Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwne ataki, zawsze wieczorem, czy ktoś tak ma ?


marianski696

Rekomendowane odpowiedzi

Opiszę jak to wygląda

 

- Leżąc w łóżku wieczorkiem przed snem zazwyczaj oglądam film i wtedy zawsze po położeniu duszności, które mam praktycznie cały dzień, nasilają się ( i tak jest zawsze bez względu na to czy atak wystąpi czy nie )

 

- film się kończy, staram się zasnąć, duszności nasilają się do tego stopnia że muszę wstawać do pozycji siedzącej aby nabrać powietrza i to nie zawsze skutkuje, czasami muszę grubo się namęczyć żeby poczuć ten moment kiedy powietrze przeciska się w końcu przez mój układ oddechowy i trafia tam gdzie powinno. Następuję chwila ukojenia i rozluźnienia lecz zaraz znowu to samo.

POCZĄTEK ATAKU :

- Wraz z dusznościami przychodzi kłucie serca, lewej ręki, barku. Czasami ostre czasami tępe.

 

- Pojawiają się mroczki przed oczami, zawroty głowy, wszystko wydaję się inne

 

- Wstaję bo nie mogę leżeć pojawia się szybkie i mocne bicie serca, próbuje nabierać powietrze żeby się dotlenić

 

- Wszystko do tej pory trwa jakieś 30 minut ( jakieś 25 minut przewracam się z boku na bok z dusznościami i kłuciem serca a reszta to jakies 5 minut )

 

- W końcu szybkie bicie serca ustępuje lęk też zostają duszności czasami mniejsze czasami większe

 

- Dostaję drgawek całego ciała raz miałem tak że trzęsło bez przerwy przez jakieś 30 minut, ale wczoraj miałem drgawki które przychodziły i nagle odchodziły i tak przez 10 minut

 

- w końcu zasypiam

 

Oczywiście mam stwierdzoną nerwice lękową ( zaburzenia lękowe czy tam inne chujemuje )

Czy ktoś z was tak ma/miał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shinobi , ja leczenie nerwicy alkoholem mam na szczęście od 7 miesięcy za sobą, momentami było naprawdę ostro :)

 

Najgorszy w tym ataku jest ten moment w którym pojawiają się takie uderzenia lęku i po nich to bicie serca, a same drgawki nie są bardzo nie przyjemne i po nich przychodzi większy spokój i może dlatego są odbierane jako coś najmniej dokuczliwego przynajmniej przeze mnie.

 

-- 01 kwi 2011, 10:45 --

 

marianski696, aha ale u psychiatry nie byłeś? No to wygląda jak ataki lękowe..... zapewne na terapii w końcu znajdziecie z terapeutą jakiś indywidualny sposób na te napady. Co teraz można poradzić...? Przetrzymaj, nie umrzesz od tego.....

 

 

W tym umieraniu jest problem :) bo po takim ataku na drugi dzień zawsze wchodzę w internet i wyszukuje co to może być, stan przed zawałowy, migotanie komór i różne takie, trudno mi uwierzyć w to że jest to choroba psychiczna chociaż badania nic nie wykazały ja żyję tak jak bym w każdym momencie mógł umrzeć nagle na jakiś zawał albo coś innego, i to jest najgorsze. Gdybym

wiedział na 100% że to tylko mój umysł powoduję takie a nie inne zaburzenia somatyczne to był bym dużo bardziej szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marianski696, nie lepiej niż czytać w internecie udać się do lekarza?

U lekarza byłem i badania są w porządku, ale ja jak słyszę te różne historie o ludziach którzy po wyjściu z ekg mieli zawał i w ogóle o tym że większość tych badań jest mało skuteczna, zresztą wydaje mi się ze ta choroba właśnie na tym polega, nie dowierzanie, podejrzenia, spiski a tak naprawdę każdy chcę ci pomóc.

Żyjemy i walczymy póki co :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od miesiąca mam ataki paniki wieczorami, najpierw ywglądało to tak, że płakałam przez pół godziny i przechodziło, później się całkiem uspokoiło a w tym tygodniu dopadło mnie z podwójną siłą. Najpierw z wtorku na środę obudziłam się w nocy, nie mogłam złapać oddechu, strasznie bolał mnie żołądek i cała się trzęsłam, zaczęłam głęboko oddychać i usnęłam. I od tego czasu nie moge nic jesc calymi dniami, mam ściśnięty żołądek, kręci mi się w głowie, a jak przychodzi wieczór, to cała się trzęsę, chce mi sie płakać, a żołądek to mnie tak boli, że nie moge wytrzymać i czasem się boje ,ze mi się coś stanie w ten żołądek i umrę....najgorsze jest to, że jak dostaje ataku paniki, to czuję, jakby każda komórka mojego ciałą się trzęsła i szumiała....to straszne.....do teog mam wtedy straszny ucisk w głowie i szum w uszach nie do wytrzymania i jak ktoś nie wiem upuści coś, bądź powie coś głośniej, zaczynam się całą trzęść i aż odczuwam fizycznie ten dźwięk....boje sie :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 09 kwi 2011, 00:22 --

 

od miesiąca mam ataki paniki wieczorami,

milka, spróbuj treningu autogennego Schultza :). Wg mnie cierpisz na brak poczucia bezpieczeństwa przede wszystkim. Jesli masz kogoś bliskiego obok, kto CIę wspiera, i czujesz, że atak się zaczyna, rozmawiaj z nim o tym. Oswój te emocje, mów o nich, a zbledną. Pod lękiem się kryją, lęk jest mechanizmem obronnym, który stosujesz, żeby nie mieć z tymi emocjami kontaktu. Najważniejsze, żeby dojsć do nich i je nazwać, oswoić :). WYdrukuj sobie listę uczuć i emocji i spróbuj je nazwać, jesli sama z siebie nie potrafisz. Tu jest fajna strona http://www.poradnikpr.info/?p=3410

 

-- 09 kwi 2011, 01:47 --

 

:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marianski696, Zdaj relację z pierwszego wrażenia po terapii.

 

A więc tak, było to na razie bardziej rozeznanie pani psycholog i wysłuchanie mnie. Opowiedziałem jej o moich problemach ona trochu popytała...takich spotkać będzie 3, dlatego że musi wiedzieć w jaki sposób prowadzić terapię i jak mi pomóc.

Po tych 3 wywiadach mam określić się czy chcę zacząć terapie, podkreśliła że może ona ciągnąć się nawet parę lat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe to ja myslalem ze tylko ja mialem drgawki od nerwicy. Kiedys myslalem ze to atak padaczki, bo byly dosyc konkretne (co skutkowało oczytwistymi, 100% -ntowymi podejrzeniami, o guza mozgu, stwardnienie rozsiane i milion innych - takim ludziom jak my powinno zakazac sie internetu :D No, ale wiedza na temat chorob ktore przeczytalem mi zostanie do konca zycia, zawsze to jakis plus). No nic, powodzenia w terapii.

 

milka89 - no nic, musisz sie pogodzic z tymi objawami, zaakceptowac je ze wszystkimi ich konsekwencjami, dopiero wtedy spokojnie zaczna sie uspokajac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marianski696, OOo, odpisałeś :D .

Tak, pierwsze sesje dotyczą rozeznania się w "środowisku" pacjenta.

Nie zrażaj się.

MOgą trwać trwać parę lat, ale nie muszą.

To wszystko będzie zależało od wielu czynników. Nie chcę się rozpisywać ;)

Ale zauważyłam uśmiech na Twojej twarzy więc śmiem domniemywać,że jesteś pozytywnie nastawiony do psychoterapii. To dobrze.

Ja zaczynam 18-ty miesiąc. Myslałam,że krócej to potrwa. Nie ma sensu odliczać, liczyć, dawać sobie jakiś czas.

Najlepiej myśleć w taki sposób; Przyjdzie czas....to zakończę terapię :D

Wierz mi, sama nie wierzę,że mogłam kiedyś pomyśleć,że tak właśnie teraz podchodzę do terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym taka terapia to przecież żaden wysiłek a ile dobrego zdziałać może

NIe powiedziałabym :) . Wysiłek jak cholera- o wiele prościej jest przyjmować leki :D . ALe kto by chciał całe życie być przytłumionym , kiedy można duchowo i emocjonalnie się rozwinąć :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, trafilam na to forum przypadkowo, po raz kolejny wpisujac w google kolejne objawy, ktore mi dolegaja...

marianski696- moje dolegliwosci wygladaja zupelnie tak samo jak u Ciebie, a trwa to mniej od miesiaca, chociaz w zasadzie od dawna wystpowaly u mnie objawy nerwicy, ale nie az w tak duzym stopniu ;/ zaczelo sie w sumie od bolow glowy, ktore nasilaly sie u mnie mniej wiecej od roku, przy tym ataki dusznosci i goraca, czasami trwaly dluzej, czasem nawet kilka dni, zrobilam podstawowe badania, lekarz rodzinny stwierdzil spory niedobor zelaza, zazywalam tabletki i bol w zasadzie minal na pare miesiecy. Pozniej rozpoczal sie nowy semestr i bole powrocily... ;/ bylo to o tyle meczace i dokuczliwe, ze nie moglam sie skupic na nauce, ani na niczym innym, zaczelam szukac w necie jakie moga byc przyczyny i to zaczelo mnie coraz bardziej nakrecac... wmawialam sobie guzy mozgu i innego tego typu choroby, z biegiem czasu zaczelam odczuwac coraz szybsze bicie sercam bole w karku, kregoslupie, problemy ze zlapaniem oddechu, az wreszcie poczulam sie tak zle, ze mialam wrazenie, ze zaraz umre... :( drgawki, zawroty glowy, dusznosci... w koncu rodzice zawiezli mnie do szpitala o 3 w nocy, bo nie moglam sie uspokoic... po paru dniach pobytu w szpitalu neurolog zdiagnozowal napieciowe bole glowy, gdyz podstawowe badania i TK glowy nie wykazaly nic niepokojacego. Po paru dniach udalam sie do lekarza rodzinnego, ktory stwierdzil ze te objawy faktycznie wskazuja na problemy nerwicowe, przepisal mi jedynie syrop Neospasmine- ktory praktycznie wcale mi nie pomaga- i polecil wizyte u psychologa, ale jeszcze nie moge sie zmusic do tego by sie tam wybrac... Poza tym od paru tygodni objawy sie nasilily, mam problemy z przelykaniem, jakby cos mi tam uwieralo bez przerwy, bylam nawet u laryngologa by to sprawdzic, pani doktor podejrzewa refluks zoladkowy, zazywam lekarstwa, ale nie czuje poprawy... ponadto od paru dni czuje dretwienie w prawej rece i ataki zimna... najgorzej jest wieczorem, nie moge sie na niczym skupic tylko wmawiam sobie kolejne choroby i kazdy bol wywoluje u mnie panike... nie potrafie juz sobie z tym poradzic... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, nie przejmujcie się drgawkami, zawrotami, dreszczami, uczuciem gorąca/zimna. Majko ! U Ciebie te objawy są stosunkowo nowe, pojawiły się niedawno. Pewnie nigdy wcześniej nic podobnego Ci nie dolegało. To normalne, że wpędziłeś się w panikę i strach- wszystko co nowe i zarazem straszne budzi u nas niepokój i lęk. Ale nie przejmuj się to typowe ataki nerwicowe. Kiedy u mnie nastąpiły początki przechodziłam istne koszmary, wchodziłam do sklepu- słabłam, wieczorami siedząc na łóżku niby z samej siebie dostawałam drgawek, kręciło mi się w głowie- czułam, że odchodzę. Tak samo przerabiałam uczucie guli w gardle. Nie przejmuj się, z czasem będzie tylko lepiej tylko musisz to zaakceptować i zrozumieć, że to dusza cierpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariański-ja kilka razy w życiu mialam identyczne nocne napady,te same objawy,co Ty,najgorsze w tym był lęk o zycie,to było straszne.Wtedy się jeszcze nie leczyłam,ale od kiedy biorę leki,te napady minęły.Biorę Rexetin-czuję sie o wiele lepiej,zero przymulenia i skutkow ubocznych pomijając 3-4 kg więcej;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marze o dniu w którym, uwolnie sie od tej cholernej nerwicy . Nie jest to takie wszystko proste, ale robie duże postępy, tak mi sie wydaje. Teraz ataki pojawiaja sie raz w miesiacu, ale włączyłam w sobie samoobrone. Jesli czuje w sobie ,że dzisiaj mam słabszy dzień,robie wszystko jak nakręcona aby tylko myśli skierować czymś innym. Oczywiście zdaza sie i tak ,że choroba jest silniejsza :( czasami myslę w chwilach zwątpienia , dlaczego akurat ja? dlaczego zawsze musi mi iść pod góke? Teraz zaczęłam troche rozumieć, zawsze wszystkim sie przejmowałam, jednym słowem delikatna aż do przesady! Choroba robi ze mnie silniejsza, codzienie rano walcze sama ze sobą, nie przejmuje sie juz ludzkim gadaniem , bo czy robimy żle czy dobrze to i tak nie podpasujemy wszystkim. Teraz jedynym moim celem jest wyzdrowiec .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

chciałam napisać, że mam tak samo..oczywiście czasem już w dzień czuję sie do niczego..mam doły, smutki, ale jakoś się trzymam. W pracy TRZEBA, poza tym jak wokół są życzliwe osoby, to da się przeżyć. Ostatnio parę razy miałam w pracy zawroty głowy-podejrzewam, że stres (chociaż jestem w stanie wmówić sobie tysiąc innych przyczyn), czułam się jak za szklaną ścianą - miałam tak silny lęk, niepokój, że myślałam, że wybiegnę z pokoju...Jednak napiłam się wody, starałam uspokoić - jakoś minęło.

Wieczorami natomiast - istna katorga. Nie pamiętam już, kiedy zasnęłam normalnie, na spokojnie, z uśmiechem na ustach. Już jak byłam 12-latką wieczorami zaczynałam mieć jakieś ponure myśli, o przemijaniu, o życiu-ale były to przypadki sporadyczne. Sypiałam znośnie, chociaz zawsze musiałam tysiąc razy wstać do wc.- podejrzewam, że mój pęcherz szaleje z nerwów.

Ostatnio pojawiły się też dość poważne kłopoty rodzinne :( i jestem dodatkowo załamana. Poza bólem brzucha, czasem drgawkami przy zasypianiu, nerwami, jak się położę - czuję silne lęki, smutki..nie umiem się często doprowadzić do spokoju. Któregoś razu zauważyłam dziwne skrzypienie w szyi - ubzdurałam sobie, że coś mi pękło i że coś poważnego mi grozi. Dostałam takiej histerii, zgrzytania zębów, moje ręce stały się jeszcze bardziej lodowate, a ja zlana potem-że miałam ochotę wzywać tatę na pomoc i jechać do lekarza..jakoś minęło.

Wydaje mi się, że te cholerne ataki zdarzają się w nocy, bo czujemy się wtedy wyjątkowo samotni, za oknami ponuro, smutno-można rozmyślać do woli oz łych rzeczach i się dołować. W zeszłym tygodniu usnęłam może o 3-4, a o 7 pobudka. W nocy byłam już tak bezsilna, że miałam ochotę płakać. W dodatku co zasypiałam, to musiałam wstać do wc...

Nst nocy wzięłam więc stilnox na noc-połówkę, zadziałało, mogłam przynajmniej w miarę normalnie usnąć.

Okropne te nerwice, mam wrażenie, że mnie kiedyś wykończą.

I najlepsze jest to, że wiele osób myśli, że jestem taką pogodną, miłą, spokojną dziewczyną - a wewnątrz czuję się staro, nieciekawie i fatalnie. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiszę jak to wygląda

 

- Leżąc w łóżku wieczorkiem przed snem zazwyczaj oglądam film i wtedy zawsze po położeniu duszności, które mam praktycznie cały dzień, nasilają się ( i tak jest zawsze bez względu na to czy atak wystąpi czy nie )

 

- film się kończy, staram się zasnąć, duszności nasilają się do tego stopnia że muszę wstawać do pozycji siedzącej aby nabrać powietrza i to nie zawsze skutkuje, czasami muszę grubo się namęczyć żeby poczuć ten moment kiedy powietrze przeciska się w końcu przez mój układ oddechowy i trafia tam gdzie powinno. Następuję chwila ukojenia i rozluźnienia lecz zaraz znowu to samo.

POCZĄTEK ATAKU :

- Wraz z dusznościami przychodzi kłucie serca, lewej ręki, barku. Czasami ostre czasami tępe.

 

- Pojawiają się mroczki przed oczami, zawroty głowy, wszystko wydaję się inne

 

- Wstaję bo nie mogę leżeć pojawia się szybkie i mocne bicie serca, próbuje nabierać powietrze żeby się dotlenić

 

- Wszystko do tej pory trwa jakieś 30 minut ( jakieś 25 minut przewracam się z boku na bok z dusznościami i kłuciem serca a reszta to jakies 5 minut )

 

- W końcu szybkie bicie serca ustępuje lęk też zostają duszności czasami mniejsze czasami większe

 

- Dostaję drgawek całego ciała raz miałem tak że trzęsło bez przerwy przez jakieś 30 minut, ale wczoraj miałem drgawki które przychodziły i nagle odchodziły i tak przez 10 minut

 

- w końcu zasypiam

 

Oczywiście mam stwierdzoną nerwice lękową ( zaburzenia lękowe czy tam inne chujemuje )

Czy ktoś z was tak ma/miał

 

 

Ja Ci proponuję zrobić EEG gdyż miałam tak kiedyś, zawsze wieczorami ataki a to padaczka, obecnie do tego mam nerwicę-PRZEMYŚL TO.

OBJAWY WIECZORNE

-niepokój

-przyspieszone bicie serca

-drgawki a po tem ulga bo idziesz spać

Ponieważ to miałam 7lat temu więc juz nie pamiętam ale to co piszesz ja bym zrobiła EEG

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×