Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed niską wartością w oczach kobiet


leon21

Rekomendowane odpowiedzi

Mam bardzo ciekawy problem. Proszę o ocenę tego faktu. Otóż...

 

Studiuję, jestem na IV roku trudnych studiów prawniczych, jaki paradoks, mało czego się boję...Byłem w wielu sytuacjach stresujących, egzaminach, wystąpieniach publicznych (do 1000 osób audytorium), zrobiłem dwie praktyki, czasem dorabiam sobie poza branżą, mam zainteresowania, przyjaciół, jestem dość inteligentny, rozumiem jaka rzeczywistość mnie otacza...Radzę sobie w sytuacjach, gdzie co niektórzy w ogóle boją się i panikują.

 

Może już tu pisałem na podobny temat, ale wszystkie obawy odnoszą się do tego, że...nie będę atrakcyjny dla danej kobiety, a jak uda mi się wejść z nią w związek to mnie szybko porzuci na rzecz lepszego faceta, bo zobaczy że również przegrywam i będzie chciała mieć super-gościa.

Naprawdę, potrafię rozmawiać z Profesorem czy Dziekanem jak równy z równym, brać udział w dyskusjach, iść na pierwszy ogień, podejmować duże ryzyko. Ale zawsze boje się tego, że okażę się niewystarczający i czasem nic nie robię, bo i po co?

 

Wiem, że gdybym miał głębokie poczucie bezpieczeństwa w rodzinie (którego nie mam) to żadna sytuacja życiowa nie byłaby mi straszna i obca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo ciekawy problem. Proszę o ocenę tego faktu. Otóż...

 

Może już tu pisałem na podobny temat, ale wszystkie obawy odnoszą się do tego, że...nie będę atrakcyjny dla danej kobiety, a jak uda mi się wejść z nią w związek to mnie szybko porzuci na rzecz lepszego faceta, bo zobaczy że również przegrywam i będzie chciała mieć super-gościa.

 

 

Hej,na wstępie zaznaczę , że jestem płci żeńskiej . Nie rozumiem obawy, ze jak kobieta zobaczy, że również przegrywasz, to Cie porzuci . Kazda w miare inteligentna kobieta / a mysle ze takie własnie Cie interesują/ wie doskonale, ze żaden mężczyzna nie odnosi w zyciu samych sukcesów. Kazdemu zdarzaja sie porazki, błedy, dołki ....chyba nie myslisz, że kobiety uważaja Cie za Supermana, który jest nieomylny i bezbłędny, wszystko mu zawsze wychodzi? fajna babeczka Cię zaakceptuje z dobrodziejstwem inwentarza. Chyba błędnie interpretujesz oczekiwania płci przeciwnej. Nie doceniasz kobiet ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ellis - fajnie :)

 

Cudak - no właśnie ja mam wyobrażenia, że jeżeli nie będzie supermaństwa to ona wkrótce straci do mnie szacunek i pozna innego faceta, lepszego, i natychmiast odejdzie. chociaż skoro randki moje się bardzo szybko kończą (nie dalej jak 2-3 spotkania) to chyba coś jest na rzeczy, a nie gadam jakiś bzdur( choć ostatnio wymsknęła mi się megawtopa), wręcz przeciwnie jest miło. Stąd takie przeświadczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon21,

a moze chcesz by za super i na przykaład lekcewaząco wypowiadasz sie o innych, jakbyś ich uwazał za gorszych i zachowujesz sie w sposób ,ze ja jestem najlepszy a wszyscy inni głupi i to odstrasza, nie wiem, nie znam Cię tylko tak pomyśłałam po wymowie Twojego pierwszego postu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon ja mam taki lęk ale przed wszystkimi. Myślę nawet że nieznajomi na ulicy maja mnie za totalne zero a co dopiero kobiety a o dziekanach i profesorach to nawet nie wspomnę.

 

O, mam tak samo. Żyję w przekonaniu, że wszyscy mają mnie za zero. Jak idę gdzieś, to aż współczuję ludziom, że muszą mnie widzieć, takie gówno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na terapię chodzę już 3,5 roku :).

 

Zastanawiam się skąd u mnie takie wielkościowe podejście do wszystkiego. Mnie się zawsze wydawało i wydaje, że fajna kobieta to docenia tylko megazaradnego, dojrzałego i inteligentnego gościa (przepraszam, jeśli obrażę kogoś, ale też kasiastego).

 

I nie wlewając sobie jestem w miarę ogarnięty, ale czasem zdarzają mi się poważne wtopy i szczeniackie zachowanie, choć im jestem starszy tym rzadziej to się zdarza.

 

Nawet mi to sporo kobiet mówi, ale jak przychodzi co do czego to oczywiście nic z tego nie będzie - wniosek? Ciągle jestem niewystarczająco dobry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może właśnie kobiety stronią od Ciebie bo jestes dla nich zbyt idealny, ambitny, kasiasty i successful?może one przy tobie czują sie zakompleksione i niewystarczająco dobre?

poza tym facet idealny jest po prostu...nudny:)

 

może sam sobie ciagle podnosisz poprzeczkę za bardzo się starając i robiąc sobie tym samym "kuku"?

 

a to ze jestes taki super w wielu dziedzinach jest dla ciebie rekompensatą niedosytu w relacjach z kobietami?

 

wrzuć na luz! nie rób z siebie super gościa, puść sam do siebie oko i pozwól sobie na bycie nieidealnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiasty właśnie nie jestem(student :D), i nie jakiś super, ale mam sporo pojęcia na wiele tematów. Akurat spotykałem się z kobietami inteligentnymi, by nie powiedzieć nawet mającymi już więcej osiągnięć niż ja, choć nigdy specjalnie nie odstaje, a właśnie wyluzowany jestem, bo potrafiłem rozmawiać na zwykłe tematy, luzackie.

 

A to, że poruszę jakiś mądry temat to wydawało mi się zawsze normalne, bo każdy kobieta chyba oczekuje, że facet czymś jej zaimponuje (oczywiście bez przechwałek).

 

Natomiast to raczej mnie zniechęca do jakiegokolwiek działania i były okresy, gdzie popadałem raczej w marazm i bez jakiś sukcesów - tylko uczelnia. (nerwica wegetatywna).

 

I później dowiaduje się z drugiej ręki, że podobno jestem fajny, inteligentny, mądry, szarmancki bla bla, ale ja nic do niego nie czuję...

 

Relacje z mamą? Hmm...odkąd pamiętam z mamą nie mam złych relacji, w sumie uznawałem szczerze mówiąc mamę, za jakiś niewiele znaczący element(bo z ojcem prowadziłem bardzo częste dysputy i działania i kontakt mimo że odszedł z domu), choć zawsze matka jest darzona przeze mnie najwyższym szacunkiem, nikt nie ma Jej obrazić, zawsze miałem szalenie silne więzi z ojcem, z którym już nie mam kontaktu.

 

No i kwestia naczytania się różnych teorii o tym, że facet ma być męski, silny, zaradny, pewny siebie ach i och...

 

Da się zwariować...bardziej mnie jednak martwią te wielkościowe przekonania, z których nie umiem zrezygnować(a właściwie same mnie nachodzą). Może jakieś borderline? Choć psycholog to wykluczył. Nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Relacje z mamą? Hmm...odkąd pamiętam z mamą nie mam złych relacji, w sumie uznawałem szczerze mówiąc mamę, za jakiś niewiele znaczący element(bo z ojcem prowadziłem bardzo częste dysputy i działania i kontakt mimo że odszedł z domu), choć zawsze matka jest darzona przeze mnie najwyższym szacunkiem, nikt nie ma Jej obrazić, zawsze miałem szalenie silne więzi z ojcem, z którym już nie mam kontaktu.

 

No i kwestia naczytania się różnych teorii o tym, że facet ma być męski, silny, zaradny, pewny siebie ach i och...

 

Da się zwariować...bardziej mnie jednak martwią te wielkościowe przekonania, z których nie umiem zrezygnować(a właściwie same mnie nachodzą). Może jakieś borderline? Choć psycholog to wykluczył. Nie wiem...

 

Niewiele znaczący element?

Domniemywam, że Twoja relacja z matką nie była zbyt silna emocjonalnie. No i stąd możesz właśnie mieć trudności w relacjach z kobietami.

Dlaczego nie chcesz wybrać się na terapię, żeby przepracować swoje trudności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzę na terapię i mieliłem to. Ale zupełnie co innego czuję.

Inaczej - zawsze miałem podejście, że kobieta jest absolutnie kimś wyjątkowym - że należy się jej szczególny szacunek, opieka, oddanie i pełne wsparcie - ale wpływu na decyzje w ważnych sprawach powinna mieć ograniczone, bo to uwłacza sile męskiej i w ogóle istocie męskości i jego pozycji jako autorytetu domu. Nie wiem tak zawsze mi się to kojarzyło. A lęki mam może dlatego ,że widzę, że jest wielu innych facetów lepszych ode mnie i boje się, że przyjmując powyższe założenie kobieta po prostu odejdzie...a ja zawsze bałem się rozstań cholernie, bo mają wpływ na samoocenę.

 

Mam nadzieje, że się na mnie drogie panie nie rzucicie i nie pożrecie za to, ale czy Wy naprawdę w głębi duszy chcecie równouprawnienia w związku? Naprawdę nie oczekujecie, że mężczyzna będzie podejmował decyzje w ważnych sprawach (nie mówię o duperelach dnia codziennego). Po co Wam w takim razie mężczyzna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje, że się na mnie drogie panie nie rzucicie i nie pożrecie za to, ale czy Wy naprawdę w głębi duszy chcecie równouprawnienia w związku? Naprawdę nie oczekujecie, że mężczyzna będzie podejmował decyzje w ważnych sprawach (nie mówię o duperelach dnia codziennego). Po co Wam w takim razie mężczyzna?

 

no tak.. :hide: śmiać się czy płakać ? ... skąd sie wziąłes, z jaskini ? na tym kończę, bo obiecałam sobie ze nie będę na tym forum agresywna ... ale ciesz się kolego, ze nie spotkaliśmy sie w realu, już byś miał przegryziona tchawicę... :twisted:

 

a teraz b rzeczowe argumenty :

uważasz, ze kobiety nie myślą ? nie potrafią podejmowac decyzji ? a moze są głupsze od Ciebie ? dlatego "ważne sprawy" nie powinny obciążac ich ślicznych główek ? dla nich to tylko duperelki ?

 

a po co nam mężczyzna ?

żeby go ciągnąc za nosek / i nie tylko/, żeby mieć się do kogo przytulić, żeby go smyrać po brzuszku, żeby mieć się do kogo zwrócić, kiedy potrzebujemy pomocy... a nie po to , żeby nas traktował jak przygłupa !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×