Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hi Hi a "wolę się zabić niż przytyć"?

Gdy chorowałam na to, gdy słyszałam o tych zaburzeniach u innych to byłam szczerze zbulwersowana stanem anorektyczek czy bulimiczek. Jak można się nad sobą tak znęcać? Biedne chore istotki....

Ale mnie ten problem nie dotyczył. Absolutnie. Niechby tylko ktoś spróbował zwrócić mi uwagę w tej kwestii to już po nim - nie pozostawiałam na nim suchej nitki. Był u mnie skreślony na amen. Ja? Anoreksja? He he.

Owszem, miałam świadomość, że coś jest nie tak. Ale to nie tak była moja waga. I co z tego, że nic nie zjem, że od 14 dni nic nie jadłam? PRZECIEż JESTEM GRUBA! 50? Rany, ile tłuszczu :shock: 40 ja się chyba zabiję! Jestem gruba.... Jeju, chciałabym wyrzucić to wszystko z siebie, co ja wtedy byłam w stanie zrobić, żeby schudnąć. Nigdy już nie będę tak pomysłowa i zaradna. Na każdą sytuację znalazł się sposób.

Teraz potrafię się z tego śmiać. Ale ten śmiech jest tak naprawdę krzykiem przerażenia. Co się ze mną stało????

Nigdy już nie będę mogła normalnie jeść. Mój żołądek nie trawi wszystkiego. Wątroba jest na wykończeniu. Trzustka uszkodzona. Nie wiem jakim cudem uniknęłam cukrzycy i martwicy mózgu. Wrzody, anemia, nie wiem czy będę mogła mieć dzieci, utrata wzroku w 70%, utrata słuchu w 30%, uszkodzenie błędnika, choroby skóry i jajników... A wszystko dlatego, że trwało to o jeden dzień za długo, bo kto wie, gdyby wcześniej otwarły mi się oczy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi Twój post mnie przeraził... Powiedz jesli możesz tu na forum jesli nie bardzo proszę o pw czym tak uszkodziłas sobie ciało? tzn chodzi mi o te wszystkie choroby o których napisalas bo powiem szczerze ze troche tego nie rozumiem... samym odchudzaniem przeciez nie da sie aż tak zniszczyc siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Bardzo dawno mnie tu nie było.Tzn byłam ale poza czytaniem postów innych forumowiczów zupełnie się nie udzielałam.Może to wynika-no właśnie z nasilonych objawów mojej choroby jaką jest bulimia:(

W sumie to z zaburzeniami odżywiania zmagam się już od 6 lat w tym 4 lata bulimii.Ostatnio zupełnie sobie nie radzę-tylko jem i zwracam.Jestem kompletnie pozbawiona energii,siły i radości życia.Ta choroba niszczy mi ciało i dusze...Pozbawia mnie powoli wszystkiego a jednak nie umiem bez niej żyć.To dla niej się tak katuje,oszukuje,poniżam!!!Często czuję się jak szmata...Ostatnio zemdlałam w łazience przy wymiotowaniu,gdy się przebudziłam pierwszą myślą było czy pozostało coś w żołądku:(

Dzisiaj miałam zabieg usuwania nadżerek z przełyku i myślałam że po tym zabiegu będę tak źle się czuła że nawet nie pomyślę o jedzeniu,ale technologia poszła tak z postępem że poza paleniem w środku i wysoką gorączką nic mi nie jest.Boję się że znów to zrobię a wtedy nie wiem co będzie-mogę do reszty zniszczyć siebie.Na razie się trzymam ale to dopiero kilka godzin:(Czuję się samotna a wtedy jem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ Kochana Minako ja mam te choróbska z powodu 10lat anoreksji i bulimii. Niestety, samym odchudzaniem można doprowadzić się do takiego stanu.

Behemot, nareszcie jesteś. Brakowało mi Cię. Nadżerka w przełyku to paskudztwo - miałam to parę razy. Kochanie to bzdura, że nie umiesz bez niej żyć. Prawda jest taka, że gdyby nie Ty, to jej by nie było. To nie Ty jesteś od niej zależna tylko ona od Ciebie. Behemot co z Twoją terapią? Oj martwię się martwię :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o kurcze aż tak.. :shock::shock::shock: no cóz 10lat to szmat czasu ...

Widze ze duzo osób ma problem z jedzeniem. Jeju z jedzeniem :( ktore powinno byc tylko srodkiem zeby przezyc a nie źródłem jakis paskudnych choróbsk nooo :cry:

 

Ja juz niestety nie umiem jesc bez wyrzutów sumienia... zjem coś i telepie mnie w srodku nie umiem tego nazwac. Czasem mam ochote spróbowac wymiotów, nauzyc sie wyrzucac to z siebie ale cos mnie jednak hamuje i cale szczescie... Wiec skupiam sie na jedzeniau-niejedzeniu... nie moge przebrnąć poza granice 500kcal 499 ok jeszcze zniose ale 500 juz nie nie umiem wyjasnic dlaczego. Kiedys była to granica 1200 potem 1000 potem 800....teraz jest 500 a co bedzie dalej? Niby prowadzę dzienniczek tego co zjadłam niby widze ze to jest mało niby słysze "jakaś ty chuda" "niewiele ci do kościotrupa brakuje" ale ja czuje się grubo i źle i nie umiem przestac mysec inaczej. Wczoraj w nocy duzo oj jdużo o tym myslalam. I czuje sie tak jakbym byla w takim pokoju bez drzwi i próbując wydostac się na zewnątrz ciągle walę glową w mur. Ciągle mam nadzieje ze jak schudne do 45kg to sama przestane się odchudzac i bedzie dobrze i wcale nie potrzebuje zadnych terapii a zaraz potem mysle ze skoro najpierw chcialma wazyc 55 potem 53 poterm 50 potem 48 a teraz 45 to cos est nie halo i tak w kółko .To wydaje mi się ze potrzebuje pomocy to ze nie :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj BETHI wiem że to ja jestem odpowiedzialna za to co się ze mną dzieje:(często ostatnio myślę że gdyby mnie nie było nie było by też bulimii...zaczynam poważnie się o siebie martwić:(Terapia?hm trwa ale niewiele na razie mi pomaga.Wydaje mi się że jestem w takim stanie że 45 min raz w tygodniu to bardzo mało.Dochodzi fakt że dojeżdżam z Bielska do Katowic więc co tydzień dochodzi zamartwianie się, jak dojechać?!Wozi mnie chłopak ale znów pojawiają się wyrzuty sumienia i to że jestem od niego zależna.W ogóle to kompletnie nie radzę sobie z tym co się ze mną dzieje...

MINAKO89 wiem dokładnie jak się czujesz i w jakim znajdujesz się stanie.Przeszłąm przez anoreksję-też na początku to miała być waga 55 potem 50 aż w końcu straciłam kontrolę i ważyłam grubo poniżej 40kg przy wzroście 170cm:(Proszę cię poszukaj pomocy,warto walczyć z tym co się z tobą dzieję już teraz.Zaburzenia odżywiania to choroba postępująca najlepiej z nią walczyć gdy tylko się pajawia.Masz szanse normalnie żyć ,wykorzystaj to...walcz o siebie i swoje szczęście.Ja żałuję że nie zaczęłam się wcześniej leczyć, bo być może teraz nie miałabym takich problemów i może nie katowałabym się w ten sposób.Przemyśl to proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BEHEMOT ja nic innego nie robie tylko mysle i mysle. Zadrecze sie tym chyba w końcu :(. Juz jestm tak osłabiona przez leki i ehhh malo kalorii ze nic innego nie robie tylko leże, powaznie wysilkiem jest dla mnie nawet teraz pisac ten post to ze wogóle siedze ze sie wykopalam z pod kołdry ble :(. Nie lubie tego uczucia. I znowu pojawia sie konflikt.. skoro nic nie robie to nie spalam a jak nie spalam i jem to tyje prsote. I byc tu człowieku mądrym. Ehh

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:51 pm ]

super.. po prostu extra!!!

 

3 tys kcal w 20 minut po miesiącu TO sie znowu zdarzylo ehh nienawidze siebie za to już nie wiem co mi jest. I nawet tabletek nie moge wziąśc na pzeczyszczenie bo sie z psychotrpopami gryza prawi godzine ryczala nad kiblem i noe mogłam zwymiotowac. A jadłam wszystko jak leci... Nawet suche kotleciki sojowe, czekolade, sucha bułke wszystko .... hah

 

albo ed zabije mnie albo ja TO zabije i..na razie zanosi się na to pierwsze :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minako spójrz prawdzie w oczy: oszukujesz się. Dobrze wiesz, że jak osiągniesz wagę 45 to znowu obniżysz poprzeczkę. Zastanawiam się od czego zaczęły się Twoje problemy z jedzeniem. Jak to się zaczęło?

 

Behemot wydaje mi się, że terapia nie osiąga skutków, bo bardziej koncentrujesz się na innych rzeczach, np. że jesteś zależna od chłopaka, że jesteś wszystkiemu winna, że jesteś beznadziejna.... i tak się nakręcasz więc jak terapia ma osiągnąć jakiekolwiek skutki? Kochanie, przede wszystkim musimy zmienić Twoje nastawienie do terapii. Słuchaj, jeśli przyjdzie Ci do głowy myśl, że jesteś ciężarem dla chłopaka, to pomyśl ile go kosztuje patrzenie jak się nad sobą znęcasz. Teraz obróć to w motywację. I tak po kolei ze wszystkimi złymi myślami jakie Cię dręczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi nie ja sie nie oszukuje ja mam taka nadzieje pop prostu ze jak osiągnę to wage to bede się czuła super.Przecież nie chce wyglądac jak za przeproszeniem wieszak czy więzien obozu koncentracyjnego nosz tylko jeszcze troszke... hmm jak to sie u mnie zaczeło .. trudne pytanie. Zaczelo sie tak ze od dziecka bylam pulchna i czesto dzieci smiale ze mnie :( I tak sobie zylam do 1 liceum. Zaczelam sie odchudzac od stycznia do czerwca 2006 z 64kg zeszłam na 55 kg i było super. A potem zaczełam jesc i znowu przytylam do 62 kg. W lutym tego roku zaczełam diete po raz drugi teraz waże już 49,5kg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:?Minako, ale Tobie już dużo nie brakuje do więźnia obozu koncentracyjnego :?

Przypomnij sobie jak było z pierwszy "pułapem". Ile wtedy sobie wyznaczyłaś? I co? Czułaś się zadowolona z osiągnięcia tej wagi?

Więc kogo Ty chcesz przekonać, że tym razem będzie inaczej? Mnie - starą wygę anorektyczkę? Nie żartuj.

:shock: Kobieto, nie znęcaj się nad sobą. To, że schudniesz jeszcze bardziej niż poprzednio nie da Ci satysfakcji bo potem pozwolisz sobie na zjedzenie czegoś i przytyjesz parę gramów i znowu wpadniesz w obłęd. Chcesz schudnąć? Rób to z głową. Nie polega to na chudnięciu dwa razy tyle ile poprzednio i potem przybieraniu na wadze. Sztuką jest utrzymać efekt. Schudnij sobie kilogram i potem utrzymaj to przez pół roku to możesz sobie chudnąc dalej ale absolutnie nie poniżej 55! Bo to już jest dla Ciebie niebezpieczne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi nosz przecież mówie ze ja nikogo nie chce oszukiwać. Po prostu tak mi sie wydaje ze waga 45 kg będizej dla mnie najodpowiedniejsza. Kurcze ja wiem ze trudno potem utrzymac wage, może dlatego chce schudnąc jeszcze. Wtedy ak np z 45 przytyje na 47 to nie bedzie to dla mnie taka tragedia jak bym np teraz przytyła do 53kg. Kochana a juz teraz boje sie co to bedzie jak będe musiala zacząć jesc normalnie. Kurcze tak bardzo sie boje ze przytyje ze wole nic nie jesc chyba. Dochodzi do tego ze kiedys np zjadałam na obiad czasami duży jogurt z bułka i za godzine bylam głodna a dzis na sniadanie zjadalm pól tego jogurtu bez bułki i czulam sie wypełniona czułam sie źle bo się najadłam iczuje sie tak codziennie za każdym razem kiedy coś zjem. Przykro mi ale wlasne tak czuję i po prostu nie moge jesc. Już nawet nie czuje głodu a jak poczuję to staram sie z nim wygrac. Np. przed chwilą. Spalam całe popoludnie wstałam zakręciło mi się w glowie sobie mysle hmm chyba dlatego ze malo zjadlam.ok zjem 1 wase. Zjadalm wase, jest lus 524kcal. Może zjem kefir to tylko 118kcal. Trzymalam ten durny kefir w rece 10 minut i odstawiłam. Nie zjadłam stwierdzilam ze to za duzo poaztym jest już późno i nie moge sie obeżreć na noc. Nienawidze się :( .

 

poprzednio chcalam wrócic do starej wagi czyli 55kg. a potem stwierdzialm ze eszcze 3 kg potem ze schudne do 50 a teraz chce jeszcze 5. Nie wiem czy mnie zrozumiesz ale sama chorowalas na to wiec mysle ze moze tak. Waząc rok temu 55kg czułam się super. A terz ważąc 49,5kg czuje sie duzo grubsza niz jak wtedy wazylam 55. :?

 

piszesz ze niewiele brakuje mi do więźnia obozu koncentracyjnego. Oj to nie prawda. To zależy od budowy ciala. Ja mam akurat taka ze nie wyglądam na tyle naprawdę. Wyglądam grubiej niż na 49,5.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:cry: brak słów....

Nie wiem jak do Ciebie dotrzeć. Nawet nie chcesz się zastanowić nad tym co piszę. Mam nadzieję, że kiedyś otworzą Ci się oczy i nie będzie za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest tak ze ja nie chce słuchac Myslę o tym co się ze mną dzieje bardzo dużo naprawde.. ale.. COŚ w srodku mnie blokuje, nie wiem na ile to glowa na ile zoładek sie skurczyl! bethi ja nie chce byc za chuda naprawdę. Jem te 500kcal stram sie wmuszac w siebie jedzenie choc o strasznie trudne jest :cry: Pozatym to ze juz za 2 tyg zaczynam terapie to chyba tez o czyms swiadczy. Chcialabym jesc normalnie tyle razy to podkreslam ale nie umiem nie czuje sie na siłach. Nie wiem jakim cudem chudłam jedząc 1200kcal naprwadę trudno mi to eraz sobie wyobrazic. tak samo jak trudno mi ogarnąć co sie dzieje w mojej głowie. Mogłabym kłamac nie jesc prawie wcale mam do tego idealne wręcz warunki ale sie zmuszam choc to co jem to i tak za mało ja sie czuje ąz za bardzo przepełnna. Mam wyrzuty sumienia nawet jak zjem to :( Teraz nie umiem sie zatrzymac wierże że za 4,5kg bede umiala,a jak nie? Nie wiem za duzo tego wszystkiego same rozdarcia same znaki zapytania. Widocznie każdy musi przejść swoje pieklo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od urodzenia byłam mocno chuda. Ludzie sie chwilami zastanawiali czy ja coś jem w domu (a jem i to sporo) a koleżanki zazdrościły ekstra figury i same sie odchudzały. A ja nawet nie wiedziałam co to dieta! Wkurzała mnie moja figura (miałam wagę normalnej 12!) więc zaczęłam jeść mnóstwo słodyczy, chipsów, pizzy etc. Waga waha sie o 2 kg ale przynajmniej zaczęłam wyglądać trochę jak człowiek. Rodzice sie czepiają że na brzuchu powinnam trochę schudnąć, a teraz chudnięcie kojarzy mi sie z chorobą. Jak ludzie są chorzy to chudną. Więc za wszelką cenę próbuje nie schudnąć, a jak waga sie choć ruszy o jedną kreskę w tył (mam niestety dość szybki metabolizm) to wpadam w panikę że napewno mam ciężką chorobę skoro chudnę i zamęczam rodzinę czy napewno nie schudłam, a oni że przecież wyglądam normalnie. Ma ktoś coś podobnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amy18 ja mam ten sam problem z przytyciem ale już dla mnie to nie robi różnicy. z akceptowałem siebie. Mam 185 i ważę jakieś 65-63 kilogramy. Ale teraz to mi to lata, jestem zdrowy a lekarz powiedział mi że przytyje dopiero około 30 bo mam poprostu figurę Taty który tak samo był szczupły. Kieydś myślałem o tym bardzo czemu jestem chudy i czemu nie mogę przytyć Amy18 jak się bardzo chce przytyć to nie przytyjesz bo cały czas wystepuję właśnie ten stres związany z utratą wagi. Pomalutku stałe posiłki o równych porach dni i będzie ok

I nie lękaj sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D dopisuję się do AfronFtv.

Stres działa różnie, zależy od organizmu. Na przykład ja miałam anoreksję a Wy macie przeciwnie. Najlepiej przekonaj się, czy coś Ci dolega. Jak waga spadnie troszkę zrób sobie badania: niech lekarz Cię zbada, zbadaj krew itp. Jeśli to Cię nie przekona, idź do psychologa. On już postara się aby rozwiać Twoje obawy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

minako89 kurcze, dziewczyno martwie sie tym co sie z toba dzieje... czytajc twoje posty tylko czekalam az napiszesz o tym wymiotowniu. musisz isc z tym wszystkim do lekarza... nie zostawiaj tego i nie wymiotuj po jedzeniu, bo i tak jesz bardzo niewiele... osoby wymiotujace "na zawolanie" po pewnym czasie maja zniszczony przelyk przez kwasy zoladkowe i wtedy juz wogole nie moga jesc... masz tu przyklad bethi, kltora wie do czego tego typu zaburzenia prowadza. sama sie przestraszylas jak ci wymienila na jakie choroby cierpi... chcialabys tak?? zastanow sie nad tym...

(bethi bez urazy, chcialam tylko dac jej przyklad)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie nie chcialabym tak i nie wymiotuje za każdym razem po jedzeniu . Tylko jak mam atak i zjadam wszystko co podleci pod ręke. Dosłownie wszystko :cry: i nie umiem przestac, a potem są mega wyrzuty. Kiedys po czyms takim brałam srodki przeczyszczające a teraz nie moge bo biore psychotroPy a tego ponoc nie powinno sie mieszac. Wiec po 1szym ataku obżarstwa nie zrobiłam nic, czulam sie koszmarnie ale nie zrobilam nic, ale juz za drugim razem.. uhh myslalam ze zwariuje. Nie, przykro mi ale nie zmarnuje pół roku diety i ciezkiej harówki by zrzucic te 13kg przez takie głupie napady o nie! Wiem ze uznacie mnie za wariatke i kompletną kretynke ale wole wymiotowac niż utyc. I .. przykro mi i czuje się z tym źle przed samą soba ale ciesze się ze nauczylam sie wymiotować. Nie zamierzam się specjalnie objadac i potem zwracac, ale jak już mi sie coś takiego zdarzy to mam "wyjście awaryjne". Boli? Trudno wymioty i sciskanie zoładka nie należa do najprzyjemniejszych ... Niech się dzieje co chce ja nie będe gruba!! Nie chce!!!!!!!!!!! Jeszcze nad soba panuje , jem te głupie 500kcal i bedę jesc na razie bo nie moge sie zmusic zeby jesc więcej. Prosty wniosek - na pewno zlece troche z kilogramów i bardzo dobrze! Jak schudne do 46 to zaczne dodawac kalorie powidzmy 50 na tydzień. i tak pewni schudne do 45 i tak planuje wyjśc. Widizcie? Mam naprawdę fajne plany i chce sie ich trzymać. Uhhh już nie moge znowu.. rozdarcie. Jak czytam swoje posty to jakby inna osoba je pisala a nie ja.. Raz czuje sie zdrowa a raqz czuje sie kompletna wariatka. Pójde na ta terapie. Spróbuje. Ale.. ja nie iwem jak to sie potoczy. Na pewno nie chce się nadmiernie wychudizc, ale schudniecei jeszcze tu i owdzie mi nie zaszkodzi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno, a połknęłaś kiedyś szczoteczkę do zębów podczas rzygania? A popijałaś octem? Albo jadłaś watę? Lub robiłaś 1000 (słownie: tysiąc) brzuszków?

Pewnie nie więc masz rację, jeszcze tego spróbuj. Mam nadzieję, że jak Ci rozsądek wróci nie będzie za późno.

Ty się zastanów kobieto co Ty tu do nas mówisz. Sorry, ale to nie jest forum dla anorektyczek, typu co robić żeby.... Mogłabym Ci podać parę namiarów ale sama na pewno sobie poradzisz.

Czego Ty oczekujesz? Że komuś zaimponujesz tym że się powoli zabijasz bo Ty musisz ważyć 50kg? Nie moja Droga, nie zaimponujesz nawet sobie.

Ale spox, i tak nic nie wskóram, więc poczekajmy, zobaczymy jak będziesz się czuła gdy osiągniesz tą wagę. Zakładam, że to waga 50 ale założę się, że na tym nie poprzestaniesz.

Jejku, przepraszam że wrzeszczę. Tak naprawdę wrzeszczę na siebie bo czuję się taka bezradna w Twoim przypadku a to tak bardzo boli gdy kolejny dobry człowiek zabija się w taki głupi sposób!

Dlatego przepraszam za to co powyżej napisałam ale nie wykasuję tego za to nie będę już ingerować w Twoje sprawy - obiecuję.

Pozdrawiam Cię - będę o Tobie myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi ja wąlsnie za bardzo sie motam między tym co mówi glowa a tym co chce i w zyciu by mi nie przyszło do głowy zeby komus tym zaimponowac, naprawdę.... ja po prostu staram sie byc szczera i pisac wszystko tak jak czuje a na razie czuję tak i nic na to nie poradze :cry: przynajmniej nie sama dlatego ide na terapie . Nie rozumiem w Twojej wypowiedzi tylko jednego. Z tego co piszesz wynika ze mysilisz ze ja chce ważyc 50kg. Kochana ja dzis waże 49 a chce 45.

 

Wmoje sprawy możesz ingerowac ile chcesz w końcu po to t owszystko wywlekam z siebie. Widze że mimo ze sie praktycznie nie znamy przejmujesz sie tym co sie ze mną dziej... to miłe z Twojej strony. Wiesz ja czaje ze to złe ze Ty wiesz co mowiewsz bo przez to przeszłaś ale tak to już jest post na forum nie zmieni mi myslenie przykro mi ale no taka jaest prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad roku borykam się z bulimią, początkowo niezauważoną jednak teraz już niestety przeze mnie zdiagnozowaną.

Do niedawna było znośnie - napady takeigo obżarstwa pojawiały się raz na 3-2 tygodnie.

 

Jednak od niedawna są CODZIENNIE.

Moje samopoczucie drastycznie się obniżyło.

Poprostu czuję się podle. okropnie.

 

Czasem jest mi tak źle, że cięzko mi opisac to co czuję.

Każdy mówi "Idź do lekarza" ale ja nie mam na to czasu i jakoś wciąż mam nadzieję, że uporam się z tym sama.

 

Zauwazyłam że pomagają mi leki uspokajające, jednak wszystkie te Kalmsy Deprimy itp to mało daje :/

 

 

 

 

 

Chciałam się więc spytać, czy nie znacie jakichś mocniejszych leków, które uspokajają, a nie są na recepte?

 

A jesli pójdę do lekarza to on to gdzies odnotuje...? I do jakiego się wybrac :| ?

 

 

 

;( :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

desperation, wybacz ale zadawanie pytań o 'mocniejsze leki' jest co najmniej nie przemyślane. Po pierwsze, bulimia to choroba społeczna, którą leczy się głównie poprzez terapię. Po drugie, kto weźmie na siebie odpowiedzialność za Twoje życie :?: Już sam fakt, że bez konsultacji zażywasz deprim (pomimo, iż jest dostępny bez recepty) świadczy o nie najlepszej Twojej kondycji. Idź do lekarza rodzinnego zrobić badania, aby sprawdzić w jakim stanie jest Twój organizm i aby lekarz mógł polecić Ci wówczas dalsze konsultacje ze specjalistami (choroby żołądka przy bulimii to standard, a żołądek to tylko kropla w morzu tfu tfu problemów zdrowotnych, których efektem jest bulimia). Powiedz lekarzowi jednak, że podejrzewasz u siebie zaburzenia odżywiania, aby ten wiedział, pod jakim kątem Cię badać. I jak najszybciej skonsultuj się z psychologiem, ba, lepiej od razu z psychiatrą a jeśli masz możliwość (mieszkasz w dużym mieście) poszukaj szybciutko poradni specjalistycznej zajmującej się leczeniem zaburzeń odżywiania! Nie zwlekaj desperation! Bulimia bardziej i szybciej niszczy aniżeli anoreksja. Szkody w organizmie wyrządzone przez bulimię trudno odwrócić i jeszcze trudniej z nimi żyć.

Piszę to ja - była anorekso-bulimiczka! Nie zwlekaj proszę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystkie te Kalmsy Deprimy itp to mało daje :/

Mało szkodzi, a pomaga jeszcze mniej. Reklamy leków w telewizji powinny być karalne. Jakby zażywanie Deprimu w jakimkolwiek stopniu leczyło zaburzenia emocjonalne, tobyśmy forum zamknęli - każdy by zaopatrzył się w pudełeczko Deprimu i puszkę Coli Light i byłby zdrów.

 

A prawdziwe uspokajacze wiadomo, że nie leczą, tylko pomagają doraźnie. Bez prawdziwego leczenia i terapii nic nie zdziałają, tylko przymulą.

 

A jesli pójdę do lekarza to on to gdzies odnotuje...?

Założy ci teczkę w IPN-ie :roll: Masz prawo być zdrowa i jeśli potrzebujesz pomocy nie masz się czego wstydzić albo bać jakichś konsekwencji. Chyba gorszym wyjściem jest czuć się okropnie i borykać z problemami tylko po to, żeby móc powiedzieć "nigdy się nie leczyłam".

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×