Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak zmienić swoje myślenie?


Białoczarna

Rekomendowane odpowiedzi

Możesz też zrobić sobie test na depresję - pełno tego tutaj i w necie.

Chyba nie masz na myśli tych testów typu "czy jesteś smutny"? Te testy mogą powiedzieć Ci tylko tyle, ile już wiesz - że źle się czujesz. Nie powiedzą, czy masz depresję, bo równie dobrze możesz mieć cukrzycę, boreliozę, problemy z tarczycą, niedobory różnych minerałów, jak to już zresztą było powiedziane, nawet przez Ciebie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya wiem, że testy są różne i różnej "jakości" ale dla kogoś kto porusza się "po omacku" mogą być przydatne, np. taki test Becka. Zawsze to jakaś wyjściowa "ocena" stanu naszej kondycji psychicznej.

 

Dla nas (praktyków) tu na forum to może być śmieszne, ale dla "nowych" pomocne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak zmienic myslenie? ja mam 35 lat i zawsze bylam pesymistka, zamartwialam sie na zapas, czesto bylam wrecz chora z nerwow no i

uwazalam ze mam pecha. cos sie nie udalo? no tak, przeciez ja mam pecha

 

niedawno przeczytalam b.madra ksiazke'' jak przestac sie martwic i zaczac zyc''

 

teraz moje myslenie zmienilo sie zupelnie-stalam sie optymistka:)) teraz ja pocieszam innych, nie oni mnie.

przeanalizowalam moje zycie wstecz i widze mnostwo pozytywnych zdarzen, oprocz negatywnych

wcale nie mam pecha:))

teraz ciesze sie kazda chwila i optymistycznie patrze na swiat i wszystko zaczelo mi sie udawac:)

naprawde optymizm przyciaga szczescie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

Przedewszystkim tak jak ze statkiem najtrudniej będzie Ci zacząć pierwszy tydzień-drugi-trzeci. W swoich działaniach musisz być konsekwentna, nie użalać się nad sobą i zagryźć zęby. Po pierwsze musisz sobie uzmysłowić Co jest powodem twoich myśli( ktoś ci tak powiedział czy sama to kreujesz ) potem dlaczego? Po Drugie musisz sobie napisać DOKŁADNIE co chcesz zmienić a potem jak to zrobić. Po trzecie ( najtrudniejsze) Konsekwetnie działać tzn walczyć z przeciwnościami Losu, Bliskich i samego siebie. Ważna rolę będzie odrywać walka z głosem wewnętrznym( który będzie wymyśał 1000 powodów byś nie dała rady ) O mojej walce z depresją sposobach na nią znajdziesz na moim blogu.(http://walkaomarzeniaiozyciemamjejedno.blox.pl/htm)

3maj sie i działaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejmuję się, bo młodością to ja nie kipię. Przyjaciół nie mam, znajomi się wykruszają. Zresztą o czym miałabym z nimi mówić?

Ja od zawsze uważałam, miałam poczucie bycia do niczego,gorszości, różnych myśli depresyjnych. I mając 16 lat, i 19 i 23...

Skąd? Nikt specjalnie mną się nie interesował,czułam się zbędna . W szkole też byłam wyizolowana. Zamknęłam się w sobie.A może zawsze taka byłam? W gimnazjum moja wydawałoby się przyjaciółka znalazła sobie lepsze znajome. Wtedy czułam się strasznie samotna,nie miałam z kim rozmawiać i w szkole i w domu. Potem nie nawiązałam żadnych trwałych przyjaźni,czy znajomości.U mnie w domu "braciszek" wojował po alkoholu i to on był w centrum.

Zawsze mówiłam wyrwę się, zrobię coś i kim jestem? Brat się ożenił ,wyprowadził a ja mimo to nic nie zrobiłam, już chyba się utwierdziłam w przekonaniu że jestem do niczego. Już nie było wymówki, źle bo są awantury itd.Dużo straciłam na przejmowanie się, analizowanie sytuacji ,płakanie, zamiast działanie. Może jakbym wcześniej poszła po pomoc psychologiczną...byłabym teraz w innej sytuacji.Sama już nie wiem czy to lenistwo, czy jakieś zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo życie. Są nas setki milionów, może miliardy, którzy cierpimy od młodości aż po kres... Obok nas żyją inni ludzie, lepsi, którymi zawsze chcielibyśmy być, ale nigdy nie będziemy, bo nie dostaniemy nowego mózgu a obecnego nie przeprogramujemy aż tak znacząco, żeby to miało jakikolwiek sens.

 

Pocieszyłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, mnóstwo osób wychodzi z trudnych sytuacji. Ja jak napisałam powyżej dużo zmarnowałam. Nie potrafię się od tego uwolnić, a może niepotrzebnie do tego wracam?"Zawsze mówiłam wyrwę się, zrobię coś i kim jestem? Brat się ożenił ,wyprowadził a ja mimo to nic nie zrobiłam, już chyba się utwierdziłam w przekonaniu że jestem do niczego. Już nie było wymówki, źle bo są awantury itd.Dużo straciłam na przejmowanie się, analizowanie sytuacji ,płakanie, zamiast działanie. Może jakbym wcześniej poszła po pomoc psychologiczną...byłabym teraz w innej sytuacji.Sama już nie wiem czy to lenistwo, czy jakieś zaburzenia."

Nigdy nawet jak miałam w miarę samopoczucie nie czułam tej energii życiowej, powera, wiecie "razem młodzi przyjaciele". Cały czas miałam w głowie to co dzieje się w moim domu i to mnie tłumiło . Sama nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, mnóstwo osób wychodzi z trudnych sytuacji.

Sądzę, że wątpię. Zobacz ile czasu biedny Detektyw siedzi na forum i nikt się nad nim nawet nie zlitował. Facet czyta książki, nie ma nałogów, nic tylko brać. A tu nic :bezradny: Myślę, że z tych wszystkich depresji, takich prawdziwych, wychodzi garstka a reszta męczy się przez całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakim klubie?nie sądzę byś i ty była tym kim ja.

Nie wiem , co mam zrobić, przez lęk, obawy, zamiast żyć inaczej wszystko zaprzepaściłam. Nie wiedziałam czego chcę, nie skończyłam studiów, tylko rozmyślałam, analizowałam, beczałam, wegetowałam,i tak dociągnęłam do teraz.Że albo coś zrobię na 100% albo nic. Zwariowałam całkiem, wstyd mi przed ludźmi, na nic już nie liczę. Powiecie to zamknij ...W dodatku zdziczałam, mało co mówię, bo niby o czym? Wszystkiemu jestem winna, sama sobie to zrobiłam.Już w wieku 23 lat wiedziałam, że nic ze mnie nie będzie, w sumie od zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę myślisz, że jesteś jedyna? Są nas miliony :mrgreen: Beznadziejni, nieudaczni, do niczego, których nikt nigdy nie chciał, którzy nic nigdy nie osiągnęli i nie osiągną. Ktoś musi zamiatać ulice i siedzieć na kasie w markecie. No ktoś kurde musi, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz. Są sprzedawcy, zamiatacze, itd. I czują się ze sobą świetnie,żyją,mają cele, rodziny, marzenia.Żyją ubogo,prosto. Jakoś tak wszystkiego nie analizują.Żyją, a nie wegetują. Na kasach to już nawet po studiach siedzą...mnie na kasę nawet nie chcą to jak mam się czuć. Brak pracy coraz bardziej mnie dobija.Brakuje mi tzw."powera" , wiary i optymizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×