Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

filip133, to o czym piszesz jest przykre. Teraz będzie Ci ciężko zaufać nowym osobom, z którymi próbowałbyś się zaprzyjaźnić, jak ze swoimi znajomymi ze studiów.

 

Pewnie tak... Ja w ogóle umiałem się w miarę "otwierać" i rozmawiać jak byłem z jedną, dwiema osobami tylko. Jak byłem w większej grupie znajomych gdzieś, to ja prawie cały czas milczałem i słuchałem innych po prostu, bardzo małomówny byłem. Teraz się trochę zmieniam, w sensie z rodziną rozmawiam, z moją "dziewczyną" (trudno to trochę już związkiem nazwać) lubiłem rozmawiać i rozmawiałem bardzo dużo, u niej w domu z jej rodziną też w miarę czasem porozmawiałem, z lekarzami rozmawiam, a tak to nie mam się do kogo odzywać (zresztą nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę u tej dziewczyny)... xD I też np. wczoraj jak jechałem windą na 7 piętro do psychologa z trzema dość młodo wyglądającymi mężczyznami, to czułem się jakoś niekomfortowo w ciasnej windzie z trzema obcymi facetami, nawet jeśli nie było w ogóle mowy o jakiejś rozmowie... Eh pogrzane to wszystko, może psycholog coś mi pomoże na to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaTęcza, nie myśl, że jesteś beznadziejna. Jesteśmy więźniami naszego depresyjnego myślenia. Przez to, że uważamy siebie za beznadziejnych, bo ludzi się do nas nie odzywają, sami skazujemy się na samotność. Staram się nie pozwalać sobie na takie myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pewnie tak... Ja w ogóle umiałem się w miarę "otwierać" i rozmawiać jak byłem z jedną, dwiema osobami tylko. Jak byłem w większej grupie znajomych gdzieś, to ja prawie cały czas milczałem i słuchałem innych po prostu, bardzo małomówny byłem. Teraz się trochę zmieniam, w sensie z rodziną rozmawiam, z moją "dziewczyną" (trudno to trochę już związkiem nazwać) lubiłem rozmawiać i rozmawiałem bardzo dużo, u niej w domu z jej rodziną też w miarę czasem porozmawiałem, z lekarzami rozmawiam, a tak to nie mam się do kogo odzywać (zresztą nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę u tej dziewczyny)... xD I też np. wczoraj jak jechałem windą na 7 piętro do psychologa z trzema dość młodo wyglądającymi mężczyznami, to czułem się jakoś niekomfortowo w ciasnej windzie z trzema obcymi facetami, nawet jeśli nie było w ogóle mowy o jakiejś rozmowie... Eh pogrzane to wszystko, może psycholog coś mi pomoże na to wszystko.

 

Ja pamiętam, że zawsze byłam małomówna. W zasadzie wszystko pogłębiło się w gimnazjum i w takiej postaci trwa do dziś. W mojej obecnej grupie studenckiej są osoby, z którymi w ogóle nie rozmawiam i to mnie przygnębia. Cały czas żyje nadzieją, że w końcu z nimi porozmawiam. Rozumiem to uczucie braku komfortu w obecności innych ludzi. Wydaje mi się, że może mieć podłoże lękowe. U mnie z pewnością lęk społeczny nie pozwala na zbliżenie się do ludzi i poczcie się swobodnie w ich towarzystwie. Ale z moją panią psychoterapeutą staram się dociec skąd się u mnie to wzięło i jakoś temu zaradzić.

 

Psycholog na pewno Ci pomoże. Trzymam kciuki za owocną pracę na terapii. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaTęcza, nie myśl, że jesteś beznadziejna. Jesteśmy więźniami naszego depresyjnego myślenia. Przez to, że uważamy siebie za beznadziejnych, bo ludzi się do nas nie odzywają, sami skazujemy się na samotność. Staram się nie pozwalać sobie na takie myślenie.

 

otóż to, mamy wyrobione depresyjno-urojeniowe myślenie na swój temat i zniekształcenie rzeczywistości z tego wynikające,

czyli jesteśmy więźniami wyobrażenia o sobie samych co przekłada się na trudności w relacjach, generalnie przesrana sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, nawet inni samotni ludzie się do mnie nie odzywają, widać jestem aż tak beznadziejna, że nikt nie chce się ze mną zadawać... :cry:

daj sobie siana z beznadziejnymi ludzmi i znajdz sobie pasje.prawie w pełni zastępuje ludzi i sprawia że samotność jest znośniejsza.naucz się że można bawić się sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją samotność jeszcze po części pogłębia, że mam trochę zboczone poczucie humoru i lubię takie rozmowy, a jeszcze ciągle jestem prawiczkiem, a za miesiąc 27 lat będę miał... Żadne kobiety się mną nie interesują, byłem w związku gdzie się trochę dotykaliśmy i w ogóle, ale stosunku nie było, ale związek wytrwał tylko 10 miesięcy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, ale ja nie lubię dzieci XD chociaż z drugiej strony, myślę że jakbym był z kobietą z którą się naprawdę kochamy, to dzieci muszą być, nie wyobrażam sobie tak bez potomstwa żyć... :) Pomijając fakt że ja jeszcze w ogóle nie uprawiałem seksu to gdzie tu mowa o jakichś dzieciach, no ale temat mojego życia erotycznego to już porzucę, nie ma co chwilę podkreślać :P xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

filipie133, jesteś naprawdę szczery. Nie wiem czy gdzieś nie ma takiego tematu o życiu seksualnym na forum. Ja też nie uprawiam seksu i jakoś specjalnie mi tego nie brakuje. Pomijam fakt, że jestem brzydka jak noc i raczej żaden facet nie chciałby ze mną uprawiać seksu z wyjątkiem mojego byłego chłopaka.

 

Hmmm.. źle się czuje gdy jestem samotna i nie mam z kim pogadać. Ale jako singielka jestem pogodzona z tym, że żyję bez drugiej połówki. Może już z nikim nie stworzę związku, ale jakoś szczególnie mnie to nie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, ale ja nie lubię dzieci XD
witaj w klubie :lol:

Bertha, może pokażesz fotke na pw to Ci szczerze napisze bo z reguły jest tak, ze to co piszą, że są piękne są paskudne a te co piszą, że paskudne to są ładne. :Dmada1987, to lepiej prowadzić życie samotnika na cholere fałszywe osoby w otoczeniu.Serio :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha, może pokażesz fotke na pw to Ci szczerze napisze bo z reguły jest tak, ze to co piszą, że są piękne są paskudne a te co piszą, że paskudne to są ładne. :D

 

Oj, nie, nie ma takiej opcji. Robiłam sobie fotki tabletem (były naprawdę całkiem dobrej jakości) i nawet się sobie spodobałam na niektórych z nich, ale nie odważyłabym się przesłać komuś nawet mojej najlepszej fotki, żeby mnie ocenił. W gimnazjum i liceum gadali, że jestem brzydka, więc im uwierzyłam. Ale znalazły się osoby w późniejszym okresie mojego życia, które były innego zdania. Nawet moja pani psychoterapeutka powiedziała, że nie wie o co chodzi, gdy mówię, że jestem brzydka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może towarzystwo na dłuższą metę meczy bo to nie są ludzie z którymi sie dogadujemy i miło spędzamy czas, tylko ludzie których jesteśmy w stanie tolerować.

Mnie męczy jakiekolwiek towarzystwo, może dlatego, że jestem trochę antyspołeczny, nie akceptuję niektórych "zasad społecznych", które akceptuje prawie każdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z humanoidami trzeba umieć żyć,potem im dalej w izolacyjny kurwidołek,im mniej patrzysz i użerasz się z innymi mordami,im bardziej przywykasz do kurwidołka,tym mniej chce ci się patrzeć na mordy innych.

Ale prawda taka,że lepszą opcją jest czuć się dobrze z własnym ja,jak z innymi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem pewien czy dobrze robię spotykając się z dużo młodszą dziewczyną, z którą niedawno spędziłem kilka chwil na wakacjach. Bałem się emocji, co będzie po. Ale dzisiaj o tym nie myślę. Spędziłem jeden z lepszych dni w ostatnim czasie. Dzisiaj czułem, że żyję, mimo iż żyć już nie chciałem. Nie wiem czy to obojętność spowodowana prochami (choć dzisiaj specjalnie nie brałem) czy po prostu starałem się miło spędzić czas i starać się nie skrzywdzić żadnej ze stron. Niech ten spokój ducha trwa, abym spróbował znaleźć w tym wszystkim sens..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie razem z Toba ze miales pozytywny dzien i emocje :) a moge Cie zapytac ile lat mlodsza ta dziewczyna? Nie chce Cie straszyc i zle Ci nie zycze, ja bylem ostatnio zwiazany z 7 lat mlodsza... :P Ale wiadomo ze nie ma co tu jakiegos stereotypu robic czy zle wrozyc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to różnica jest podobna jak u Ciebie. Wiadomo, na dłuższą metę nie jest to chyba odpowiednie i jasne, że zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nie robię sobie nadziei.. z resztą tu nie chodzi o miłość, a raczej bliskość, pewnie zauroczenie. Bardziej mnie martwi i nie daje spokoju moja przeszłość. To, że zmarnowałem lata młodości. Nie umiem pogodzić się z taką rzeczywistością. Przeszłość wciąż boli, a w niej brak kontaktów z rówieśnikami i przenikająca samotność..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to różnica jest podobna jak u Ciebie. Wiadomo, na dłuższą metę nie jest to chyba odpowiednie i jasne, że zdaje sobie z tego sprawę, dlatego nie robię sobie nadziei.. z resztą tu nie chodzi o miłość, a raczej bliskość, pewnie zauroczenie. Bardziej mnie martwi i nie daje spokoju moja przeszłość. To, że zmarnowałem lata młodości. Nie umiem pogodzić się z taką rzeczywistością. Przeszłość wciąż boli, a w niej brak kontaktów z rówieśnikami i przenikająca samotność..
7 lat to nie tak dużo to zależy też w jakim wieku się jest( jak np 22 a ona 15 to sporo ale jak Ty 30 a ona 23 to normalka) , ja mam 35 i mógłbym się teoretycznie z kilkanaście lat młodszą spotykać jeśli któraś by chciała takiego starca. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to zawsze zastanawia ta roznica wieku, przeciez to zupelnie inny swiat, nawet te kilka lat...
Tak jest może w wieku nastoletnim czy około 20-tki, ale po 23-25 tym to liczy się coraz mniej bo ludzie generalnie już później nie dojrzewają ani się nie rozwijają intelektualnie , poznałem dojrzalszych 20 latków od 40 latków różnie to bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może towarzystwo na dłuższą metę meczy bo to nie są ludzie z którymi sie dogadujemy i miło spędzamy czas, tylko ludzie których jesteśmy w stanie tolerować.

Mnie męczy jakiekolwiek towarzystwo, może dlatego, że jestem trochę antyspołeczny, nie akceptuję niektórych "zasad społecznych", które akceptuje prawie każdy.

U mnie jest tak samo. Nie lubię być towarzystwo ponieważ, dostałem dużo w kość od życia. Najlepszy zawód, dla takich ludzi jest zawód kierowcy,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może towarzystwo na dłuższą metę meczy bo to nie są ludzie z którymi sie dogadujemy i miło spędzamy czas, tylko ludzie których jesteśmy w stanie tolerować.

Mnie męczy jakiekolwiek towarzystwo, może dlatego, że jestem trochę antyspołeczny, nie akceptuję niektórych "zasad społecznych", które akceptuje prawie każdy.

U mnie jest tak samo. Nie lubię być towarzystwo ponieważ, dostałem dużo w kość od życia.

 

Tez sie pod tym podpisuje... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×