Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zawody/zajecia dla osób z nerwica/ fobia spoleczna


Alma

Rekomendowane odpowiedzi

ja też nie wiem coraz częściej do jakiej pracy się nadaje... coraz więcej rzeczy mnie wybija z rytmu

i potrafi zmienić humor z dobrego na zły... co się odbija na pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek idę na rozmowę do sklepu z bielizną (moja trzecia rozmowa w życiu) :) Trzymajcie za mnie kciuki proszę, żebym się tam nie popłakała i nie uciekła. Ostatnio tak mnie koleś potraktował, że jak wyszłam to się poryczałam... O co mogą pytać w takim sklepie oprócz wiedzy na temat produktów? :) Jestem póki co pozytywnie nastawiona. Ale ten mój brak asertywności może mnei zgubić.... Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o kolesiu, który najpierw po rozmowie kwalifikacyjnej z Was zrezygnował, a potem kilka dni później zaprasza na tzw. dzień próbny? Po 8 godzinach pracy, mówi mi, że mam czekać jeszcze dwa dni bo jeszcze dwie dziewczyny mają przyjśc na dzień próbny. Jak dla mnie to było chamstwo. Jak Wy uważacie? Nie mógł mi tego powiedzieć rano gdy przyszłam? Oczywiście dzień próbny jest bezpłatny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień próbny bezpłatny? Skąd ja to znam... Daj sobie spokój :)

Ja zawsze miałam dużo motywacji i chęci walki z drżącymi rękoma, aczkolwiek pracuje sobie spokojnie w księgarni, mało stresująca praca...

Tak piszecie o call center, nie wiem, na samą myśl jest mi nieswojo, okropnie nie lubię rozmów telefonicznych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wyznaję taką świętą zasadę - że za pracę należy się ustalone z góry wynagrodzenie. Dlatego nigdy nie podjąłem się pracy dla kogoś jeśli nie miałem obiecanej konkretnej zapłaty. Dlatego też wszystkie firmy, które obiecują pieniądz dopiero jak są efekty pracy, czy wymagające wykonania jakichś zadań wpierw za darmochę - wrzucam do jedngo wora - "oszuści i naciągacze". Ryzyko - czy dana praca przyniesie zysk - powinno obarczać jedynie pracodawcę - nie zaś pracownika. Ludzie, którzy tego nie rozumieją, kapitalizmu uczyli się chyba w Kirgistanie ;)

Zasmuca przy tym fakt, że wielu ludzi dziś nie ma wyjścia i muszą iść na warunku dyktowane przez takich "gnojków"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza moja praca była ok.Składałem oraz serwisowałem komputery na zapleczu, więc miałem święty spokój.Jedynie raz w tygodniu, pracodawca jeździł do hurtowni i musiałem w tym czasie obsługiwać klientów - wtedy były najgorsze jazdy.Do dzisiaj nie mógłbym pracować w usługach.Studia zaoczne z powodu lęków, oblałem w trakcie drugiej sesji.

Potem pracowałem fizycznie w fabryce.Sama praca nie stanowiła problemu, znacznie większą nerwówkę miałem w trakcie przerw, gdy było znacznie więcej czasu na rozmowę z innymi współpracownikami.Niby "pierdółka", ale był to dla mnie największy i najbardziej stresujący moment.W skrócie, byłem znerwicowaną niemową. ;)

Z czasem, gdy doszedłem do wniosku, że "samo jednak nie przejdzie", zgłosiłem się do psychiatry, pół roku na złych lekach, potem seroxat i już było na prawdę spoko.

Po 1.5 roku w pracy, w końcu zapoznałem się z współpracownikami. :twisted:

Później dostałem wezwanie do wojska.Nie chciałem mieszać w oficjalnych papierach, że "mam z głową", więc dałem nogę na rok do Londynu.Tam też pracowałem fizycznie.

Wróciłem, dzięki oszczędnościom zrobiłem sobie dłuższy urlop i uczyłem się na własną rękę, tworzenia stron internetowych, grafiki komputerowej itd.

Obecnie pracuję przed komputerem.Gdybym chciał, mógłbym spokojnie pracować w domu, z tym, że nie chce, bo to niezdrowe ;)

 

Także w podsumowaniu, bo się odrobinę rozpisałem - sorry.

Istnieje wiele prac, które można wykonywać przez internet.Osobom, które mają konkretne problemy z nerwicą oraz lękami, szczerze polecam wszystkie zajęcia związane z grafiką komputerową, tworzeniem stron, pozycjonowaniem, pisaniem tekstów, cięciem layoutów, stawianie stron pod adsesne - no jest tego sporo.

Obecnie w Polsce można zarabiać przyzwoite pieniądze, bez wychodzenia z domu.Wystarczy chcieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kezsicnarFf,

 

W naszych zaburzeniach chodzi o to,zeby chyba przełamywac te lęki, nie izolować się............

Jeśli mam fobięspołeczną, unikam kontaktów z ludźmi......to chyba nie jest normalne...trzeba wszystko zrobić,zeby to się zmienilo.

Szukanie na stałe pracy chałupniczej, czy w domu podczas gdy ma sięlęki przed wyjsciem z domu nie rozwiaże problemu.

Wiem,ze dobrze sie mówi. Rozumiem jakie to może byc przerastające wyzwanie dla kogoś kto ma poczucie choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że odkopuję stary temat ale mam właśnie problem związany z pracą. Bo roku bezrobocia udało mi się znaleźć zatrudnienie. Kiepskie co prawda, bo za 840zł, po nocy i na umowę-zlecenie ale co może innego robić kucharz bez stażu ze średnim wykształceniem? Cierpię na nerwicę lękową z natręctwami, przez co każde wyjście do roboty na 22 to dla mnie stres, odruchy wymiotne i stan depresyjny. Można powiedzieć, że chodzę tam na siłę bo nie mam żadnej motywacji, nawet zarobkowej. Wbrew pozorom nie jest to dla mnie taka lekka praca, a świadomość że muszę tam iść, przeszkadza mi w odczuwaniu radości z życia, której i tak odczuwam niewiele. Mam problemy ze skupieniem się, ciągle o czymś myślę i czegoś zapominam, co naturalnie przeszkadza mi w pracowaniu. Przez dwa dni wolnego jakie mam między dwoma dniami pracy, boję się szybko upływającego czasu. Do tego doszedł problem z ludźmi w pracy, a osób wiecznie smutnych, niezadowolonych i prawie się nie odzywających zazwyczaj się nie lubi. Zazwyczaj unikałem towarzystwa, ale myśl, że będę musiał pracować z taką jedną babą powoduje niepokój i pragnienie zwolnienia się. Jest takim samym pracownikiem jak ja, ale nie przeszkadza to jej krzyczeć na mnie, nazywać ściemniaczem (a pracuję jak mogę), i rozkazywać. W ogóle zero szacunku. Do tego, ostatnio doszło donosicielstwo i to za moimi plecami. Miałem ochotę ją je*** Chciałem iść ostatnio na 5 minut przerwy z innymi, to była kłótnia "że ja się muszę wyrobić". Miałem ochotę pie****** to wszystko w kąt i uciec. Nie chce też pozostać bez grosza i zawieść mojej matki. Doradźcie mi co mam robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj DSBM,

Mogę podpisać się pod Twoim postem , bo mam podobne problemy , co prawda od jakiegoś czasu nie pracuje , ale gdy byłam aktywna zawodowo , to miałam identyczne problemy i odczucia. Ciężko mi coś doradzić , bo sama nie potrafiłam pomóc sobie , ale obawiam się ,że nie ma innej rady :bezradny: tylko psychoterapia , praca nad sobą i ewentualnie leki obniżające lęk i napięcie. Moim zdaniem znalezienie innej pracy też nie pomoże, bo dla nas nerwicowców każda praca jest ... zbyt stresująca .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki biorę, na psychoterapię też chodzę, chociaż za dużo mi ona nie pomaga. Jeśli chodzi o pracę nad sobą, to staram sobie tłumaczyć to i owo. Chciałbym się podjąć pracy chałupniczej, ale w tych przeklętych czasach praktycznie takiej pracy nie ma, bo te oferty to tylko oszustwa.:(:( No cóż...co będzie to będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że odkopuję stary temat ale mam właśnie problem związany z pracą. Bo roku bezrobocia udało mi się znaleźć zatrudnienie. Kiepskie co prawda, bo za 840zł, po nocy i na umowę-zlecenie ale co może innego robić kucharz bez stażu ze średnim wykształceniem? Cierpię na nerwicę lękową z natręctwami, przez co każde wyjście do roboty na 22 to dla mnie stres, odruchy wymiotne i stan depresyjny. Można powiedzieć, że chodzę tam na siłę bo nie mam żadnej motywacji, nawet zarobkowej. Wbrew pozorom nie jest to dla mnie taka lekka praca, a świadomość że muszę tam iść, przeszkadza mi w odczuwaniu radości z życia, której i tak odczuwam niewiele. Mam problemy ze skupieniem się, ciągle o czymś myślę i czegoś zapominam, co naturalnie przeszkadza mi w pracowaniu. Przez dwa dni wolnego jakie mam między dwoma dniami pracy, boję się szybko upływającego czasu. Do tego doszedł problem z ludźmi w pracy, a osób wiecznie smutnych, niezadowolonych i prawie się nie odzywających zazwyczaj się nie lubi. Zazwyczaj unikałem towarzystwa, ale myśl, że będę musiał pracować z taką jedną babą powoduje niepokój i pragnienie zwolnienia się. Jest takim samym pracownikiem jak ja, ale nie przeszkadza to jej krzyczeć na mnie, nazywać ściemniaczem (a pracuję jak mogę), i rozkazywać. W ogóle zero szacunku. Do tego, ostatnio doszło donosicielstwo i to za moimi plecami. Miałem ochotę ją je*** Chciałem iść ostatnio na 5 minut przerwy z innymi, to była kłótnia "że ja się muszę wyrobić". Miałem ochotę pie****** to wszystko w kąt i uciec. Nie chce też pozostać bez grosza i zawieść mojej matki. Doradźcie mi co mam robić...

Jak cię zwolnią i będziesz miał umrzeć z głodu... Byłoby głupio umierać samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chyba podjelam sie pracy, ktora mnie przerosła. Niby szeregowe stanowisko, ale wielka korporacja, chaos, duze wymagania, kontakt z ludźmi (z klientami mailowy,telefoniczny, ze wspolpracownikami tez osobisty). Terminy na wczoraj, a ja nawet nie umiem od współpracowników wydębić informacji, których podanie jest ich obowiązkiem. Wstydzę się zadzwonić, podejść, poprosić o pomoc. Jak myślę, że mam tam jutro iść to mnie zlewa pot i chce mi się płakać :why: oczywiście wymagania są niesprecyzowane, jest ogromny bałagan, koszmar. To już trwa prawie pół roku od kiedy tam pracuję i nie jest lepiej. Jest coraz gorzej.

Jestem DDA, szukam terapii na NFZ od czerwca, ale ciągle mnie odsyłają od jednego ośrodka do drugiego, w końcu chyba będę musiała zapłacić. Na początku nie chciałam brać leków (kiedyś już brałam Rexetin, parę lat temu), ale teraz już powoli myślę, że się bez tego nie obejdzie.

Moje marzenie to praca z domu, na własny rachunek, ale na razie nie ma szans na to. Nawet szukałam jakiejś innej pracy, która nie wymaga kontaktu z ludźmi, rozsyłałam CV, ale brak odzewu.

Niby mogłabym iść na L4, ale wiem, że już bym nie wróciła po L4 od psychiatry do tej pracy, a pójście do takiej samej roboty w innej firmie mija się z celem.

Poza pracą też już czuję się coraz gorzej, nie mam ochoty na spotkania ze znajomymi, najchętniej bym jadła i spała. Nie wiem czy to nerwica, fobia, czy to wynika z DDA, ale musiałam to gdzieś napisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja miałam być nauczycielką. 7 lat studiów poszło na marne. I nawet nie ma na co się przekwalifikować. Zmarnowane całe życie.

 

 

Coś po tym się znajdzie. Niekoniecznie zawód nauczyciela. Zmarnowane to 7 lat dla każdego kto nie poszedł na studia jak niektórzy z nas. Zwłaszcza jak się po tych minionych latach jak to było w moim przypadku budzisz się ze świadomością, że przez cały ten zmarnowany czas byłeś chory i to między innymi dlatego nie masz wyższego wykształcenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca w supermarkecie to na pewno nie dla osoby z fobią, która się boi ludzi, dla zdrowych psychicznie ludzi to tak. Moja siostra pracowała kiedyś w sklepie, ja takiej pracy bym nie chciała. Ja wysłałam swoje CV do biura rachunkowości i nie zadzwonili do mnie, można było tam zarobić 2000 zł, ja bym przyjęła pracę jakby to była praca, którą mogę wykonywać w samotności, ostatecznie mogłabym pracować przy zbiorze truskawek, nie wiem czy bym chciała sprzątać, bo to ciężka fizyczna praca a ja mam słabe zdrowie i szybko się męczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca w supermarkecie to na pewno nie dla osoby z fobią, która się boi ludzi, dla zdrowych psychicznie ludzi to tak. Moja siostra pracowała kiedyś w sklepie, ja takiej pracy bym nie chciała. Ja wysłałam swoje CV do biura rachunkowości i nie zadzwonili do mnie, można było tam zarobić 2000 zł, ja bym przyjęła pracę jakby to była praca, którą mogę wykonywać w samotności, ostatecznie mogłabym pracować przy zbiorze truskawek, nie wiem czy bym chciała sprzątać, bo to ciężka fizyczna praca a ja mam słabe zdrowie i szybko się męczę.

 

Przy zbieraniu truskawek nogi bolą znaczniej bardziej niż przy sprzątaniu. Przynajmniej mnie.

 

A po jakiej jesteś szkole, że akurat biuro rachunkowości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×