Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a związek (seks)


Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze nie mam pieniędzy a po drugie nie mam żadnych planów na przyszłość.

 

Za to tutaj moim zdaniem wlasnie masz główny problem. Nie widzisz przyszłosci poprostu, albo boisz sie w nia wkraczac. Na tym sie skup. Pomysl co chcesz w zyciu robic , cos zaplanuj od tego zacznij. taka moja rada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak moje myśli są raz takie raz takie.Ale wydaje mi się że mam strach przed przyszłością dlatego często mówię że nie widzę żadnej dla siebie przyszłości i ogólnie żyć mi się nie chce.Chociaż ja najczęściej tak tylko mówię.Ale jakoś nic nie mogę zmienić.A czym dłużej jestem sam tym gorzej się czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A po co ci ktos (dziewczyna) skoro nie widzisz przyszlosci ? Chcesz ja w bagienko swoje wciagnac ? To jest na nic od razu ci mówie. Najpierw znajdz cel w zyciu pozniej kobiete. Jak kobieta stanie sie celem i przyszloscia w zyciu to sie rozczarujesz np jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie musi być na stałe.Przynajmniej na jakiś czas.Bo na pewno jak się nie jest samemu to nastrój się poprawia.Bo ja tak naprawdę wielu rzeczy nie chcę ale chyba nie chcę bo się boję.Tak się mi właśnie wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gówno.

 

zakochałam sie, było fajnie, odkochałam sie- musiałam wrócić. wspaniałej niewyjaśnionej przyjaźni :P:P:P XD z głąbem>

 

I bardzo mnie denerwowało, że mój nastrój BYL OD KOGOS ZALEZNY.

 

Bleeeee.

 

nie idź w to.

rozumiem- zwiazek, ale nikogo do siebie nie przykleisz, żeby Ci zycie reperował.

 

Ja ze swoim tego-chwilowym celibatem jestem pogodzona i jest mi dobrze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sie odkochałaś tzn wg mnie nigdy nie bylas zakochana poprostu. Albo trzeba by dojsc do wniosku ze nie ma milosci. Oto jej definicja

- złożone, trudne do zdefiniowania zjawisko, często utożsamiane z uczuciem, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu), połączonej z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią

 

Ja nie wyobrazam sobie zeby móc sie odkochac. Ewentualnie mozna dokonac zlego wyboru juz na poczatku ale to nie bedzie mialo wymiaru milosci i zakochania. Tak mi sie wydaje rzecz jasna moze ja sie myle.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz 18 lat ? Jeśli tak to jesteś w lepszej sytuacji ode mnie.

A co ci się w tej wspaniałej niewyjaśnionej przyjaźni nie podobało ?

Jakie były problemy ?

Oczywiście wiem że nie szuka się kogoś żeby ci naprawił życie.

Ale pozytywne skutki mogą być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to jednak prawda że chyba wszyscy albo prawie wszyscy w moim wieku mieli już jakieś doświadczenia z osobą płci przeciwnej

 

Wszyscy? I kij z tym. W moim wieku "wszyscy" też zrobili pewne rzeczy których ja jeszcze nie zrobiłem. Trochę im nawet zazdroszcze, ale co z tego, wierzę, że ja też kiedś osiągnę pewne rzeczy. Problem w tym, że trzeba zacząć coś robić... (To nie morał, ani pouczenie).

 

 

Ale wydaje mi się że mam strach przed przyszłością dlatego często mówię że nie widzę żadnej dla siebie przyszłości i ogólnie żyć mi się nie chce.Chociaż ja najczęściej tak tylko mówię.Ale jakoś nic nie mogę zmienić.

 

Jakbym swoje myśli "czytał". Musisz coś zacząć robić, leczyć się, nie wiem próbować cos nawet po mału, małymi kroczkami dązyć do jakiegoś celu. Wiem z doświadczenia, że jak samemu minimalnie nie będziesz czegoś chciał, do czegoś dążył, to będziesz stał w miejscu. To brzmi jak frazes, wiem, że ci trudniej niż ludziom, którzy "są zdrowi", ale tego nie przeskoczysz. Chcesz mieć partnerkę, nawet nie na stałe - ok. To już coś, ale co jak przyjdzie moment w którym ona będzie chciała żebyś coś zmienił? Ja jestem w takim momencie, zrozumiałem jedno, że nie mogę tylko się nad sobą użalać. Praca nad realizacją moich zamiarów idzie mi jak krew z nosa, ale zacząłem coś robić (siedziałem 1,5 roku w domu, patrząc w sufit i myśląc, że zaraz umrę).

 

Nie masz planów na przyszłość? W sumie też nie wiem co będe robił, bardzo chciałbym mieć swój dom i swoją rodzinę. Innym się to udało, to czemu mnie ma się nie udać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie byłem na tym forum, a kiedyś odwiedzałem je codziennie. Od tego czasu dużo się zmieniło, poznałem inną, wartościową kobietę którą pokochałem jeszcze bardziej niż tę, której chciałem pomóc.

 

To możliwe jest jescze cos takiego wydaje mi się że nie..pokochac znowu tak bardzo???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze jedynym lekarstwem na zapomnienie o kimś kogo sie pokochało, jest znalezienie następnej miłości. Tak było ze mną, po nieudanym związku, nei mogłam rpzestać myśleć o tej osobie, probowałam ją sobei znienawidzić, nei pomogło. Dopiero jak poznalam mojego obecnego chłopaka to zapomniałam o tamtym.

Jestesmy ze soba juz 7 lat, nie jest łatwo. Ja mam fobie społeczną /nerwice a on ma bulimie. To jest mieszanka wybuchowa, oboje łatwo sie denerwujemy, czesto sie klocmy o głupoty. Ja mam swoje porblemy ktorych nie potrafie od dziecinstwa wyleczyć, neichce mi sie żyć, a do tego dochodza problemy mojego chlopaka. Bulimei ma od jakis 8 lat, nie chce przestać, nei chce sie leczyć, nie zalezy mu na zyciu, miał już proby samobojcze. Boje sie o niego kazdego dnia ze sobei coś zrobi. Jak sie pokłocimy i sie nie oidzywamy do siebie to odchodze od zmysłow co sie z nim dzieje. Wiem ze jest zdolny do tego co mowi, zażywa adipeks, mowi mi kazdego dnia ze chce sie zabi, ze moze zazyc wszytskei te tabletki albo zabije sie jadac samochodem. Nei otrafei pomoc sobie, a co mowic jemu. Toksyczna miłość????

Hetman76 wiem jak ciezko jest zapomnieć o kimś, jedyne co Ci moge powiedzieć że masz szanse na normalny związek, nei tkwisz w czymś co cie powoli zabija...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki aniu moze kiedyś na swojej drodze zycia spotkam kobiete która bedzie potrafiła odwzajemnic to uczycie które ja posiadam az w nadmiaze

 

Nie wiem co ci doradzic widze ze zdajesz sobie sprawe ze swojego problemu zwiazkowego...ja byłem bardzo wrazliwy na punkcie swojej byłej jesli ktos powiedzał o niej "laska" a nie "dziewczyna" mogł sie spodziewac w najlepszym przypadku ostrej słownej reprymendy(hetman ty durniu) nie chce cie urazic... pomysl o sobie i o tym w jaki sposób chcesz aby wygladało twoje zycie a zyjac w takim zwiazku twoja nerwica moze ciagle nie ustepowac.

 

Moja nerwica jest juz bardzo hm...słaba żadko wystepuja u mnie jakies objawy nawet mój psychoterapełta powiedza ze bardzo szybko wyszedłem z tego i zaproponował żebym juz przestał brac leki. Wnioskuje z tego ze jest we mnie wystarczajaco duzo siły zeby poradzic ze swoim własnym zyciem...

 

"Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w pojedynkach dnia codziennego...to taki aforyzm z karate.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w klubie ;) Ja mam podobny problem. Byłam w kilku związkach, zawsze myślałam, że to "to" i lipa. Musisz zaufać najpierw samej sobie, musisz znać swoją wartość. Dzięki temu będziesz silniejsza wewnętrznie. I nawet jeśli spotka Cie coś przykrego, to będzie to dla Ciebie kolejne doświadczenie a nie powód do załamania. Miej zawsze jakąś ciepła myśl, która będzie Twoją myślą przwodnią, jakieś wspomnienie... Ja takie mam i to mnie wiele razy podratowało:) W dzisiejszym świecie życie wymaga od nas żeby zachowywac sie tak i tak, mieć to i tamto i bla, bla, bla... Ważne, by być ponad tym:) Trzymam kciuki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jestem tu nowy, ale śledzę to forum od jakiegoś czasu. Nie znalazłem podobnego tematu więc założyłem nowy. Być może mój problem jest głupi, ale męczy mnie od dłuższego czasu.

A więc chodzi o to, że mam objawy nerwicy już od 2 lat. Przejawia się to, znanymi już pewnie wszystkim, obiawami walenia serca, lęku w różnych sytuacjach, bulami brzuch, wymiotami itp. Nikt o tym nie wie, staram się to ukrywać. Jednak mój główny problem jest taki że mam już 21 lat (niedługo 22) i nigdy jeszcze nie miałem dziewczyny (nigdy tego też nie robiłem), a co więcej nawet sie nie całowałem :oops: Nie jestem brzydki, niektórzy nawet mówią że jestem przystojny, ale troche nieśmiały. Nie potrafie zrobić tego pierwszego kroku. Nie jestem też duszą toważystwa. W moim wieku większość facetów (a moi znajomi chyba wszyscy, bądź zdecydowana większość) mieli już conajmniej jedną dziewczynę i uprawiali już seks. Boję się że jeżeli kiedyś wejde w związek z jakąś kobietą i przyjdzie temat o poprzednich związkach (a na pewno kiedyś taki temat by się pojawił) to ona po prostu mnie wyśmieje, że nigdy nie byłem w związku a co więcej nawet się nie całowałem i zostawi... Ciężko jest mi zapoznać jakąś dziewczynę, nie mam żadnych koleżanek, poza dziewczynami moich znajomych. Ciągle myśle o tym że się skompromituję, że dziewczyny uważają mnie za frajera i nieudacznika:( Może ma ktoś podobny problem, albo chociaż niech ktoś napisze co o tym myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak uzna i Cię wyśmieje, to tylko podziękuje opatrzności, że uchroniła Cię przed kompletną idiotką. I w sumie na tym chyba mogę swój ''wywód'' zakończyć, bo co tu dodawać...

 

A może jednak jedno - człowieku, nie popadaj w ocenianie swojej wartości po ilości ''zaliczeń'', bo skończysz żałośnie, miałem tu nawet przytoczyć przykład osoby, ale się powstrzymam :twisted:

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle myśle o tym że się skompromituję, że dziewczyny uważają mnie za frajera i nieudacznika

 

To przestań tak myśleć, bo sam się nakręcasz. Wyluzuj.... Może po prostu poznasz kiedyś dziewczyne taką jak ja, która po prostu sama zrobi ten pierwszy krok, a potem.... nie będzie ci się chciało myśleć :twisted:

 

A tak poważnie to przecież masz dopiero 21 lat, więc nie uważaj się za starego prawiczka.....

Wszystko przed tobą....

 

miałem tu nawet przytoczyć przykład osoby, ale się powstrzymam

No to by było bardzo ciekawe..... :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×