Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mamukaroli

nie załamuj się tylko działaj, nie tylko dla dobra siebie, a także i dzieci.

Nie znam dokładnie Twojej sytuacji z mężem , ale moim zdaniem czekanie takie może nic nie rozwiązac, a tylko pogłębic Twój stan emocjonalny, który przecież odpowiada za naszą nerwiczkę.

Więc kochana głowa do góry i działaj :D Życzę powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, tez sie nad tym czesto zastanawiam co kto powie albo powiedzial i w ogole nad swoja przeszloscia-analiza, kalkulacja, sortowanie wiadomosci, laczenie faktow i zdarzen, hehehe jednak sie tym bardzo nie przejmuje zaczynam wrzucac na looz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko.Nie przejmuj sie.Nie zwariujesz od tego,ze o tym caly czas myslisz.To juz chyba bylo tez nie raz na tym forum poruszane.Ja od rana mam jazdy typu,ze jestem chory psychiczne,i mysli na ten temat drecza mnie mniej lub bardziej przez caly dzien.Zaluje,ze jak idiota naczytalem sie o wszelkich chorobach psychicznych jakie w ogole istnieja.Czasami jestem juz na skraju zalamania,nie wiem co mam ze soba zrobic,potwornie sie boje.Ale kiedy sie uspokoje to te mysli staja sie mniej uporczywe i jakos mijaja ( po to zeby pozniej wrocic ze zdwojona sila:)).Rozumiem Cie i wiem,ze nie jest latwo.Ja ostatnio probuje wykonywac najprostsze czynnosci w domu,robic cokolwiek,zeby tylko nie myslec o tym,ze cos moze mi sie stac.

.Uwazaj na siebie i glowa do gory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Aga1 , oczywiście masz racje wiosna mi akurat pomaga , biorę witaminki i magnez , a także meliske i jest git.! Chce mi sie żyć i mam dużo planów.Teraz jeszcze moja rodzinka znalazła super irydologa (lekarza zielarza) pokladaja w nim duże nadzieje co do swoich chorób , ja na razie obserwuję, jeżeli okarze się dobry to sama skorzystam (podobniez leczy tez nerwicę).Pozdrowionka! 8)8)8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

venom mam tak identycznie po prostu identycznie heh Nawet chce jechac gdzies dalej np do lasu to sie panicznie boje bo tam przeciez nie ma szpitala i boje sie w tedy ze jak bedzie mi sie cos dziac to pogotowie nie zdazy dojechac Wiec nigdzie nie moge sie ruszac:( Moja psycholozka pocieszyla mnie i powiedziala ze nie ma takiego miejsca zeby mi nie pomogli ale watpie:( np jadac autokarem na wycieczke??oki ludzie sa ale jak bede heh umierac to kto pomoze gdzie szpital?? koszmar:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest moj problem...wszystko jest ok i nie ma "nerwicy" do momentu wyjazdu za miasto lub dalej :D ja musze zawsze wiedziec i byc pewna ze "ta pomoc"jest niedaleko :o:o nigdy z niej nie korzytam ale czuje sie bespieczniejsza jak wiem gdzie lezy szpital... :D

to jest cholernie meczace i nie mam pojecia jak sie tego pozbyc!!!!

Pozdrowienia :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem wam moje zdanie wynikajace z moich doswiadczen, ok?

mam nerwice od 20 lat, odwiedzilam przez ten czas paru psychologow i kilku psychiatrow, mialam zapisane kilka roznych lekow....... efekty parwie zadne, mialam wrazenie ( byc moze zle) ze kazdy ma mnie w nosie, odwala swoja robote, zapisuje leki ( ktore pomagaja w gruncie rzeczy tylko zlagodzic objawy i nic poza tym) a ja i tak zostaje na koncu sama z moja nerwica. Pomyslalam, ze jesli sam sobie nie pomoge to mi nikt nie pomoze i rozapczelam walke - wmawiam sobie ze jest ok, ze z nerwica da sie zyc skoro juz tyle lat sie zyje, ze to owszem jest jakas forma kalectwa, ale trzeba z nia zyc bo nie ma wyjscia. Gdy atak przychodzi to ocziwiscie zabawane nie jest, wtedy trzeba sie wspomagac lekami.....wziac cos na uspokojenie, zastwosowac jakąs relaksacje....

Mysle ze z nerwica leczona czy nie, trzeba po prostu nauczyc sie zyc!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pełni się zgadzam , co nam przyjdzie z tego że bedziemy sie zastanawiać co może być dalej czy gorzej czy lepiej . Trzeba sie nauczyc życ od nowa ,robić wszystko żeby sie polepszyło a nie myśleć o tym czy sie pogorszy! Pełen luzik chrzanić nerwice , ide zaraz poszukać sobie butów bo nie mam w czym chudzić na wiosnę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Aga1 ma racje wezcie sie za leczenie ja tez jak ona mam meza i dziecko i to sie teraz wszystko w moim malzenstwie odbija tym bardziej ze maz nie rozumie mojej choroby nikt zreszta kto nie przezywa tego co my nas nie rozumie to zycie w ciaglym napieciu , strachu , panicznym leku .....Ja to wiekszasc dnia spedzam chyba na zastanawianiu sie kiedy bedzie dobrze , na czytaniu gdzie moga mi pomoc inni albo jak mam pomuc sobie sama-jedno juz wiem napewno bez pomocy psychologa sama z tego nie wyjde .Pozdrawiam :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do samej nerwicy można sie przyzwyczajć, ja ją tak głaskałam kilkanaście lat ale jak dochodzi póżniej paraliżujący lęk przed wyjściem z domu, samotną jazdą autobusem czy pociągiem to dopiero jest jazda. Pracowałam kiedyś z dziewczyną chorą na nerwice i pamiętam jak wróciła z leczenia w Rasztowie.Jak opowiadała o ludziach którzy tam byli.Jakie mieli dolegliwości, też mówiłam pije żiółka , nie daje się pozytywna postawa i itd i ogólnie że mnie to nie dotyczy. Czas pokazał jednak swoje, lecze się i ja u psychiatry. Pozdrowionka :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Aga 26.Ja już przestałam się zastanawiać gdzie szukać pomocy.Lecze sie u psychiatry niecałe 3 miechy. I powtarzam to wszystkim szkoda życia trzeba się leczyć . Czuje że wracam powoli do życia.Poprawił mi się nastrój.Wiele dolegliwości minęło.Przez ostatnie kilka lat miałam strasznie silne bóle głowy, arytmie , bóle zamostkowe i mogłabym jeszcze tak dlugo . Byłam u różnych lel pierwszego kontaktu i neurologa.Były tylko dorażnie leki uspakajające i koniec. A to wszystko si e dalej we mnie rozwijało. Kilka dni temu uświadomiłam sobie że oprócz Paxinu-leku od psychiatry, nie wzięłam ani jednego proszka p/bólowego , na serce czy jeszcze jakiegoś innego. NIc i to daje mi wiare ze psychiatra tez jest potrzebny.Jak stanę pewnie na nogach będzie psychoterapia. Ale się rozpisałam . Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noooo jak bedziemy takimi pesymistami to faktycznie to forum zzacznie swiecic pustkami.

Ja tez mam tysiac lękow, boje sie sklepu, fryzjera, ulicy - powiedz mi co ci psychiatra pomoze? zdejmie z ciebie lęki? da cudowna tabletke i nerwica minie? pomysl tylko.............jaki to absurd...... ja wiem ze sa silne zaburzenia nerwicowe gdzie jego pomoc jest niezbedna, w koncu po cos sa ci specjalisci, ale jesli uda sie samemu wykrzesac troche sily, to czemu nie sprobowac? a ludzie mysla ze ktos za nich zalatwi problem - a tak sie przeciez nie da!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×