Skocz do zawartości
Nerwica.com

^.Lyanne.^

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ^.Lyanne.^

  1. Tak na wszelki wypadek: Poznań xP
  2. A ja nie mam się komu wyżalić. Boli. Auć.
  3. Nie chciałam tego zrobić...ale jednak...jestem tak beznadziejna, że nie umiem rozsądnie podejść do sprawy...
  4. Ta przymusowa izolacja to najgorsze, co mnie spotkało...Straciłam dawną radość życia, wielu znajomych...ale staram się wszystko zbudować od nowa. Chyba tak właśnie trzeba.
  5. Ja również borykam się z tym okropnym problemem=/ Ale...próbuję. Od psychologa, psychiatry i terapii grupowych aż do psychiatryka, szkoły dla ludzi zaburzonych adaptacyjnie... Czasem, choć się boję, wychodzę. NA SIŁĘ. Myślę wtedy, że umieram, ale...inaczej niczego nie dokonam. To piekło, przez które trzeba nauczyć się przejść. Jestem w trakcie leczenia i wierzę, że dam radę...na razie jest lepiej.
  6. Fobie jest trudno wyleczyć, czasem to kwitnie w nas latami... Ale trzeba się starać, bo jeszcze trudniej jest z tym wszystkim żyć.
  7. Oj, warto poświęcić chwilę - warte przeczytania, wysnucia refleksji
  8. Psycholog - jeżeli z powołania - może pomóc nam ukoić ból, rozładować napięcie emocjonalne poprzez rozmowę, poczynić nam pewne wskazówki, polecić czytadła itp. Reszta, zgadzam się z przedmówcami, zależy już tylko od naszej dobrej woli...i na pewno determinazji, która bez wątpienia jest niezbędna! Jednak psycholog, moim zdaniem, odgrywa ważną rolę "drogowskazu". A odnalezienie właściwej drogi to więcej niż połowa sukcesu!
  9. Ja również uparcie będę podkreślać, że pośpiech niczemu dobremu nie służy... Każda decyzja umotywowana nim bądź jakąkolwiek presją jest gorsza niż mogłaby być, nie zawsze do końca przemyślana, często analizowana "na gorąco". Panika - rozumiem...do niedawna sama tak reagowałam...jednak uważam, że najkorzystniejsze dla nas decyzje przychodzą...pod wpływem chwili. Może dlatego nie warto się śpieszyć...? Na pewno w głębi duszy czujesz, co jest dla Ciebie najlepsze!
  10. Jeżeli towarzyszy temu silna panika, to istotnie - może być to nerwica. Możesz też poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie na przebadanie głowy.
  11. Ja cholernie boję się miejsc publicznych, przebywania w nich... Boję się tłumu, ścisku, nawet hałasu...napada mnie lęk przed śmiercią i przyszłością...boję się, że ludzie będą mieli mnie za wariatkę w razie "napadu"! No i te okropne symptomy chorobowe w postaci objawów fizycznych...szkoda gadać.
  12. ^.Lyanne.^

    Depresja a motywacja

    O, jak to dobrze charakteryzuje mnie! O.o A co do motywacji, ja też jej nie znajduję...ale staram się szukać jej wśród bliskich mi ludzi, miejsc, dobrych wspomnień...nie wiem, czegokolwiek, nawet pośród czegoś najbardziej banalnego na świecie...bo gdzieś musi przecież drzemać, prawda? Podstawą jest na nią po prostu "trafić"...chyba tak...
  13. Ja myślę, że skuteczność takich seansów w dużej mierze zależy na pewno od hipnoterapeuty i może trochę od nastawienia pacjenta...
  14. ^.Lyanne.^

    Czy lubicie siebie?

    Swojego wyglądu nie trawię! Wiele bym zmieniła. Za to charakteru...wprost nienawidzę! Chciałabym ze swojej psychiki wymazać tę cholerną nadwrażliwość i dużo innych cech...
  15. Jak to się mówi, "takie czasy", czyli świat współczesny powodujący stresy...? Wiesz, mam tak samo...śpię bardzo dużo, śpię najczęściej po to, by śnić...ukryć się pod kołdrą przed rzeczywistością...
  16. Nie jesteś sama, czego dowodem jest to forum ! Ja też często boję się, że to nigdy nie minie...że nie ma dla mnie ratunku. Najczęściej w ciągu dnia albo w sytuacjach społecznych występują u mnie kołatania serca, ręce mam potwornie mokre, do tego trzęsą się, ogarnia mnie paniczny lęk przed śmiercią, a najczęściej przed...przyszłością...Byłam w zakładzie miesiąc, pomogło, ale nie na długo...myślałam wtedy, że jestem naprawdę inna, że mnie po prosty nie da się pomóc...ale staram się uwierzyć, że jest inaczej.
  17. Janis Joplin, Hey, Coma...dużo by mówić - jak dla mnie, delikatny (bądź nieco mniej ) rock.
  18. Jeżeli chodzi o "koleżanki", pomyśl sobie, że każdy kolejny dzień zbliża Cię do końca szkoły A skoro tak, warto, żeby te "ostatnie" chwile wykształciły w oczach "koleżanek" Twój obraz niepoddającej się, silnej dziewczyny!
  19. ...dla mnie ostatnie dwa dni to totalna porażka...przesiedziałam je w domu i przepłakałam, z przerwami na otarcie łez...a już miało być lepiej!
  20. Ee, no cóż, ja znakiem lądowym jestem - bykiem
  21. Mnie pomogły w dużej mierze same rozmowy z psychologiem, psychiatrą... Wyrzucenie z siebie tego wszystkiego, co siedzi wewnątrz...Wyżalenie się...a sama psychoterapia, włączając "terapię zajęciową"...? Hm, sama już nie wiem... Ogółem, psychoterapia pomaga mi...ale na krótko...
  22. ^.Lyanne.^

    Szpital

    Ja leczyłam się m.in. na stany depresyjne w Warszawie. Nie obawiaj się, to nie jest takie straszne, jak się zdaje... Właściwie poznałam tam wielu ludzi z podobnym problemem i sam ten fakt mi pomógł...Pewne formy terapii w szpitalu były naprawdę dobre, choć nie podobało mi się nadmierne faszerowanie pacjentów psychotropami.
  23. Oj, jak dobrze poczytać tak optymistyczne posty! Feniks, dasz radę! Ja, niestety, nie radzę już sobie, chyba skazałam się sama na wewnętrzną niemoc... =/ Ale 3maj się, nie pękaj!
  24. Witajcie, dzięki za ciepłe przyjęcie !
×