Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze sny


eee

Rekomendowane odpowiedzi

Neon, trzeba było te diamenty dać na jakiś cel charytatywny :D:smile:

 

Mnie się dzisiaj śniło...

Spotkałem się z kumplem z gry.

Było kilka dziewczyn i my.

On do jednej zagadał a ja ta trąba do żądnej. :twisted::mrgreen:

Już miałem zagadywać a tu się dwie kobieciny ukradkiem chichoczą spoglądając delikatnie w moją stronę.

Pomyślałem, że nabijają się ze mnie i odpuściłem podbijania do niej :twisted::mrgreen::lol:

Rozmowa szła nadal luźno.

Ps: Mogłem ją wziąć w cztery oczy i zapytać, czy by nie została moją Panią :?::mrgreen:

ale dałem ciała :twisted::mrgreen::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem sen, że koleżanka internetowa ( z takiej jednej byłem mojej gry )

Była za łóżkiem u mnie a ja w łóżku :lol: , potem wyskoczyła do lodówki po jogurt chyba Siostrzeńca i chyba go zjadła :twisted::mrgreen:

Mówię jej, że to jogurt chyba Siostrzeńca kobiecina na to, że go lubi i gada no chyba się nie gniewasz ? :D

Na to ja: najwyżej mu odkupię, ale nie byłem z tej sprawy zadowolony, lecz starałem się nie dać po sobie poznać :twisted::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 sen

 

Byłem w jakimś ponurym miejscu z jakimiś dziwnymi ludźmi. W okolicach moich pachwin i jąder pod skórą wędrował jakiś stwór.

 

2 sen

 

Byłem nastolatkiem chodzącym do gimnazjum. Na jednej z lekcji w szkole wybuchł pożar, nasza sala była na parterze i pani powiedziała, żeby wychodzić oknem. Wychodząc miałem duży lęk, że połamię nogi.

 

3 sen

 

Jechałem do okulisty oraz na rozmowę kwalifikacyjną (budynek poradni oraz budynek ewentualnego pracodawcy były naprzeciw siebie. Po wyjściu z autobusu poszedłem do sklepu i tam jakiś gangster zmusił mnie do kupienie napoju konkretnej firmy. Gdy wróciłem ze sklepu, z autobusu wysiadł jeszcze jakiś facet i zastrzelił się. Ludzie biegali i się jakby zastanawiali co zrobić ze zwłokami. Ja przeszedłem koło niego i skierowałem się do poradni okulistycznej. Koło budynku zacząłem rozmawiać z jakimś hydrantem wodnym o jakichś wyschniętych źródłach i mu doradziłem tymczasowe rozwiązanie problemu. Potem poszedłem do budynku i po chwili zdecydowałem, że pójdę tylko do okulisty, nie wstawię się na rozmowę kwalifikacyjną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w jakimś akademiku z drewnianym kijem kilkumetrowym, wszedłem nawet z nim na chwilę do pokoju. Tam jakieś dziewczyny były. Znałem je we śnie. Odbijałem się od tego kija, jak zawodnik w skoku o tyczce, tylko lądowałem na nogi.

Następnie byłem posiadaczem, jakiejś dziwnej procy, z 5 czy 6 otworów miała. Szukałem dla niej kamyczków.

 

Po przebudzeniu uzmysłowiłem sobie, że ta dziwna proca nie była na kamyczki, tylko na strzałki.

Mam taki pomysł, żeby zapolować na kłusowników. Przez nich giną Zwierzęta.

Myślę, że mi się przyśniła świetna broń na tych zwyrodnialców co mordują Zwierzęta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 sen

 

Jestem w jakimś mieście Rosji, wygląda ono identycznie, jak miasto, w którym mieszkam, ale wiem, że jestem w Rosji i widzę, że wszystko jest po rosyjsku. Miałem przejść przez przejścia podziemne. W przejściach były trzy rozgałęzienia, które pozornie prowadziły do odpowiednich wyjść. Naprawdę jednak był one zaczarowane i idąc w niby odpowiedni "korytarz" doszedłem do ogrodzonego wysokim ogrodzeniem wyjścia. Zauważyłem, że za ogrodzeniem normalnie wychodzą ludzie (tuż obok, a nie w innej części skrzyżowania), wtedy zorientowałem się, że przejścia są zaczarowane. "układ" wyjścia z przejść nie zgadza się z tym, co widać przed zejściem.

 

2 sen

 

Jestem jakby na wycieczce szkolnej w budynku, który przypomina klinikę okulistyczną, do której kiedyś chodziłem. W pewnym momencie orientuję się, że wszyscy rówieśnicy chodzą z rękami uniesionymi na wysokość klatki piersiowej i nie wiem, dlaczego.

 

3 sen

 

Jestem w jakimś korytarzu, gdzie jest kobieta z dzieckiem, zaczynają coś szeptać, zerkając na mnie. W pewnym momencie ja i ta kobieta wchodzimy do jakiegoś pokoju, dziecko zostaje na korytarzu. Siadamy przy jakimś stole, zaczynam pić jakiś napój, jakby pomarańczowy. Po chwili wchodzi to dziecko i mówi mi, żebym ograniczył ten napój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że wyglądałam przez okno i widziałam pełno ludzi ubranych na czarno idących na pogrzeb, później u mnie w domu pojawiły się duchy jakiś młodych mężczyzn. Ogólnie przyjemny sen, śmialiśmy się, żartowaliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 sen

 

Idę z jakby koleżanką chodnikiem. Na chodniku było pełno piachu. Na przeciwko byli jacyś faceci i jeden bił drugiego, aż się zaczął kulić, a potem leżał, a tamten dalej go bił i rozbryzgiwał się ten piach i kurzyło na nas. Potem oni jakby znikli (albo stali się niewidzialni, bo przestało ich być widać, a dalej na nas kurzyło piachem z miejsca, w którym się bili).

 

2 sen

 

Rozważaliśmy z matką, kiedy ojciec będzie trzeźwieć. Matka obstawiła, że od najbliższego ranka, ja że od następnego ranka. Najbliższego ranka ojciec dalej był pijany i przeszkadzał cały dzień, od następnego ranka zaczął trzeźwieć, wyszło na moje.

 

3 sen

 

Jakaś przedszkolanka zaprosiła mnie do przedszkola i jadłem obiad z przedszkolakami.

 

4 sen

 

Do domu przyszli jacyś ludzie z dwoma psami i cały dzień bawiłem się z tymi psami.

 

5 sen

 

Byłem u okulisty i zrobił mi bezbolesny zabieg usunięcia jakiejś krosty. Zdziwiłem się, że robił mi to okulista, a nie dermatolog i że mnie to nie bolało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio śniło mi się, że jestem w sklepie i rozmawiam ze sprzedawcą na temat procesorów, tylko że oni już je mieli a wychodzą one normalnie 28 lipca.

Tak, mowa o AMD Ryzen.

Ciekawi mnie czy po wejściu ich na rynek kopanie tzw. altcoinów czyli pochodnych bitcoinów stanie się popularne na procesorach masowo - np. w większych kopalniach gdzie jest tani prąd.

Bo aktualnie to się kopie jedynie na kartach graficznych, ASIC minerach i szkolnych komputerach :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 sen

 

Jakiegoś jakby mojego kolegę gnębili jacyś chuligani ze starszych klas. Pewnego razu szedłem po coś do dawnej posiadłości moich dziadków, spotkałem tego kolegę i mówił mi, że go gonili, ale ich na razie zgubił i spytał się, czy może się schronić w tej posiadłości. No i poszliśmy. Kilka godzin później jednak przyszli ci chuligani i weszli na posesję. Schowaliśmy się w piwnicy w... piecu. Słyszeliśmy, jak weszli do domu i go przeszukują, nie znaleźli nas, stwierdzili, że dom jest opuszczony i poszli. Poczekaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy.

 

2 sen

 

Jestem w swoim mieszkaniu w łazience i pierwszy raz dostrzegam tam na ścianie dwa gniazdka na wtyk RJ-45 i się dziwię, skąd one się tam wzięły. Potem wychodzę z łazienki i chcę zgasić światło. Są dwa przełączniki, jeden jest podłączony, drugi nie i okazuje się, że ten, co jest podłączony nie gasi światła, natomiast ten, co nie jest podłączony gasi i świeci światło.

 

3 sen

 

Przychodzę do babci na kilka dni. Dowiaduję się, że mają tam przyjść jeszcze jakieś osoby jakby z mojej szkoły (nie wiem, po co), ale chwilowo zatrzymał ich jakiś wiatr z jakiegoś tunelu. Biorę się za przeglądanie programu TV, jakie filmy są w ciągu tych dni w telewizji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że szedłem pustą uliczką i w oddali zobaczyłem małe zwierze, wabiłem je myśląc że to kotek, okazało się że to mały bardzo agresywny lis, który skakał na mnie i rzucał się bardzo boleśnie gryząc, był zwinny i szybki. Zasłaniałem głowę i szarpał po rękach. Starałem się go rzucić i zabić, udało mi się go pokonać. Potem czekały mnie bardzo bolesne zastrzyki przeciwko wściekliźnie. Potem znalazłem ZOO w lesie. Wielki kompleks i od strony lasu była brama wjazdowa do zaopatrzenia. Otwarta. Nieśmiało wszedłem. Część zwierząt była tam na wolności lub tylko za niskim ogrodzeniem. Po środku prowadziła kamienna kręta bardzo długa wąska droga ciągnąca się niemalże bez końca. Ostrożnie szedłem uważając na zwierzęta. Ten sam lis znowu mnie zaatakował, tym razem potrafił latać i atakował moją głowę. Był szybki i wirował wokół mnie szarpiąc. Był wspierany jakimiś urządzeniami elektronicznymi i mechanicznymi, bardziej przypominał robota. On był już nie do pokonania. W końcu schowałem się w jakimś pomieszczeniu na środku drogi. Potem śnili mi się dziadkowie. Babcia na mojej ulicy wracała z dużą grupą kilkunastu lub kilkudziesięciu starych profesorów, wracali z jakiegoś spotkania uniwersyteckiego, bankietu. Większość była lekko napita i zachowywała się bez kultury. Najbardziej wulgarny był dziekan, ale jednocześnie w pozytywnym nastroju imprezowym. Jakaś starsza pani w tej grupie źle się poczuła, zaczęła się przewracać, stałem za nią i ją podtrzymałem jak się przewracała. Reszta towarzystwa była pochłonięta rozmową i piciem na ulicy i nikt tego nie zauważył chociaż krzyczałem co się dzieje i stałem tuż obok. Pani była duża i z nadwagą, trzymałem ją za głowę od tyłu by się nie przewróciła, ręce mi się osuwały bo była ciężka. Dotknąłem jej ust. Wyszła jej sztuczna szczęka, która mnie ugryzła w palce (znowu motyw ugryzienia, kąsania). Szczęka boleśnie zacisnęła się.

 

Myślę, że sny niezwykle bogate w symbole i ciekawe w interpretacji, ale niestety wszystkie negatywne, ból, cierpienie, ucieczka itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sny z ostatnich dni

 

sen 1

 

Byłem uczniem gimnazjum, w którym na korytarzu trzeba było chodzić na czworaka.

 

sen 2

 

Ktoś mnie postrzelił w klatkę piersiową, ale nic mnie nie bolało, ani nie czułem się źle. Poszedłem do lekarza, żeby mi usunął kule. Lekarz powiedział, że kula sobie poczeka, trzeba mi usunąć zęba.

 

sen 3

 

Byłem w jakimś starym domu i przez okno obserwowałem lejący deszcz i wichurę. I się dziwiłem, że okno jest nieszczelne, a nie wieje od niego.

 

sen 4

 

Wyznaczono mnie do pomocy przy schwytaniu porywacza jakiegoś dziecka. Potem jechałem za tym porywaczem na motocyklu (on też jechał z dzieckiem na motocyklu). W pewnym momencie porywacz wjechał jakby na jakiś kamień i dziecko "wystrzeliło" bardzo wysoko w niebo, potem spadło na ziemię. Lot dziecka w górę, potem w dół wydawał gwizd. Następnie zabrali dziecko do szpitala.

 

sen 5

 

Mieszkałem w domu z rodzicami i jakby z siostrą. W domu dochodziło do dziwnego zjawiska. Gdy nad umywalką odkręciło się kran z zimną wodą, nie leciała woda, a napełniało się nią wszystko, umywalka, wanna, sedes i zaczęło się przelewać. W pewnym momencie z kranu wyszedł jakiś cień i chciał wniknąć w ciało tej siostry, ale stanąłem przed nią i wziąłem go na siebie.

 

sen 6

 

Jestem z matką w jakimś w bloku, w którym w piwnicy jest jakaś serwerownia, której hałas było słychać na większości pięter. Idziemy w górę i w pewnym momencie jesteśmy w jakimś pomieszczeniu, gdzie jest dużo zaworów i bojler. Przyglądałem się im i stwierdziłem, że większość z nich jest od gazu i ciepłej wody. Potem znalazłem zawór od zimnej wody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że jechałem pociągiem pośpiesznym do domu razem z częścią mojej rodziny, w śnie raz to był przedział pasażerski, a raz mieszkanie. Zobaczyłem na dywanie malutkiego pajączka, był prawie przezroczysty, malutki tułów ledwo zauważalny, ale dość długie nogi. Zaczął się unosić w powietrzu po pokoju, a ja go goniłem bo chciałem pokazać ojcu jaki dziwny pająk, do tego latający. Był tak mały, że ledwo go dostrzegałem i myślę, że unosił się ponieważ był zwiewny i leciutki, a w pomieszczeniu zrobił się przeciąg. W końcu przepadł. Pomieszczenie zamieniło się znowu w przedział. Miałem bardzo dużo różnych płaskich pudełek tekturowych. W niektórych były gry planszowe, w niektórych pizze, część pochodziła z przestępstwa opisywanego we śnie w lokalnych mediach. Nikomu się to nie opłacało, ale to sen i nie ma tu logiki. Złodzieje kradli w jakiejś galerii handlowej, towar pakowali do płaskich kartonów i sprzedawali przez internet po niskiej, symbolicznej cenie. Nikt nie wiedział co się trafi w środku. Nie pamiętam jak wszedłem w posiadanie kartonów, ale w środku było dużo dobrego jedzenia. Pociąg zbliżał się do mojego miasta. Cały przedział był nasz. Nie zdążyłem się spakować, członkowie mojej rodziny wysiedli i nie pomogli przy bagażach. Musiałem wziąć te wszystkie kartony, walizkę, plecak i jeszcze ich cztery kurtki. Przez szybę powiedzieli mi, żebym wysiadł na następnej stacji i wrócił. Przez okno krzyczałem do babci by dała mi bilet i portfel, ale nie zdążyła znaleźć. Nie miałem dokumentów i biletu, musiałem wrócić z sąsiedniego miasta. Akurat była kontrola biletów, ale tym razem byli wyrozumiali. Inni pasażerowie czekali na moje miesca które powinny być już wolne, a ja oblegałem walizkami. Ściany przedziału zniknęły i był otwarty wagon bez przegród. Facet obok otworzył piwo i szybko wypił. Wysiadłem. Rozładował mi się telefon. Powrót do domu mimo tylko kilku km dystansu zabrał mi bardzo dużo czasu i ze wszystkimi torbami musiałem się uporać. Nim dotarłem do domu było ciemno, obudziłem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że w centrum miasta nad dużym, wysokim budynkiem z cegły z początku XX wieku (coś w stylu fabryki / uczelni / urzędu) rozciągały się wysokie słupy, może plus 40 metrów wysokośći, połaczone specjalnymi linami i wyciągami. Z lin zwisały odpowiednie zabezpieczenia. Powstał jakiś nowy sport, gra drużynowa coś na wzór piłki nożnej, ręcznej, rugby, baseballu. Boisko było w powietrzu, a gracze zwisali na linach i poruszali się wzdłuż torów, wszystko wysoko nad ziemią. Poszedłem na trening tej dyscypliny, było wysoko i bałem się. Kolega z przeciwnej drużyny był agresywny i złośliwy, faulował, ścieraliśmy się podczas gry, ale nie wiedzieliśmy gdzie jest granica, bo niby się znamy, to tylko zabawa, tylko zwykłe faule, ale jednak można było sobie zrobić poważną krzywdę, a wysokość rozgrywki dodawała niesamowitej adrenaliny. W tym samym śnie czasami całe boisko nie dość że w powietrzu było jeszcze okrążone przezroczystymi ścianami i zalane wodą, więc czasami graliśmy na ogromnym, głębokim na kilkadziesiąt metrów basenie zawieszonym na wysokości.

 

Potem śniło mi się, że wracałem autobusem, znowu jak w poprzednich snach miałem dużo bagaży, jakaś torba, pani w autobusie za późno zrobiła mi miejsce bo siedziałem od zewnętrznej strony i nie zdążyłem wysiąść na swoim przystanku. Znowu taki sen. Na szczęście następny przystanek był blisko. Wysiadłem. W oddali na skrzyżowaniu zobaczyłem Azjatę, Japońca czy tam Chinola. Zepsuł mu się samochód i machała rękami by wezwać kogoś na pomoc, rozglądał się na wszystkie strony. Nie wiem czemu ludzie go unikali, nie zbliżali się, samochody wymijały. Pomyślałem że coś z nim nie tak i też nie chciałem pomóc, szedłem drogą naokoło by nie przechodzić koło niego. I tak mnie zauważył i coś krzyczał, udawałem że nie widzę, ale jego wzrok strasznie palił. Wszystko działo się na jakby pętli tramwajowej, która miała po wewnętrznej stronie ściany - ruiny, wyglądało to jak ruiny koloseum, a ja byłem tam w środku, podszedłem na ławeczkę i zapaliłem papierosa.

 

I ostatni lub pierwszy sen, najdziwniejszy. Małe jeziorko lub staw tuż za miastem. Noc. Wokół dróżki, krzaki, trzcina, cicho, ciemno, gdzieś biegają małe leśne zwierzęta, słychać owady, ciepło, ciemno, wilgotno, dużo komarów. W śnie jestem na pół przytomny, niby to śpię, niby chodzę wokół jeziora bardzo zmęczony, czuję się jakbym miał gorączkę, to chyba że jestem bardzo zmęczony. W śnie kładę się spać gdzie popadnie, w krzakach przy jeziorze, odpoczywam trochę i idę dalej w kółko. Jestem z kolegą. On dziwnie się zachowuje. Niby kładzie się spać gdzieś w krzakach, nagle z ogromną prędkością i dzikością biegnie wokół jeziora w inne miejsce i tam kładzie się spać, coś go spłoszy i biegnie znowu. Chcę podejść, zapytać co się dzieje, ale on nigdy nie odpowiada wprost. Przed kimś ucieka, ktoś gdzieś kogoś zabił, wszystko jest nie jasne i mało logiczne.

 

Potem mi się śniło, że jechałem do pracy autobusem, trasa wiodła obok tego stawu, spotykam innych znajomych przypadkowo, pytają się co tu robię, gdzie pracuję, ale ja wstydzę się odpowiadać bo miałem poczucie że widzieli mnie albo słyszeli w nocy jak biegałem wokół jak wariat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się dużo śniło, ale większości nie pamiętam. We wszystkich snach ten sam klimat. Wiosna / Lato, ciepło, błękitne niebo, jasny dzień, brak chmur, wieś / przedmieścia, dużo zieleni, cisza, jednorodzinne domki, pola, ścieżki, dróżki. Spędzałem tam czas z rodziną, ktoś z rodziny ciągle gdzieś podwoził mnie samochodem, były to małe odległości, każdy chciał coś pokazać, przywitać się, wyglądało to na spotkanie rodzinne gdzie pojechałem na rodzinną wieś dziadka tylko miejsce we śnie było inne i inne osoby. Zajechaliśmy chyba w dwie osoby na posesje. Wysiadamy z samochodu ja i kuzyn. Podbiega pies, nie wygląda groźnie, kolor biały z brązowymi i czarnymi plamami, średni rozmiar, taki kundel mający dużo z teriera. Wącha kuzyna i nic, podchodzi do mnie, gryzie mnie w łydkę, przewracam się i w okolice karku, szyi, zasłaniam się na ziemi ręką to gryzie mnie w dłoń. Na pewno do krwi. Urywa mi się film.

 

Ten sam klimat i krajobrazy. Jakiś mały kościółek na polnym wzgórzu, ogrodzony zwykłym płotem ogrodowym, na pewno budowla kościoła nie była w śnie kluczowa. Ktoś z rodziny w moim wieku wychodzi do mnie zza kościoła, ludzie się witają, im bardziej patrzę jaka piękna pogoda, błękitne nie bo, bezwietrznie tym bardziej mi smutno, nie mam ochoty rozmawiać z nikim, a osoby z rodziny podchodzą, witają się, uśmiechają, pytają co u mnie i muszę udawać zadowolonego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomniały mi się dwa pozostałe sny. 1) Umarł kolega, którego słabo znam, kilka razy w szerszym gronie piłem z nim piwo, zamieniłem kilkanaście zdań, w realu miałem z nim kontakt poprzez znajomych z klasy licealnej, jedna z koleżanek w liceum podkochiwałą się w nim. Tyle, słaba znajomość, myślę że realnie przystojny, wysoki i z dużym powodzeniem. We śnie dwa obrazy się przenikały. On, uśmiechnięty, żartujący, promieniujący, żywy zabawia kilkanaście osób w tym mnie, jakiś stół drewniany, pub lub karczma, jest piwko. Drugi obraz jego nekrolog, młody chłopak, Ci sami znajomi, ja też, atmosfera wspomnień i zadumy. Nekrolog w śnie czarno biały, format A4, gdzieś przyklejony na słupie z wielką podobizną, lokalizacja koło liceum. Te dwa obrazy kontrastują ze sobą, podkochująca się koleżanka wspomina go intensywnie.

 

Drugi sen. Ja, koledzy z liceum, jesteśmy już samodzielni, dorośli ludzie. Spotykamy się na zajęciach w szkole niby. Wyższe piętro budynku, nikt nic nie wie, mają być jakieś zajęcia, sprawdziany, ma przyjść pani nauczycielka, polski, biologia, nikt nic nie wie, ale odgórne przekonanie że trzeba być pilnym i obecnym. Nikt nie przychodzi, wszyscy się rozchodzą, wchodzą gdzieś do pomieszczeń na parterze. Ja na około 2, 3 piętrze zostaję sam, chodzę po korytarzu, nikogo nie ma, pustka, samotność, zgaszone światła, chodzę w tę i we wte po holu, za oknem szaro, pochmurnie, nie widzę sensu w tym co robię, zdaję sobie sprawę, że reszta jest gdzie indziej, mam poczucie posiadania ogromnych zaległości w nauce, przytłacza mnie to plus wszechobecna szarzyzna, wszystkie drzwi do pokojój, sal siermiężne, mosiężne, szare, wielkie, niedostępne. Krzątam się dalej, smutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że na ulicy były zamieszki, dużo policji, dużo służb, tajniaków, dużo zwykłych zadymiarzy, którzy wykorzystali okazje by porzucać kamieniami bez sensu, klimat to mgła, dym na horyzoncie, uliczki miasta, zmierzch / późne popołudnie, stoją niezorganizowane grupki ludzi wszędzie, chaos. Szedłem z grupką znajomych, każdy miał zupełnie inne priorytety i grał w swoją grę, jeden kolega chciał wykraść jakieś swoje sprawdziany z uczelni, ktoś chciał coś zatuszować, ja też miałem swoje cele, ale nie pamiętam dokładnie, sen zaczął się jakby od tego miejsca a wcześniejsze wydarzenia zatarte. W jakiś sprytny sposób zdobyliśmy na funkcjonariuszach ich sprzęt do komunikacji, jakieś dokumenty itd i chcieliśmy to wykorzystać. Na ulicy coraz większe zamieszki, łapanki, więcej rzucania kamieniami. Przechodziliśmy koło grupy napakowanych antyterrorystów w kominiarkach i pełnym opancerzeniu i z jakąś bronią długą. W obawie przed zatrzymaniem dyskretnie wyciągnąłem zdobytą krótkofalówkę niby przypadkiem z kieszeni kurtki by zobaczyli "oho to nasi, tajniacy, ich nie zatrzymujemy". Tymczasem największy z antyterrorystów zaczął mnie wyzywać od najgorszych, krzyczeć, przeklinać i odgrażać się, że jeszcze pożałujemy. Tego nie przewidziałem. Okazało się, że istnieje bardzo silny konflikt i rywalizacja pomiędzy poszczególnymi służbami i wziął mnie za wrogą konkurencje co oczywiście i tak by nie tłumaczyło jego skrajnego wybuchu agresji, no ale to logika snu. Dalej tłum gęstniał, najpierw było rzucanie kamieniami w policje, potem grupki zaczęły bić się między sobą, chaos był ogromny. Ktoś przed nami się obrócił i zaczął rzucać w nas kamieniami, w śnie kamienie zamieniły się w głazy, rzucał jakiś około 16 latek w dresie, mały, chudy, kamienie były wielkie.

Schowaliśmy się w jakimś biurze gdzie przewijały się różne, służby specjalne, straż, policja, wyglądało to na centrum kryzysowe. Okazało się, że nas znają tam i nie robili nawet wielkiej afery z tego, że ukradliśmy sprzęt policyjny i legitymacje. W gabinecie przyjmował około 60 letni profesor, który pełnił rolę wszystkowiedzącego mędrca, guru, koordynatora i opiekuna jednocześnie. Niemal czytał w myślach i wszystko wiedział o nas, znał nas. Wołał nas pojedynczo. Najpierw krytykował za złe rzezy, które wygarniał, potem gratulował pomysłowości i komentował całe wydarzenia. Okazało się, że jeden kolega chciał wykraść egzamin z uczelni, który źle mu poszedł by nie było dowodu po podpisaniu listy obecności, drugi miał rzekomo bardzo poważną sprawę bo chciał coś wykraść z sądu czy policji, tutaj nasz opiekun zniżył głos, dał znać że sprawa jest poważna, kolega miał jakieś ekscesy obyczajowe, seksualne nagrane kamerą i rzeczy, które mogły go skompromitować, przerwać karierę.

Potem wypuścili nas, na ulicy trochę się uspokoiło, znajomi rozmawiali żywo między sobą bardzo przeżywając, co próbowali i że im się to nie udało wykraść, osiągnąć swoje, każdy co innego chciał osiągnąć, ale kaliber spraw wydawał się podobny. Ja szedłem za nimi parę metrów i nie wierzyłem. Tak bardzo przeżywali błahe rzeczy. W końcu się zapytali, a ja co chciałem osiągnąć i co mi grozi? Powiedziałem w końcu trochę, okazały się to sprawy naprawdę wielkiego kalibru, życie moje i rodziny, w tle dyplomacja, szantaże, porwania, sam dokładnie nie wiedziałem o co chodzi, ale na pewno te rzeczy były o wiele bardziej poważne jak ich zmartwienia, które tak głośno przeżywali, a ja szedłem cicho za nimi. Oni nie dowierzali i ciągle wypytywali o szczegóły.

Potem znowu byłem w sztabie kryzysowym. Źle się czułem. Leciała mi krew z nosa, ust, uszu, miejsc intymnych. Nie było tej krwi tyle by bać się bezpośrednio o własne życie, ale chciałem kogoś zawołać po pomoc. Właściwie krwi było bardzo mało, ale to i tak groźne. Kręciło mi się w głowie, zobaczyłem swoją krew rozmazaną na białych kafelkach sanitarnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jakaś tragedia. Mimo budzika zasnęłam z powrotem.

 

Śniło mi się, że jechałam do psychiatry tramwajem i wzięłam ze sobą kotkę bez smyczy. Pojechałam w zupełnie inną część miasta, wysiadłam o przystanek za wcześnie, nie wiedziałam gdzie jestem, pobiegłam za tramwajem, ale potem nie wiedziałam, gdzie iść.

 

Później byłam w mieszkaniu podobnym do mieszkania moich krewnych, ale osoby były tam raczej mi obce. Poprosiłam o znalezienie miejsca na przechowanie mojej kotki. Ktoś przyniósł mi terrarium, w którym żywiły się myszy, chomiki i świerszcze.

 

Przyszła kolejna osoba z zewnątrz, podobna do rekruterki, z którą się widziałam tydzień temu. Zaczęło się robić ciemno, co mnie zaniepokoiło, bo wyszłam wcześnie. Zaczęłam się bać z powodu braku poczucia czasu i zaników pamięci.

 

Próbowałam wyszukać w telefonie nazwisko psychiatry, ale ciągle wychodziły mi złe litery.

 

Nie mogłam się dobudzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×