Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze sny


eee

Rekomendowane odpowiedzi

Śniło mi się, że się budzę, sprawdzam która jest godzina, na telefonie inna, na komputerze inna, w rzeczywistości jeszcze inna i że wychodzę na korytarz a tam wielka łazienka basenowa i wszystko jest inne, jak się obudziłem byłem zdezorientowany.

 

Potem mi się śniło, że do mieszkania wbiegło trzech wyrośniętych dzieciaków, jeden murzyn (ale to bez znaczenia chyba :P ) słabo mówili po polsku. Potem zaczęli wybiegać, ale w ostatniej chwili ich zatrzymałem, pomyślałem że złodzieje. Strasznie chaotycznie mówili, ale ja nie odpuszczałem, twierdzili że kogoś gonili, kolegę gonili, bawili się, on wszedł na górę a tutaj go nie ma, chciałem ich przeszukać to zaczęli uciekać po kątach, to były wyrośnięte tłuste, głupkowate dzieci wymiarów dorosłego człowieka. Jak już chciałem wyprowadzić to tam na wyjściu własnie łazienka za drzwiami.

 

No i ostatnia część snu, mieszkanie zamieniało się w scenę. Motyw trochę jak z piły, nie oglądałem tego filmu oprócz kilku scen, więc raczej nie inspiracja, tylko piszę co mi to przypominało. Na górze w czymś na wzór zegara z kukułką zamiast ptaka był malutki człowiek w masce, pokój był ciemny, przed nim stawały kolejne osoby i on wymyślał im sadystyczne zadania. Jedna kobieta miała stanąć w rogu stawu pełnego igieł bo inaczej jej potomstwo straci rączki. Taki motyw pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się że byłem na weselu kuzyna. W rzeczywistości wesele odbyło się jakiś czas temu. W śnie wszyscy byli senni i zmęczeni. Na wesele zjawiła się część mojej rodziny od drugiej strony 3 osoby co nie mają kontaktu z rodziną od strony kuzyna zupełnie. Stanęli, zjawili się nagle i czekali co się dzieje. Każdy udawał że innyh nie widzi, ja chciałem spokojnie załatwić sprawę, podejść, przywitać się, ale tak to nikt nie reagował, nie mieli nawet miejsca by usiąść i udawali bardzo ważnych, nadętych. Oni (wujek ciocia kuzynka ich córka) patrzali się na mnie beznamiętnie i szyderczo udając że nie widzą że na nich patrzę i zapraszam do porozmawiania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że byłem koło mojego mieszkania z ciocią (ta od fajek co mi się śni często), było też kilku letnie dziecko dla którego ona jest ciocią lub babcią a ja wujkiem. Był też mały piesek. Zostawiliśmy ich na ławeczce przy bloku i koniecznie bardzo szybko musieliśmy jechać do innego mieszkania po drugiej stronie miasta. Poszło sprawnie, w drugą stronę były straszne korki. Ulica była dwukierunkowa wielopasmowa. Ciocia prowadziła. Ściemniało się, za nami jechała policja. Wszyscy zaczęli łamać przepisy, wyjeżdżać na stłuczkę i wymuszać pierwszeństwo, zatrzymywać się nagle by naciągnąć z odszkodowania. Ciocia wymijając straciła panowanie nad samochodem, zjechaliśmy na lewy pas, inne samochody pędziły na czołowe zderzenie, były też ciężarówki, to cud że nikt nie zginął i nic się nam nie stało, samochód uszkodzony. Z trudem dotarliśmy na miejsce, dziecko było zdziwione że go zostawiliśmy, piesek miał połamane nogi. Możliwe że dlatego po opatrunki jechaliśmy, ale nie pamiętam dokładnie motywu. Zaopiekowaliśmy się pieskiem, dziecko miało pretensje i nie rozumiało że przed chwilą cudem uniknęliśmy śmierci. Przejęcie, napięcie, stres, zmęczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że mama K. do mnie pisała na facebooku bardzo dużo i z pretensjami że nie idę do przodu. To co pisała natychmiast się wizualizowało. Miałem starą grę tetrisa z lat 80/90. Była bardzo głośna za każdym razem jak się włączało urządzenie. Potem gadałem z kolegą na jakimś wydziale zarządzania, nie wiem czemu taki wydział, szukaliśmy jakiegoś dokumentu lub sprawdzianu, odpalił swój komputer, tam miał cały dysk zajęty przez skany. Miał skany wszystkich sprawdzianów jak największej liczby studentów. Pytałem po co mu obce prace i tak dużo tego, odpowiedział że jak ktoś zostanie sławny np prezydentem to wtedy będzie miał co pokazywać mediom.Potem szukałem jeszcze tego dokumentu u siebie przy biurku, biurko było całe zawalone książkami, długopisami, bałagan, obok bawiły się dzieci kogoś z rodziny, zobaczyłem że na biurku na wierzchu są jeszcze jakieś bardzo intymne moje rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że w ostatniej chwili na pół dziko dołączyłem do szkolnej klasy sportowej na wycieczce. Miałem miejsce w autokarze, ale nie byłem na żadnych listach. Przed treningiem w szatni nie wiedziałem do końca czy mam się przebierać, ostatecznie przebrałem się, ale byłem na samym końcu. Każdy dostawał koło ratunkowe. i zadanie było wspiąć się po drabinie, przeczołgać przez wąski tunel potem było się wysoko nad basenem i na komendę skoczyć do wody. I tak byłem już ostatni, potem nie mogłem przeczołgać się, tunel był za mały, za wąski, za niski, potem się zepsuł, jak się udało to nie miałem komendy bo nie było mnie na liście, wszystkie kolejki mnie ominęły, nie pamiętam czy skoczyłem chociaż raz.

 

Potem mi się śniło, że czegoś szukałem, był dworek, ciemno, wieczór, noc, kompleks budynków starych i wysokich, jakaś uczelnia, szpital, 19 wieczny zamek, coś takiego. Nie znałem dokładnego miejsca gdzie mam iść, ze mną był jakiś dzieciak, szliśmy za takim moim znajomym, który znał miejsce, on zaczął uciekać, wyprzedziłem dzieciaka, jak zobaczył że nie jest ze mną dziecko to zaczął być agresywny, najpierw wyzywać, potem trzaskać drzwiami by mnie zgubić, w końcu wewnątrz budynku to była już walka na śmierć. Nie wiedziałem, co aż tak mocno ukrywa i czemu mnie aż tak nie lubi. Podczas tych przygód zwiedziłem wiele pięter, wiele pomieszczeń w różnym stylu, na ogół starych i działających na wyobraźnie, w różnym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że miałem duży brzuch i szedłem ulicą dumnie go prezentując mając tshirt jeszcze rozpinałem bluzę.

Reszta śniło mi się, że płakałem i myślałem o tej dziewczynie K..

 

Zgadza się i świetnie koresponduje z drugą częścią snu:

"Im bardziej brzuch rośnie Ci we śnie, tym większe masz potrzeby, które w sobie tłumisz.

 

Jeśli we śnie widzisz własny brzuch, jest to znak, że powinieneś bardziej skupić się na swoich uczuciach."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w siedzibie stacji telewizyjnej i jakiś facet wyjmował z torby kałachy, spytałem go, po co mu one, odpowiedział, że chce wziąć zakładników i wymusić okup. Bardzo się wkurzyłem. Odpowiedziałem, że trzeba być skończonym debilem, żeby żyć w ten sposób. Wziąłem broń i postrzeliłem go. Następnie powiedziałem, że pieniądze trzeba zarobić, a nie zabierać jako okup. A osoby z durnym łbem, którzy tego nie rozumieją, się zabija, a nie płaci im okup i zastrzeliłem go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w siedzibie stacji telewizyjnej i jakiś facet wyjmował z torby kałachy, spytałem go, po co mu one, odpowiedział, że chce wziąć zakładników i wymusić okup. Bardzo się wkurzyłem. Odpowiedziałem, że trzeba być skończonym debilem, żeby żyć w ten sposób. Wziąłem broń i postrzeliłem go. Następnie powiedziałem, że pieniądze trzeba zarobić, a nie zabierać jako okup. A osoby z durnym łbem, którzy tego nie rozumieją, się zabija, a nie płaci im okup i zastrzeliłem go.

 

Ostatnio terroryzm to dość modny temat w snach. Ja np prawie w ogóle nie oglądam tv, nie czerpię informacji z tv a mimo chodem porywacze, kałachy, zakładnicy często mi się śnią mimo woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że szedłem placem przez jarmark, byłem za grubo ubrany, miałem kurtkę i ciężkie buty chyba, było gorąco, słońce, pełno ludzi, spotkałem wielu starych znajomych ze szkoły i poczułem się, źle że oni zrobili jakiś zjazd, a ja nic o tym nie wiedziałem, przywitałem się z niektórymi i poszedłem dalej, do cioci, która mieszka za zakrętem za bramą. Mijam bramę i nagle znajduję się na wsi. Kręta, długa polna droga, po prawej woda i pole, po lewej wzgórza i lasy. Słyszę dwa razy donośnie, długie muczenie krowy. Idę przed siebie. Mijam grubą, nieatrakcyjną kobietę, która się przebiera, ściąga grubą bluzę na rzecz koszulki bo jest gorąco, dalej mijam przez młody lasek grupę młodych mężczyzn, którzy na małym prowizorycznym boisku grają w piłkę. Z nimi biega kilka małych psów, każdy pies jest dziwny, jeden ma totalnie nieregularne umaszczenie i zdeformowany pysk z jakąś naroślą, jest miły, ale ja odkopuję tylko im piłkę i biegnę dalej, facet coś mówi do mnie, ale już nie słyszę, nie rozumiem słów, oddalam się dalej.

 

Potem śniło mi się, że miałem spotkanie z moim psychoterapeutą. Było gdzieś za miastem, przy lesie. W drewnianej altance. Czułem się totalnie nieprofesjonalnie. Terapeuta robił pełno przerw, ciężko było się zorientować o ile przedłużyć sesje, w altance był jeszcze jakiś chłopak odwrócony do nas, mnie to stresowało, potem jeszcze zmienialiśmy kilka razy miejsce, ogólnie czułem że nic nie wyniosłem ze spotkania. Z lasku odwoziła mnie babcia ze swoim bratem jako kierowcą. Podobny do samochodu pojazd się zepsuł, musiałem jeszcze jakąś przepustkę do przejazdu kupić w małej kasie obok, wchodzę, a tam ten chłopak z altanki mówi, że plan terapii był taki, że on jest podstawiony i miał mnie zaatakować podczas terapii i zacząć się bić, ale widząc mnie na żywo odpuścił i zmienił plany. Jaki był tego sens terapeutyczny, nie mam pojęcia.

 

Potem jechałem samochodem z rodziną, ja jako pasażer przez miasto, najpierw był to Gdańsk z jarmarkiem i mijaliśmy otwarcie nowej ogromnej galerii handlowej gdzie jak się okazało wycwaniono się i zaniedbano normy bezpieczeństwa byle tylko była większa, nagle mijaliśmy Częstochowę, widziałem wieże kościołów na przemian z kominami fabryk, na horyzoncie było widać Jasną Górę, zanim tam dojechaliśmy to znalazłem się na starej wąskiej poznańskiej uliczce razem z dziadkiem. Kocie łby, kamienice, lokalne sklepy na parterze, taki klimat. Powoli schodzą się ludzie, ja stoję w rogu z dziadkiem, kupiliśmy po piwie i obserwujemy co się dzieje. Jakiś wariat jedzie ulicą w jakimś koszu i zaczepia napotkanych ludzi, przejeżdża obok pana z cylindrem i mu zaczyna dokuczać, tamten bierze laskę i bije go szpikulcem po brzuchu wgłąb kosza, schodzi się więcej ludzi wszyscy się z tego śmieją. Jak już było z kilkadziesiąt osób to przyszedł jakiś miejscowy znienawidzony menel, być może wcześniej z tego kosza, wszyscy go unikają i się rozchodzą w miejscu gdzie jest. Ogólnie gwarno, swojsko i tłoczno.

 

Potem znajduję się na jakiejś pochyłości, pełno ludzi, ludzie, którzy są niżej są jakby mniej oświeceni i świadomi, ci wyżej bardziej, każdy leży na wyciągnięcie ręki i nogi od innych. Czysto biała powierzchnia. Wspinałem się na samą górę gdzie było tylko miejsce dla dwóch osób, spotkałem tam starą koleżankę ze szkoły, zaczęliśmy się całować, nagle ona przerwała, odwróciła się w stronę jednego poziomu niżej i złapała za kolczyk jakiegoś faceta obserwując kolczyk, gościu był w stylu hipstera / punka, na uchu miał dość duży biały tunel.

Następnie jej miejsce na górze zajął mój dziadek, który zachowywał się trochę jak małe dziecko, cała konstrukcja z ludźmi miała iść spać, ale zawsze ktoś się wiercił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że byłem w klubie nocnym na striptizie znajomej dziewczyny A.. Było ciemno, była noc, budynek to była kilkupiętrowa kamienica o małej powierzchni, ale wysoka. Było pełno ludzi, duże tłoki. Ja naprawdę poznałem A. dobrych kilka lat temu i się sobie spodobaliśmy, teraz we śnie była niby bardzo popularna, w klubie były tłumy po autograf, ja stałem z boku. Potem miała występ na górnym piętrze, bardzo mi się podobała i wiedziałem że zawsze ją poznam i się dogadamy. Miała mocny makijaż. Po wszystkim się okazało ze to nie A. tylko inna dziewczyna i ja się pomyliłem. Byłem zły na siebie. Tłum gęstniał. Ochrona wpadła na "genialny" pomysł, żeby nie było tyle ludzi, część zacznie bić i wyrzucać. Wyskakiwali z drzwi na półpiętrach i bili przypadkowe idące po schodach osoby.

 

Dalej śniło mi się, że w tym samym lokalu był koncert metalowy. Lokal niedostosowany do tego typu imprez, dziwnie się tam oglądało wydarzenie.

 

Potem mi się śniło, że obowiązywały bardzo wysokie kary za picie piwa w miejscu publicznym. Miałem piwo schowane za kurtką. Obok mnie jakiś gościu też miał. Poszedł na peron kolejowy. Ustawił się na końcu małego tłumu czekającego na pociąg i zaczął pić. Pociągi przyjeżdżały jeden za drugim, niektóre się nie zatrzymywały, jeden był stary, szybki i bardzo krótki, pół wagonu. W takim zamieszaniu łatwo było by jakiś funkcyjny szybko wysiadł i dał bardzo wysoką karę za picie piwa.

 

Na końcu mi się śniło, że dla kogoś był robiony teledysk z podziękowaniem. Melodia była podobna do "Merry Christmas" lub nawet identyczna, w teledysku wzięli udział znani muzycy. Pojawił się też jakiś ciężko chory znany niby muzyk, który po operacjach składał się tylko z głowy, szyi i dwóch odgałęzień, które przypominają dłonie lub stopę. Znowu ten motyw w śnie. W teledysku był ucharakteryzowany że się uśmiechał, miał mocną szminkę, mocny makijaż sceniczny, był łysy, skóra czarna i lśniła w świetle reflektorów z zaznaczeniem spływającego potu. Ujęcie było od dołu, od brody, potem że się niby przesuwa do przodu. Miało wyjść serdecznie, wyszło bardzo upiornie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w śnie doznałem dawki adrenaliny za cały rok :)

 

Porachunki mafijne. Jeden z bossów leży od długiego czasu w szpitalu, jest chory i ma problem z plecami, jest wstanie chodzić, ale bardzo osłabiony. Ma długie czarne włosy w kitek. Konkurencja chce go zabić. Boss jest pilnie strzeżony. Jednym z przeciwników jest tłusty zapaśnik z kręconymi rudymi włosami. Biegnie w gniewie na wysokie piętro, odnajduje niedoszłą ofiarę, rzuca się przed siebie, tamten robi unik, grubas wypada przez okno. Najazd kamery na balkon, pusto, kamera w dół, szukanie zwłok, które spadły z wysokiego piętra. Nie ma jednak czasu. Pod szpitalem następny śmiałek do zabójstwa. Duży, silny, ale bardziej proporcjonalny. Towarzyszy mu mała w porównaniu do niego dziewczyna, ja obserwuję wydarzenia z jej punktu widzenia. Zaostrzono ochronę bossa. Ochotnik przebrany jest za lekarza, w ręku ma szczegółowy rozkład dnia chorego i kartę chorób. Śmiało wchodzimy do placówki odgrywając swoje role. Zaczepia nas uzbrojony ochroniarz, ale się udaje go zmylić. Chory ma mieć teraz terapie od uzależnień, nie jest to jego główny powód leczenia, ale dodatkowo też jest takie coś. Zajęcia mają się odbyć na podziemnym piętrze, nie trzeba jechać do góry. Zamiast przyjaznych sali terapeutycznych ciemny słabo oświetlony czerwonym światłem stary brudny korytarz pełny przejść, wejść, zakamarków. Zabójca idzie z bronią sprawdzić gdzie jest konkurencyjny boss, mi każe się nie ruszać i być czujnym. Rozglądam się, pajęczyny i w boksach obok jakiejś opuszczone miejsca pracy. Zaglądam do najbliższego boksu, tam lśniąco biały kościotrup. Zamiast korpusu, kręgosłupa, żeber składa się z dodatkowej dużej czaszki. Zbliżam się by się przyjrzeć, kościotrup zaczyna się poruszać i mówić, jak mówi to porusza się właściwa czaszka, a także ta wielka robiąca za tułów. Boję się.

 

Śniło mi się potem moje miasto, dużo spacerowałem o zmierzchu bez celu. Odkrywałem, krótsze drogi o których nigdy nie słyszałem, charakterystyczne użytkowe punkty miasta były bardzo poprzestawiane. Nie mogłem znaleźć podziemnego przejścia przez tory kolejowe. W końcu znalazłem, zamiast zwykłego tunelu był cały budynek ze schodami, pokojami, pracownikami. Jakiś znudzony ochroniarz zaczepia mnie co ja tutaj robię i że nie wolno tu przebywać, staram się go zagadać, wyciągam paczkę papierosów, palę z nim przy otwartych drzwiach stojąc w progu. Paczkę odkładam na półkę. Na półce jest dużo paczek papierosów każdego pracownika. Nie mogę potem znaleźć swojej paczki, nie ma właściwie żadnej. W końcu znajduję paczkę, myślę że moja, w środku jest więcej papierosów jak było wcześniej, czuję się do przodu. Dalej szukając wyjścia trafiam w tym budynku do sklepu lub magazynu, pracownicy są znudzeni. Przenoszą ręcznie mniejszy towar z ekspozycji na inne miejsce. Chcę zagadać, z trudem wiążę słowa, podchodzę, nie mogę nawet się poruszać, chcę iść do przodu idę do tyłu, zataczam się i przewracam, oni nagle zaczynają tak samo, było ich chyba dwóch. Po długim czasie udaje mi się dopiero wyjść, jest już ciemna noc, ktoś z rodziny na mnie czeka i mnie szuka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mi się śniło że na fb K., która tyle mi się śniła, zmieniła nazwisko na adres jakiejś strony i z przyjaciółką się śmiały z tego bardzo, wchodzę na tą stronę, a tam filmy, sporo golizny, dziewczyny, śmiech, przekleństwa, wulgaryzmy, to na początku myślałem że to K. tam występuje, ale okazało się że to głupi nowy amerykański film, sitkom, na niskim poziomie i one tym żyły i się utożsamiały z taką głupotą. Potem mi się śniło, że szedłem ulicą do domu, śpieszyłem się i spotkałem znanego gangstera celebrytę (który naprawdę mieszka niedaleko), był z dziewczyną i dzieckiem, z około 7 letnim chłopcem, Maciek się nazywał. Chłopiec bardzo mnie polubił, ja zamieniłem z nimi kilka słów, poszli do sklepu, ja poszedłem dalej, chłopiec przez barierkę jeszcze mnie obserwował wołał i machał do mnie. Śpieszyłem się, jechałem rowerem dalszą część drogi, z górki chodnik, ostatnie światła. Jechałem szybko i jeszcze przyśpieszyłem, a dalej jest ściana za przejściem, nie mogłem się zatrzymać, z ogromną prędkością uderzyłem, ciemność. Potem byłem w mieszkaniu z mamą. Patrzę, a na lodówce ktoś napisał cały alfabet kilka mm głębokości litery wyryte. Nie było tego wcześniej, ktoś się musiał włamać. Dalej na stoliku były wyryte wielkie znaki zapytania, wykrzykniki i wzorki. Bałem się.

 

===

 

Dzisiaj mało pamiętam, tylko że robiłem śniadanie i się śpieszyłem, oraz siedziałem na kiblu i nagle patrzę przy ścianie obok uda wielki pająk krzyżak (czyli na światowe warunki co najwyżej średni hehe), suchy, zwinięty w kulkę, obtoczony suchymi liśćmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj (wczoraj) śniło mi się, że kilku kumpli siedziało w pubie przy stoliku i wspominali dawne czasy na pokazywanych zdjęciach, co wspominali wizualizowało się, z rozrzewnieniem wspominali awanturę po meczu, potem grali na gitarach elektrycznych i pokazywali swoje płyty. Grali według nut. Jeden facet grał rockową piosenkę, gdzie była bardzo mocna solówka w klimatach ciężkiego metalu, nuty solówki zmieniły się, były kanciaste, gotyckie, ostre, przypominały starożytne symbole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że mieszkałem gdzieś na wsi i Polska była słabo skomunikowana, trzeba było jeździć autobusami i regionalnymi pociągami z dużą liczbą przesiadek co trwało sporo czasu by dostać się z miejsca A do punktu B. Pisałem z moją dawną, dawną dziewczyną, z którą naprawdę nie utrzymuję kontaktu by spotkała się ze mną konkretnego dnia w innym mieście gdzie wynajęty kemping był. Bardzo zależało mi na konkretnym terminie bo jechało się tam z dwa dni, a w następnych dniach byłem umówiony z K.. Była dziewczyna najpierw nie chciała, potem się zgodziła, a w ostatniej chwili znowu że nie i argumentowała że ma w tym czasie urodziny koleżanki czy coś tam innego wymyślała. Większość jej znajomych popierała mnie i tworzyli nawet jakieś akcje i wysyłali grafiki że jestem w porządku, że jestem fajny i do niej też to. Dziwne.

 

Potem mi się śniło, że mieszkałem brzydkim starym akademiku, pod oknami był duży plac budowy gdzie pracowali Ukraińcy, którzy mieszkali ze mną w pokoju. W środku było brudno i bałagan, metalowe skrzypiące łóżka. Kilku Ukraińców bardzo mocno się pokłóciło ze sobą, o pieniądze, legalność pobytu, miejsce do spania itd. Były jakieś kontrole, trzeba było się przenosić na stałe z łóżkiem do innego pomieszczenia w atmosferze awantury.

 

Potem mi się śniło, że z akademika trafiliśmy do firmy gdzie były testy dotyczące przyjęcia do pracy. Testy były na logiczne myślenie, matematykę, inteligencje, bardzo trudne, na papierze. Robiłem od niechcenia, w połowie wyszedłem. Następnego dnia przyszedłem dokończyć, każdy dostawał dzień wcześniej magnetyczną kartę wstępu lub chip na dowolny dokument tożsamości. Ludzie mieli to na prawo jazdy, dowodzie, legitymacji, ja nie mogłem swojego znaleźć, nawet nie pamiętałem czy i na jaki dokument wziąłem chip, wszystko tak od niechcenia, dopiero przed samym wejściem o tym myślałem i szukałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że miałem pojechać do małego miasta oddalonego niecałe 2 godziny drogi na koncert. Koncert był mały, kameralny, w patologicznym stylu gdzie zjeżdżali się kumple z całej Polski. Wiedziałem na co się zanosi i chciałem jechać sam, ale ojciec się uparł że też pojedzie bo lubi taką muzykę. Na miejscu dużo osób mocno piło, oblegali okoliczne knajpy, siedzieli pod murem, napinali się w stronę mieszkańców, podrywali dziewczyny, krzyczeli i śpiewali. Wiedziałem, że tak będzie, głupio mi było w towarzystwie ojca. Potem śniło mi się to samo raz jeszcze od początku. Tym razem byłem sam, czekałem na pociąg, był bałagan komunikacyjny, przyjechał na inny peron, ledwo zdążyłem na jakiś pociąg, wewnątrz pociągu było dużo zakamarków i schodów, dół, góra. Za mną wsiadł gościu z psem na długiej smyczy, którego się bałem, pies wyglądał na groźnego, był biały. Niby szedłem przed siebie, niby uciekałem. Ostatecznie znalazłem wyjście, ale właściwy pociąg to nie ten i odjechał.

 

Potem śniło mi się, że przygotowywałem się do jakiegoś egzaminu, niby matura, ale trudniejszy. Pamiętam że miała być biologia i matematyka. Z biologii miałem książeczkę, opis 100 zwierząt, materiał ten miał być na teście. Nie przygotowywałem się, uczyłem na dosłownie ostatnią chwilę. Szukałem książeczki, przyjechał wujek, powiedział że wziął ją parę dni temu sobie zobaczyć, przecież sam mu dałem. Do sprawdzianu było tylko kilka godzin. Na początku chciał jechać po nią, ale powiedziałem mu, że to już bez sensu, podróż za dużo zajmie, nie zdążę się nauczyć. Potem pamiętam, że byłem na części matematycznej. Nie pamiętałem wzorów, twierdzeń, ale dobrze myślałem i starałem się je wszystkie wykombinować, wyprowadzić od zupełnych podstaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mi się śniło, że z K. byłem u podnóża gór, może Tatry. Był gęsty las iglasty bardzo wysokich drzew, pamiętam parametry, najwyższe 120-140 metrów, średnia wysokości drzewa około 100m. Razem z K. zaczęliśmy się wspinać na drzewa, we śnie nie było w tym nic dziwnego że niczym jakieś spajdermeny ludzie zwinnie poruszali się po drzewach, były specjalne urządzenia by szybko wchodzić na drzewa kręcąc się na sznurze dookoła coraz wyżej wokół pnia. Ja się bałem, ale wchodziłem na drzewo, wyżej i wyżej, potem skakałem pomału z jednego na drugie, pokonując swój strach, trochę kręciło mi się w głowie, parę osób było dumnych że robię postępy. Tymczasem K. była w swoim żywiole, tak szybko się przemieszczała wchodziła i kręciła wokół drzew, że ledwo ją można było zauważyć, z 10 razy szybsza ode mnie. Skakała po czubkach wysokich drzew i bardzo jej się podobało, nie chciała skończyć, prawie nie miałem przez to z nią kontaktu i zazdrościłem jej. Drzewa wydawały się aż tak wysokie jak sąsiednie góry, ale to złudzenie.

 

===

 

Dzisiaj śniła mi się pustynia obok miasta. Jakieś chyba dwie kobiety zostały wypędzone z miasta i za karę miały być prowadzone po pustyni i poniżane, jedna z kobiet przypominała mi O., kuzynkę, która w rzeczywistości jest agresywna zawistna i pół roku temu urwałem kontakt bo bardzo przesadziła ze swoją zaborczością. Były oskarżone o kłamanie. Tłum szedł za nimi, szli w duży okręg po pustyni., winne w środku, ludzie oglądali z zewnątrz. Byłem też ja. Było ujęcie z góry kamery jak z filmu dokumentalnego i na mapie zaznaczony kształt, zamiast okręgu trasa zaczęła przypominać bardzo wyraźny prostokąt. Reporter robił wywiad z ludźmi co zrobić z tymi kobietami. Większość odpowiedzi była "ukamienować", "one są fałszywe", "kłamstwo mają wypisane na twarzy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że jechałem autobusem na odcinku przy domu. Jednocześnie widziałem mecz piłkarski derbowy. Autobus jechał powoli, w korku, powoli drzwi się otwierają, powoli zamykają. Mecz był taki sam, nudny, monotonny, bez historii, skończony wynikiem 0:0.

 

Potem śniło mi się, że byłem w teatrze, sztuka to był ojciec chrzestny lub coś podobnego. Podobało mi się, klasyczne dialogi, bogate dekoracje i kostiumy, żadnych udziwnień. Ciemno czerwone światło. Podczas dialogu gdzie jeden aktor miał robić za tło by potem szybko się przebrać w inną postać to aktor miał maskę czarno białą, ubranie w kolorze otoczenia by się wtopić i grał muzykę do sceny na małej gitarce przy tym ruszał głową w lewo i prawo do rytmu. Była to postać dalszego planu, a najbardziej zapamiętałem właśnie to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że babcia wysłała mnie bym zamówił ciasto. Miałem pójść do miejsca gdzie na co dzień jest sklep monopolowy za rogiem. Poszedłem, przywitałem się z kasjerem, zamówiłem sernik jakby nic, realizowali takie usługi. Powiedziałem że sernik ma być koniecznie z dziurami jak ser szwajcarski. W śnie to był standard i posiadali w sklepie specjalną aparaturę do robienia tych dziur. Gościu powiedział że za około 40 minut będzie do odbioru. Jak mi podawał rękę to był prawie dwa razy większy i silniejszy. Poczułem się bardzo mały.

 

Potem mi się śniło, że szedłem przez jakieś stare osiedle z kuzynką O., która niedawno też mi się śniła, a nie mam z nią kontaktu od pół roku. Szliśmy gdzieś na przyjęcie do jakiegoś wujka co dawno nie wiedzieliśmy. Osiedle było stare, brzydkie i biedne, dużo śmieci, dziurawa droga wiodąca pod górę, staruszki z chrustem. Za nami jechał samochód i prawie nas nie potrącił. O. bardzo nie uważała, nie patrzała pod nogi, szła zygzakiem, prawie nie potrąciła jakiejś staruszki, tylko ona wiedziała gdzie mieszka wujek. Byliśmy prawie pod oknami brzydkiej odrapanej kamienicy. Jeszcze jakiś upominek musieliśmy kupić wujkowi, przy domofonie były tabliczki że w piwnicy znajduje się kapliczka i stowarzyszenie brata alberta pomagające bezdomnym czy coś podobnego.

 

Potem dalsze sny bardzo nie wyraźne. Byłem w jakimś pomieszczeniu, które było głęboko i dojść można było tylko znając drogę przez inne małe pomieszczenia. Czesto mnie odwiedzali za każdym razem inni ludzie, ale tu już nie pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że była ciemna noc. Jeździłem rozklekotanym tramwajem na dłuższym odcinku, przystanki były rzadko i mało kiedy ktoś wsiadał. Tory tramwajowe prowadziły przez podwórko przy mojej kamienicy. Były protesty mieszkańców, żeby to zlikwidować, że za blisko ścian, że przeszkadza. Zlikwidowano tylko przystanek i dano go dalej, tory cały czas były. Potem wysiadłem przy domu, byłem w pomieszczeniu jakimś, czegoś bardzo się bałem, miałem szybkie bicie serca, słyszałem że coś demonicznego cyka, szeleści, stuka i się zbliża.

 

Śnił mi się mecz piłkarski pucharu polski, pierwsze rundy. Gospodarz, faworyt grał z jakąś nieznaną drużyną z tego samego miasta z niskiej ligi. Po pierwszej połowie gospodarze przegrywali 1:0. Nikt tego się nie spodziewał. Wyłączyłem relacje. Wszyscy myśleli że gospodarze wygrają 10:1 ostatecznie. Po meczu wynik, przegrali 1:3 lub 1:4. Wszystkie nagłówki gazet, portali piszą o wstydzie i kompromitacji.

 

Następnie śniło mi się, że jechałem do miasta gdzie mieszka K., jechałem pociągiem, spakowałem się szybko, spontanicznie. Na pewno wielu rzeczy zapomniałem. Byłem umówiony z wujkiem, który mieszka w tym samym mieście. Od peronu do wujka było bardzo blisko, znałem to miasto, mimo to zgubiłem się, dużo rzeczy było w remoncie, słoneczna pogoda, gorąco, dużo ludzi, turystów, wąskie uliczki, kocie łby, wysokie kamienice, drogi w górę i w dół. Wszedłem do apteki kupić coś na ból głowy. W aptece był też punkt samoobsługowy spożywczego dyskontu. Wybierało się produkt, produkt taśmą jechał do punktu, brało się go, nabijało cenę i kupowało dalej, płaciło, wychodziło. Nakupiłem sporo produktów, nie wiem czemu, jakiś kod kreskowy przykleił mi się do ubrania, opamiętałem się, zrobiłem zwroty zakupów spożywczych, była taka opcja i chciałem wyjść. Przyklejony kod kreskowy piszczał na bramkach. Wszyscy dziwnie na mnie patrzeli, że tyle nabrałem i wszystko zwróciłem i jeszcze coś piszczy. W końcu dotarłem do wujka, był zdziwiony że tak późno jestem. Wujek mieszka w mieszkaniu w kamienicy. W śnie po wejściu była wspólna przestrzeń duża i przywitał mnie jak gospodarz, mało mebli, gołe białe ściany. Dał mi kapcie. Powiedziałem że mam swoje, szukałem, okazało się że nie wziąłem kapci, ładowarki, wielu ubrań i innych rzeczy. Byłem następnego dnia umówiony z K.. Wróciłem pociągiem, pojechałem znowu, podróż w jedną stronę trwa 3 godziny. W śnie jakoś to się zresetowało, że niby cofnąłem czas i wszedłem do wujka raz jeszcze. Tym razem był mój tata i kilka innych osób. Wujek też był. Był też mistrz ceremonii. Mężczyzna oprowadzał nas po kamienicy, przygotował trochę alkoholu, robił jakiś wykład, coś pokazywał, był w stroju przypominającym iluzjonistę. Byliśmy w prostokątnym dużym pokoju na piętrze, biały, pusty pokój, wzdłuż ściany same okna. Wleciał przez okno jakiś puszek, sznurka. Okazało się że to pająk na pajęczynie. Prowadzący pokazywał różne zwierzęta, które albo pojawiały się znikąd albo wyciągał je z kątów. Na ogół to były mrówki, robaki, owady. Najbardziej zapamiętałem ogromnego patyczaka, wszyscy byli pod wrażeniem. Ogólnie źle się czułem w tym towarzystwie. Myślałem o K., nie spodziewałem się że będzie ojciec, który na integracji w kamienicy za dużo wypił. Następnego dnia znowu się zgubiłem na mieście.

 

Szedłem i znalazłem kościół. Znowu słońce, ciepło, dużo ludzi. Przy kościele tłumy, wszyscy wychodzili. Spotkałem tam babcie i kilka innych osób z rodziny. Powiedzieli żebym zobaczył co z dziadkiem. Przeciskam się do środka, prawie wszyscy już wyszli. W kościele jest chłodno, ciemno, przyjemnie. Kościół jest prostokątny. W środku nic nie ma, żadnych ławek, mebli tylko sam deptak. Spotkałem wujka i ciocie, którzy pokazali na dziadka. Dziadek spacerował po kościele przechadzając się i nie chciał wyjść, do tego głośno sobie podgwizdywał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz zdrzemnąłem się na godzin za dnia i śniło mi się:

Kolega ze szkoły średniej, którego parę lat nie widziałem miał hobby że jeździł w trudno dostępne rejony za miastem samochodem terenowym, kręcił materiały wideo jak tam udało mu się dojechać i wstawiał w internet. Jeszcze zajmował się hobbystycznie projektowaniem mieszkań i miał tylko kilka wyblakłych grafik z modelami łóżek piętrowych, wyglądało to biednie. W śnie oglądałem filmik, zatrzymywałem go, wczuwałem się w postać kierowcy, robiłem po swojemu, potem znowu on był na swoim miejscu. Na ogół źle jeździłem samochodem, powodowałem groźne uderzenia o drzewa itd, a więc na końcu to kolega był poobijany, wstrząs mózgu i inne poważne, ale nie tragiczne obrażenia. Potem jego terenówka zamieniła się mini samochodzik na prąd. Ledwo mieściły się tam dwie osoby i prowadziłem trzymając dżojstik w łapie. Pojazd jechał do prędkości szybkiego ludzkiego biegu. Przejeżdżałem raz z tatą raz z babcią. Kilka razy pojawił się motyw wielu mniejszych psów kundelków i jednego dużego czarnego rottweilera jeszcze z czarnymi pasami na rzepy na grzbiecie. Bałem się, wyglądał na groźnego, psy chodziły swoimi ścieżkami w zaułkach, a on latał od przechodnia do przechodnia, tata nazwał go zabijaką. Pojechaliśmy dalej.

 

Byłem sam, zaszedłem pod gabinet dentystyczny na uboczu. Było tam dużo roślin, mała ławka i fotel dentystyczny na widoku. Były też drzwi przez które wchodzili lekarze, pamiętam dwóch, duzi silni, przed emeryturą, grubi, łysi, w okularach i w białych kitlach, jeden tylko miał wąsy siwe gęste, drugi nie, mieli ochrypnięte głowy i bardzo dużą wiedzę oraz bystrość, z racji wieku byli trochę powolni. Była kilka osób przede mną. Rozmawiali z dentystą o swojej pracy i na naukowe tematy miał zawsze coś do powiedzenia. Nadeszła moja kolej, byłem ostatni w kolejce. Zerknął tylko na chwilę, powiedział, że ok i wziął niską stawkę. Wyszedł. Ja się pakowałem, jeszcze urwałem trzy małe roślinki, jakieś dwie zielone łodygi z kolcami i mały korzeń. To był jakieś zioła do domu na przyprawy lub balsamy. Lekko się pokułem. Jak szukałem siatki okazało się, że luzem leżą właśnie setki małych przezroczystych woreczków. Szykowałem się do wyjścia. Przyszedł dentysta zamykający lokal i pyta się co robię, ja mówię że już się szykuję. Mówi, że mam szczęście bo jakby zamknął od zewnątrz to bym został w środku. Ja go pytam czy jeszcze minutę może zaczekać bo zgubiłem woreczek z ważnymi drobiazgami. Nie mogłem nigdzie znaleźć tych ziół. Obszedłem kilka razy w koło, siateczka zniknęła. Byłem zrezygnowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ostatnio dużo mi się śniło, ale nic nie zapamiętywałem, żyję w stresie.

Dzisiaj pamiętam, że śniło mi się, że pracowałem w ZOO, wszystko było inne i magiczne. Miałem zadanie karmić jakiś dziwny gatunek pół dzikich zwierząt. Ich teren w zoo ciągnął się kilometrami wzdłuż chodnika.Były to zwierzęta gdzieś na połączeniu świni, psa, tapira, hipopotama. Niby nie agresywne, ale ugryźć potrafiły. Po prostu miałem przejść przez bramę i je karmić. Bałem się, były też inne ekipy karmiące. Z czasem szło mi najlepiej, większość zwierząt się łasiła, chyba tylko jeden był agresywny, na ogół wąchały i odchodziły. Przy wyjściu był problem, nie było żadnych podwójnych krat, trzeba było otworzyć bramę wyjściową przy chodniku i wyjść by żaden nie uciekł, co było trudne, pomogła mi raz sąsiednia ekipa. Potem kierownikiem był Niemiec słabo mówiący po polsku, z dumą mówię mu, że obsłużyłem dzisiaj pięć punktów, nikt inny nie chciał karmić tych zwierząt, tamten powiedział że to mało że myślał że zrobię 17 miejsc. Nie dowiedziałem, to nie było wykonalne. Śniło mi się też że to zwierze rodziło akurat i w śnie przed oczami widziałem inny obraz jednocześnie jak krowa i/lub klacz rodzi, za nią stoi samiec byk /koń i pomaga małemu wyjść na świat.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×