Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzina kontra mąż, a ja pośrodku konfliktu.


Rekomendowane odpowiedzi

leotie, woja rodzinka po prostu jest pojebana, Przepraszam nie chcę Cię obrazic, ale taka jest prawda. Normalni rodzice powinni wspierać swoje dzieci i byc dobrymi dziadkami dla ich dzieci, a nie robic taki ferment w oku siebie. Co za jazda. współczuje Ci. Ale tak juz jest że na świecie są pojebani ludzie którym wszystko przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek nerwica dlaczego "hmmm..."? Uważasz że popełniłam życiowy błąd? Branie ślubu nie zależy od ilości kasy na koncie, ani od wielkości domu. No chyba, że coś przeoczyłam i teraz ślubu nie bierze się z miłości, tylko ze względów materialnych. Boże jaki ten świat okrutny!

A prawdą jest, że można wiele lat spędzić w szczęśliwym małżeństwie, nie mając grosza przy duszy. Można mieć lat 16 i być pewnym swoich decyzji. A można mieć lat 40 i nie być do końca zdecydowanym czego się w życiu chce. Ja biorąc ślub byłam pewna tego człowieka. Ma owszem swoje wady, ale ma również mnóstwo zalet. Jestem z nim szczęśliwa i jedyne co mi psuje moje szczęście, to bycie nieszczęśliwym członkiem mojej rodziny.

 

Lolita Jesteśmy razem ponad 4 lata. Może wielu to dziwi, że za szybko, wielu nawet otwarcie twierdzi, że będę tego żałować. Ale nikt za mnie życia nie przeżyje. Nikt nie da mi gotowej recepty na życie. Nikt mi też nie powie jaka będzie przyszłość. Chcę to wszystko odkryć sama i wyrżnąć o beton tyle razy, aż się nauczę. Może to głupio brzmi, że osoba która boi się życia mówi coś takiego. Boję się, ale chcę próbować. Jest jednak stale w moim życiu siła, która hamuje mnie przed wszelkimi decyzjami - moja rodzina. Jedyne poważne decyzje jakie podjęłam zupełnie sama, to małżeństwo i rozpoczęcie studiów.

 

harpagan83 Ja sama nie wiem co o tym myśleć i dlatego tu jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lolita prawo prawem a życie życiem:)

 

Dlatego trzeba umieć walczyć o swoje życie ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Boję się, ale chcę próbować. Jest jednak stale w moim życiu siła, która hamuje mnie przed wszelkimi decyzjami - moja rodzina. Jedyne poważne decyzje jakie podjęłam zupełnie sama, to małżeństwo i rozpoczęcie studiów.

 

Dzisiaj to nie rodzice Cię hamują tylko Ty sama. Bo wierzysz w to co Oni mówią choć się z nimi nie zgadzasz.

Dlatego napomknęłam Ci o terapi :) dzięki niej być może nauczyła byś się wierzyć w siebie i być bardziej asertywna :).

 

4 lata to całkiem niezły staż :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy czym autorka i jej mąż nie mają prawa walczyć tylko chcą czy nie chcą muszą znosić humory rodziców dopóki się z domu nie wyprowadzą..

 

Człowiek nerwica dlaczego "hmmm..."? Uważasz że popełniłam życiowy błąd? Branie ślubu nie zależy od ilości kasy na koncie, ani od wielkości domu. No chyba, że coś przeoczyłam i teraz ślubu nie bierze się z miłości, tylko ze względów materialnych. Boże jaki ten świat okrutny!

Nie mówie,że życiowy ale błąd.Nie wiem co mam o tym myśleć ale piszesz tak jakbyś nie zdawała sobie sprawy z tego jakie jest życie.Zanim postanowiliście o ślubie i przeprowadzce trzeba było 100 razy przemyśleć całą sytuację...dobrze przemyśłeć.Nie dziwie się Twoim rodzicom bo też nie był bym zadowolony,że w moim własnym domu mieszka jakiś gościu który jest mężem mojej córki która w chwili zawarcia małżeństwa miała zaledwie 20 lat! .Poza tym nie dość,że popełniliście błąd to teraz marudzicie...tylko,że najpierw trzeba było całą sprawę przemyśleć.A ślub nie jest czymś co trzeba zrobić już,teraz,natychmiast!.Nie wiem jak było z dzieckiem ale z tym też nie należy się śpieszyć...

Takie rzeczy jak ślub trzeba dobrze zaplanować,bo to zmienia całe Wasze życie.I tak za kilka lat będziecie pamiętali pierwsze lata swojego małżeństwa jako okres kłótni z Twoimi rodzicami i wysłuchiwaniem ich pretensji - które są całkowicie słuszne moim zdaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie rzeczy jak ślub trzeba dobrze zaplanować,bo to zmienia całe Wasze życie.I tak za kilka lat będziecie pamiętali pierwsze lata swojego małżeństwa jako okres kłótni z Twoimi rodzicami i wysłuchiwaniem ich pretensji - które są całkowicie słuszne moim zdaniem.

 

______

 

Tylko że jak pisała autorka tematu pretensje nie są tylko od dziś !

Problem zaistniał dużo wcześniej po tym co pisze autorka. Ślub go tylko nasilił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica,

 

Zupełnie się nie zgadzam z tym co napisałeś. Polskie realia są jakie są i wielu młodych ludzi po ślubie mieszka z rodzicami. Skoro tak bardzo im ta sytuacja nie odpowiada ( rodzicom) to mogli się na to nie godzić. leotie pisze ,że z mężem układa jej się dobrze, czyli to nie o to chodzi ,że chłopak jest do bani. Rodzice nie chcą pozwolić im na własne życie , chcą ich od siebie uzależnić i się we wszystko wtrącać. Ja patrzę na tą sprawę już bardziej z punktu widzenia rodzica i nie mogę pojąć. U mnie mieszka chłopak mojej córki (chociaż jeszcze nie są małżeństwem) i ja nie ingeruję tak dalece w ich sprawy. Nie wiem jak można się oburzać za to ,że się przytulą czy pocałują - to jest chore i kołtuńskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem zaistniał dużo wcześniej po tym co pisze autorka. Ślub go tylko nasilił.

Tym bardziej dziwie się decyzji o śłubie i przeprowadzce.

 

Nie wiem jak można się oburzać za to ,że się przytulą czy pocałują - to jest chore i kołtuńskie.

Może i chore i kołtuńskie według Ciebie - ale rodzice mają prawo tak reagować,bo to ich dom i oni w nim rządzą,i nie jest ważne czy ktoś coś spłaca itp - to oni pozwolili im tutaj zamieszkać i teraz niestety autorka i jej mąż muszą się im podporządkować.

Będą mieli swój własny dom - będą mogli się obściskiwać ile chcą.Niestety tak to wygląda.

Polskie realia są jakie są i wielu młodych ludzi po ślubie mieszka z rodzicam

A koniecznie musiała autorka brać ślub w wieku 20 lat?

Skoro tak bardzo im ta sytuacja nie odpowiada ( rodzicom) to mogli się na to nie godzić

Tak i tym samym córka i jej mąż zostali by na ulicy koniecznie chcąc być razem,tak po prostu,z miłości :mrgreen: ....a może po prostu rodzice stwierdzili,że inaczej nie wypada,że małżeństwo nie powinno mieszkać oddzielnie..

Rodzice nie chcą pozwolić im na własne życie , chcą ich od siebie uzależnić i się we wszystko wtrącać

I dopóki oni są w domu rodziców mogą kazać im żyć tak jak chcą żeby żyli

Autorka i jej mąż sami się w to wkopali na swoje własne życzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba czegoś nie rozumiem. Dlaczego uważacie, że to moja wina? Jestem winna, bo wyszłam za mąż? I to wcześnie? To nie powinno być przedmiotem sporu. Czuję, że większość z was w myślach uważa mnie za głupią gąskę, która nie mając nic lepszego do roboty i nie widząć innych perspektyw na przyszłość po prostu sobie wyszła za mąż. No pięknie.

 

wiola173 To jest właśnie chyba tak jak mówisz, że rodzice nie pozwalają nam żyć własnym życiem. Gdybym wzięła rozwód - cieszyliby się. A dla mnie to by oznaczało rozbitą rodzinę. Znam przypadek koleżanki, której rodzina jej chłopaka zniszczyła piękny związek doprowadzając do totalnego rozpadu. Jego chwalili, a ją wyzywali od najgorszych i oczerniali przy chłopaku. U nas dzieje się dokładnie to samo. Mąż jest oczerniany, ja jestem małą dziewczynką którą on sprowadził na złą drogę i wymagającą pomocy.

 

Oznajmiam. Jest mi dobrze w małżeństwie. Kocham męża. Uwielbiam nasze maleństwo. Nie potrzebuję do szczęścia nic więcej. Oprócz zakończenia tych chorych akcji, które nie są nikomu potrzebne. Może to ja jestem potrzebna rodzicom jako mała dziewczynka bez własnego zdania, a nie dorosła kobieta wiedząca czego chce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i chore i kołtuńskie według Ciebie - ale rodzice mają prawo tak reagować,bo to ich dom i oni w nim rządzą

 

 

 

Jeżeli pozwalamy komuś obcemu mieszkać w naszym domu, musimy wziąść pod uwagę te ta osoba ma inne zwyczaje i zachowania niż my.

 

Ze strony jej rodziców widać brak akceptacji.

 

 

Cytuj:

Polskie realia są jakie są i wielu młodych ludzi po ślubie mieszka z rodzicam

 

A koniecznie musiała autorka brać ślub w wieku 20 lat?

 

Wyszła z miłości . To grzech ?

 

Tak i tym samym córka i jej mąż zostali by na ulicy koniecznie chcąc być razem,tak po prostu,z miłości ....a może po prostu rodzice stwierdzili,że inaczej nie wypada,że małżeństwo nie powinno mieszkać oddzielnie.

 

Jeżeli faktycznie by im to nie odpowiadało to TAK właśnie tak by było .

 

 

I dopóki oni są w domu rodziców mogą kazać im żyć tak jak chcą żeby żyli

 

Nie można nikomu nakazać jak ma żyć. Autorka tematu nie jest ubezwłasnowolniona .

 

Autorka i jej mąż sami się w to wkopali na swoje własne życzenie

 

Wydaje mi się że jesteśmy tutaj by komuś pomóc . A nie po to by oceniać .

Tak mi się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaję mi się, że rodzice zgodzili się żebyśmy mieszkali u nich głównie z chęci kontrolowania nas. Być może się mylę, być może po prostu chcą dla nas dobrze. Nie potrafię na to obiektywnie spojrzeć. Wiem natomiast co jest ważne dla mnie. Ważna dla mnie jest rodzina. Moja rodzina i rodzina którą tworzę z mężem i dzieckiem. Nie chcę nikogo skrzywdzić, ale wszelkie decyzje jakie podejmuję kogoś krzywdzą. Dziś rozmawiałam z każdym z osobna o przeprowadzce. Mąż chce, rodzina nie chce, żebyśmy się wyprowadzili. Wręcz płaczą, że nie będą widywać wnuczki. Uważają że sobie nie poradzimy i grożą że odetną nas od finansów. Mąż może się wyprowadzić, a ja i moje dziecko mamy zostać. Więc to nie chodzi o to, że my ich denerwujemy, tylko, że oni nas w jakiś sposób potrzebują. Już sama nie wiem. A może to znowu podwójne wiązanie? Chcę decydować o sobie, ale jestem bardzo wrażliwa na krzywdę innych i nie mogę pogodzić się np z faktem, że ktoś może być przeze mnie nieszczęśliwy. A ktoś z nas napewno będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lolita,

Jeżeli pozwalamy komuś obcemu mieszkać w naszym domu, musimy wziąść pod uwagę te ta osoba ma inne zwyczaje i zachowania niż my.
Nie można nikomu nakazać jak ma żyć. Autorka tematu nie jest ubezwłasnowolniona .

o pewnie, można się zawsze postawić - a konsekwencja będzie taka, ze mam z tatą odetną od kasy........i tyle. :-|

 

leotie, wiedziałaś jacy są, było ze ślubem poczekać i wynieść się na swoje - wynająć mieszkanie, myślałaś, ze się magicznie zmienią? ...a tak, nie ma na to innej rady jak się wyprowadzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś rozmawiałam z każdym z osobna o przeprowadzce. Mąż chce, rodzina nie chce, żebyśmy się wyprowadzili. Wręcz płaczą, że nie będą widywać wnuczki. Uważają że sobie nie poradzimy i grożą że odetną nas od finansów. Mąż może się wyprowadzić, a ja i moje dziecko mamy zostać. Więc to nie chodzi o to, że my ich denerwujemy, tylko, że oni nas w jakiś sposób potrzebują. Już sama nie wiem. A może to znowu podwójne wiązanie? Chcę decydować o sobie, ale jestem bardzo wrażliwa na krzywdę innych i nie mogę pogodzić się np z faktem, że ktoś może być przeze mnie nieszczęśliwy. A ktoś z nas napewno będzie.

 

Myśl przede wszystkim o tym co jest dobre dla Ciebie ;). Musisz się pogodzić z faktem że wszystkim nie dogodzisz.

Rodzice wcześniej czy później muszą się pogodzić z faktem że się wyprowadzacie, ponadto wnuczkę zawsze mogą widywać kiedy chcą.

I pomyśl nad tym aby się od nich uniezależnić finansowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie, sama napisałaś, najważniejsza teraz dla ciebie powinna być ta rodzina: Ty+mąż+ dziecko. Rób to co dla was najważniejsze.....bo inaczej zgłupiejecie tam wszyscy....przy tym, dziecko wychowywane w ciągłej atmosferze pretensji, awantur, szantażu emocjonalnego, stresu...............eh nic dobrego z tego nie wyjdzie.......wiem to z doświadczenia a i mąż może w końcu nie wytrzymać .

 

Tylko coś jeszcze dodam:

Branie ślubu nie zależy od ilości kasy na koncie, ani od wielkości domu. No chyba, że coś przeoczyłam i teraz ślubu nie bierze się z miłości, tylko ze względów materialnych.

Najłatwiej ( przepraszam) zrobić sobie dziecko, wziąć ślub i zwalić się komuś na głowę...... :( - jak się chce być dorosłym i decydować o swoim życiu to trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.....inaczej o taka zabawa w dom.....ale stało się jak się stało.

 

Jak najszybciej wiej z domu rodzinnego !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najłatwiej ( przepraszam) zrobić sobie dziecko, wziąć ślub i zwalić się komuś na głowę...... :( - jak się chce być dorosłym i decydować o swoim życiu to trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.....inaczej o taka zabawa w dom.....ale stało się jak się stało.

 

 

rodzice zgodzili się żebyśmy mieszkali u nich

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka,

 

???? Nooo od tej strony dopiero teraz się pokazujesz... Moim zdaniem to co piszesz to okropne, kompletnie pozbawione miłości słowa ! Kurcze cały ten świat jest postawiony na tych co, jak pomagają finansowo to od razu stawiają warunki. Też tak się zachowujesz? Jeśli tak, to nigdy bym nie chciał mieć z Twoją pomocą do czynienia, choćbym zdychał na środku ulicy.

Tym bardziej, że to "najbliższe osoby"!!! RODZINA!!!

 

 

Panna_Modliszka,

 

Masz kompletną rację!!! Nic dodać nic ująć, to co tu wypisujecie to ujadanie psów!!!

 

leotie,

 

Zdajesz sobie sprawę doskonale czemu rodzice zgodzili się na zamieszkanie Wasze u nich.

To typowy schemat kontrolerów, i rodziny DYSFUNKCYJNEJ!!!

Twoje dzieciństwo o którym piszesz to jakaś paranoja!!! Byłaś pod stałą przemocą uprawianą w białych rękawiczkach, to tzw. "DOBRE DOMY"

 

LOLITA świetnie Ci doradza!!!

 

Kurde!!! Masz prawo do swojego życia!!! nawet jeśli mieszkasz u rodziców, nie mają prawa ingerować w Twoje relacje z mężem!!! Śniadanie, trzymanie za ręce, okazywanie czułości? Jeśli robisz to z własnej woli to gówno im do tego, czy Twoja matka nigdy ojcu śniadania nie zrobiła, nigdy go nie trzymała przy Tobie za rękę, nigdy przy Tobie, czy swoich rodzicach nie pocałowała?

 

SORRKI ale cały się gotuję jak czytam to upieprzanie, to nie jest wsparcie!!!

 

Macie prawo do wyrażania swoich opinii owszem, ale czasem warto się powstrzymać a nie robić offtop.

 

Co niektórym się nie dziwię, po tym co czytałem na wątku Bóg, no ale co niektórym innym baaaardzo!!!

 

leotie,

 

Jeśli nie chcesz, żeby rodzina zniszczyła Twój związek pie..ol ich, bo to nie są kochające istoty, to POTWORY!!!

I nie dziwię się, Twojemu mężowi, wręcz podziwiam go, że daje sobie jakoś radę w tej energii braku akceptacji i nietolerancji.

 

A swoja drogą to zobacz jaki masz wzorzec... Twoja świadomość, Twój umysł, nawet tutaj ściągnął tą domową rzeczywistość. Tak byłaś traktowana przez całe swoje dotychczasowe życie... wreszcie się budzisz i brawo :brawo: Ci za to, nie daj się niszczyć, tylko dla tego, ze komuś się wydaje, że jesteś jego własnością bo Ci pomaga!!!

Na Twoim miejscu skorzystałbym ze wsparcia psychologa, bo nawet jeśli się wreszcie uniezależnicie, to prawdopodobnie baaardzo szybko znajdziesz sobie inny układ, funkcjonujący na identycznych zasadach, a to w wynajętym mieszkaniu, a to w pracy lub w życiu prywatnym niestety. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie,

 

Moim zdaniem nie masz szans na zmianę zachowania Twoich rodziców, jedynie możesz zmieniać siebie, ale do tego potrzebujesz wsparcia, kogoś kto wie jak się bronić przed takim molestowaniem emocjonalnym, kto pokaże Ci jak stawiać granice w asertywny sposób, Twojemu mężowi też może by się przydało, bo ewidentnie ma syndrom ofiary, jeśli tkwi w takim układzie.

Przynajmniej konsultacja psychologiczna, jeśli nie terapia, może jakaś grupa wsparcia DDD?

To co możesz na pewno, to zmieniać siebie, a poprzez zmianę siebie, zmieniać swoja rzeczywistość, tak się dzieje, tak już jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie, wiedziałaś jacy są, było ze ślubem poczekać i wynieść się na swoje - wynająć mieszkanie, myślałaś, ze się magicznie zmienią? ...a tak, nie ma na to innej rady jak się wyprowadzić.

 

100% racji.

 

Jeżeli pozwalamy komuś obcemu mieszkać w naszym domu, musimy wziąść pod uwagę te ta osoba ma inne zwyczaje i zachowania niż my.

 

Jak widać w tym temacie wcale nie musimy :? .

 

Wyszła z miłości . To grzech ?

 

Wyjść za mąż w wieku 20 lat nie mając kompletnie nic i z perspektywą wspólnego mieszkania z rodzicami mającymi złe nastawienie to coś gorszego niż grzech - to brak odpowiedzialności.

 

rodzice zgodzili się żebyśmy mieszkali u nich

 

Zgodzili się bo pewnie nie wypadalo,żeby małżeństwo mieszkało oddzielnie..To,że się zgodzili nie oznacza,że zgodzili się na łamanie ustalonych przez siebie reguł.

 

3-zwalili się na głowę bo rodzice na pewno nie chcieli wariantu podanego wyżej,poza tym małżeńśtwo z dzieckiem mieszkające oddzielnie....

 

 

???? Nooo od tej strony dopiero teraz się pokazujesz...

Linka zawsze pokazuje się z bardzo dobrej strony

 

.. Moim zdaniem to co piszesz to okropne, kompletnie pozbawione miłości słowa !

Ale to patetycznie zabrzmiało TAO.Dla mnie Linka ma bardzo mądre zdanie na temat dyskusji.

 

Kurcze cały ten świat jest postawiony na tych co, jak pomagają finansowo to od razu stawiają warunki.

Znowu zbyt patetycznie.

 

Też tak się zachowujesz? Jeśli tak, to nigdy bym nie chciał mieć z Twoją pomocą do czynienia, choćbym zdychał na środku ulicy.

 

Bardzo głupie stwierdzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×