Skocz do zawartości
Nerwica.com

orchidee

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia orchidee

  1. miki74, dzięki. Eh, może się kiedyś odważę. Nie pamiętam kiedy to robiłam, na pewno gdybym robiła to częściej (zatruła się czymś itd) to bym się mniej bała. Ale jak mi nie jest niedobrze, to trudno mi sobie wyobrazić, że się do tego zmuszam.. Hmmm. Ale pomyślę o tym. Jak to zrobię to na pewno się tu pochwalę :) Przepraszam wszystkich wrażliwych, dla których ten lęk jest jakiś dziwny a temat ten wywołuje obrzydzenie....Każdy z nas ma swoje lęki. Ja np. nie rozumiem jak się można bać pająków. Ja je uwielbiam i hoduję :) Pozdrowienia
  2. Co sądzicie o kolesiu, który najpierw po rozmowie kwalifikacyjnej z Was zrezygnował, a potem kilka dni później zaprasza na tzw. dzień próbny? Po 8 godzinach pracy, mówi mi, że mam czekać jeszcze dwa dni bo jeszcze dwie dziewczyny mają przyjśc na dzień próbny. Jak dla mnie to było chamstwo. Jak Wy uważacie? Nie mógł mi tego powiedzieć rano gdy przyszłam? Oczywiście dzień próbny jest bezpłatny.
  3. Znam dokładnie to samo ze swojego życia. Też nie jeździłam na żadne wycieczki szkolne, a jak pojechałam to miałam wielki uraz bo zawsze jakiś kolega się nażarł słodyczy i wymiotował... Choć do tej ostatniej rady nabrałam już dystansu i czasem stwierdzam, że skoro to jest naturalne (naturalny odruch oczyszczania który ma spowodować ulgę, wyzdrowienie), to może da się to przeżyć. Zresztą, pewnie jak przyjdzie co do czego i będzie nam tak strasznie niedobrze to i tak nie powstrzymamy odruchu i stanie się to. A wówczas może się okaże nie takie potworne. Poczujemy się lepiej itd. Ja tak miałam po znieczuleniu całkowitym po wycięciu migdałów, gdy miałam odruch wymiotny po znieczuleniu. Niczym nei wymiotowałam ale odruch był. Po czym stwierdziłam, że nie wiem czego się boję, że nie było to tak straszne i przede wszystkim nie mogłam nad tym zapanować. Ale po kilku miesiącach "bez praktyki" znów zaczęłam się tego obawiać. Przerąbane...
  4. Znalazłam ciekawą książkę o naszych dolegliwościach oraz bloga emetofobiczki gdzie opisuje, że wymiotowanie w czasie ciążu nie jest takie straszne, bo jest się przede wszystkim skupionym na dziecku :) Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Muszę te materiały przestudiować, a to trochę zajmie bo książka jest w języku i blog też: http://books.google.pl/books?id=qX2of24l48QC&dq=Living+With+Emetophobia:+Coping+With+an+Extreme+Fear+of+Vomiting&printsec=frontcover&source=bn&hl=pl&ei=fzvxS9GIOZPymQPL0az0Cw&sa=X&oi=book_result&ct=result&resnum=4&ved=0CCkQ6AEwAw#v=onepage&q&f=false http://livingwithemetophobia.blogspot.com/2009/11/pregnant-with-emetophobia-you-can-do-it.html disgusted, współczuję Ci, mam nadzieję, że jakoś się tego pozbędziemy. Mi niestety nie umieli na terapii stwierdzić skąd się wzięła moja fobia. A Tobie? Jak się zna przyczynę to łatwiej fobię pokonać. Dla pocieszenia, ja w czasach gdy chodziłam do liceum (teraz juz jestem po studiach), jak widziałam "pawia" na ulicy to musiałam przejść na drugą stronę ulicy, a potem parę miesięcy unikałam miejsca gdzie ten "paw" leżał. Teraz po terapii (mam lęk uogólniony z napadami paniki) taki widok mniej mnie rusza, choć wymiotować od tego czasu nie wymiotowałam i się oczywiście boję. Moja mama ma czasem migreny i to takie z wymiotami i że nic nie jest w stanie sama sobie pomóc. Jak byłam młodsza i w gorszym stanie to uciekałam od niej, nie mogłam jej pomóc bo się panicznie bałam, nie mogłam jej podać ręcznika czy też miski. Chowałam się pod poduszką i nie chciałam tego słyszeć ani czuć. Ostatnio zrobiłam postęp bo moja mama miała taką właśnie migrenę i trochę jej pomogłam. Podałam herbatę, miskę, ręcznik, chwile z nią siedziałam nawet zanim znów zaczęła zwracać. Ale trochę inaczej było niż zawsze. Strasznie się z tego cieszę:) Serdecznie Cie pozdrawiam i życzę powodzenia z przełamywaniem się.
  5. Naprawdę tylko ja mam emetofobię? (
  6. W poniedziałek idę na rozmowę do sklepu z bielizną (moja trzecia rozmowa w życiu) :) Trzymajcie za mnie kciuki proszę, żebym się tam nie popłakała i nie uciekła. Ostatnio tak mnie koleś potraktował, że jak wyszłam to się poryczałam... O co mogą pytać w takim sklepie oprócz wiedzy na temat produktów? :) Jestem póki co pozytywnie nastawiona. Ale ten mój brak asertywności może mnei zgubić.... Pozdrowienia
  7. Hej wszystkim. Mam 25 lat i wciąż nie mam pracy. Skończyłam studia dzienne, studium podyplomowe poza moim miastem i potem odbyłam roczny staż w jednej firmie państwowej (mało stresujące to było) i to wszystko było dla mnie wielkim sukcesem. Teraz rozglądam się za pracą na poważnie, ponieważ mam dość tego, że pieniądze dają mi rodzice... Jest mi strasznie przykro gdy mama mówi mi, że oddaje mi swoją całą emeryturę... Mój narzeczony mógłby mnie utrzymywać, ale ja chciałabym mu pomóc, bo nie chcę być pasożytem... Poza tym plan był taki, żebym się doleczyła prywatnie u mojej psycholog (chodziłam rok na NFZ). A żeby to zrobić potrzebuję ekstra 70zl tygodniowo. Nie wiem co mogłabym robić, boję się kontaktu z ludźmi, odpowiedzialności. Jestem z wykształcenia agronomem (rolnikiem). W swojej dziedzinie to raczej nic ambitnego nie znajdę. Myślałam nad własną działalnością gospodarczą, bo wówczas byłabym swoim szefem ale obawiam się, że brak mi do tego zorganizowania. Najłatwiej by chyba było jakiś sklep internetowy otworzyć, a potem ewentualnie fizyczny. Myślałam też o tym, żeby założyć z kimś spółkę, żeby nie mieć wszystkiego na swojej głowie... Nie wiem już co robić, boję się odpowiadać na oferty pracy, boję się krytyki, przyglądania mi się i oceniania. Jak się przemóc i wyjść do ludzi? Co sobie w kółko powtarzać, żeby miało prawidłowy skutek? A może spróbować tego handlu internetowego na początek? Proszę o wsparcie... wstyd mi z kimkolwiek o tym rozmawiać bo czuję się bezużyteczną, nic nie umiejącą "kurą domową" ... Nienawidzę tej nerwicy, która mnie tak ogranicza...
  8. Człowiek potrafi znieść wiele, bardzo... Wszystkie doświadczenia nas umacniają. Pamiętaj. Będziesz pewnie pod wielkim wrażeniem i zapomnisz o wszystkich swoich obawach. Ja właśnie przeżyłam miesiąc w Chinach, leciałam samolotem 7 razy. Da się to przeżyć, a potem być z siebie strasznie dumnym, że się zrobiło postępy. Powodzenia!
  9. Dałam radę!!! Nie było tak źle 7 lotów w sumie w ciągu 30 dni to chyba sporo, nie miałam jakiś specjalnych złych przygód, oprócz tego, że w czasie pierwszego lotu jakaś kobieta zasłabła. Poczułam wtedy niepokój, ale minął gdy przestałam o tym myśleć... Poza tym byłam na 2 afobamach, co na pewno mi pomogło nie dostać ataku. Poza tym za rękę trzymał mnie mój ukochany i też bardzo mi przez to pomógł. Teraz wiem, że nie ma się co bać i już nie będę się faszerować. Jedyne co mnie denerwowało to przeciążenia - kręciło się od nich w głowie, ale tylko chwilę. Zrobiłam kolejny krok do przodu, przełamałam się - mówiłam, że nigdy nie polecę :) A jednak potrafię walczyć z panią na N... :))) Pozdrowienia :)
  10. Większość ludzi cierpiących na nerwicę myśli że jest poważnie chora... Typowy objaw to lęk przed chorobami. Jeśli nie sprawdzisz, nie przekonasz się co Ci dolega.
  11. Witaj. Na pewno powinnaś zadbać o swoje zdrowie. Pomoże Ci psycholog. Więc musisz "tylko" przełamać się i poprosić o pomoc. Jak Ci pierwszy psycholog nie podejdzie to idź do następnego. Aż znajdziesz takiego, któremu zaufasz. Uwierz mi, że warto się uwolnić od tego lęku... i żyć normalnie. Życzę Ci powodzenia i wiary w siebie i innych, no i wytrwałości.
  12. Asertywność na pierwszym miejscu :)
  13. Jak się wyzwolić z tego lęku? Poradźcie, proszę... :) Staram sobie tłumaczyć, że to naturalne, że służy często zdrowiu (oczyszczanie organizmu) itd... Jak pokonać ten lęk, nie zmuszając się do wymiotowania w celu poznania jak to jest?
  14. Dziękuję wszystkim za dobre rady :) Jestem dobrej myśli :)
  15. Ok ok ok :) postaram się dać radę :) dziękuję wszystkim, pewnie jeszcze będę pisać tuż przed wylotem koło 20.03. Poza tym okazuje się, że czeka mnie w sumie 6 lotów ... więc chyba nabiorę wprawy :)
×