Skocz do zawartości
Nerwica.com

ania22

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ania22

  1. Ja jestem po pierwszej wizycie, z terapeutka przerabiałysmy neimiłe przeżycia, teraz wydaje mi sie ze mniej sie nimi przejmuej, nie wiem czy to zadziałało czy tak sobie wmowilam. Dostalam zadania domowe, powtarzanie seansów na konkretne sytuacje. W kazdym razie zamierzam kontynuowac leczenie. Bo jesli to ma zadzialać szybko na moje lęki to jest warte kazdej ceny.
  2. ja jutro ide za "waszą namową" na pierwszy seans - zobaczymy czy pomoże. 50 zl za godzine to neimalo ale moze warto zaryzykowac niż sie meczyć cale zycie...
  3. WItam gdzie sie chodzi na takei zajęcia. Któreś z was podało adres http://www.eft.go.pl/ i tam są dwie terapeutki - mozna się leczyć przez telefon Ale czy rozmowa rpzez telefon da efekty??? czy nei lepiej isc na zajecia. Może ktoś jest z Warszawy i wie gdzie sie odbywają? Z góry dziekuje za pomoc PRzeczytalam wasze posty i nagle zaświeciło światełko w tunelu :) bo jak narazie psychoterapia, leczenie nei dało zandych efektów. A stosowałąm tez inne metody, - typu Biofeedback, bylam u jakis bioenergoterapeutów i nic , zmarnowane pieniadze.
  4. Dla mnei jedyna metoda wyjscia z domu jest zmuszenie sie do czegos. Pracuje w sklepie, sama. Wiem ze jesli tam nei dotre nikt go za mnie nei otworzy, że moge stracić prace. Praca troche pomogła mi, w koncu to ja musze doradzac klijentom, rozmawiać z obcymi ludzmi, przekonywac ich do zakupu co wcale nei ejst ławte jak sie jest nieśmiałym. Ale czasem łapie mnei taki stres jak wejdzie kilka osób, nagle mi sie robi niedobrze i mam ochote uciec- ale tego nei robie bo niemialabym jak tego zrobic- gdybym wybiegła ze sklepu to mogliby cos ukraść pozatym niechcialabym zeby przeze mnei ludzie przestali przychodzić do sklepu. Nie powiem zebym lubila te prace, ale gdybym jej nie podjeła i siedziala w domu to czułabym sie jeszcze gorzej i lęki by sie nasilały. NnNn podejmij sie pracy i niepróbuj rezygnowac nawet jak masz złe chwile. Wmów sobei ze musisz pracować dla siebie, rodziny, i niepozwol lękowi sobą manipulować.
  5. Janeimam problemow z przelykaniem potraw ale probelm z jedzeneim posrod ludzi, nie jem nic przy obcych albo jak wiem ze gdzies wychodze. Boje sie ze zwymiotuje i ze inni beda na mnei patrzec z obrzydzeniem. Mam tak od dziecinstwa i zadne psychoterapie niepomogły. Potrafei nei jesc caly dzien jak wiem ze gdzies ide, wtedy oprocz stresu czuje bol brzucha związany z głodem.
  6. Kriss rozumeim Cię, mam fobie spoleczna/ nerwice od dziecinstwa. Mam 22 lata i wcazle nie jest lepiej, wszystkei terapie, proszki mi g... dawały. Nei ukalda mi sie w zyciu. Jak ma mi sie chceci życ jak niepotrafie zapanować nad stresem i przez to rujnuje sie moje zycie bo boje sie wyjsc z domu. Mysle o tym zeby sie zabic kazdego dnia ale jestem tchrozem i nawet tego nei umiem zrobić!
  7. Wydaje mi sie ze jedynym lekarstwem na zapomnienie o kimś kogo sie pokochało, jest znalezienie następnej miłości. Tak było ze mną, po nieudanym związku, nei mogłam rpzestać myśleć o tej osobie, probowałam ją sobei znienawidzić, nei pomogło. Dopiero jak poznalam mojego obecnego chłopaka to zapomniałam o tamtym. Jestesmy ze soba juz 7 lat, nie jest łatwo. Ja mam fobie społeczną /nerwice a on ma bulimie. To jest mieszanka wybuchowa, oboje łatwo sie denerwujemy, czesto sie klocmy o głupoty. Ja mam swoje porblemy ktorych nie potrafie od dziecinstwa wyleczyć, neichce mi sie żyć, a do tego dochodza problemy mojego chlopaka. Bulimei ma od jakis 8 lat, nie chce przestać, nei chce sie leczyć, nie zalezy mu na zyciu, miał już proby samobojcze. Boje sie o niego kazdego dnia ze sobei coś zrobi. Jak sie pokłocimy i sie nie oidzywamy do siebie to odchodze od zmysłow co sie z nim dzieje. Wiem ze jest zdolny do tego co mowi, zażywa adipeks, mowi mi kazdego dnia ze chce sie zabi, ze moze zazyc wszytskei te tabletki albo zabije sie jadac samochodem. Nei otrafei pomoc sobie, a co mowic jemu. Toksyczna miłość???? Hetman76 wiem jak ciezko jest zapomnieć o kimś, jedyne co Ci moge powiedzieć że masz szanse na normalny związek, nei tkwisz w czymś co cie powoli zabija...
  8. Ja tez czesto sie czuje zmeczona, po długotrwałym silnym stresie związanym z jakąs sytuacja. Dodatkowo tak czuje sie po proszkach uspokajajacych- jak wracam do domu to od razu ide spać bo nei jestem w stanie wysiedzieć. Biore witaminy, najlepszy chyba jest Supradyn. A jak potrzebuje dlugo być przytomna to rozpuszczam sobei tabletki typu plusz active- to pomaga - szczegolnei przy uczeniu sie. Ja
  9. A ja niemam anoreksji ani bulimii, ale za to moja nerwica polega na lęku przed zwymiotowaniem ,a wlasciwiei przed ocena ludzi. W przedszkolu zwymiotowalam przy dzieciach i wtedy zaczely sie ze mnie smiać. DO tejpory został mi uraz i niejem przy ludziach, kiedy sie denerwuje robi mi sie niedobrze, wszystko mi do gardla podchodzi, niemoge normalnei mowić. Kiedy gdzies ide - do szkoly np to nei jemcaly dzien zeby nei zwymiotować, to jest okropne bo boli mnei brzuch z nerwow i i z głodu. Jestem chuda, wszysyc mi zazdroszcza a wolalabym byc gruba i nie miec takiego problemu. Za to moj chlopak ma bulimie (wiekszosci sie wydaje ze to tylko dziewczyny maja ta chorobe...) Nie chce sie leczyc, ma depresje, nie zalezy mu na zyciu. Taka dobrana z nas para - ja sie boje wymiotowania, a on to robi codziennie... Porąbany zwiazek .. ;/
  10. Ma wrazenei ze jak ktos nei ma nerwicy albo nie jest psychologiem nei zrozumie co czujemy. Ja nawet jak ide do lekarza i on przypisuje mi proszki- zalozmy na grype - pyta sie czy biore jakies inne leki i mu mowie ze przeciwlękowe typu afobam to wytrzaszcza oczy i mowi a po co to pani bierze. To jest lek uzalezniajacy i nie powinno sie go brac. TEraz czuje siue glupio jak ide do lekarza i czesto nei mowie mu ze biore takie leki i mam tylko nadzieje ze nie bedzie itreakcji lekowej. Mam dosc tego ze patrza sie na mnie jak na jhakiegos czuba.
  11. mrs bub - kiedyś psycholog powiedział mi ze jak nie pojde na studia zaraz po skonczeniu LO to nidgy tego nei zrobie bo spanikuje. Chyba miała racje. Mija 4 rok studiów, nie czuje sie lepiej. Wydawałoby sie ze do stresu mozna sie przyzwyczaic, ze gorzej jest jak sie unika stersujacych sytuacji. Ale ja i tak za kazdym razem mam napady paniki w czasie zajęc. Zawsze siadam tuż przy drzwiach, zebym mogla jak naszybnciej wyjsc z klasy gdy sie zle poczuje. Ale nawet jak sie b. żle czuje nei robie tego bo wiem ze jakbym wyszla to bym juz tam nei wrocila, Zawsze biore leki uspokajające -Afobam. Po nich jestem senna, najgorzej jak jest egzamin i chce sie spac i trudno jest sie skupic na odpowiadaniu na pytania. W tym miesiacu czeka mnei obrona pracy inzyneirksiej - niewiem jak sobei dam z tym rade... Jeśli chodzi o mojego chłopaka to ma juz dosc mojego zachowania, nudzi sie ze mna bo ja niechce nigdzie wychodzic, najchętniej bym siedziala caly czas w domu. On uwaza ze jak zaczne wychodzić czesto to sie przyzwyczaje, i ze potem jest miło, ze jakos dałam rade. Może wg niego tak jest ale ja wiem ile stresu kosztuje mnie kazde wyjscie. Glupi wypad do kina to dla mnei udręka, stres przez cały seans a potem jeszcze powrót zatłoczonym autobusem. Po takim zajsciu jestem taka wyczerpana ze mogłabym od razu isc spac. Z drugeij strony jestem na siebei zła, bo całe zycie mi mija na siedzeniu w domu i z zazdroscia patrze na "normalnych ludzi" ktorym wszystko przychodzi tak łatwo. KAzdy ma jakies marzenia - super praca, pieniadze itp a ja marze tylko o jednym - żeby ten koszmar sie skoncyzl, zebym w koncu przestała sie bać. Wtewdy wiem ze dalabym rade zdobyc dobra prace i stanac na swoim a nei jak dotad mieszkac u rodzicow. W domu tez jest do dupy , starzy sie kloca non stop, ojciec zdradza matke, matka jest chyba jeszcze bardziej porabana niż ja, zmienne nastroje, drze sie, wszystkieo sie czepia,ojciec tez z nia nei wytrzymuje, moj chlopak juz nawet nie przyjezdza do mnei do odmu, bo ona juz nei raz urzadzila mu awantury o byle co. Kocham mojgo chłopaka, ale miedzy nami tez nie jest super, czesto sie klocimy o byle co, ja jestem b. nerwowa i kazdy drobiazg potrafi mnei wyprowwadzic z rownowagi i doprowadzić do płaczu. On ma dodatkowo bulimie, od ok. 7 lat. Niezalezy mu na zyciu, ma za soba nieudana probe samobójcza, neinawidzi swojego ciała. Codziennie wymiotuje, gdy tego nei zobi jest b nerwowy, nei przebierra w słowach. Nei chce isc do psychologa, na niczym mu neizalezy. A ja zamiaost wyciagnac go z tego, siedze tylko w domu.Gdybym wychodizła z nim czesto, jakbysmy jaklos fajnie spedzali czas poza domem wiem zeby sie zmienił, atak siedzi ze mna je i wymiotuje. A jak takj nei potrafie .. Mam przez to wyrzuty sumienia, kazdego dnia boje sie ze on sobie zrobi krzywde, dzwonei do niego zeby sprawdzic czy zyje. A jak nieodbiera telefonu wyobrazam sobei najgorsze. Nienawidze swojego zycia tak bardzo, neinawidze sowjej pracy, studiow ktore koncze, neipotrafie zyc w takim neinormalnym domu i jeszcze do tego nei wiem ile bedzie trwał moj zwiazek. Orpcz tego stresu przez wymiotowaniem, doszly bole brzucha zwiazane z moja choroba zoladka. Neimam komu bliskiemu sie zwierzyc z tego wszystkiego, oni nei zrozumeija co czuje, znowu uslysze - przejdzie ci, chyba przesadzasz albo - ludzie maja waniejsze problemy niż ty... Dlatego ciesze sie ze jest to forum bo jak czytacm o waszych problemach wiem ze nie jestem sama. Trduno sie o tym wszystkim pisze, juz mi łzy lecą. Dzieki za wasze wsparcie!!!!
  12. Witam mam do was pytanie czy ktoś z was probował się leczyć hipnozą? jest to kosztowne i wydaje mi sie ryzykowne ale juz nie wiem jak inaczej pozbyc sie choroby chodzilam juz do wielu terapeutow, przez kilka lat i ter rozmowy nic mi nei dawały, psychoatra zapoisywał mi leki porawiajace nastroij i dzialajace uspokajajaco ale przestawałam je brac bo fatalnei sie po nich czułam, było mi niedorbze , słabo , sennie. Mam nerwice lekowa, albo fobei społeczna, roznie to juz "specjalisci" nazwyali, od dziecinstwa. Starsznie sie boje oceny ludzi. wszystko sie to zaczeło od tego jak zwymiotowałam w przedszkolu i cala grupa dzieci sie ze mnie smiala. Mam 22 lata i do tej pory nie jem w towarzystwie ludzi, kiedy jestem na studiahc i mam zajecia do poznego wieczora to cały dzien nic nie jem. NIenawidze miejsc tyou autobus, tramwaj bo od razu mi sie robi niedorze i wydaje mi sie ze zaraz zwymiotuje, wychodze z domu jak musze- na studia i do pracy, Cale zycie przesiedze w domu bo sie boje wyjsc, nawet jak jest kolejka w sklepei to od razu beirze mnei stres, wsztsko mi do gardła podchodzi. Nie chce tak dalej zyć, nigdzie nie wychodze jak normalni ludize, do kina teatru, niejezdze na wycieczki. jest mi ciagle smutno, mam jeszcze do tego problemy w zwiazku, moj chlopak ma bulimie. Czujer sie jakby caly swiat sie zawalił. Nie daje rady tak życ... Jesli ktos z was leczył sie dzieki hipnozie i zna jakiegos dobrego lekarza w wawie to dajcie znać.Dzieki za pomoc!
  13. Istnieje trochę mozliwośći nie tylko terapia i leki ! ??? np jakie???
  14. ja juz jestem dorosla, ale nadal mieszkam z rodzicami, rodzenstwo sie wyprowadzilo. Ale do tej pory pamietam jak sie ze mnie wysmiewali, ze jestem dziwna. W rodzicach i tak nei mam oparcia, jak staralam sie im opowiedziec (jak bylam mniejsza) co sie ze mna dzieje, o moich lękach, oni uważali ze to przejdzie i ze to nic takiego. Faktem jest to ze do tej pory (mam 23 lata ) nei przeszlo a nawte sie nasila, w przedszkolu zwymiotowalam i do tej pory pamietam jak wszyscy sie ze mnie smieli. Do tej pory nie jem normalnie, tzn jak ide do ludzi, jade autobusem, do szkoly, - potrasie do wieczora prawie nic nie jest, zeby nei zwymiotować. Nie jem przy ludziach, bo by mi sie zaraz zrobilo niedobrze, sprawdzam na kazdym produkcie date zeby sie nie zatruc, nei jem w barach ktorych nie znam. Pamietam ze moim marzeniem w dziecinstwie bylo pojscie do psychologa, ale rodzice mi wmoiwli ze wszystko jest ze mna dobrze i ze tam chodzą tylko "wariaci". Kiedy dorosłam sama poszlam do psychologa ale teraz mi to juz nic nie dalo, leczylam sie ze 2 lata i nie widzialam efektow. To sie wsyztsko utrwaliło w mojej głowie. Moje życie to koszmar, a wystarczyloby zeby rodzice mnie zabrali do pscyhologa jak widzieli ze ze mna jest cos nie tak, ( nei jadlam normalnie, plakalam, uciekalam ze szkoly, prawwie z domu nei wychodzilam). W zyciu musicie liczyc na siebie, mi nitk z rodziny nei pomogl, a wrecz przeciwnie, wysmiewano mnie. Idzcie jak najszybciej na terapie poki to wszystko sie nei utrwali
  15. psycholog powiedzial mi zebym wyobrazila sobie miejsce w ktorym dobrze sie czuje tzw- moje bezpieczne miejsce, (moze byc dom, łaka cokolwkiem co nam sie kojarzy z bezpieczenstwem, miłymi odczuciami,) Za kazdym razem kiedy wpadam w panike, wyobrazam sobei ze znajduje sie w tym miejscu, skupiam sie na tym tak najbardziej jak potrafie. Dzięki temu nei mysle nad tym jak zle sie czuje, nie wymyślam drogi ucieczki z danego miejsca, scenariuszy co zlego zaraz sie stanie. Wazne jest zeby to bylo jedno ustalone miesce,( wczesniej musimy je sobei wybrać) i czesto wyobrac ze sie w nim znajdujemy i relaksować sie wtedy.
×