Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze sny


eee

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SmutnaTęcza

Ostatnimi czasy miałam trzy sny (a przynajmniej tyle pamiętam), w tym jeden naprawdę przerażający i niepokojący. Nie wiem, co o nich myśleć, zwłaszcza o tym drugim...

 

1) Z dnia 11 października:

Śniło mi się, że chłopak miał mnie zawieźć na dworzec i tam miałam się przesiąść na pociąg z którego po 10min jazdy miałam się przesiąść na inny. :P A ten dworzec wyglądał jak te stare z cegły, ale miał po kilka pięter nad i pod ziemią :P ogólnie w środku było jakoś staroświecko :P z jakiegoś powodu chłopak tam ze mną czekał i jeszcze ktoś był z nami :P Byli tam jacyś ludzie za ladą i jedna z tych babek z jakiegoś powodu chciała wysłać sokoła, ale przez takie okno, które ma otwierany tylko kawałek na górze. Rzuciła nim, nie trafiła, odbił się od okna i spadł na dywan w takie staroświeckie wzory. Podniosła go i stało się to samo, zaczęła go wyzywać, że głupi sokół, a ja byłam w tym pomieszczeniu bez chłopaka, bo gdzieś poszedł, i zrobiłam jej awanturę, że nie ma się znęcać nad zwierzętami :P Potem poszłam na inne piętro do biura jej szefa (przez które wszyscy mogli z jakiegoś powodu przechodzić) i powiedziałam mu, że ona się znęcała nad tym biednym sokołem i że ma ją zwolnić :P Potem się okazało, że ten pociąg już odjechał i że następnym już na przesiadkę nie zdążę, bo zostało mi 5min :P I wtedy się zorientowałam. że mój chłopak gdzieś zniknął i muszę pojechać jutro :P W ogóle przed budynkiem tego dworca była taka rozorana droga, pozrywany asfalt, jak wtedy, gdy zakładają kanalizację lol :P Wyszłam tam na zewnątrz, bo szukałam chłopaka, a potem jakimś sposobem znalazłam się znowu u niego, ale nie wiem czy tam był lolol :P Dodam, że ten budynek i jego wnętrze już kiedyś mi się śniły, ale nie było żadnych sokołów i awantur o nie lolol :P

Lol w ogóle dopiero długo po obudzeniu się skapnęłam się, że ona tym sokołem rzucała w to maluteńkie otwarte okienko tak jak się rzuca papierowym samolocikiem :lol: I dlaczego akurat sokół? :lol:

 

2) Z dnia 2 listopada:

Chyba mój najgorszy koszmar w życiu, niepokoi mnie mocno. Był niemal na jawie, bo tylko drzemałam - śniło mi się, że stałam na przystanku i było ciemno, potem nadjechał autobus i w nim też było całkiem ciemno. Do środka weszło pełno ludzi i stanęłam sobie gdzieś blisko drzwi, a wtedy ktoś (chyba w kapturze) stanął za mną, przyłożył mi nóż do szyi i poderżnął gardło... :( Normalnie czułam, jak tryska krew i uchodzi ze mnie życie, myślałam, że to naprawdę... i wtedy się obudziłam...

Czy to znaczy, że coś mi grozi? Boję się...

 

3) Z dnia 3 listopada:

Śniło mi się, że z jakiegoś powodu pozwolono mi zmienić kierunek z obecnego na filologię duńską (w realu coś takiego w ogóle nie byłoby możliwe, bo niestety nie studiuję nic pokrewnego). Aż tak mnie nie jara, ale fajnie, że chociaż taki skandynawski język. :P Była tam też moja znajoma z kierunku. Osobliwe było to, że zajęcia odbywały się w... pociągu, przerobionym na salę wykładową - z ławkami, stołami i tablicą (na pisaki) :lol: Wykładowca (chyba trzydziestokilkuletni) od razu rzucił nas na głęboką wodę i kazał przetłumaczyć zdania (albo zrobić z nimi coś innego) bodajże z duńskiego na polski (a może na odwrót??), a przecież nie znałam jeszcze ani słowa w tym języku. :P Potem otworzył tylne drzwi pociągu, powiedział coś zabawnego, niestety nie pamiętam już co, ale chodziło mniej więcej o to, że zaskoczyło go, że przez te drzwi nie może już dalej przejść - najwidoczniej w tym śnie nasz wagon był ostatni.

Nie rozumiem, co to miało być. Co to za dziwaczny sen?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Evia, niestety muszę, bo dojeżdżam z zadupia. Jedno jest pewne - jak ten zakapturzony skrytobójca w końcu mnie zaszlachtuje, to już nie będę jeździć ani autobusami, ani pociągami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaTęcza, nie ma tak łatwo...

Gdyby moje sny były choć w 1% prorocze i dosłowne to już dawno bym nie żyła lub co najwyżej byłabym bezzębnym kadłubkiem

 

Nasze sny to raczej zlepek wszystkiego po trochu- naszej rzeczywistości, przeszłości i fikcji literackiej czy filmowej z jaką mieliśmy do czynienia, dochodzą do tego jeszcze nasze emocje i fizyczne odczucia, z czego powstaje jeden wielki miszmasz, który czasem zdarza się być dosyć ciekawy.

Mimo to nadal bym to traktowała z przymrużeniem oka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Evia, może i tak, ale nadal nie rozumiem, o co chodzi z tym sokołem. Nigdy nie miałam z nimi do czynienia i są mi całkowicie obojętne. Mówiąc bardziej dosadnie - mam je gdzieś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że przy kościele w lesie był duży ośrodek z wieloma salami i korytarzami. Były sale restauracyjne, gabinety, szatnie, magazyny, sale konferencyjne, wykładowe itd. Pełno ludzi, jakieś ważne wydarzenie. Wydawało mi się, że znam ten kompleks jak własną kieszeń, ale przez tłok i podniosłą atmosferę gubiłem się. Byli tam też niektórzy znajomi, część podobnie jak wielu innych gości w garniturach, ktoś tam wychodził z przebieralni i dopinał białą koszulkę, wiązał krawat lub muszkę etc. Najpierw szedłem przez sale barowe i restauracyjne, potem korytarze, po drodze przez magazyny ze sprzętem komputerowym i akwarystyką, produkty schludnie i elegancko postawione na półkach ale bardzo ciasno. W końcu z problemami dotarłem na dużą salę. Przemawiać miał urzędujący prezydent. Tłok. Niektórzy zaczęli szeptać, że jest jakaś bomba lub planowany zamach. Ochroniarze z BORu zrobili się nerwowi. Kogoś zakuli w kajdanki i wyprowadzali. Jeden z funkcjonariuszy chodził z bardzo długim dziwnie zakończonym nożem. Starali się zachowywać tak by nie wzbudzić paniki. Tłum w panice zaczął by się tratować. Opanowali sytuacje, ale dla bezpieczeństwa opuściłem salę. Sala jakby gimnastyczna zaadoptowana do takiego dużego wydarzenia. Przez okna na całej długości sali widać było słońce i błękitne niebo. Godziny były poranne, do południa. Ze znalezieniem wyjścia z całego kompleksu miałem już bardzo duże problemy. Pomieszczenia był rozlokowane inaczej jak przedtem. W końcu znalazłem się na placu przed ośrodkiem. W tłumie spotkałem Wałęsę. Bez większych ceregieli przywitałem się, uspokajając się, że udało się opuścić salę i nie doszło do żadnego zamieszania. Podałem mu dłoń, on mi ją ścisnął swoją dłonią. Był niski, taki jest naprawdę. Nagle jego dłoń stała się wielka, strasznie ciężka, uścisk bardzo silny. Nie działa się żadna krzywda, ale było to bardzo zaskakujące i nieprzyjemne. A co najdziwniejsze jego dłoń była niesamowicie szorstka. Aż czułem bolesne ukucia na swojej. Obudziłem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że facet chciał mnie zgwałcić.było to w jakimś internacie.kiedy szykowałem sie do snu podszedł do mnie współlokator,zaczoł rozpinać rozporek i mówi do mnie "sprawdzisz czy działa?",a ja odpowiadam mu "nie działasz",w końcu sobie poszedł.a ja gasze światło w pokoju i zasypiam.po jakimś czasie czuję na plecach że ktoś mnie głaszcze,obmacuje,patrze a to ten facet rozebrany do naga wjebuje mi sie do łóżka.natychmiast wyskakuję,błyskawicznie ubieram spodnie i uciekam.kątem oka widze że ten pojebus biegnie nago za mną,przychodzi pierwsze skojarzenie z "czekistą" że też nie mam przy sobie TTtki,chętnie mu pomgę skoro sie męczy na tym świecie i nie docenia tego że jest tylko mięsnym workiem na gówno który w każdej chwili może przestać istnieć.i widze że przechodzi obok inny facet,spojrzałem na niego,uśmiecham sie z politowaniem a ten facet zaczoł bić tego nagusa.ja dalej uciekam.po drodze zaczepiło mnie dwóch dzieciaków i pytają:ciebie też chciał zgwałcić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

plułam potłuczonym szkłem w kolorze brązowych butelek. Było go tak dużo, że wyglądało, jakbym wymiotowała, a miałam wszystko zachomikowane w policzkach. Miałam też pokaleczone nogi, chodziłam po szkle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że Jezus nie przyszedł na świat i tym samym nie umarł na krzyżu. Za to ja miałem umrzeć, ale nie byłem na to gotowy. Wszystko było szare, ponure, nadgnite, brudne. Głównym miejscem akcji był ciemny stary dom i łazienka z brudnymi kafelkami. Miałem wejść do wanny i tam umrzeć. Bardzo się bałem, ciała miały kolor ciemno zielono szary, jak i cały świat przedstawiony. Wanna była bardzo brudna, a ja ze strachu i zimna cały się trząsłem. Jak się położyłem już powoli tracąc świadomość wydawało mi się, że biorą moje ciało, płyniemy gdzieś tratwą po morzu, jest noc i ciemno, jest sztorm. Potem jeszcze gdzieś mnie przenoszą. Byłem pół przytomny, nie do końca wiedziałem co się dzieje, ale mimo to czasami jeszcze odzyskiwałem siły, wstawałem, dawałem wskazówki odnośnie podróży czy transportu ciała po czym wracałem do roli odchodzącego niemalże już denata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze raz polecialem do Kornwalii.było upalne lato.wypożyczylem sprzęt nurkowy i zanurkowalem w jakiejś kwadratowej sadzawce.byla bardzo głęboka.zszedlem na jakieś 7m ale balem sie choroby kesonowej więj wyplywalem bardzo powoli.potem wyszedlem w zadzawki i poszedlem w kierunku atlantyku.znowu sie zanurzylem i okazalo sie że pod wodą jest zatopione miasto.wplynolem do jednego z budynkow a w nim byly meble,obrazy,komputery,ławki,kible.okazalo sie że to byla sztucznie załozona podwodna atrakcja turystyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się śnił mój martwy kot, leżał w piwnicy a ja go pogłaskałam i wtedy zrobił się ciepły i zmartwychwstał. Jeszcze śniła mi się kocica. Pamiętałam dzień w którym uciekła z domu, bo był to dzień moich urodzin :cry::cry::cry:

Mi się mój nieżyjący królik śni bardzo często. To chyba jego duszyczka się na mnie mści za to, że mu rzadko kolbę orzechową kupowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio śniło mi się że mój pies zagryzł kogoś z mojej rodziny. Jak byłem mały, gdy miałem ok. 7 lat, śniło mi się dość często że sąsiadka wchodzi do mojego pokoju przez okno z siekierą i idzie mnie zabić ;D. To może coś weselszego, ah wyleciało mi z głowy xD może będę zapisywał aby nie zapomnieć? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie miałem okropny sen, śniło mi się, że były takie parki drzew długości 2 boisk, podzielonych na grupy: parki drzew bezpiecznych, średnich i niebezpiecznych.

jakimś cudem znalazłem się w tej ostatniej, każdy rodzaj drzew z tej grupy miał zwierzęta typu biegające za tobą owady i przyssające się do ciebie, albo całe roje wężów boa, czy ptaków, które atakowały, normalnie jak coś złego się śni to się budzisz w pewnym momencie, a tu nie, przechodziłem po kolei każdy park (do przejścia kilkadziesiąt) i każdy to była mordęga, dobrze, że zostałem obudzony zewnętrznie hałasem bo to jakiś koszmar był.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie no, co Ty, zajebisty miałeś sen. Ja tam uwielbiam koszmary, tylko mam tego rodzaju problem, że nic mi się śni , albo może i śni tylko rzadko kiedy pamiętam, że w ogóle coś mi się śniło. Przez ostatnie dni tylko jakoś nadaktywna jestem i wiem, że coś mi się tam "złego" śniło, tylko znowu nie potrafię sobie dokładnie przypomnieć co to było. Ja tak mam, że mam takie fazy, że przez jakiś czas śni mi się coś ciągle, a potem null, cisza. A teraz znów mam taką fazę, że noc w noc coś mi ciągle śni, nie wiem skąd się biorą te fazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×