Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak zmienić swoje myślenie?


Białoczarna

Rekomendowane odpowiedzi

Białoczarna, im bardziej będziesz sobie wmawiać, że nic Ci się nie uda, tym większe prawdopodobieństwo, że tak będzie. Też czasem mówię, że jestem nieudacznikiem, wiele rzeczy mi się nie udaje, wiele czasu i okazji zmarnowałam, z wieloma rzeczami sobie nie daję rady, mam poczucie bycia gorszą, ale ciągłe utwierdzanie się w tym nie pomaga. Można ponarzekać, wyrzucić to z siebie, ale żeby coś zmienić trzeba czasem zrobić coś trudnego.

 

joha, Ty w prawie każdym wątku piszesz o swoim nieudacznictwie. To już jest nudne, a Białoczarnej z pewnością nie pomoże :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joha, Ty w prawie każdym wątku piszesz o swoim nieudacznictwie. To już jest nudne, a Białoczarnej z pewnością nie pomoże :roll:

Masz rację, od teraz będę podkreślał, jak strasznie nudnym jestem człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi tzw."powera" , wiary i optymizmu.

Nikt Ci nie da swojego optymizmu, swojej wiary, swojej siły. To tak nie działa. Ktoś może Cię tym zarazić, ale musiałabyś być najpierw otwarta na takie doświadczenie. Najpierw odpowiedz sobie na pytanie, czego tak naprawdę pragniesz, czego Ci brakuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, nie no... nie robię tego codziennie. Ale czasem jak mnie najdzie to wolę to wrzucić przykładowo tu niż być z tym sama.

Tylko, wiesz jak coś robisz, ale nie ma efektu idzie się załamać. Szukam tej pracy i dochodzę do wniosku, że nikt mnie nie chce. To przytłacza, wyklucza ze społeczeństwa.Po co w ogóle mam coś robić? takie myśli mnie nachodzą, pusty dom, nie mam motywacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam takie myśli i poczucie rezygnacji. Po co próbować skoro i tak się nie uda. A potem okazuje się, że coś nas ominęło. Niestety trzeba się spiąć i zrobić czasem coś, na co nie mamy siły ani ochoty. Brak działania pogłębia depresję imo. I piszę to chociaż sama jestem teraz w niezłym dołku.

A jak szukasz tej pracy? Może źle do tego podchodzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy ja cały czas działam. Jak nie ma odezwu ...to dobija.Nie chodzę, z założeniem , że będzie lipa. Choć może podświadomie czuję, że nic z tego nie będzie. W dodatku małe miasto, małe możliwości, brak konkretnego wykształcenia, mam co sama sobie zrobiłam, zapracowałam. I nie wiem jak z tego wybrnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie masz możliwości dokształcenia się? Przyznam szczerze, że nie bardzo się na tym znam, ale jeśli masz, to może warto skorzystać.

Małe miasto... Może warto poszukać w jakimś większym mieście w pobliżu. Wiadomo, że to utrudnienie, ale zawsze coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem , na co miałabym się kształcić... nie chcę biadolić po prostu czuję , że jestem bez wyjścia. Jutro idę jeszcze dopytać po marketach i na produkcję.Miałabym pewną pracę przy segregacji śmieci...ale nie wiem czy dam radę mam alergię, w młodości astma...taka ze mnie dupa wołowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Białoczarna, im bardziej będziesz sobie wmawiać, że nic Ci się nie uda, tym większe prawdopodobieństwo, że tak będzie. Też czasem mówię, że jestem nieudacznikiem, wiele rzeczy mi się nie udaje, wiele czasu i okazji zmarnowałam, z wieloma rzeczami sobie nie daję rady, mam poczucie bycia gorszą, ale ciągłe utwierdzanie się w tym nie pomaga. Można ponarzekać, wyrzucić to z siebie, ale żeby coś zmienić trzeba czasem zrobić coś trudnego.

Kiedyś znalazłam ładny cytat:

Nie ma żad­nej możli­wości, by spraw­dzić, która de­cyz­ja jest lep­sza, bo nie is­tnieje możli­wość porówna­nia. Człowiek przeżywa wszys­tko po raz pier­wszy i bez przy­goto­wania. To tak, jak­by ak­tor grał przed­sta­wienie bez żad­nej próby. Cóż może być war­te życie, jeśli pier­wsza próba już jest życiem os­ta­tecznym? Dla­tego życie zaw­sze przy­pomi­na szkic. Ale na­wet szkic nie jest właści­wym ok­reśle­niem, bo szkic to zaw­sze za­rys cze­goś, przy­goto­wanie do ob­ra­zu, gdy tym­cza­sem szkic, ja­kim jest nasze życie, to szkic bez ob­ra­zu, szkic do cze­goś, cze­go nie będzie.

 

Białoczarna, naturalnym jest popełniać błędy, doznawać porażek, zmieniać się pod wpływem wiedzy i doświadczeń. To, że obecnie czujesz, iż jesteś na dnie, nie znaczy, że się z niego nie wybijesz. Masz na to czas do śmierci (może brzmi to banalnie, niemniej jednak to stwierdzenie uczy mnie pokory i cierpliwości).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty to umiesz podnosić na duchu. :smile: Swoją drogą sspaliłam ostatnio pracę...Z desperacji wysłałam cv do miasta oddalonego ode mnie o 30 km dojazd słaby zwłaszcza ze zmiany po 22 . To był market. Zaprosili mnie na rozmowę i nie przyszłam :? Potem wysłałam cv do tego samego marketu tylko w moim mieście, poszłam tam jeszcze osobiście, i...kierowniczka powiedziała mi, (nie wiem po twarzy w cv mnie rozpoznała),że byłam umówiona na rozmowę w mieście x i nie przyszłam, że ona nie wie gdzie ja chcę pracować w , którym mieście. Więc powiedziałam, że w tym moim, a ona, że będą dzwonić(typowy tekst na spławienie). :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się tą pracą. Wielokrotnie nie przyjęto mnie do jakiejś pracy i dzięki temu teraz pracuję w lepszych warunkach i za wyższą stawkę, niż gdybym pracował, gdyby mnie jednak wcześniej przyjęli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aby zmienić myślenie musisz znaleźć know how ( pomyśl zaplanuj wyknaj) konsekwentnie. Ale problemem będzie głos wewnętrzy który jest przeciw

Najpierw trzeba posprzątać bałagan w głowie, oczyścić organizm i zadbać o higienę ciała i umysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem dnem. Dostałam pracę może nie wymarzoną. Sortowanie śmieci ale i tak nie mam wykształcenia ni kfalifikacji więc na co narzekam. I zrezygnowałam po 2 tygodniach przez urojone myśli , że się zakłuję albo zakaże a szczepienia były...Terraz znowu nic nie znajdę bo u mnie nic nie ma z pracą źle bo w końcu zima. Kobiety mi mówiły bym została do miesiąca i kierownik...a ja nic. Mam praktycznie 30 lat i brak pracy. Ja pierdolę. Mogłam tam zostać i może rzeczywiście bym się czymś zaraziła i zdechła w końcu,. Zrezygnować po 2 tyg trzeba być mną. Siedzenie w domu znowu wpędzi mnie w czarne myśli. Zwariuję. Myślalam, żeby jeszxcze zadzwonić...ale no gdzie jak mi powiedziano, że jak odejdę powrotu nie będzie.

Jestenm za bardzo nerwowa i za bardzo się martwię. Sam kier mi mówił gdyby każda tak myslała to nikt by tam nie pracował. Narobiłam tylko siary znajomej co mnie tam poleciła. Zabijcie mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, mnóstwo osób wychodzi z trudnych sytuacji. Ja jak napisałam powyżej dużo zmarnowałam. Nie potrafię się od tego uwolnić, a może niepotrzebnie do tego wracam?"Zawsze mówiłam wyrwę się, zrobię coś i kim jestem?

 

 

Dużo straciłam na przejmowanie się, analizowanie sytuacji ,płakanie, zamiast działanie.

 

Nigdy nawet jak miałam w miarę samopoczucie nie czułam tej energii życiowej, powera,

 

Tez tak mam. Zamiast działać to się użalam...nie umiem sobie poradzić by było dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ja mogę doradzi tak;

nie przejmuj się tym co zrobiłaś albo co mówiłaś

nie wierz testom w necie bo są nie prawdziwe i wprowadzają w błąd

test wykonuje psychoterapeuta lub psychiatra a pacjentem

nie zakładaj z góry ze będzie lipa przed czymś

ja tez mam problem ze swoim myśleniem ;\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorko posta - pewnie cię to nie pocieszy, ale nie jesteś sama. Ja także przez całe moje marne życie się zamartwiam, wszystkiego się boję, wszystko widzę w czarnych barwach, brak widzę wyjścia. mi kompletnie wiary w siebie, nie wierzę, że mogę zrobić coś dobrze, że mam jakieś umiejętności, że mam przyszłość. Żyję w obezwładniającym lęku, który od lat paraliżuje niemal wszystkie działania i pozbawia mnie chęci życia. Zdaję sobie sprawę, że to utrwalone schematy myślenia mnie paraliżują i to jedyny efekt wieloletniej terapii. Tracę nadzieję, bo nie potrafię się pozbierać od lat. Teraz jestem w ogromnym dołku i nie widzę wyjścia. Nie mam motywacji do jakiegokolwiek działania, czuję tylko paraliżujący lęk i beznadziejność. Każda trudność mnie przerasta. Coraz częściej myślę, że nie ma dla mnie miejsca na świecie. Wróciłam do leków i bez większych nadziei czekam na efekt. Przykro mi, że nie dałam Ci żadnej rady, obawiam się, że nie ma uniwersalnego sposobu. Ja chyba jestem beznadziejnym przypadkiem, bo od lat mi się pogarsza :why: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×