Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czuje ze masz racje staram sie sama radzic ale widze ze mam zbyt silna nerwice nie poradze sobie chyba samej ale jak sobie pomysle ze mam isc do swojego psychiatry kiedys przepisywal mi leki rozne przeraza mnie to nie to ze sie wstydze ale to ze to bardzo szybki lekarz zacznie mi wypisywac leki a ja znowu bede przechodzila katorge gdy bede musiala je wziasc :-( wczoraj wogole mialam chora atmosfere w domu jak wspomnialam wczesniej maz nie dosc ze mi nie potrafi ani pomoc ani troszke wspolczuc chociaz nie tego oczekuje to jeszcze dostaje bialej goraczki jak sie zle czuje on caly czas mysli ze albo udaje albo sama sie doprowadzam to atakow a to przeciez nie prawda przykro mi bardzo ze tak mysli ale on tego nawet nie stara sie zrozumiec:-((( doszlo miedzy nami wczoraj do ostrej klotni i wiadomo niezle to wczoraj odchorowalam.Jezu cala sie trzeslam,serce mi walilo czasmai mialam wrazenie ze bije wolniej niz powinno,poty mnie oblewaly,rece sie trzesly.Bylo mi na przemian zimno i duszno.O mdlosciach nie wpsomne i slabo:-( Modlilam sie zeby jak najszybciej zasnac.Dzisiaj musialam zalatwic na miescie sprawy w urzedzie tata mnie zawiozl ale i tak slabo mi sie robilo w aucie.Chcialam jak najszybciej wrocic do domu.Przechodzilo mi i zaczynalo od nowa.Jejku nerwica to istna meka:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz olager co do podjadania w nocy to mam na to sposób. Wypij przed snem 'drinka'. Jak się obudzisz i poczujesz głód to popij takim samym napojem jak wcześniej i mimo woli postaraj się zasnąć. Mi to pomogło.

 

'Drink' - do przegotowanej ale zimnej wody wkrój pół plastra cytryny. Następnie wsyp dwie łyżki cukru (lub dwie kostki), wyciśnij sok łyżką z tego kawałeczka cytryny który pływa w twojej szklance. Wymieszaj całość. Na jakieś dwie minuty przed piciem możesz wrzucić jeszcze 2 kostki lodu. Wtedy masz zimny drink. Tak sporządzony napój skutecznie gasi pragnienie i uczucie głodu.

 

Mam nadzieje, że ci pomogłem. Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam zwolnienie lekarskie do niedzieli. W poniedziałek mam isc do pracy. Strasznie sie tego boje. Czuje ze nie jestem jeszcze gotowa.Boje sie ze bede miała atak w pracy i wszyscy to zobacza. Najgorsze jest to, ze za kazdym razem jak jade samochodem to mam lęki, a przeciez do pracy musze jakos dojeżdzac. Ostatnio troche poprawiło sie moje samopoczucie, ale dzis czuje sie strasznie. Lęki znowu sie nasiliły. Nie wiem co mam robic. Biore leki, chodze na psychoterapie, ale mam wrazenie ze wcale nie jest lepiej niz 3 m-ce temu kiedy zaczełam leczenie. Co mam zrobic czy spróbowac sie przełamac i isc do pracy, czy zostac jeszcze na zwolnieniu jakis czas. Co bedzie dla mnie lepsze. prosze pomóżci mi, bo sama nie wiem co mam dalej robic.

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Wto Wrz 19, 2006 10:58 am[/i:] ][/size:]

Dodam ze mój lekarz jest za tym zebym była jeszcze na zwolnieniu, a psycholog mówi zebym poszła do pracy. I kogo mam sie słuchac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudna sprawa... Z doświadczenia wiem, że im dłużej człowiek robi sobie wolne, tym trudniej potem zacząć coś robić. A kiedyś będziesz musiała... Uważam, że powinnaś spróbować. Może pojdź w poniedziałek do pracy i zobacz jak się będziesz czuła. Jeśli źle, możesz wziąć dalsze zwolnienie... A napadu paniki po nas nie widac. Mnóstwo razy miałam napad paniki na uczelni i potem, gdy komuś mówiłam, to twierdził, że nie poznałby... POWODZENIA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z własnego doświadczenia wiem, że siedzenie w domu nie rowiąże twoich poroblemów a może je nawet pogłębić, bo będziesz analizowała swoje odczucia, myślała o chorobie. W pracy zajęta nie masz na to tyle czasu, samo przebywanie wsród ludzi też motywuje do walki z samym sobą. Ataki paniki też miewam w pracy - nie raz musiałam się zwolnić ale staram się nosić w torebce zawsze jakiś lek uspakajający a jak to nie pomaga to na chwilę wychodzę albo siadam gdzies wygodnie i próbuję dojść do siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówczyniami że odwlekanie momentu pójścia do pracy tylko pogorszy sprawę bo utrwalisz sobie że w domu jesteś bezpieczna i nie będziesz już chciała z niego wyjść. Sama musisz przekonać się czy jesteś już gotowa na powrót do pracy czy jeszcze nie. Najlepiej spróbuj i zobaczysz jak będzie może wszystko będzie dobrze? Jeśli nie, na zwolnienie zawsze możesz wrócić jeżeli nie będziesz czuła sie dobrze. Co do tego samochodu i dojazdu... może jest ktoś kto mógłby Cię podwieźć? Ktoś z rodziców lub przyjaciół? Jeśli nie, może poświęć się i przez jakiś czas skorzystaj z komunikacji miejskiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też tak miałam, badali mnie na wszystko co można , wydałam kupe pieniędzy nalerki, na lekarzy, badania i nic.....żaden lekarz nie skupił sie na przyczynie dolegliwości, badali tylko skutki, chociaż niejednokrotnie sugerowałam, że może to być na tle nerwowym (bagatelizowali). Dopiero po 2 latach męki, u kresu sił fizycznych i psychicznych pozostał mi jeszcze jeden lekarz, u którego nie byłam: psychiatra i tu dopiero znalazłam zrozumienie i ratunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heja ja mam niedługo iść do pracy i mam niezłego cykora!!!!! bo boje sie ze bęce miała atak paniki i co w tedy ludzie pomyślą ze pracują ze świrem :(:(:(

Gabi82 ty masz laepiej bo teren pracy znasz i ludzi tam pracujących też a ja będe musiała wszystko poznać pozdrawiam !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ta cholerna choroba, ktora paralizuje ciało i umysł! Kto jest winny, ze na nia chorujemy? My sami, czy otoczenie?! Moim zdaniem jest pol na pol. Choc nie, to my sami najbardziej sie nakrecamy! Ja przyjelam jedna postawe co do tej choroby- zaprzeczajaca. Nie chce o niej rozmyslac, bo wtedy zamykam sie w sobie, w swoich myslach.Choc z drugiej strony ciagle zyje we wlasnym swiecie. Wole spac, bo w snach jest pieknie. Kto zna jakas tabletke na wieczny sen?

 

[ Dodano: Wto Wrz 19, 2006 3:32 pm ]

[i mysle ,ze my, nerwicowce za bardzo skupiamy sie na sobie, na swoich emocjach!jestesmy tzw. introwertykami.I wciaz musimy szukac punktu odniesienia,z eby nie popadac w skrajnosci w skrajnosc.Mam pomysl, stworzmy spoleczenstwo nerwicowcow, zobaczymy jak dlugo ze soba pozyjemy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, że znalazłam to forum. Już tyle lat borykam się z moimi lękami, że jak ich nie ma to zastanawiam się czy żyję jeszcze? Podzielę się z Wami swoimi objawami i dajcie znać kto ma to samo. Kiedy to się zbliża pocą mi się dłonie, dostaję dreszczy, serce mi wali jak szalone, w głowie takie dziwne uczucie gorąca, mrowienia, i poczucie obcości wobec tego co się dzieje wokól, tak jakbym była z innego świata i nie wiem gdzie jestem i co tu robie, jakby moja myśli a ciało to coś zupełnie innego, mam wrażenie że zaraz się uduszę, że nie złapię oddechu, że umrę. Chcę uciekać, ale nawet nie wiem dokąd???Nawet nie potrafię zidentyfikować w jakich sytuacjach to się dzieje. Poprostu przychodzi i koniec. Muszę mieć zawsze kogoś bliskiego koło siebie, w domu sama na noc nie zostanę - nie ma mowy. Boję się, że wtedy stanie mi się coś złego, będę się dusić, umierać i kto mi pomoże? To jest coś strasznego. Jak opowiedziałam o tym w mojej rodzinie. Wszyscy patrzyli na mnie jak na debila. Boję się, że wkońcu ten lęk tak mnie opanuje, że pozostanie już na zawsze, nie odejdzie, i ten stan lękowy będzie trwał i trwał, godzinę, dwie, dzień, drugi... i zamkną mnie w zakładzie. I tak już skończę. Pomóżcie, czy ktoś ma też takie myśli???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje dokładnie to samo coty. Codziennie nachodza mnie takie leki i mam takie same jak ty doczucia. Tez sie strasznie boje ze umre, strace swaidomosc badz zwarjuje. Boje sie ze cos mi sie stanie i nikt nie bedzie w stanie mi pomóc. Tez czasami sie czuje jak nie z tego swiata. To takie dziwne. Najdziwniejsze u mnie jest to ze w domu nie mam takicj lekow. U mnie nasilaja sie najbardziej na miescie i w samochodzie podaczas jazdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc!

Mam dokladnie to samo... i nie mam pojecia jak sobie z tym radzic- odczuwam obcosc wszystkiego od stop do glowy jakby ja to nie ja.

Dzis mija tydzien od wizyty u psychiatry i 5 dni jak biore COAXIL, przez 4 dni byl spokoj ale dzisiaj znow mialem atak, ale dalem jakos rade a myslalem ze juz bedzie dobrze, najgorsze jest to ze nie umiem nad tym zapanowac- klne wtedy strasznie i wyzywam ta popieprzona chorobe jednoczesnie wierze w to ze niedlugo wyzdrowieje i minie to wszystko

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojawiło się światełko w tunelu mojego szarego życia :P Bardzo się cieszę, że ktoś mnie rozumie. Na początku myślałam, że TYLKO ja JEDNA spośród miliona, baa miliarda osób cierpię na tę chorobę. Jesli nawet nie wyleczymy się z tego czegoś, to rozmawiajmy o tym wspierając się wzajmnie. A powiedzcie mi jak u Was się to zaczęło? Jak wyglądał ten pierwszy raz, co wtedy czuliście? Ulżyjmy sobie trochę, opowiedzmy o tym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz tak sie czułam...wstyd sie przyznac po zapeleniu marihuany. Ale potem juz nigdy tego swinstwa nie probowałam. Po pewnym czasie poczułam sie tak dziwnie jak sama wracałam wieczorem do domu. Ogarnał mnie taki straszny lek, jakbym ciała nie czuła. Potem od czasu do czasu pojawiały sie takie leki jak sobie o tym przypomniałam. A tak naprawde wszystko mi sie nasiliło w lutym ,jak moj narzeczony wyjechał i zostałam sama. Od tamtej pory codziennie mam takie leki, szczegolnie na miesie i w samochodzie. Kidys umiałam sobie poradzic z tymi lekami, ale teraz jestem wobec nich bezradna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się, nie jesteś jedyna. Odkąd od paru miesięcy moja nerwica się nasiliła też zaczęłam mieć takie objawy podczas ataków: Kiedy dostaję dreszczy, czuję gorąc w głowie, mam zimne ręcę i czuję w środku takie napięcie jakby mi serce miało stanąć :) W takich momentach nie jestem w stanie skupić się na niczym bo zaczynam się martwić dlaczego tak się czuję i wtedy zaczynają się natrectwa myślowe, panika. Odkąd zrozumiałam co jest przyczyną moich ataków moge z nimi skuteczniej walczyć tzn. staram się szybko odwrócić swoją uwage od tego jak się czuję. Gdy rozmawiam z moim chłopakiem wszystko zaraz mija - przy nim wogóle nie miewam ataków (no.. chyba że gdy czasem zaczynam się bać że mogę go stracić lub mamy jakies drobne nieporozumienie :roll:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś sama, czego dowodem jest to forum :smile: ! Ja też często boję się, że to nigdy nie minie...że nie ma dla mnie ratunku. Najczęściej w ciągu dnia albo w sytuacjach społecznych występują u mnie kołatania serca, ręce mam potwornie mokre, do tego trzęsą się, ogarnia mnie paniczny lęk przed śmiercią, a najczęściej przed...przyszłością...Byłam w zakładzie miesiąc, pomogło, ale nie na długo...myślałam wtedy, że jestem naprawdę inna, że mnie po prosty nie da się pomóc...ale staram się uwierzyć, że jest inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takich czasach żyjemy: stres, stres, stres, pogoń za karierą, pieniędzmi, sukcesami, deptając innych (lub będąc deptanymi) i mając rzucane kłody pod nogi. Pewnie że są grupy społeczne mające idealne bezstresowe i bezproblemowe życie, ale ile ich jest? Reszta cierpi lub w najbliższym czasie zacznie cierpieć na nerwice i depresje. Pewnie wielu już ją male ale jeszcze tego nie zauważa, może nie jest ona jeszcze zbyt silna itd.

 

Parę wieków temu gdy była inna mentalność społeczna nie potrzebni byli żadni psychoterapeuci a teraz? W USA to staje się standardem że prawie każda rodzina ma jednego bo każdy - nawet dziecko - ma mniejsze lub większe problemy z którymi sobie nie radzi.

 

My nerwicowcy jesteśmy przyszłością narodu :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety mam całą masę lęków:głównie przed śmiercią-że dostanę wylewu,że serce nie wytrzyma,że jestem na coś chory,ostatnio wystarczy mi to,że pszczoła obok mnie przeleci to już sobie myslę,że użądliła mnie a ja pewnie mam alergię poczym umieram jakieś 30 minut :lol:

Mam też lęki przed wymiotywaniem.

Boję się rozmawiać z np:nowo poznanymi osobami

I do tego jeszcze nie długo pójdę na studia,a jak ja mam tam mięć kolegów skoro nie potrafię się do nikogo odezwać :?:

ehhh,jak widzicie bycie człowiekiem nerwicą nie jest łatwe :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie: ostatnio porobiłam sobie na ukojenie moich obaw zdrowotnych wszystkie badania - które wykazały oczywiście jak u większości z was, że jestem okazem zdrowia, ale.....lekarka stwierdział że mam zespół zawrotowy. Mam podobno lekki oczopląs i jak stanęłam na baczność i wyciągnęłam przed siebie ręce było OK ale jak kazała mi zamknąć oczy to ną zachwiało (często mam uczucie lekkiego zawrotu czy też "jeżdżenia" w głowie nie mówiąc o bólach i całej reszcie). Czy komuś z was zdiagnozowano ten zespół i co o nim wiecie? Podobno to nic wielkiego - zaburzenia pracy błęnika, które mogą byc na tle nerwowym i trzeba nauczyć się z tym żyć ale może ktoś z was mi przybliży ten temat i jakie ma objawy jeżeli mu to u niego stwierdzono.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja najbardziej boje sie smierci. Boje sie tez utraty kontroli na ciałem, ze zwarjuje (choroby psychicznej) , samotnego wyjscia na miasto, jazdy samochodem, o autobusie nie wspomne, boje sie ze ludzie uznaja mnie za warjatke, boje sie pojscia do pracy, boje sie ze "coś" mi sie stanie i nikt nie bedzie w stanie mi pomoc :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, ta choroba, i ogolem wizyty u psychoterap. sa juz na porzadku dziennym w Stanach. A u nas w Polsce mam wrazenie,ze kazdy sie wstydzi takiej wizyty. Czy powinien?Przeciez psychoterap. to lekarz duszy.Jeszce zazdroszcetym, co mocno wierza w Boga,z djswiadczenia wiem, ze wiara daje sil na dalsze zycie. W moim przypadku uratowala mnie przed smiercia.

milego dnia zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×