Mam fioła na punkcie zwierząt !!!

A tutaj ja z moimi kotami.

Sabaidee, to poważnie Ty??

ale czad!!

paradoksy, Ja zawsze poważnie. Trochę wzrasta poziom adrenaliny we krwi, ale czegóż to się nie robi dla dobrej foty. Koty zostały w Tajlandii.

Sabaidee, jejku jakie one są śliczne, ale i niebezpieczne. Kocham koty

Sabaidee masakra :) o takiego kotka mieć w domu he

NewYork, Niebezpieczne!? Poważnie!? To co ja robię na tych zdjęciach z nerwicą lękową?

Panna_Modliszka, Natusia, Dziękuję

Sabaidee, Coś niesamowitego. Podziwiam Cię za odwagę, no i jestem trochę zła,że ja nie mam takiego zdjęcia

Sabaidee, ja pierdziu, ale rewelacja !!

Jeszcze raz dzięki Wszystkim za miłe słowa, a amatorom niebanalnych zdjęć zdradzę sekret. Jest chyba tylko jedno takie miejsce na świecie, gdzie można bez większych obaw o własne życie zbliżyć się do tygrysa. Mam tutaj na myśli Tiger Temple w okolicach Kanchanaburi w Tajlandii, niewiele ponad 100 km od Bangkoku. Kotami opiekują się od wielu pokoleń mnisi buddyjscy. Na teren świątyni wpuszczają w godzinach popołudniowych, kiedy koty są najedzone i wymęczone całodziennym upałem. Mimo wszystko zachowane są pewne środki ostrożności, bo tygrysa jednak nie da się tak do końca oswoić i wszystko musi być pod kontrolą.

serce mi sie kraja jak take rzeczy czytam

paradoksy, mi też..nawet P. się przez chwile zastanawiał czy nie wziąć na dt ale raczej go nie przekonam

moja tea jest chora ma jakiś problem z drogami oddechowymi. tak ciężko oddycha aż się trzęsie, taki dziwny dźwięk przy tym wydaje, ogólnie spowolniona jest, jak ją podnoszę w ogóle się nie rusza, zupełnie jak martwa. aktualnie przeszukuję szczurze forum a na 18 mam zamówionego weta. trzymajcie kciuki

kite, kurde...

mój Apsik ma na coś alergię... albo tak długo się adaptował w nowym otoczeniu, bo przez prawie mc mi kichał.. ale był przy tym bardzo żwawy, zachowywal się jakby mial adhd ale kichał.. teraz już jest ok, brał antybiotyk.

Trzymam kciuki, żeby było ok, napisz jak wrócisz od weta co to jest.

wczoraj spałam u siostry więc nie miałam jak napisać. dałam plamę na wszystkich liniach :-\ wczoraj jej stan był gorszy niż we wtorek. byłam tak przejęta że zapomniałam zapytać co jej jest i jakie leki dostanie. wet zaaplikował jakiś antybiotyk, nie są to płuca na całe szczęście. z noska wydobywa się dźwięk jakby ktoś cicho pukał paznokciem w drewno, takie klikanie. dziś jest już lepiej. jakby coś to mam przyjść wieczorem na kolejny zastrzyk. robimy inhalacje z sody oczyszczonej. mam takiego weta co nie chce pieniędzy

Bestia Bessi Was pozdrawia:

na przedostatnim zdjęciu nie wiem gdzie jest początek a gdzie koniec kota

ale się rozrosła!

ale widzę, że próbuje się wpasowywać w otoczenie, jak kameleon

tak, najlepsza jest miska na owoce

no, wcale jej nie widać, idealnie wpasowuje się w miskę

a tam pod tv jak siedzi, to nie mogę zmieniać programów

no jak śmiesz programy zmieniać...! Przecież to JEJ terytorium

Korba, jakie toto puchate!

Tylko kochać.

A to moje szczęście wygrzebałam - z marca tego roku, i poprzedniego.

jaki piękny! chciałabym mieć konia. teraz mam możliwość chodzić do największego gospodarstwa w gminie zajmować się 9-cioma końmi. uwielbiam gajdara gdy rzuca po boksie wiadrem gdy chce jabłko

kite, Hamlet - bo tak ten nakrapiany czterokopytny się nazywa, klęka albo podnosi nogę, kiedy chce jabłko. Znaczy - on ciągle chce, żarłok paskudny, ale jak już ma dostać, zrobi wszystko