy ma sens chodzenie i do psychiatry i do psychologa?

Tak ma sens i nie warto zwlekać. Mój przykład: zwlekałam ponad półtora roku, męcząc się dzień w dzień, doszło do takiego momentu, że nie byłam w stanie podnieść się z łóżka i bałam się nawet muchy. Najważniejsze jest to, żebyś Ty chciała wyzdrowieć :) Trzymaj się cieplutko ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

minako89 rozumiem. Każdy z nas na początku boi się i na mnóstwo wątpliwości, ale warto ;) na nerwicę i zaburzenia żywienia pewnie przepisze jakieś lekarstwo, ależ oczywiście nie obędzie się również bez terapii. Na to potrzeba czasu. Powoli będziesz wracała do ''normalnego'' stanu przed chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

331ania chodzisz panstwowo do tego psychologa?...i tylko raz w miesiącu bo tak ustalilyście?...czy , że az takie kolejki są? :(...a jak to drugie, to czy mimo tak dlugich przerw w terapi czujesz sie lepiej?...pomaga Ci?

 

 

Wiesz, pytam sie, bo rok temu chodziłam prywatnie co tydzien przez pól roku i czułam, że mi to pomaga...musiałam jednak przerwac z powodu przeprowadzki...w chwili obecnej nie bardzo mnie stac na leczenie prywatne - nad czym bardzo ubolewam - i tak się zastanawiam, czy jak bede chodzić panstwowo raz na 6 tygodni, czy to w ogóle coś da :/

 

Mozesz jeszcze napisać z jakich powodow zmieniłas psychologa?...tamta Pani u ktorej sie leczylam była ok...a teraz mam takie dziwne obawy, że już tak "pieknie różowo" nie bedzie...wrr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to polecam isc do pshychologa a nie psychaitry .. bylem 2 razy u psychiatry i tylko powiedzial mi zebym bral leki.. a nic nie powiedzial jak z tym zyc jakie metody robic zeby to przestalo ;/

A psycholog porozmawia dokładnie o problemie i sprubje to rozwiazac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wlasnego doswiadczenia wiem ze dobrze jest skonsultowac sie z psychiatra i psychologiem. Kazdy z nich patrzy na nas troche innym okiem. Mi bardzo pomogl psychiatra - odpowiedni dobor leku abym mogla funkcjonowac oraz psycholog ktora pomogla mi zrozumiec wiele spraw emocjonalnych z przeszlosci. Teraz wiem ze nawet jakby nerwica wrocila to dam sobie rade. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja 1sza wizyta u psychiatry. Tragedia.:( Strasznie sie zniechęciłam do psychiatrii. Tylko pozostaje pytanie czy to ja nie nadaje się do leczenia czy trafiłam na nieodpowiedniego lekarza?

 

A było tak:

 

Lekarz w zasadzie dał mi jakies tabletki ale powiedizał ze w zasadzie nie powieniem mi ich dawać bo " na ból zęba idzie się do dentysty nie bierze polopiryne" jak to okreslil. W zasadzie nie poweidział co mi jest, nie padlo zadna konkretna diagnoza. Wizyta byla krótka bo kolejka byla i wogole co 5min telefon mu dzwonił . Własciwie to odniosłam takie wrażenie jakby on myslal o mnie jak o malej głupiej dziewczynce. Powiedzial ze jak zaczne normalnie jesc to objawy przejda (mam z tym problem ). Zero jakiejs rzomowy zero... A ja nie wytrzymalam i sie poryczalam.A najlepszy był z jego strony tekst: "no i pani Agato jak ja mam pani pomóc?" Nie wiem może są takie metody leczenia a ja sie nawet na leczenie nie nadaje? Pozaym to jest facet, eh wiem jedno juz mnie ten doktorek na pewno wiecej nie zobaczy u siebie w gabinecie. Mam już telefon do innej PANI doktor. Może będzie lepiej. Pozatym oze to moja wina? No bo ja tak nie potrafie wszystkiego na raz sama z siebie powiedizec po pierwsze bylam zbyt zdenerwowana a po drugie zawsze mialam trudnosci z mowieniem o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam takie pytanie zdecydowałam się na leczenie byłam u pani psycholog dostałam skierowanie do psychiatry byłam u pani doktor dwa razy na początku czułam się dobrze po lekach teraz czuje się nie najlepiej, nie wiedzę za bardzo efektów leczenia, jutro mam kolejną wizytę i mam nadzieję że dostane jakieś inne leki.. tylko myślę że same leki nie wystarczą przydałaby się również spotkania z psychologiem a na wizyte czekam już prawie dwa miesiące i nie wiem ile jeszcze będe musiała czekać i tu pojawia się pytanie czy takie leczenie przyniesie efekty? jak już uda mi się dostać do pani psycholog, zastanawiam się nad prywatnym leczeniem tylko nie bardzo mnie stać na takie, to dość spory wydatek, ale w obecnej sytuacji wydaje mi się że zamiast wychodzić na prostą wpadam w jeszcze gorszy stan... dlatego proszę Was o radę co robić czy czekać na wizytę? czy prywatne leczenie przynosi lepsze rezultaty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli nie bardzo stać Cię na leczenie prywatne, to poczekaj na wizyte, pieniądze w leczeniu chorób psychiatrycznych mają chyba dość duże znaczenie, a dokładnie fakt, czy płaci się za wizyte czy nie... Opowiem tutaj w skrócie moją historie, otóż z reguły lecze się prywatnie, bo mam złe doświadczenia z państwową służbą zdrowia, więc do psychiatry udałam się również prywatnie... Ktoś, gdzieś polecił i tak wylądowałam u mojego obecnego psychiatry. Na drugiej wizycie powiedział mi, że nie powinnam płacić za leczenie (jestem na utrzymaniu rodziców bo studiuje jeszcze i nie mam jako takich jak to powiedział własnych dochodów) - ja oczywiście bardzo się zdziwiłam tym (trudno sie nie zdziwić:P) - on jednak nalegał - mi było w sumie obojętne, jak wiele rzeczy wtedy - więc zaczeliśmy się spotykać w państwowej przychodni i tak zostało... zastanawiam się teraz czy to ma jakieś znaczenie? nie wiem co on chciał osiągnąć przez to, ale wiem, że wiele razy wychodziłam od niego z płaczem, bo powiedział mi coś co nie do końca mi pasowało, mówiłam sobie, że mnie już nie zobaczy a jednak po jakimś czasie stwierdziałam, że ma troche racji i wracałam... gdybym płaciła za wizyte, pomyślabym sobie, ja mu płace a on mnie doprowadza do takiego stanu, sami rozumiecie, pewnie bym zrezygnowała... to tak na uzupełnienie, ale wiadomo jak jest dzisiaj w naszym pięknym kraju, na państwowe wizyty trzeba dość długo czekać, prywatnie jest zdecydowanie szybciej, ale czy znaczy, że lepiej? Co o tym sądzicie? Wogóle jacy są wasi psychatrzy/psychoterapełci/psycholodzy? czego my powinniśmy od niech oczekiwać? Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja pani doktor jest cudowna :) Polecam ją każdemu. Pani Asia przyjmuje w poradni raz w tygodniu od 15 do 18 ale jeszcze nie zdarzyło się, żeby wyszła wcześniej niż o 20. Wizyta powinna trwać 15 minut (rejestrują 12 osób), a ja nie byłam nigdy krócej niż 30 min. Rozmawia ze mną o wszystkim. Kiedyś, gdy miałam myśli samobójcze rozmawiała ze mną ponad dwie godziny (ku wielkiemu niezadowoleniu pani z rejestracji, która chciała iść do domu, a nie mogła).

Znam też lekarzy, którzy są dokładnie tacy, jak opisujecie- recepta i do widzenia. W szpitalu miałam indywidualne spotkania z panią psycholog- KOSZMAR!!!!!!!!!! Ona, jak i jedna z lekarek z tego oddziału powinny poddać się leczeniu!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów

 

Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda lub też powinna wyglądać wizyta u psychiatry. Pytam ponieważ w przypadku mojej żony wygląda to tak:

- Dzień dobry

- Dzień dobry. Jak się pani czuje?

- (3 zdania opisu oznaczającego jednym słowem "gorzej")

- A co pani w tej chwili bierze?

- (nazwy leków)

- To w takim razie proponuje lek X

- To już brałam i czułam się po nim fatalnie

- A lek Y?

- Również brałam i nic

- Hmmm... W takim razie mam tu dla pani coś nowego, lek Z, proszę brać jedną tabletkę rano

- Aha (bierze), No to do widzenia

- Proszę przyjść za miesiąc. Do widzenia

 

Żona leczy się jakieś 3 lata, ostatnio jest z nią dość kiepsko... Czy rola lekarza psychiatry sprowadza się właściwie do farmakologa nieco lepiej znającego pacjęta niż ten z apteki? Nie ma pracy z pacjentem, nie ma porad, tylko ciągłe próbowanie nowych leków. Ostatnimi czasy myślimy nad leczeniem szpitalnym ale żona boi się, że będzie to polegało na faszerowaniu jej prochami, żeby otumaniona nimi tylko spała.

 

Stąd pytania: jak wyglądają Wasze wizyty u psychiatrów (lub Waszych bliskich)? Co sądzicie o leczeniu szpitalnym? Długo się czeka na skierowanie? Długo trwa? Czy jest to faktycznie praca z chorym czy tylko prochy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mężuchorej, tak zapewne wygląda wizyta u psychiatry w państwowej pieruńskiej służbie zdrowia, a za drzwiami czeka jeszcze 20 pacjentów.

 

Właśnie nie. Praktycznie zawsze gdy z nią szedłem na wizytę to nikogo w gabinecie nie było i dało się wchodzić "z ulicy" bez czekania. Wychodząc również nie zauważyliśmy tłumów przed drzwiami.

 

Już jakiś czase temu rozmawiałem z żoną o potencjalnej zmianie lekarza ale stwierdziła, że ten obecny jej odpowiada. W sumie wydaje sie człowiekiem w porządku tylko tak jakby mało pracuje z pacjentami (a jeśli połączy się to z zamknięta postawą żony to rezultatem jest krótka wizyta bez dialogu)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:01 pm ]

Może na początek terapia indywidualna, a jeśli to nie pomoże wtedy pomyślcie o leczeniu klinicznym. Warto zainwestować w prywatnego terapeutę

 

Tyle, że jest to zamknięte koło bo jedną z przyczyn depresji jest brak pracy i poczucie bycia m.in. finansowym obciążeniem (sam miesięczny koszt leków ją dołuje). W niedawnej rozmowie mówiła coś o ośrodku z kosztem około 150pln/dzień ale na moją sugestię, że może by było warto się zdecydować stwierdziła, że w życiu na to nie pozwoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drogi mężuchorej :)

 

więc tak, wizyta u psychiatry polega właśnie głównie na przepisywaniu leków. Chyba że psychiatra jest równocześnie psychoterapeutą ( musi mieć skończoną odpowiednią szkołę ), to wtedy oprócz leków może prowadzić także psychoterapię.

Więc podejrzewam że wasz lekarz terapeutą nie jest, ale z mojego doświadzcenia wynika, że jesli lekarz przepisuje nowy lek, to pacjenta umawia na następną wizytę już za tydzień lub dwa żeby sprawdzić jak podziałał. Może warto poszukać innego lekarza? Spróbujcie w dziale oferty, miasta.

Co do leczenia szpitalnego to raczej nie polecam, chyba że prywatny ośrodek gdzie teraputa jest do ciągłej dyspozycji pacjentów. Miałam praktyki na oddziale psychiatrycznym w zwykłym szpitalu i tam tylko faszerują lekami i do domu. Z psychologiem owszem może porozmawiać raz czy dwa, ale to za mało. Twojej żonie potrzebna jest chyba systematyczna terapia. O takiego psychologa można starać się np w Miejskim Osodku pomocy społecznej albo w przychodni. Lub prywatnie,ale wtedy za wizyty trzeba płacić.

Pozdrawiam serdecznie!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moczymordka, nie zgadzam się, że w szpitalu faszerują tylko lekami. Tak dzieje się w szpitalach miejskich, ale nie klinikach akademickich.

 

Jak wygląda z kolejkami takich klinik?

 

Żona znalazła wcześniej http://www.moszna-zamek.pl . Opis jest obiecujący tyle, że początkowo była niezbyt pozytywnie nastawiona z uwagi na koszty (jeśli się nie uda na NFZ a realia są pewnie takie, że trzeba długo czekać więc pozostaje prywatnie). Teraz jakby delikatnie się zgadzała co mnie cieszy więc kto wie? Lubi jazdę konną, jest sporo zabiegów za zjadliwe ceny no i najważniejsze = psychoterapia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odp.Wiem,ze leki wszystkiego nie zalatwia.Bardzo trudno znalesc dobrego psychologa.Mialam przez 5 lat leczenia 2 terapeutow,nie pomogli:(Szukam intensywnie,ale kilku mi odmowilo(chyba cos ze mna nie tak?nie wiem?.Mam problemy z komunikacja z innymi ludzmi.Prywatna psychoterapia jest droga.Czasem juz nie mam sily,by zyc,by szukac pomocy,by sie leczyc.Dzieki,ze jest to forum i Wy wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem, jeżeli nie ma strajku, to 2-3 miesiące.

 

Zadzwoniłem do tej Mosznej: na NFZ czeka się 1,5-2 lata (!!!) natomiast prywatnie ok. 2 miesięcy.

 

Przy okazji mam inne pytanie bo widzę że kilka osób jest tu zorientowanych: jak wygląda sprawa z psychoterapeutami (NFZ)? Czy jest jakiś limit typu X godzin na miesiąc dla jednego pacjenta? Czy to jest wogóle osiągalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Rolingstone!

Dzieki za slowa otuchy.Bylam na terapii grupowej,pomoglo,ale sie juz skonczyla.Chodzilam na indywidualna z NFZ,nic nie pomoglo.Bylam prywatnie,tez niewiele to dalo.Psychiatra daje tylko leki i wysyla do psychologa,ktorego nie moge znalesc.Prywatne wizyty u psychiatry to wydatek 100zl+ leki,niestety nie stac mnie na to.Na grupowa sie nie dostalam nie ma wolnych miejsc.Musze spytac lekarza o efectin,ale wyjechal.Znajomi tez wyjechali.Musze sie czyms zajac,zeby nie myslec,bo zwariuje.Sorrki,ze zboczylam z tematu.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje wizyty u psychiatrów wyglądały tak samo - czy to u państwowych, czy prywatnych. Czasami było trochę rozmów, ale szczerze mówić - do psychiatry nie chodzi się co tydzień i rozmowy i tak nic nie dadzą przy takiej częstotliwości. Psychiatra przepisuje leki - to jest w zasadzie jego zadanie. Po przepisaniu powinien zostawić swój telefon i trochę się interesować, ale to rzadkość.

Co do szpitala? Dopóki żona nie trafi, nie będzie miała pojęcia jak to wygląda - tyle sposobów leczenia, ile szpitali. W moim przypadku (szpital w Warszawie, podobno jeden z lepszych) wyglądało to na podawaniu leków i obchodzie lekarzy z rana (pytanie: jak się czuje? czy coś dolega? jak działa lek). Nikt na siłę nikogo lekami nie faszerował i nikt specjalnie się nie interesował. Jedyny plus - w szpitalu leki daje się szybciej, jeśli coś nie działa można zmienić, zawsze jest jakiś kontakt z psychiatrą.

Może warto spróbować? Niech żona pójdzie do szpitala, odwiedzaj ją codzinnie, jeśli będzie jej tak źle, można się wypisać (słuchaj w tym względzie żony, nie lekarzy). Aha, dla niekórych sam pobyt w szpitalu jest terapeutyczny - czują się tam bezpiecznie. Miałem koleżankę z nerwicą, która nie mogła doczekać się szpitala właśnie z tego powodu - było jej tam bezpiecznie, a w domu się bała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo gorąco ;)

 

Jeśli był już taki temat to z góry przepraszam.

 

Mam depresje i nerwice,choć mam tylko 18 lat. Dzięki pewnej pani pedagog zobaczyłam dopiero swój problem. P.Gosia to osoba która lubi pomagać ludziom,choć nie ma z tego żadnych materialnych korzyści. Zaprowadziła mnie do Kościoła na spowiedź a także umówiła mnie z psycholog którą zna i z która pracuje w jednym ośrodku. I tu się zaczynają schody. Byłam już na spotkaniu z ta psycholog i było jakoś dziwnie. Po pierwsze jej wygląd: Mocno wymalowana,krzykliwe i wyzywające ubranie,papieros w ustach i głośny,nienaturalny śmiech [miałam wrażenie że smieje się z całego świata] :shock:

Nie mogłam się spokojnie wygadać bo wciąż mi przerywała i prawie to ona ciągle mówiła. Jej opinie zaczęły mi burzyć całe moje dotychczasowe życie,choćby na temat związków. Stwierdziła że powinno się iść mocno przez życie a jeśli ktoś zechce pójść ze mną to czemu nie. Ale w związku chodzi tylko o spędzanie miło czasu,ale gdy są już jakieś problemy to nie powinno się ich mówić partnerowi bo od tego jest psycholog. A jaka jest recepta na dobry związek? udany sex. ... :oops:

Jak to? myślałam że związek opiera się przede wszytskim na zaufaniu i dzieleniem się problemów i razem ich wyeliminowaniem. A psycholog mi powiedziala ze samemu trzeba problemy rozwiazywac. Mnie sie juz wszystko pomieszalo. Nawet juz nie chce chodzic tam do niej,a musze sie leczyc. Ale czuje sie taka skrepowana przy niej i tak glupio i mam wrazenie ze musze sie usmiechac na sile tylko aby dala mi spokoj. To juz z pania Gosia lepiej mi sie rozmawialo.

 

Jak wyglądała wasza pierwsza wizyta u psychologa? jaka ona lub on byli,o czym rozmawialiscie,jak sie czuliscie i czy po jednej rozmowie poczuliscie ze mozecie zaufac? czy pomogli wam? odp prosze. :(

 

pozdrawiam wszystkich :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×