Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozważam oddanie się do psychiatryka "na ochotnika"


Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam wyjścia. Mam wrażenie że to nigdy się nie skończy.

 

Mam dość przeróżnych gróźb rodzących się w mojej głowie. Boję się, że już się nie nadaję do życia normalnego.

 

Co gorsza, jako że jestem wciąż (w dużym stopniu ze strachu i na siłę, choć nie tylko dlatego) religijny, mam przymus "konsultowania" każdego podniesienia czajnika czy zakręcenia słoika ..... z Bogiem.

 

To jest coś w rodzaju:

 

Chcę podnieść czajnik, ale mózg mi grozi w taki czy inny sposób.

Wtedy rozdziera mnie strach przed groźbą, ale i przed odpowiedzialnością przed Bogiem. < No bo przecież nie muszę podnosić tego czajnika, mogę pozostać bez herbaty, a tak w ogóle, to jakim prawem jeszcze się w ogóle zastanawiam nad "obejściem" natręctwa? Powinienem NATYCHMIAST zapomnieć o czajniku i o herbacie i jak najszybciej zacząć myśleć o czymś innym. W głowie tymczasem NAKRĘCA się myśl, że jeśli podniosę czajnik, to koleżanka ze studiów zachoruje na żółtaczkę. To tylko przykład. Więc SKORO MOGĘ NIE UCZYNIĆ JEJ TEGO, to nad czym ja w ogóle się zastanawiam??? A Bóg widzi. WIDZI. WIDZI, że ja za cenę choroby koleżanki wolę się napić herbaty.>

 

Wiem że to religijna paranoja ale nie tylko. Boję się nie tylko Boga. Ale i natręctw.

Co gorsza, rozmyślenie nad nimi przez chwilę i przekonanie siebie, że są bzdurami, nie działa. Wtedy budzi się kolejny rodzaj strachu. Strach przed ROZWIJANIEM MYŚLI o konkretnej groźbie. Wtedy dochodzi subiektywne poczucie winy, że SAM zacząłem się zastanawiać zarazem podtrzymując w mojej głowie natręctwo.

 

 

 

Bałem się jak do tej pory myśleć o sobie w kaftanie. Ale jestem zniszczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez mi sie wydaje ze dostanie sie tam nie jest takie proste ...

TERAPIA TERAPIA I JESZCZE RAZ TERAPIA !

to tylko cholerne natrectwa ktore nie daja ci zyc..

ja jak zaczynala mi sie nerwica co noc przed snem musialam powtarzac iles tam razy ze chce sie rano obudzic bo jakbym tego nie zrobila to pewnie bym "umarla" we śnie ..

taka jest juz ta nasza psychika....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nazwaużytkownika - ślicznego ZOKa masz... :D

Miałem podobnego, chociaż na innej zasadzie: "jak nie zdążysz dojsć do punktu X, przed dojechaniem samochodu do innego punktu obok to.... [wpisz coś chcesz]".

Udało mi się częściowo nad tym zapanować już w okresie życia dorosłego... Ale to bylo męczące... Największy sukces odniosłem, kiedy dostałem SSRI na deprechę po lekach... Pryz okajzi brania SSRI powalczyłem trochę z ZOKiem i w tej chwili nie jest on praktycznie wykrywalny. Polecam to samo, a zamiast psychiatryka - udanie się do Poradni Zdrowia Psychicznego i opowiedzenie o problemie lekarzowi. Rezultat leczniczy będzie taki sam - a nie będziesz musiał patrzeć na oddziale na ludzi naprawdę chorych, którzy naprawdę są chorzy... Także PZP - i do dzieła.

[tak wiem, autoterapia pewnie nie pomoże przy takim nasileniu objawów, ale cóż... pozostaje zacząć od SSRI i kiedy leki zaczną działać - dobra terapia]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×