Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Czytam ten wątek już od jakiegoś czasu, bo sam miewam depersonalizację i derealizację. Jednak powiem Wam, że od jakiegoś czasu mam ją coraz rzadziej i mniej nasiloną. Prawdę mówiąc wydaje mi się, że za bardzo sami wspólnie się nakręcacie, szukając jakiegoś drugiego dna tego stanu. Jest on spowodowany lękiem i strachem, zwyczajna reakcja obronna organizmu, podobna jak na skrajne zmęczenie fizyczne. Nie macie schizofrenii ani nie fiksujecie, bo w takim przypadku byście nie byli świadomi swojego problemu i że jest z Wami źle. Byście nie zaglądali na to forum...

Nie będę dużo pisał, powiem jedynie co mi pomaga, kiedy czuję, że następuje ten stan. Podstawowym błędem w takiej sytuacji jest to, że próbujecie na siłę się uspokoić, opanować to uczucie wmawiając sobie różne rzeczy, że tak nie można, że to nienormalne i że przecież ten lęk nie ma żadnego powodu... To błąd niestety, bo takim podejściem wbrew pozorom jeszcze silniej się nakręcacie, jeszcze bardziej czujecie się przerażeni. Polecam w takich chwilach na pozwolenie sobie na akceptację swojego stanu. Tak! Powiedzcie sobie, że zezwalacie na lęk, strach który towarzyszy D/D, że macie prawo się tak czuć bo jesteście przestraszeni. Nie wiecie czym, ale jesteście, to nieważne, każdy ma do tego prawo. Zaobserwujcie czy automatycznie po jakimś czasie nie zaczyna Wam być lepiej i lęk i D/D same ustają lub tracą na sile? U mnie ustąpiły, może nie w 100% ale jestem na dobrej drodze. Tak, to co piszę, opiera się na pewnej dozie zaakceptowania siebie i swoich emocji oraz na zwiększeniu poczucia wartości utraconego poprzez wmawianie sobie różnych zakazów i nakazów. Aha jeśli chodzi o leki to wg mnie pomagają te z grupy SSRI jako dodatkowe medium. Samymi jednak nic nie zwojujecie.

Aha no i siedzenie na tym forum, nakręcanie się kolejnymi objawami, obserwowanie u siebie kolejnych zachowań i stanów, pogłębia tylko Waszą analizę i nakręca te stany myślenia w kategoriach, że przecież to wszystko jest nienormalne. Jednym słowem polecam odejść od komputera, wyznaczyć sobie jakiś konkretny moment w dniu kiedy tu wchodzimy i zajęcie się czymś, wyjściem do świata. Nie czytajcie też tych książek, bardzo mądrych ale przeznaczonych nie dla chorych tylko dla leczących. W Waszym stanie można sobie dać wmówić nawet, że świnia ma rogi (wiem bo sam tak miałem), ale czy to powoduje, że oddalamy się od naszego problemu? Nie! A przecież wszyscy chcecie wyjść z tego czegoś...

 

Teraz jeszcze chwilę o powodach tego stanu. U mnie było to spowodowane brakiem poczucia kontroli nad własnym życiem, stawianiem sobie nakazów i zakazów, które niekoniecznie wynikały z tego co chcę, ale z jakiejś presji zewnętrznej, oczekiwań innych i robienia tego co chcą ludzie dookoła. Ogólnie wydaje mi się, że czujemy totalny brak kontroli nad tym co robimy i nie potrafimy powiedzieć tak: "ROBIĘ TO BO CHCĘ TEGO JA". To jest wg mnie sedno naszych problemów. Jak już wyjdziecie z tego stanu D/D metodami takimi jak opisałem wyżej (chyba, że macie inne równie skuteczne), warto zająć się swoim JA, ale tym prawdziwym a nie będącym odbiciem pragnień ludzi dookoła, tych niezrealizowanych i chcących kontrolować. Podstawowe pytanie do zadanie później jak się wyjdzie już na półprostą (brak D/D lub osłabienie): Co lubię? Co akceptuję? Jakie mam wartości? Jakie zasady? Co sprawia mi przyjemność? Kto/co mnie denerwuje? Co sprawia mi trudność/łatwość? Co robię dla siebie? Co dla innych? Czy jestem zadowolony z tego co robię? Czy daje mi to satysfakcję? I inne... Oczywiście nie wszystko na raz, warto przysiąść nad jednym pytaniem dłużej. Pamiętajmy, że szybko to znaczy wolno :)

 

No cóż miało być krótko a wyszło jak zwykle. Mam nadzieje, że komuś się przydadzą moje słowa. Jeszcze raz: akceptować, akceptować i jeszcze raz akceptować i dawać sobie prawo do słabości. Zapraszam też na nasze spotkania na skype, które od jakiegoś czasu uskuteczniamy. Jeśli ktoś jest zainteresowany, piszcie prywatnie.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc:)jak dobrze ze was znalazlam!!! nareszcie wiem co mi jest...co za ulga.boze ja sie podejrzewalam o jakies zatory w mozgu, zle krazenie mozgowe(jestem niskocisnieniowcem) balam sie ze mi mozg obumiera a ja staje sie roslinka.SZOK. :shock: lepiej mi ze swiadomoscia ze nie jestem sama i ze to mija i mozna prowadzic normalne zycie.ufff.

u mnie wystepuje derealizacja, nie potrafilam nikomu wczesniej wytlumaczyc jak to jest, nikt nie rozumial, wy tu elegancko opisaliscie wszystko, niektorzy maja identycznie jak ja!!!

zauwazylam ze wiecej panow tu pisze.... :P

moze mialam jakas sladowa depersonalizacje w przeszlosci, ale jednak typowo dopada mnie derealizacja....co za okropne uczucie nie zycze nikomu...tylko polozyc sie zamknac oczy i zejsc z tego swiata, czulam sie jak staruszka z alhaizmerem(nie wiem jak sie to pisze)tak sie tym denerwowalam ze nie dosc ze mi sie pogarszalo to mialam stany podgoraczkowe.

w zwiazku z tym ze dopiero odkrylam co mi dolega a wy macie dluzszy staz i wiecej informacji mam kilka pytan.

a i chcialam napisac ze do tej pory nie bralam zadnych lekow oprocz tych przepisanych przez neurologa na pobudzenie mozgu (nootropil)

1.jak radzicie sobie w szkole, na studiach, z nauka i egazaminami??

2.macie jakies namiary na sprawdzonych , dobrych orientujacych sie psychologow w warszawie??

3.na jaka terapie grupowa trzeba isc jakas zwykla czy specjalna dla nerwicy i czy polecacie jakas??

4.czy zancie jkas fajna grupe samorozwoju, technik asertywnosci itp....

5. i jaki jest adres czy numer wspolnego skepa??musze sobie go zainstalowac......wogole

 

6.czy w czasie tych atakow dzieje sie cos z naszym mozgiem tak fizycznie???obumieranie szrych komorek czy cos podobnego, czy moze nas to cofnac intelektualnie czy tylko sie w to wkrecam i zbytnio sie przejmuje...?

 

dziekuje za odpowiedzi.pozdrawiam.lacze sie w bolu:)

 

[*EDIT*]

 

ja ogolnie moge mniej wiecej wyczuc kiedy mnie to dopadnie...wczesnie mam jakis wyjatkowo stresujacy okres potem kilka dni boli mnie glowa i potem to ma tak nachodzi na oczy i wogole wlasnie teraz to mam ale nie ma tragedii, naprawde mocne ataki mialam z 3x hardkore :szukam:

nie mozna o tym za duzo myslec bo sie pogarsza.sciskam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Utrzymuje się ona na zasadzie automatu, tzn. nie angażuje ona w pełni "ja". Młody człowiek często nie robi i nie odczuwa tego, co chciałby robić i odczuwać, ale ma wrażenie, jakby był do tego zmuszony, jakby to robił ktoś inny, a nie on, ma poczucie własnej obcości.

 

Coś takiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze... a ja dalej nie do końca jestem przekonana czy cierpie na tą depersonalizacje:/ juz jestem tak nakręcona jak rosyjski samochodzik;/ u mnie przeważające odczucie jest takie, że jestem inna niż wcześniej, gwoli uścislenia:) na początku mam taki mętlik w głowie, np siedze sama w wannie i nie umiem sibei określić taki "rozgardiasz własnego ja" i to ileś czasu trwa a potem jakby już czuje siebie ale nie jestem przekonana czy kiedyś czułam tak samo czy jednak jestem inna osoba jednym słowem MASAKRA! i jak tu zyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madaada, nic dodać nic ująć, ze mną już niby lepiej ale ciągle mam w głowie te głupie myśli typu czy jestem taki jak przedtem?? Raczej tak bo zachowuję, rozmawiam i robię wszystko jak dawniej ale ciągle mimowolnie to analizuję i się nad tym zastanawiam, wsłuchuję się w swój organizm i obserwuję swoje zachowanie. Dokładnie tak jak to podsumowałaś "MASAKRA" mam nadzieję, że z czasem nam to przejdzie

 

kozlatko myślę, że za bardzo zagłębiasz się w fachową literaturę :)

 

[*EDIT*]

 

hhaha chciałem napisać wsłuc h u j ę i cenzura się wpiepszyła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak myslę renegat;) a to cytat z książki kepińskiego o schizofrenii niestety, ale olać dziś byłem u mojej psycholki i chyba z pół godziny z nią rozmawiałem i ona uarza że moje objawy to czysta nerwica lękowa nic innego i jest tego pewna na 100000% i że mam takie same szanse na zachorowanie na schize jak karzdy inny i mam nie czytac na ten temat, bo to jak wiemy już, nakreca jeszcze bardziej nazą psyche, także choć moje objawy sie nasiliły lęk poprostu nie daje mi spokoju i d/d, to pozostaje mi ufac swojej psycholce zarzywć leki i nie zamęczać sie tą cholerną schizofrenią, co do tego drugiego tematu to ja też analizuje kazdy swój ruch i to jak sie zachowuje co mówie czy czasem już nie robie czegoś dziwnego dokładnie tak jak piszecie MASAKRA.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć. czy ktoś mógłby coś odpowiedzieć na mój post na poprzedniej stronie???

może powtórzę pytanie które mnie najbardziej nurtuje. czy w trakcie derealizacji dzieje się cos fizycznego w mózgu???jakieś niedotlenienia itp.??czy nasze zdolności intelektualne sie zmniejszaja???tak realnie.czy to kolejny bezpodstawny lęk.ja odnoszę takie wrażenie jakbym była otępiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć :smile: dzięki za odpowiedz....

troche trudno w to uwierzyć bo naprawde mam spowolnione myślenie, koncentrację, zapamiętywanie, logiczne myslenie itp.nawet w czasie gdy to mam pisze nielogiczne składniowo zdania...........to może mam jeszce cos innego....

 

ale jeżeli nic się fizycznego nie dzieje to ulżyło mi uffffffffffff.jestem spokojniejsza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaadoptowałas sie do sytuacji, nie masz napewno nic innego, to trik nerwicy, jak zaczniesz czytac o róznych chorobach fizycznych czy psychicznych to zrobisz sobie okropna krzywde, wiec nie rób tego, bo dopiero ci nerwica pokaze co potrafi, no i wiesz jak kto działa, jak człowiek nakręcony to i pomaranczową krowe zobaczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wam powiem. Że chyba ta cała wiedza nie daje mi spokoju... Mam natręctwa i natłoki myśli cały czas, a to budzi lęk. Lęk już nawet budzi we mnie sam fakt, że żyje i myślę. Ciągle chodzę i myślę w głowie " Jestem chory na schizę, to koniec". Nie mogę przestać...

Wszystko co widzę jest takie inne i obce, ale tak na serio. Takie dziwne... nierzeczywiste.. Nie umiem ogólnie tego opisać... Obawiam się, że to po prostu już mnie przerasta, ale czasem jak jestem w towarzystwie i uda mi się oderwać myśli od tego, to czuje się chociaż normalnie. Chociaż przyznam, że boje się wychodzic gdziekolwiek bo wiem, że i tam mogą dopaść mnie te paskudne natręctwa i to cholerne poczucie dziwności siebie i świata, na tyle mocne, że czuje jakbym serio wariował... Najgorsze, że wtedy ciężko jest skupić na czymś uwagę. Szczerze to zaczynam wątpić w to, że nerwica może powodować tego typu "PSYCHODELICZNE" objawy. Staram się jednak być tej myśli, że to ja sam sobie "wkręcam". Ale uwaga. To właśnie mnie najbardziej przeraża. Że stworzyłem sobie świat, którego nie umiem się pozbyć. Że to jest moje urojenie, którego nie umiem przegnać. Że to już tak zostanie. Ojj oby nie. Jednak dalej jakoś z tym żyję, i ciesze się, że czasami udaje mi się odeprzeć chociaż ten lęk, bo stanie na przykład w markecie na samym środku i rozglądanie się po sklepie i myślenie " Jaki on dziwny, jaki ja dziwny, gdzie ja patrze i czym ja patrze", zaczyna mnie dołować i poczynam myśleć, że szaleję!! Wy też tak macie ? Te natłoki i uczucia na tyle mocne, że naprawdę się je czuje i nie da się ich opisać ?!?!?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy tak mamy i nie martw sie to nie jest Twoja wkrętka tylko chemia w mózgu ja mam już dziesięcioletnie doświadczenie i wiem , że wkręcić sobie można tylko lęk i atak paniki ale derealizacja jest od naszego myślenia niezalezna , musisz sobie ustabilizować chemie mózgu , mi pomaga fluoksetyna czy jakos tak sie to pisze , więc sądzę , że za nasz emocjonalny kontakt ze światem i poczucie sensu odpowiada serotonina trzeba wiec sobie zapewnić jej pod dostatkiem w taki czy inny sposób , po kolejnej nieudanej próbie odstawienia leków biorę bioxetin już 5ty tydzien i czuję się coraz lepiej , można powiedziecze w porównaniu z ty co było 3 tyg temu - zaj...iście.

 

[*EDIT*]

 

i jeszcze jedno , skorzystaj z doświadczenia starszej koleżanki - NIE ANALIZUJ wydaje się że się nie da , ale da się!! Trzeba konsekwentnie natychmiast ucinać te myśli!! To tylko chemia i nic Ci się nie stanie, nie zwariujesz. Analiza doprowadza do obłędu i jest jednym z naszych najgorszych wrogów!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlos ja mam dokładnie tak samo jak ty ta cała wiedza nie daje mi spokoju też mam natłoki myśli a czasem totalna pustke w głowie i tez nie daje mi spokoju myslenie że to poczatek schizy:/też mam takie odczucie inności, obcości, dziwności i te cholerne lęki a ostatnio najbardziej mnie przeraża to zacytuje: Utrzymuje się ona na zasadzie automatu, tzn. nie angażuje ona w pełni "ja". Młody człowiek często nie robi i

nie odczuwa tego, co chciałby robić i odczuwać, ale ma wrażenie, jakby był do tego zmuszony, jakby to robił ktoś inny, a nie on, ma poczucie własnej obcości. Życie przestaje być dla niego przeżyciem, stopniowo traci to, co

Minkowski nazywa "le sentiment du vecu", jest to cytat z kępińskiego o poczatkach schizy i tak mam ostatnio:/ i nie wiem czy to u mnie ta depersonalizacja czy to:/moja psycholka cały czas mówi że to nerwica także pozostaje mi jej ufać, ale co bedzie to chyba tak naprawde czas pokarze dopiero eh...normalnie mam już też tego wszystkiego tak dość a końca ani widu ani słychu, co do leków to ja biore ostatnio citabax ale małe dawki narazie, na efekt jak wiadomo trzeba poczekać, Moana cieszę sie ze lek ci spasował i że jest lepiej oby tak dalej.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos, ja również mam tak jak Ty, dokładnie tak samo, analizuje wszystko, 100% tego co mnie otacza i z tego rodzi się przerażenie bo po pierwsze nie umiem sprecyzować siebie, swojego "ja", nie wiem kim jestem(to chyba jest najgorsze), to jest takie dziwne uczucie w głowie, dziwne myśli, nie da się ich opisać, ale budzą przerażenie to fakt;po drugie rzeczywistość hmmm a może to fikcja a skoro fikcja to mogę robić okropne i dziwne rzeczy na przykład komuś krzywdę zrobić albo zacząć krzyczeć w kościele jakieś okropne rzeczy-i tu wchodzimy na pole moich natręctw myślowych...potem analizuje dalej rzeczywistość,nie umiem opisać tych myśli ale takie dziwaczne są, dobrze to określiłeś, takie psychodeliczne...mnie też to przerasta, czasem uda się zapomnieć, ale konsekwentnie to powraca :? okropny stan...nie martw się nie jesteś sam...

a mam pytanko do was kochani, bo od jakiegoś czasu co kilka dni pojawiają mi się takie dziwne odczucia a mianowicie taki jakby natłok myśli w głowie, uczucie jakby miliony głosów przekrzykiwały się w mojej głowie, wtedy nawet mój oddech wydaje mi się jakiś nadnaturalny, już nie mówiąc o moim głosie który wydaje się wyższy i jakbym szybciej mówiła, to trwa kilkanaście minut a potem mija i powraca za kilka dni...hmmm inaczej nie potrafię tego opisać, proszę napiszcie co o tym myślicie i czy ktoś z was też tego doświadczył

pozdrawiam i mimo wszystko wesołych świąt:*

 

[*EDIT*]

 

jeszcze jedno pytanko:)czy wiecie może po jakim czasie nerwica może się zamienić w schize?bo ja już to mam od 9 miesięcy i już sama nie wiem co myśleć...ile u was się to ciągnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiola a propo twojego drugiego pytanka ja gdzieś na forum wyczytałem że ktoś miał od swojego lekarza informacje że po miesiącu podobno sie w schize zamienia moja psycholka też mowi że jak by sie miało cos dziać to już dawno by sie stało, u mnie sie to ciagnie jakies 10 miesiecy już:/ ale z moich informacji które sam nabyłem to od pojawienia sie pierwszych objawów nie mija najczęsciej wiecej jak 6 miesiecy do pełnego rozwiniecia choroby, a znowu autyzm schizofreniczny, lęk czy d/d moze trwać miesiacami a nawet latami zanim zaczna sie uwidaczniac jakies poważniejsze objawy znowu u karzdego inaczej sie to rozwija takze można tylko czekć:/ ja też już sam nie wiem co mam o tym myśleć:/ normalnie wykończyć sie idzie:/a wiola mogła byś opisać jak u ciebie tak depersonalizacja wyglada jak ty to odczówasz? czy masz to cały czas czy napadowo?

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam właśnie tak z tą analizą... Wówczas zaczynają się natłoki bo na przykład spojrze w szybę, odwróce się od niej i w myślach znów widzę ten moment,z tą szybą, i zaczynam rozmyślać, czy był on normalny. I tak w kółko aż dochodzi do natłoku myśli,a to prowadzi do paniki. Wiola, ja mam tak że mam natłok myśli, emocji, uczuć i ogólnie natłok natłoku:P Śmiesznie to brzmi ale człowiek wtedy czuje, że normalnie fisiuje i zaczyna się lękowa jazda.

Głupio, że człowiek może sobie coś takiego wkręcać. Mam rozumieć, że jak przejdzie mi nerwica, to przejdą mi te wkrętki? Czy po prostu przestaną tak na mnie porąbanie działać? Albo jedno albo drugie :) Takie głupawe rozkminy... Wiem, że klucz to nauczyć się je odpychać/akceptować. Ale właśnie nie umiem użyć tego klucza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kozlatko, u mnie ostatnio dd jest bardzo silne z rana zaraz po przebudzeniu, a w ciągu dnia to różnie, są czasem lepsze czasem gorsze dni, ale ogólnie jest kiepsko...a co do moich odczuć to oprócz klasycznego poczucia, że ja to nie ja np jak coś robię to wogóle mam poczucie obcości swojego ciała, głosu i wszystkiego, a najgorsze jest to co dzieje się w głowie, w myślach, te ciągłe pytania "kim ja jestem?kto to jest "ja"?nie umiem na nie odpowiedzieć, zupełnie tak jakbym była nie sobą, nie jednym człowiekiem ale kilkoma osobami, nie wiem jak to inaczej opisać...mniej więcej tak to wygląda...i ciągle analizuje wszystko, ostatnio przeraża mnie nawet fakt tego, że jestem człowiekiem, że żyję :? zresztą ludzi na ulicy też analizuje i zastanawiam się dlaczego wyglądamy tak a nie inaczej i czy przypadkiem mnie się to wszystko tylko wydaje/śni?

ponawiam do was pytanie o ten natłok myśli bo chyba źle mnie zrozumieliście, natłok myśli owszem mam ale to odczucie chwilowe które przemija to są jakieś szumy/krzyki w głowie i wtedy dziwnie się cała czuję tak jakbym krzyczała, szybko mówiła i szybko oddychała a de facto tak nie jest...kurde to chyba coś złego bo nikt z was tak nie ma raczej skoro mnie nie zrozumieliście :? ehhh...muszę o tym z lekarzem pogadać...

 

[*EDIT*]

 

carlos, ja jak się zastanawiam co będzie kiedy ta nerwica się skończy to jakoś dochodzę do wniosku, że moje postrzeganie rzeczywistości będzie już skrzywione, nie wiem czy po takich przejściach i analizach będę kiedykolwiek umiała normalnie czyli tak jak kiedyś postrzegać sama siebie i to co mnie otacza :? ale pesymistka ze mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha... mnie dopadlo przedwczoraj DD, kiedy jechalem samochodem. Nic przyjemnego..., ale dalem rade jakos dojechac :P...

Dzisiaj rano sobie przypomnialem ze zespol DD zdazyl mnie sie juz kiedys... kiedy bylem mlodszy, we wakacje... i przez pare dni tak sie zdarzalo... Dziwna sprawa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[*EDIT*]

 

carlos, ja jak się zastanawiam co będzie kiedy ta nerwica się skończy to jakoś dochodzę do wniosku, że moje postrzeganie rzeczywistości będzie już skrzywione, nie wiem czy po takich przejściach i analizach będę kiedykolwiek umiała normalnie czyli tak jak kiedyś postrzegać sama siebie i to co mnie otacza :? ale pesymistka ze mnie...

 

[*EDIT*]

 

carlos, ja jak się zastanawiam co będzie kiedy ta nerwica się skończy to jakoś dochodzę do wniosku, że moje postrzeganie rzeczywistości będzie już skrzywione, nie wiem czy po takich przejściach i analizach będę kiedykolwiek umiała normalnie czyli tak jak kiedyś postrzegać sama siebie i to co mnie otacza :? ale pesymistka ze mnie...

 

No właśnie na swoją niekorzyść z tym pesymizmem. W sumie wielu ludzi wyszło z dd. Nie mają już takich "jazd" jak my. Z drugiej strony psychika też się utrwala i uodparnia:.

Będzie dobrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×