Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Alexandra[/or], Ja już przerobiłam etap, w którym to bałam się objawów i każdego nowego dnia. Teraz jak cholerstwo od czasu do czasu wróci, to tylko mnie irytuje, bo ma go już nie być!

Dobrze, że pracujesz, bo nie ma co myśleć przez 24h o objawach. Jak się ich nie boisz, to wtedy nie mają już w sobie wielkiej siły.

Najgorsze w trakcie leczenia jest wkręcanie sobie chorób :? Ja w tym momencie nawet śmieję się z siebie, że kiedyś straciłam cenny rok życia na szukanie choroby, ale inaczej się wtedy myślało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, fajnie masz, że dla Ciebie to tylko irytujące.

 

Alu, jestem zmotywowana, ale od poniedziałku mam nowy objaw i lęk, że jednak jestem na coś chora. Staram sie normalnie funkcjonować i gdy uda mi się zapomniec o objawach, nagle mam 2 sekundy wrazenia miękkości w głowie, przelewania się, ciepła. Te 2 sekundy powodują lęk, po którym dochodzę do siebie przez godzinę.

Okropne uczucie. Nie wiem czy to nowy objaw, czy zapowiedz czegoś, zaczynam się bać, że mi się coś stanie. Tego nie miałam do tej pory. Myślałam, że zawroty głowy są najgorsze, a miałam je 3 mce non stop. 3 mce non stop miałam obręcz na głowie i ucisk w głowie. One ustąpiły, a teraz to.

 

Zastanawiam się też, dlaczego gdy nie myślę o tym, jestem zmotywowana, to mnie łapie. I znowu to pytanie: Bosze co to, dlaczego w tym momencie? Serce robi się miękkie, klatka piersiowa i idzie dalej.

 

No ale idę dalej, ewentualnie tarczycę zbadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie jak się Was radziłam, czy podjąć się nowego wyzwania zawodowego? Od początku roku realizuję się w tych nowych rzeczach. Dużo pracy wymagającej kreatywności, wiedzy nie tylko z mojej dziedziny i wyobraźni. I wyskoczyłam na inny tryb życia. Nie mam ataków paniki! Chcę mi się żyć i coś robić! Nie myślę jak będę się czuła jutro, cieszę się tym, że dziś był dzień bez nerwicy i depresji. Jaka to ulga, jakbym wygrała w totolotka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo!!! Ja nigdy z tego nue wyjde...stracilem bardzo waznych 10 lat w moim zyciu ..mam 21 lat!! Jestem juz wrakiem, zwiazek mi sie sypie, nie mam ochotyl, sily, motywacji do niczego, przychodze do swojej kobiety i tylko leze...

 

Ostatnio problemy z oddychaniem, robi sie sucho w ustach i w drogach oddechowych i bardzo dziwnie sie oddycha...boje sie ze to cos powaznego:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz nawet mnie nie denerwuj! Jestem od Ciebie sporo starsza w latach, w doswiadczanych sytuacjach, w traumach. Jak ja się nie podałam i walczę, to tym bardziej Ty możesz. Ja w Ciebie wierzę. A jeśli chodzi o dziewczynę... Użyłeś newralgicznego argumentu. Seks i pożądanie wracają podobno na końcu zdrowienia. U mnie z tym też na razie kiepsko. Tym bardziej masz po co się starać zdrowieć ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez tyle lat mówię sobie ,że pójdę do jakiegoś psychoterapeuty... i czemu ja nie idę? czemu nie mogę się zebrać? Kurrrrr.....tak bardzo chcę normalnie żyć , bez strachu, bez lęków, chcę się czuć tak jak byłem dzieciakiem!! A teraz? Tak naprawdę nic nie mogę zrobić... NIC DOSŁOWNIE NIC... ciągle się źle czuję... zawroty głowy, duszności, szarpnięcia serca...byle co zrobię.. nawet alkoholu nie zawsze mogę się napić bo nasila lęki u mnie :( Proszę zmotywuj mnie ktoś żebym poszedł do psychiatry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, jeśli sam nie będziesz chciał sobie pomóc to niestety nikt inny tego za Ciebie nie zrobi :( Terapia, praca nad sobą i małymi krokami naprawdę da się wyjść z tego bagna. Nie patrz na to ile czasu już minęło, ale jak na dzień dzisiejszy będziesz patrzył z perspektywy roku, dwóch lub pięciu. Do roboty!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, Ja pisałam podobne posty co Ty na początku mojej aktywności na forum, też się zapadałam coraz głębiej przez wszystkie objawy i przesiadywałam całymi dniami w domu, bo przez myśli, że albo jestem chora i umrę, albo zemdleję nic mi sie nie chciało. W koncu doprowadziłam siebie do próby samobójczej, która otworzyła oczy moim bliskim na to, że faktycznie jest ze mną źle. Przeszłam terapię i wyszłam z tego gówna. Lęk nie paraliżuje mnie już od prawie dwóch lat. Objawy, nawet jeśli się pojawią, już nie mają nade mną władzy. Teraz to ja nad nimi panuje i normalnie funkcjonuję- chodzę do pracy, na zakupy, spotykam się z ludźmi i juz się nie boję, że umrę na ulicy.

A myślałam podobnie jak Ty- że już nie ma dla mnie ratunku. A po przejściach czuję ulgę, więc i Ty walcz o siebie i swoje szczęście. Mam nadzieje, ze podnioslam Cie na duchu. Chociaz troche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .Wpadłam na forum szukając odpowiedzi na swoje dolegliwości,które z dnia na dzień nie pozwalają normalnie funkcjonować :(

Im więcej czytam tym bardziej zastanawiam się czy nerwica nie chce mnie podstępnie przechytrzyć.

Moje "ataki"biorą się często nagle ,łapie mnie raptownie osłabienie,uczucie omdlenia(nigdy nie zemdlałam) chodzę jak pijana ,mam wrażenie ,że zaraz nogi odmówia posłuszeństwa,mrowienia w całym ciele,tak jakby moja krew gotowała się,była toksyczna ,nasilające się zaniki pamięci,nie potrafię przypomnieć sobie wielu spraw,np.nazw leków które brałam przed miesiącem,a także wzrok,z roku na rok siada wzrok ,na daną chwilę +3. Zle czuję się codziennie,nie ma dnia by było lepiej Dodam,że jestem w średnim wieku.

Zawsze byłam bardzo wrażliwa,nieco lękliwa,trochę wycofana,skryta,

Teraz można by powiedzieć,że nie mam powodów do stresu ,a ja jestem wrakiem człowieka.

Czy tak wygląda nerwica?

Nie wiem gdzie się udać by zacząć normalnie funkcjonować ???lekarz rodzinny stwierdził,ze nie wyglądam na osobę z nerwicą a morfologia książkowa ....a ja czuję się jakbym miała ostatnie chwile życia :( bez siły,z dolegliwościami somatycznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klara.klara, Niestety nikt nie jest w stanie Ci postawić diagnozy przez internet. Aczkolwiek Twoje dolegliwości do nerwicy pasują. Potrafi ona udawać wszystkie choroby świata. ;)

Przede wszystkim od rodzinnego wyciągnij skierowanie na komplet badań, nie samą morfologię. ( rozumiem, że kardiologicznie nic niepokojącego nie znalazł) Czyli przede wszystkim szczegółowe badanie tarczycy, cukier ( te problemy ze wzrokiem, osłabienie), mówisz że jesteś w średnim wieku to również odwiedź ginekologa, bo hormony potrafią nam zrobić niezłe zamieszanie. Jeśli masz siłę latać po lekarzach, to neurolog też by się przydał, jeśli wszystko będzie ok, to już on będzie mógł Ci zdiagnozować nerwicę. Moja koleżanka już od neurologa dostała leki, ale ja jednak skonsultowałabym to z psychiatrą. Więc jeśli wszystko wyjdzie super, znaczy fizycznie będziesz zdrowa, to z kompletem badań biegusiem do psychiatry ( dobrego, zrób rozpoznanie w swojej okolicy, możesz na forum też podpytać) i tam zadecydujecie o dalszej drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny.

Ja to już zrobiłem wszystkie możliwe badania :P Dwóch kardiologów powiedziało mi ,że moje objawy sercowe są na tle nerwowym.. wszystkie badania książkowe, na forach różnych piszę to już mi ludzi przez internet mówią ,że nic mi nie jest i mam iść do psychiatry..i nawet znajomi jak powiem ,że coś mi jest nie tak to od razu wiedzą o co chodzi i mówią "znowu sobie wkręcasz". :P Ja jestem dziwny, nie chcę umrzeć, nie chcę się męczyć itp a do psychiatry nie mogę się zebrać .. zawsze znajdę sobie coś "ważniejszego"... Głupi jestem! Czas coś zmienić bo to już mnie przerasta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, to nie jest głupie, to mechanizm obronny :) zdrowienie wymaga czasu i regularnej pracy, zaprzeczania objawom, a do tego potrzebujesz siły i odwagi. Często też mamy gdzieś głęboko zepchnięte sprawy, których nie mamy siły rozwiązywać i nerwica jest dla nich doskonałą przykrywką, żeby myśleć o czymś innym zamiast o istocie problemu. Ja np. mam program do walki z moją emetofobią i wiesz co? Codziennie mówię sobie, że zacznę jutro. Mimo, ze obecna sytuacja w ogóle mi nie odpowiada, czuję się fatalnie i mam codzienne objawy to jednak jest ch.ujowo, ale stabilnie. Zastanów się co daje Ci Twoja nerwica - w pierwszym odruchu pewnie nic, bo jej nienawidzisz i nienawidzisz objawów - ale zastanów się nad tym głębiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klara.klara, ja mam te same objawy co Ty i leczę się na nerwicę.

 

Cortezjusz, to nie jest też tak, że wizyta u psychiatry Cię uzdrowi od razu. To jest proces, praca nad sobą, ale bez podjęcia tego kroku ciężko pozbyć się objawów.

 

Ja np. mam już dni bez objawów, albo jedne znikają i pojawiają się drugie, np w dni wolne było już dużo lepiej, podczas tygodnia pracy mi się nasilają.

Dzisiaj np. cały dzień kręci mi się w głowie, przelewanie, ale pracuję z tym, wykonuję swoje obowiązki i trzymam się tego, że jutro może minąć, a pojawić się coś nowego lub starego. Gdy mam lepszy nastrój- prawie nie mam objawów, gorszy i więcej obowiązków i napięć w pracy - od razu się zaczynają.

 

Moja terapeutka powiedziała dzisiaj, że nie będę ich mieć zawsze. One miną, skończą się :great:ę

 

Trzymam się tego jak koła ratunkowego.

 

Alu, masz całkowitą rację. To wbrew pozorom nasza strefa komfortu ta nerwica i musimy z niej wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za podpowiedzi.Badania tarczycy mam na granicy normy,guz na tarczycy i z usg tarczyca wygląda jak przy limfocytarnym zapaleniu tarczycy,byłam u 3 endokrynologów,jak wyniki w normie i guz nie powiększa się i biopsja ok to nie ma podstawy by przepisywać leki.Więc zakończyłam wycieczki do endokrynologów,mimo,ze podświadomie czuję,ze tarczyca może dawać takie objawy.

Hormony ginekologia w normie jestem pod kontrolą.Cukier badany kilka razy w ostatnim czasie nawet z tendencją spadkową ale w normie.Kardiolog wszystko ok,epizody migotania przedsionków i powiększona lewa komora,ale jak określił lekarz nie to jest przyczyna moich dolegliwości,polecił zastanowić się nad nadwrażliwością emocjonalną......więc odpuściłam kardiologów,mimo,ze moja mama,ciotki leczą się kardiologicznie i jak opisuję swoje objawy to potwierdzają,ze miały bardzo podobnie ale skoro kardiolog twierdzi,że zdrowa jestem to tak też myślę!

Więc jak nic pprzyjdzie mi zapukać do drzwi neurologa.aaa i jeszcze byłam na badaniu EEG i jeden neurolog zdiagnozował padaczkę a drugi wykluczył sugerując wizytę u psychiatry.

Dodam,ze robiłam badania na boleriozę wynik wyszedł wątpliwy,dostałam serię antybiotyków ,po tym kolejny wynik w normie.

Brałam kiedyś leki p.depresyjne ale niewiele pomagały,zmieniałam 4 krotnie .Być może dlatego jestem "oporna"na leczenie i psychiatrę bo nie dopuszczam do siebie mysli,że mogą ograniczać mnie jakieś leki,nie lubię być od kogoś ,czegoś uzależniona,bo skoro samo przyszło to samo powinno odejść....tylko w tym przypadku obawiam się,że tak łatwo i bez walki nie obejdzie się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezujsz, jesteś pewien, że potrzebujesz tylko psychiatry? A może bardziej psychologa? Psychiatra generalnie daje tabletki, jak jest taki z powołania, to trochę robi za psychologa, ale go nie zastąpi. Uważam, że największą robotę musimy zrobić sami, odkrywając tajemnicę naszych lęków. Jeden z moich psychiatrów powiedział mi, że są takie lęki, które mamy po rodzicach, głównie po matce. Jak ona miała ich sporo, to my się ich jakby uczymy, to znaczy nasza psychika. Nie z genów, ale z systematycznego wkładania nam ich do psychiki od urodzenia, nieświadomie przez naszych rodziców. Moje objawy są wypadkową lęków, jakie mam po mamie, a także innych traumatycznych wydarzeń i okoliczności mojego życia. I ja muszę sobie z tym poradzić, żeby normalnie żyć. Psycholog nakierowuje mnie na właściwą drogę, pokazuje to, czego sama nie widzę. Tabletki pomagają mi w równowadze, abym mogła coś ze sobą zrobić. Tylko tyle albo aż tyle. Ale to tylko tabletki, chemiczny świat, do którego się nie chcę przywiązać na stałe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czym się różni psycholog od psychiatry.. nie wiem kto mi jest potrzebny.. wiadomo ,że wolałbym bez leków z tego wyjść ale czy da rade pozbyć się objawów bez leków żadnych? Może jednak najpierw pójść do tego psychologa? Zobaczymy co powie? U mnie zauważyłem ,że objawy nasilają się NA WIECZÓR... może dlatego ,że mam więcej czasu na myślenie o nich? jestem mniej czymś zajęty? Dzisiaj cały dzień super, spędziłem czas z kobietą, byliśmy na basenie, później u niej w domu spędziliśmy trochę czasu , było ok ,a teraz wróciłem do domu, robiłem żarcie i zaczęły się "zawroty" głowy.. nie wiem nawet jak to nazwać bo to nie są zawroty takie jak np jesteśmy pijani tylko takie... coś dziwnego w głowie...stanę sobie na 1 nodze to bez problemu utrzymam równowagę, nie mam zaburzeń równowagi tlyko właśnei takie "przelewanie" w głowie jak to nazywacie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czym się różni psycholog od psychiatry.

Chłopie, to może jak już siedzisz na tym nędznym forum to się chociaż doedukuj? :P Psycholog (a raczej psychoterapeuta) jest od terapii i pracy nad sobą, psychiatra jest od farmakoterapii. Pójdziesz do psychiatry - wyjdziesz z receptą, pójdziesz do psychoterapeuty-wyjdziesz z zaleceniem prawdopodobnie kilkumiesięcznej terapii.

 

wiadomo ,że wolałbym bez leków z tego wyjść ale czy da rade pozbyć się objawów bez leków żadnych?

Da się tylko, że to wymaga więcej czasu i samozaparcia. Często, zwłaszcza na początku, jeśli stan pacjenta uniemożliwia podjęcie terapii zaleca się branie leków. Sam musisz ocenić na ile funkcjonujesz "normalnie", a na ile Twoje życie jest kompletnie zrujnowane i zdezorganizowane przez lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie myślę ,że dam radę bez leków, jest mi bardzo ciężko ale żyję normalnie, normalnie pracuję, wychodzę do ludzi, nie zamykam się w domu, nie leżę ciągle i nie myślę kiedy umrę tylko staram się normalnie żyć :D Po weekendzie umawiam się do psychologa ;)

 

Czy powie mi ktoś jak wygląda taka wizyta? jak się do niej przygotować? co ze sobą zabrac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, najpierw zrób rozeznanie w swojej okolicy, psychoterapeutów jest na pęczki, za to ogarniętych już znacznie mniej. Jest kilka nurtów terapii w zaburzeniach lękowych najskuteczniejsza jest behawioralno-poznawcza, więc śmiało możesz szukać specjalisty pracującego w tym nurcie. Na pewno bedzie pytał o objawy, lęki, możesz sobie przygotować coś w rodzaju harmonogramu/pamiętnika, czyli co i kiedy się zaczęło, kiedy masz objawy, co wtedy myślisz itp itd.

Trzymam kciuki!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, Może też spytać o Twoje relacje w rodzinie, o dzieciństwo, o to czego od niego oczekujesz, w jaki sposób może Ci pomóc.

Dobrym pomysłem jest właśnie zapisanie sobie odpowiedzi na powyższe pytania (tak, jak też radzi Ci alu), bo prawdopodobnie będzie Ci łatwiej gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, to terapeuta jest od tego, żeby prowadzić rozmowę i żebyś czuł się komfortowo na sesji z nim (jeśli tego nie ma, znaczy się, że terapeuta nie jest zbyt dobry). Ty musisz mieć w sobie zgodę na to, żeby on Ci pomógł i masz starać się zrobić wszystko dla siebie, nie dla niego. Nieważne, jak coś ubierzesz to w słowa. Dobry terapeuta będzie umiał Cię poprowadzić. Przygotowanie się jakieś specjalne według mnie nie jest konieczne. Ileż to razy po drodze na terapię układałam sobie w głowie, co chcę powiedzieć, o czym porozmawiać. A jak już weszłam, to nagle coś zupełnie innego było najważniejsze. Nasza podświadomość czasem działa, jak jej na to pozwolimy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo prosze Was o pomoc. Odkrylam u siebie nerwice. Zwykle placenie w sklepie powoduje u mnie silny stres i trzesa mi sie rece, serce wali jakbym zdawala wazny egzamin. Czy te objawy ustana jezeli pojde po leki uspokajajace? Jak to pokonac? Bardzo mi to utrudnia zycie. Mam problem z blednikiem przy silnych atakach. Chodze wtedy jak pijana i ludzie to widza... Bardzo sie boje tych objawow. To sie poglebia... Mam ochote sie zabic... Wczoraj zmusilam sie do wyjscia z domu i to sie pojawilo. Nie wiem co robic. Kilkakrotnie mialam podobne objawy. Teraz boje sie, ze to zostanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

insadness, Opinii na temat leków uspokajających jest tyle, ilu żyje ludzi... Ja akurat nie jestem zwolenniczką brania leków. Dla mnie to już ostateczna ostateczność, bo staram się wspomagać siebie "na czysto"... Nie wiem też, czy w Twoim przypadku pomogą leki, czy nie. Według mnie skuteczniejsze byłoby walczyć z przyczyną, a wiem z własnego doświadczenia, że podobne objawy, do tych które opisujesz są możliwe do opanowania (o ile to na pewno nerwica).

Leki uspokajające mogłyby też zadziałać jako efekt placebo... Nie wiem, co Ci jeszcze doradzić... Dodam jeszcze tyle, że niestety może być tak, że jeśli nie uda Ci się przekonać siebie, że objawy nerwicy Cię nie zabiją, to może być tylko gorzej. Ja tak miałam, dopóki nie poszłam na terapię i nie zaleczyłam tego dziadostwa.

Może też powinnaś spróbować o tym porozmawiać? Uważam, że same leki na uspokojenie nie pomogą na dłuższą metę, bo po czasie i tak możesz zacząć znów niepokoić się objawami, a niepokój je tylko nasili. Takie to błędne koło nerwicy... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×