Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Max :)

Najlepiej zrobisz jak pójdziesz do psychiatry, oni są od tego żeby nam pomóc. Jeśli dostaniesz jakiś lek to go zażywaj, bo jaki sens ma leczenie kiedy weźmiesz tylko 3 tabletki :roll: Może się zdarzyć, że lek będzie nie trafiony, wtedy znowu wybierz się do lekarza i opowiedz o wszystkich objawach. W końcu trafisz na odpowiednie tabletki, które pomogą w objawach somatycznych. Polecałbym Ci również wizytę u psychologa, taka rozmowa z psychologiem naprawdę dużo pomaga. Nie poddawaj się, masz maleńką córeczkę, masz dla kogo żyć i strać się żeby było dobrze.

Powodzenia :):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie z Agapla magnez to podstawa jesli chodzi o kołatanie serca drzenia itp, ja również biorę magnez z potasem , łączone tabletki o nazwie aspargin, do kupienia bez recepty w aptece .max idz do przychodni i zbadaj sobie poziom magnezu , nie trzeba miec skierowania płacisz 5zł i w ten sam dzien odbierasz wynik tylko rano trzeba isć na czczo na badanie bo u ciebie mógł wystapic niedobór magnezu , ja raz tez tak miałam i czulam sie okropnie ,a biorac magnez i to spore dawki przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie trzeba uciekać sie odrazu do łykania psychotropów, zwłaszcza jeżeli nie przeszedłeś kompleksowych badań, nawet tak błachych, jak badanie magnezu. Najważniejsz to nie skupiać się na swoim lęku a zająć się np. swoją córeczką. Wiem, że to nie jest proste, ale wykonalne. No i polecałabym dobrą psychoterapię zammiast psychiatry, który tylko tabletki może przpisać.

Poadrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc Max

mnie sie wydaje, ze to nie wina alkoholu, chociaz alkohol ma swoj wplyw i potrafi potegowac leki, tak jak i inne czynniki, ktore powoduja u nas utrate kontroli nad naszym cialem...

przyczyny trzeba by sie dogrzebac, i do tego przydalby sie psycholog

jezeli takei objawy masz codziennie i utrudniaja Ci normalne funkcjonowanie, to pewnie przydalyby sie rowniez i lekarstwa, ale te bierze sie przez dluzszy okres czasu...

najwazniejsze jest jednak spotkanie z psychologiem, tylko dobrym, i on sam moze stwierdzic czy dasz rade sam, czy moze lepiej pojawic sie tez u psychiatry...

w kazdym badz razie nie przejmuj sie, bo z tego sie wychodzi... tym bardziej, ze cierpisz dopiero miesiac, i bierzesz sie za to od razu... a noz sie okaze, ze to tylko cos takiego przejsciowego, a nie dlugotrwala nerwica.

trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pojawiają się takie zaczerwienienia na skórz[symetryczne] jak je podrabać robią się takie pręgi i pełno kropeczek krwi

[czasami opisuje to jako ukrop bo tak piecze jakbym stał w wrzącym deszczu]

Przywykłem.....

hehe da się z tym żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Cię Max co to za lekarz, który przepisał cloranxen unikaj tego jak gnia ja własnie spędziłam 7 tygodni w szpitalu z tego powodu(między innymi), cloranxen to benzodiazepina- bardzo silnie uzależnia, nie leczy tylko znosi skutki a trudno to rzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec mam nerwice i depresje, chodzi mi tu o to ze w takim razie brakuje serotoniny w mozgu a kupilem sobie odzywke ktora "ograniczenie wytwarzanie serotoniny, hormonu katabolicznego, co pozwala też na dłuższy wysiłek bez zmęczenia" czy to nie bedzie z tego dzialan nie pozadnanych? Chodzi mi tu o odzywke typu TAURYNA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja znam to o czym piszesz....

Obok trudności z mówieniem (stale mam zdrętwiałą twarz i język jak po końskiej dawce znieczulenia u dentysty) te kłopoty z przełykaniem to mój główny objaw. Nie jestem w stanie w czyjejś obecności zjeść ani napić się czegokolwiek -- po prostu się dławię. I mówię całkiem poważnie-- kiedyś mój mąż był bliski wezwania pogotowia bo jedzenie wpadło mi chyba do tchawicy. W każdym razie nie umiałam tego ani przełknąć ani odkrztusić. Wsadzanie palców do gardła też nie pomagało. Udało się to wyjąć kiedy już byłam prawie sina.

Nerwicę mam od 2 lat i tak sie z tym męczę.

Po wielu upadkach psychicznych i wielotygdniowych dołach w końcu dojrzałam do tego by pójść do psychiatry. Dlaczego tak długo?

Bo przez wiele miesięcy moja lekarka rodzinna wkręcała mi różne choroby somatyczne. Byłam u laryngologa, okulisty, diabetologa, kardiologa, onkologa (że niby rak krtani -- to już był szczyt!!!!) Dopiero neurolog, który badał mnie pod kątem SM (też pomysł mojej rodzinnej...) zasugerował nerwicę i od wtedy (jakiś rok) dojrzewałam do tego, ze muszę do psychiatry pójsć i się leczyć bo zrezygnowałam już z tylu rzeczy, ze coraz mniej mi zostaje w życiu. Nie pracuję, rzuciłam studia na 5 roku, nie spotykam się ze znajomymi, nie jeżdżę samochodem, nie pływam itd itd.

Po tej sugestii neurologa zaczęłam szukać informacji na temat nerwicy i oczy mi się otwierały jak czytałam o objawach. Że w tych naszych głowach rodzą sie takie rzeczy i taką mają nad nami władzę!!!

No ale w poniedziałek mam wizytę i idę.

 

A czy możesz mi Ania 1976 powiedzieć czy łykasz na to jakiś skuteczny lek? Ja w tej chwili jestem w dosć kiepskim stanie bo fizyczne objawy dają mi popalić jak nigdy ale za to dostałam strasznego powera psychicznie--- że sie wyleczę i będę taka jak dawniej. Wiadomo, ze pójdę na psychoterapię ale w tej chwili potrzebuję leku, który porządnie na mnie zadziała i pozwoli mi wrócić do normalnego funkcjonowania. Mam nadzieję, że taki jest nawet jesli to maja być te cieszące sie zła sławą benzo...

A tak przy okazji pytanie do wszystkich-- który lek najlepiej u was zwalczył objawy somatyczne? Bo na poprawę nastroju to ja nic nie potrzebuje bo mam wielki pęd do życia i bardzo chcę żyć normalnie. Tylko jak tu życ normalnie jak nie jestem w stanie odpowiedzieć komuś "dzień dobry" bo moja twarz i język kamienieją.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie pewne wątpliwości, ale z dnia na dzień jest lepiej moja dziewczyna dała mi szansę, muszę po prostu trochę zmienić mój sposób myślenia (chodzi głównie o moją zazdrość) wiem, że nie będzie mi łatwo, ale postanowiłem się ostro do tego przyłożyć.

 

Jak tylko dostanę nowe dokumenty (chodzi głównie o dowód osobisty lub kartę do bankomatu bo jak wcześniej wspominałem skradziono mi wszystkie dokumenty i nie mam dostępu do moich pieniędzy w banku i teraz muszę od rodziców pożyczać) to idę do psychologa bo jeżeli on może mi pomóc w pozbyciu się moich problemów to niema się nad czym zastanawiać.

 

W końcu moje szczęście jest warte każdych pieniędzy.

 

Tylko ciągle się boję, że trafię na jakiegoś naciągacza, który zamiast mi pomóc to mnie jeszcze bardziej pogrąży żeby wyciągnąć ode mnie jak najwięcej pieniędzy.

 

Jak uważacie, czy w moim przypadku lepiej iść do psychologa mężczyzny czy kobiety?

Bo szczerze mówiąc to ja bym chyba wolał iść do kobiety, bo chyba łatwiej było by mi się otworzyć.

 

Ale znowu ja jestem mężczyzną i nie wiem czy terapia u mężczyzny nie była by dla mnie bardziej wiarygodna, bo w końcu tak ja jak i on bylibyśmy tej samej płci (no ale znowu ja uważam że mężczyźni są bardziej chytrzy na pieniądze i przez to mniej uczciwi).

 

Ja już sam nie wiem doradźcie mi proszę jak możecie.

 

I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, BO GDYBY NIE WY TO PEWNIE NIGDY W ŻYCIU BYM SIĘ NIE ZDECYDOWAŁ PÓJŚĆ DO PSYCHOLOGA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich.2lata temu zostalam zdiagnozowana jako chora na nerwice lekowa.od dwoch lat z 2 przerwami biore Efectiner75.obie proby skonczyly sie nawrotem choroby.w przypadku drugiego podejscie zareagowalam dosc szybko.od prawie 2 miesiecy znow lykam swoje pigulki ale zauwazylam ze skutki przychodza troche wolniej niz ostatnio, tymbardziej ze mam dosc stresujaca prace a niestety przy kazdym stresie wysiadam i lawina lekowa sie zaczyna....przerazaja mnie wszelkie zmiany,boje sie rozmawiac, wychodzic z domu ogolnie boje sie niemal wszystkiego co ma do czynienia z ludzmi, a miejsca publiczne i zatloczone wywoluja u mnie panike.ciagle mi sie wydaje ze ludzie o mnie plotkuja, ze patrza na mnie baardzo krytycznie, ze chca mnie skrzywdzic, a ja nie jestem w stanie sie obronic bo nie mam odwagi sie odezwac....prawie nikt nie rozumie pojecia nerwica lekowa i najczesciej kwituja moja przypadlosc terminami stuknieta albo mieczak...to wywoluje u mnie ogromne poczucie winy i zlosc na sama siebie ze ja nie radze sobie z codziennym zyciem, i kolko sie zamyka bo dodatkowo czyje sie wtedy jak smiec!!!boje sie tez zwiazkow!!!!!!odpiszcie bo czuje sie jak ufolud!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jesteś sama; ja mam dość podobnie; mam cos w rodzaju fobii społecznej z różnymi domieszkami ;-)

Ty masz od 2 lat; ja od bodaj 8 .. a dopiero teraz zaczynam intensywną psychoterapię

dlatego mówię Ci z całym przekonaniem:

leki w niczym nie pomogą, zawsze będą nawroty, bo nie rozwiązany jest problem w duszy - idź na psychoterapię; masz szansę krócej sie męczyc ode mnie ;-)

może nie odrazu znajdziesz dobrego terapeutę, tak jak ja; kilka lat szukałem i dopiero teraz trafiłem

bez terapii branie leków nie ma większego sensu poza tym, że będzie "ciszej"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Mnie tez ludzie nie do końca rozumieją. Wydaje im się że to jest mój wymysł i mogę to w każdej chwili opanować kiedy tylko chcę. Dlatego rzadko mówię o mojej nerwicy. Też powoduje to u mnie poczucie winy. Mój lęk dotyczy chorób - boję się że zachoruję. Przechodzi mi na jakiś czas po czym powraca. Ostatnio miałam dwa lata spokoju. Teraz znowu się zaczęło i muszę sobie jakoś radzić...

Także nie jesteś sama!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jak dobrze Was rozumię. Też mam nerwicę , przechodziłam depresję( 9 miesięcy na zwolnieniu lekarskim). Po roku zaczęłam czuc że nie czuję się tak jak powinnam i znowu biorę prochy(tez efektin) Mam to samo że czasami wstydzę się tego że jestem mięczakiem i przy pierwszym lepszym stresie wysiadam. Powoli zaczynam sobie tłumaczyc że muszę unikac stresów i muszę nauczyc się z tym życ. Jestem inna bardziej wrażliwa i muszę dbac o siebie. Sama zrezygnowałam ze stanowiska gdzie jest duża odpowiedzialnośc i stres, poprosiłam o spokojniejsze . Nie będę się jeszcze bardziej pogrążac.

Zroumiałam że stres mnie zabija i muszę prowadzic spokojny tryb życia. To jest teraz dla mnie najważniejsze. Zaczynam uczyc się o tym rozmawiac z ludzmi, niestety nie każdy to rozumie ale trudno , nie będę przejmowac się opinią ludzi którzy nie mają pojęcia co to za choroba.

Taniec u psychiatry masz rację ja brałam same leki bez terapi i" wróciło" to cholerstwo. he he ale ja to pokonam "dziadostwo" :mrgreen::mrgreen:

Ludzie wrażliwi bardzo przejmują się opinią innych ale ja to zaczynam miec w nosie. Co mnie interesują opinie innych , mi to nie pomoże a tylko zaszkodzi. Dlatego zacznijcie to miec tez "w nosie". Najważniejsze jest nasze zdrowie bo tego nam nikt nie zwróci. Też boję się panicznie że mam chore serce( liczne wizyty o kardiologa), panicznie boję się nawrotu depresji. Wiem jaki to jest koszmar. Nigdy już do tego nie dopuszczę aby to cholerstwo zawładnęło moim życiem. Depresja wyrwała mi kilka mieisęcy z mojego życia. To była wegetacja , byłam jak roślinka.

Dlatego jeszcze raz pisze najważniejsze żebyśmy przestali przejmowac się opinią innych ludzi. Te myśli nas zabijają . Wiem coś o tym.

Pozdrawiam i trzymajcie się moje nerwuski

:mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wszystkim mam pytanie czy ataki dusznosci i problemy z odychaniem toznaczy ciagle gleboko odycham i przy tym kreci mi sie w glowie lapie mnie to codzienie boze tak sie boje ze to serce i ze umre jak to dostaje to wpadam w panike ze nie lapie powiecza to jest straszne mardzo sie martwie ale ten stan mam taki odkont moj lekarz powiedzial ze mije EKG wyszlo zle ale badali mnie dalej mialam robione USG miesnia sercowego i jest zdrowe niech mi ktos powie jak sie zna co to znaczy ze co moje serce jest zdrowe.

Mam jeszcze inne obiawy co mnie mecza pare miesiecy codzienie szumy w uszach jak bi mi drgal bebenek i bicie serca w uszach slysze i nogi jak kamienie ze momentami mysle ze nie wstane przytym robi mi sie slabo boze czasem mysle ze mam chorobe SM boze nbiech mi ktos powie czy przy nerwicy sa takie obiawy jak ja mam PROSZE ODPISZCIE

POZDRAWIAM :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chicia! niemartw sie przeszlam dokladnie przez to samo moze niektore zeczy mialam inaczej ale chodz prawie mam nerwice za soba i leki rowniez nieraz po klutni z moim chlopakiem pograza mniesmutek od srodka .Anieraz plakalam do ksiezyca wyjac niemajac zielonego pojecia co sie ze mna dzieje , proszac o #Pomac Boga tylko ,bo czulam sie taka samotna i przez nikogo niezrozumiana , nieraz slyszalam ze udaje , ze ja sobie wmawiam rzeczy niektore , zeby sie tylko zle czuc, nieraz mialam dosc.Takze niemartw sie niejestes z tym sama , ale uwierz ze dasz rade pokonasz z czasem ten lek i ta choroba zobaczysz tylko uwierz w sama siebie zew tego dokonasz. ;);););)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Max wiem ze napewno jest ci ciezko poniewaz kazdy poczytek choroby jest ciezki ja bym ci radzila moze metode schutza i terapia wiedz ze leki niezrobia wszytkiego za ciebie pomoga na poczytku ale ty musisz sam duzo z siebie dac i niebac sie leku uwiez ze on ci nic niezrobi i chodz czujesz ze umrzesz zaraz i mozesz upasc na ziemi ze zemdlejesz czy sie udusisz .......mogla bym wymieniac setki przykladow to wiedz ze terapia dlaczego przerobienieswojego zycia gdzie i skad przyczyna choroby i oczywiscie wiara ze wyzdrowiejesz i bycie twardy nielekanie sie ze lek cie pokona i ci cos zrobi! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu nowa,ale mój anioł stróż(nerwica) jest ze mną od dawna. Tez zmagam sie z lękami wyjazdowo - komunikacyjnymi (polecam gumę do żucia, zmniejsza uczucie napięcia i jest wentylem bezpieczeństwa)

Ja w sierpniu jadę jako wychowawca na kolonię,miała jechać ze mną zaprzyjaźniona nauczycielka. To ma być mój 3 taki wyjazd, traktowałam to jako postęp w pracy nad sobą. Ale koleżanka nie jedzie, jadę ja osoba chora na nerwicę lękową z grupą 12 dzieci i reszta kolonii czyli obcy mi nauczyciele i dzieciaki. Cały urok wakacji stracił teraz dla mnie sesn, trudno mi przestać o tym myśleć, nie pomaga guma do żucia, stres jest tak silny, że czuję siebie w nadjrobniejszych kawałkach. W tej sytuacji nie mam uniku, czekają na mnie ufne dzieci.Muszę. Choć wolałabym powiedzieć chcę pojechać.

Cudne byłoby to gdybym umiala przestać analizowac tylko trwać stabilnie przy myśli, życie płyń, jesteś piękne,a wokół nikt nie chce zrobic Ci krzywdy, Ty sam ją sobie teraz wyrządzasz tak myśląc.

Kurna, ale to nie takie proste.

Będe walczyć, choć lipec mam spalony przez myślenie.A moze uda mi się odwrócić uwagę:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarownico_Akaro to, co napisałaś świadczy tylko o tym, że przeczytałaś pewnie tylko pierwszy mój post i to pewnie nawet nie do końca.

 

Ja nie twierdzę, że mój problem jest większy od twojego, co nie znaczy, że nie jest bardzo duży.

Śmiejesz się, że ja się użalam nad tym, że nie lubię dyskotek i tyle.

A to jest tylko mały objaw tego, co mnie męczy.

 

Czy tobie chłopak też powiedział, że nie wie czy chce z tobą spędzić resztę życia? Bo ja to w tym tygodniu usłyszałem od mojej dziewczyny a spotykam się z nią ponad 4 lata od 2 lat jesteśmy zaręczeni a teraz słyszę coś takiego!!! Od osoby, dla której żyję i świata poza nią nie widzę.

Nie mam praktycznie żadnych przyjaciół mam tylko kolegów w pracy i w szkolę, z którymi nawet nie umie normalnie porozmawiać, bo taki już jakiś dziwny jestem od dawna taki wiecznie wystraszony nie umie swobodnie z nikim porozmawiać w większym towarzystwie po prostu prawie wogule się nie odzywam, jak coś mam zrobić a inni patrzą na mnie to strasznie trzęsą mi się ręce, co powoduje, że nie mogę się na niczym skupić i czuję się wtedy jak jakiś dziwak.

 

Powiem ci, że ja też miewam myśli samobójcze i chwilami myślę, że tylko to jest w stanie mi pomóc, to mnie męczy od lat no są takie miesiące, w których nawet o tym nie pomyślę, ale i są takie, że nie ma dnia, w którym nie chciałbym się zabić powody są tego różne, ale od 4 lat związane są zawsze z moją dziewczyną ja jestem po prostu chorobliwie o nią zazdrosny i ciągle mi się wydaje, że ona mnie może zdradzić lub zostawić, przez co różne awantury z błahych powodów robiłem a teraz się dowiedziałem, że ona nie wie czy chce za mnie wyjść bo ma tego już dość, czy ty wiesz jak ja się poczułem? Jak ona by mnie zostawiła to ja tracę sens życia i nie widzę już dla siebie przyszłości.

Ja często widzę oczyma wyobraźni jak kończę ze sobą mam nawet taki pomysł na samobójstwo bardzo szybkie, prawie bezbolesne i bardzo bardzo efektowne (pewnie by to nawet w TV pokazali hehe, normalnie mistrzostwo świata).

I są chwile, w których naprawdę bardzo chciałbym to zrobić w ostatnim tygodniu tych chwil było całe mnóstwo, w poniedziałek i wtorek chyba nie było takiej godziny, w której bym o tym nie myślał.

Ale są i dni, w których uważam, że to był by błąd i chcę naprawić swoje życie za wszelką cenę i żyć jak normalny człowiek. Tego chcę, ale nie wiem czy mi się uda, ale mam nadzieję że tak, że w tym mi psycholog pomoże i że uratuję swój związek z osobą którą kocham nad życie.

A co będzie? Zobaczymy.

Czy nadal uważasz że jaja sobię robię i ciągle chcesz się zamieniać naszymi problemami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×