Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Moja rodzinka uspokaja mnie, ze babcia jak byla mloda to tez miala ataki nerwikow, brala na to kropelki jakies z apteki bez recepty, potem podobno sie jej to wszystko uspokoilo i przeszlo, dlatego zyje z nadzieja ze to tylko przejsciowe i ze mi w koncu tez przejdzie ;) narazie walczę...

 

ale myśle że to moje życie, różne niepowodzenia spowodowały mój stan,

 

też tak myślę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno się nie odzywałam, bo miałam kilka świetnych dni... wczoraj jednak pewna osoba, która mało mnie zna (choć to rodzina) zachowała się wobec mnie grubiańsko.. a ja nie umiałam normalnie zareagować... Najpierw się wściekłam (atak złości) a potem płakałam chyba z godzinę w obecności tej osoby... nie mogłam uciec bo jechaliśmy autem... nie mogłam nic powiedzieć... Gdy ten ktoś chciał już załagodzić sytuację odzywając się ja reagowałam łzami, nie umiałam się opanowac, choć wiedziałam, że sytuacja jest groteskowa... Zdarzało mi się to już wcześniej - reagowanie płaczem na sytuację, która mnie przerasta... ale tak przecież reagują dzieci! Wiem, że w ten sposób się ośmieszam... że inni przestają mnie traktować poważnie (szczególnie osoby które mało mnie znają)... Nie rozumieją dalczego tak się zachowuję.. ja zresztą sama też nie rozumiem!!

 

Aha po tej chwili zdenerwowania usłyszałam teraz pokazałaś swoje prawdziwe ja i to chyba to mnie najbardziej zabolało... To nie "NERWICA"się zachowała głupio... to "JA"... rozumiecie co mam na myśli...? :(

 

Jak sobie radzić w takich sytuacjach?? Nie chcę pokazywac swojej słabości w tak żałosny sposób godny przedszkolaka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kozłem ofiarnym sa osoby które sobie na to pozwalaja

No tak, ale jako dziecko byłam bardzo wrażliwa, (podobnie i dziś, ale już nie tak) nie umiałam się sprzeciwić innym dzieciom, nawet nie umiałam powiedzieć innym, że sprawiają mi przykrość Moze dlatego pozwolilam zrobić z siebie taką "ofiarę"

No a ta obawa, że stanę się pośmiewiskiem innych... Nawet jeśli żartują ze mnie moi przyjaciele, których znam bardzo dobrze i wiem, że nie chcą mnie w ten sposób zranić - jest mi bardzo przykro. Nie umiem śmiać się z siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mam z tym problemy... choc juz coraz mniejsze.... W pracy zdarzylo mi sie 2 krotnie rozplakac z powodu pewnych konfliktow i krytyki (bolalo tak ze nic nie moglam zrobic)... poki mamy problemy emocjonalne nic nie jestesmy w stanie zrobic... ale jak juz sie calkowicie wyleczymy to po tym sladu nie zostanie:)... wiem bo ja juz widze pewna namiastke spokoju i bark atakow placzu... Tobie tez sie uda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

reagowanie płaczem na sytuację, która mnie przerasta... ale tak przecież reagują dzieci! Wiem, że w ten sposób się ośmieszam... że inni przestają mnie traktować poważnie (szczególnie osoby które mało mnie znają)... Nie rozumieją dalczego tak się zachowuję.. ja zresztą sama też nie rozumiem!!

 

Nie tak nie reagują tylko dzieci, ja sama zauwazam ze bardzo latwo doprowadzic mnie do placzu, nawet w kilka sekund, jesli ktos mowi cos co mnie uraza denerwuje nie zgadzam sie z tym, a ten ktos obstaje przy tym to w pewnym momencie nie wytrzymuje i zaczynam ryczec, to moja slabosc emocjonalna spowodowana nerwicą do tego doprowadza( i zapewne twoja też ;) ) bo kiedys bardzo trudno bylo wytracic mnie z rownowagi a dzisiaj byle glupota powoduje placz.

 

Dla nie znajacych nerwicy moze sie to wydawac dziecinne, ale jak tak poplacze sobie to od razu lzej mi sie robi, lepiej sie czuje,a inni niech sobie mysla co chca, co cie obchodzi co mysla osoby ktore malo cie znaja, ich sprawa.

 

A ty sie nie osmieszasz, bo jakbys dusila w sobie emocje to i tak "wyszlo by to z Ciebie" wczesniej czy pozniej w postaci placzu. Zdusilabys raz, drugi trzeci, a za czwartym bys nie wytrzymala i mogloby sie to odbic na bliskich ktorzy akurat byliby kolo ciebie. Bo jak"sie uzbiera" to jest gorzej niz poplakac zawsze wtedy kiedy sie chce plakac.

 

Nigdy nie dus w sobie emocji jak chcesz plakac placz jak chcesz sie smiac to sie smiej - tak podobno jest najzdrowiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najchetniej bym wyjechal i przyjechal po 5 latach zobaczyc co sie dzieje oczywiscie pomoc finansowa dla rodzicow jak by sobie nie radzili... wyjechac jak najdalej stad!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,powiem wam jedno co pomaga w nerwicy jak ktos o was juz zle mowi nawet w zartach to poprostu pojechac z nim,wiem ze to trudne no ale mi to pomaga powiedz to tak jak bys zartowala ale ta osoba i tak sobie wezmie to do siebie... ja staram sie walczyc z wszystkimi co namnie chca jechac,poprostu nie daje sobie.to pomaga podnosi samoocene rob polamu kroczki zacznij od slowa niemow tak , potem niepozwalaj sobie i dozucaj jakies slowa ktore dla innych sa oznaka ze jednak cie urazil itd.. badz asertywna nie agresywna chodz czasem trzeba byc .. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Ja myślę,że pewe predyspozycjechyba się dziedziczy! Moja babcia owdowiała w wieku 26 lat zostala z 3 dzieci zupełnie sama. Całe życie bierze jakieś proszki przeciwbólowe, do tego stopnia,ze ma ich caly zapas, a jak wpada z wizytą to jej pierwsze pytanie to czy nie mamy przypadkiem np pyralginy. Ma tabletki, które bierze rano, po południu, wieczorem- całe życie zdrowa jak koń. Cała rodzina śmieje się z niej, to kobieta niewykształcona, wiecznie wynajdowała sobie choroby, moj tato pamięta jak tłumaczyła swojemu mężowi jak ma ją do trumny ubrać- facet wącha kwiatki od dołu już z 50 lat!

Wiecznie to ma 3 raki na języku to coś innego, jak kogoś boli ucho to ona prosi o jedną tabletkę antybiotyku bo coś ją trochę ucho boli.

Moje kuzynki też nie są o wiele lepsze, może wychodzą na ulicę itd ale jak jednej z nich synkowi leciala krew z nosa to poleciała zrobić mu tomo mózu, bo to na pewno rak.

Obie kuzynki są pielęgniarkami, jedna z nich pracuje nawet na psychiatryku dziecięcym. Widzę,że one też z czymś walczą.

Ta z psychiatryka nic nie robi tylko się uczy, kończy kolejne fakultety- zupelnie niepotrzebne, chwyta się dodatkowych prac- kasy ma jak lodu, uczy się grać na klarnecie:),w domu mucha nie siada,

nie daj Boże żeby pyłek na dywanie...

Zapisała się do jakiegoś chóru?

Prawie nie śpi - to mi się normalne nie wydaje- chociaż moja rodzna uważa ,że to wspaniale...

Ale tak naprawdę myślę,że te nasze zachowania nerwicowe moga być w pewnym stopniu zaprogramowane biologicznie, jednak myślę,że bardziej działa na nas to, że uczymy się tego żyjąc z osobą dotkniętą ta dolegliwością( nie nazywam tego chorobą).

Patrzę a moją córkę, jak miala 4 latka koleżanka zabrała ją na karuzelę, zrobiło jej sie slabo- pierwsze co powiedziała mojej kumpeli to to,że ona ma tak jak mamusia. Teraz zaczyna być źle z nią- patrzy na mnie, ja mam paskudne objawy, źle się dzieje w domu, rodzinie.

Strach czy tatuś nie odejdzie i ja cały czas na lekach- myślę,że ten stan jej się udziela.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja mama tez ma nerwice, cale zycie na lekach, babcia tez miala nerwice a w wieku 26 lat doznala szoku spowodowanego wojna i wpadla w stupor (toalny brak kontaktu ze swiatem, oslupienie) i nie wyszla z tego do konca zycia, nie brzmi ciekawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj dziadek nerwica wegetatywna,moja mam nerwica i przeszlo po jakims czasie tzn objawy zmniejszyly sie do takiego stopnia ze nie musi mam brac zadnych lekow nic zyje normla jak kiedys...miala kolo 2 lat nerwice... ja mam od malego sklonnosci do nerwow a dopiero teraz mam rok nerwice... mysle ze nie dlugo ze tego wyjde trzeba duzo samemu nie tylko leki bo leki niepomoga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj cie wszyscy my MUSIMY z tego wyjść, nie żyjemy po wojnie, teraz nie strach isć do lekarza, jeszcze 15 lat temu było inaczej, teraz są terapie , leki a po drugie - co będziemy sobie życie manować. WYJDZIEMY Z TEGO I JUZ o!

 

[ Dodano: Sob Maj 06, 2006 9:53 pm ]

Nie będziemy przecież czekać do 80 tki szkoda życia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się dzisaj poryczałam w sklepie jak zobaczyłam kochające się młode małżeństwo z maleństwem i miałam głupie myśli- ciekawe czy będą tacy szczęśliwi za 5 lat- byłam z mężem i najmłodszą córeczką on się chyba do mnie odezwał 2 razy w ciągu dnia.

Jak jechaliśmy samochodem to tak głośno nastawił magnetofon,że malo nie ogłuchłam i myślę,że zrobił to po to żebym się nie odezwała.

Cały czas burczy, mam wrażenie,że wszystko co mówię - nawet do innych osób go denerwuje i i rytuje- strasznie się z tym czuję i ciągle chce mi się płakać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie rowniez latwo doprowadzic do lez, szczegolnie krytyka wywoluje u mnie cos takiego bo nie umiem sie bronic, a najbardziej...krytyka mojej mamy (juz od malego mnie krytykowana, to zawsze JA bylam winna czegos, oczywiscie reakcja dziecka w takiej sytuacji byl placz w samotnosci, z zalu ze najblizsza mi osoba czyli mama mi nie wierzy) i tak juz zostalo. Teraz wiem ze mama chciala jak najlepiej, chciala wychowac mnie na twarda osobe, ale efekt wyszedl zupelnie inny :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam nadzieje ze z tego wyjdziemy :lol: tylko dlaczego nas to spotyka???kara czy wrecz przeciwnie?A moze my do cholery powinnismy sie cieszyc ze jestesmy ta "wrazliwsza" czescia spoleczenstwa i z tad to wszystko?....Moze ten swiat (ktory jak dla mnie ,bez watpienia idzie w zlym kieronku) to po prostu proba sil?.......poplyniesz z pradem lub zostaniesz czlowiekiem?Czasami tak wlasnie czuje,zwlaszcza jak patrze naokolo...skorwielom zyje sie latwiej.oni nie maja dylematow,lekow,depresji,biora z zycia co chca,najczesciej kosztem innych.........ZAwsze wierzylam i dalej wierze ,ze zycie jest logiczne i wszystko co dajesz wraca do ciebie,i dlatego pomimo wszystko nie zamierzam sie zmienic,wytrwam w tym chujowym swiecie(chodzbym codziennie miala wysiadac z autobusu),dalej bede ryczala ogladajac wiadomosci czy programy o zwierzetach :D nie zamierzam stac sie "zimna suka" jaj radzi mi moja przyjaciolka,bo mysle ze nie tedy droga....dzieje sie z nami co sie dzieje bo nie mozemy sie odnalezc w tej rzeczywistosci,pelnej przemocy,nienawisci,niezrozumialych dla nas "nieludzkich"zasad rzadzacych we wszystkich prawie dziedzinach zycia.....NIe wierze w boga,nie w takiego ktorego pokazuje nam kosciol,ale wierze..wierze ze dalej cos jest,cos MUSI byc ,bo po co bylo by to wszystko???....wiec wszystkie nerwosy,nie przystosowane do zycia(tak jak ja)NIE ZMIENIAJCIE SIE!!!!!!!! Walczcie z choroba,pokonujcie kolejne przeszkody jakie stawia nam zycie,nie poddawajcie sie....ale nie zmieniajcie sie,nie obojetniejcie,nie przestancie CZUC ,chocby to nawet mialo was "wyleczyc".....Mysle ze to nie my zwariowalismy ,to swiat...... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio staram się zapomnieć o przeszłości. Pogodziłam się z nią (no może za wyjątkiem jednej rzeczy), ale nie chce nią już żyć.I mimo iż wspomnienia często wracają, to szybko wyrzucam je z pamięci. O przyszłości też nie rozmyślam, jest zbyt pesymistyczna.

Można powiedzieć, że obecnie żyję dniem dzisiejszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mysle ze czasem najlepszą obrona jest atak , ale też trzeba uwazac żeby nie przesadzić i nie stac sie tyranem .Kiedyś też reagowałam płaczem teraz reaguje śmiechem .Zycie mnie nauczyło pewnego postepowania wobec innych.I to wcale nie było zależne od mojej nerwicy .Niektórzy ludzie sa podli i w pełni zasługuja na to żeby im tzw dokopać , i to z uśmiechem na twarzy ! Telimenko nie martw sie powtarzaj sobie jestem twarda, a łzy to wcale nie oznaka słabości tylko wrażliwości, niestety tej wrazliwości na tym swiecie jest coraz mniej. Pozdrawiam serdecznie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec piszcie co wam pomoglo,wiadomo nie od dzis ze przy nerwice myslimy o roznych duperalch i ogolnie nastroj mamy obnizony napiszcie co wam pomoglo albo pomaga jakies leki ziolka ,albo cwiczenia wszysko !! :) ja bralem tylko 7 dni zoloft i czulem roznice naprawde,a pozatym staram sie nie myslec o przeszlosci i tez troszke pomaga ale bez lekow chyba nie dam rady :( jesli chodzi o humor ,nastroj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtam wszystkich.Dzisiaj obudzilam sie z krzykiem, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. Mialam bardzo silne zawroty glowy i do tego to dziwne uczucie jakby mój mózg obracal sie z niewyobrazalna szybkoscia.Po jakims czasie kiedy wzorki na mojej tapecie przestaly wirowac.odwazylam sie wstac ale przez caly dzien nie moglam sie pochylac ani podnosic glowy a kiedy chcialam sie polozyc i odpoczac musialam lezec na wznak bo kazdy ruch glowa powodowal zawroty,zacmienie w oczach i uczucie jakby cala krew w moich zylach naplynela mi do glowy. Co to jest kochani bo cos mi sie wydaje ze to nie jest objaw nerwicy?Pozdrawiam i prosze o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×