Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Widmo, Mam pewną tolerancję, ale już zlituj się proszę. Choruję jebanych 15 lat i jak czytam wyguglane frazesy typu "renesans litu" to mi sie flaki przewracają.

marwill każdy jest trochę inny , jedni dobrze tolerują dane leki i czują poprawę drudzy nie widzą różnicy a trzeci mówią ,że dany lek ,którzy inni chwalą to najgorsze gówno jakie brali nie mówiąc co mówi reszta.Leki to bardzo indywidualna sprawa. Mi Lit można powiedzieć uratował w pewnym okresie życie a po paru ładnych latach stracił swoje działanie i bardzo pomógł Ketrel. Obecnie po ponad dwu letniej remisji zszedłem powoli i z Ketrelu i Litu (uzgodnione z lekarką u której się leczę) .Mimo ,że jestem starszy od Ciebie (mam 51 lat ) na forum nie sypię pewnikami - jeszcze raz powtarzam każdy jest trochę inny.Zdaję sobie sprawę ,że mimo iż dobrze funkcjonuję po ponad dwuletniej remisji parę miesięcy to nic nie znaczy bo pamiętam sytuację kiedy dobrze funkcjonowałem po samowolnym odstawieniu Litu po ponad pół roku przyszła znów depresja i za czym znów zaskoczyłem na Licie(jeszcze raz powtórzę nie ma idealnego leku dla każdego - to by było zbyt proste i już dawno byśmy się rozprawili z Chadem).Zdaję sobie sprawę ,że moje pozytywne podejście dobrze działa przede wszystkim w remisji.Pamiętam jak w depresji czytałem książki , biegałem , ćwiczyłem itp. itd. i mało co to pomagało (tylko na moment) a potem zjazd.Moja teoria mi podpowiada ,że najwięcej pozytywnych zmian i utrwalenie dobrych nawyków jest w Remisji , więc nie szukajmy w niej odskoczni do hipo ,które niektórzy uważają za ekwiwalent za depresję . Drobniutkie ,twórcze hipo jest OK ale stabilizacja to ...Remisja,która u mnie jest twórcza i ciekawa a na pewno nie jest nudna i monotonna jak niektórzy to odczuwają (monotonna i bez płciowa).

Widmo lubię czytać twoje posty bo są logiczne ,poparte naukowymi dowodami a nie tylko emocjonalne ale... one dobrze trafiają do ludzi w remisji - depresja czy stany mieszane to już inna bajka. Moim zdaniem (mogę się mylić) Remisja i jej utrzymanie to klucz do normalności. Obecnie hipo lub początki nostalgii to dla mnie czerwone

światełko - to nie tędy droga . Zdaję sobie sprawę,że jeśli sytuacja mnie przerośnie trzeba będzie wrócić do leków ,które dobrze trafione potrafią wile zdziałać. Jestem zbyt stary ,żeby powiedzieć ,że coś jest na pewno. Życie nauczyło mnie trochę pokory - nadal jestem hardy ale coraz więcej rozumie i lepsze wybieram rozwiązania.Zbytnie emocje w Chad ani w prawo ani w lewo nie są dobre . Dążenie do remisji to podstawa. Pozdrawiam Tomek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapodałem dzisiaj jednak 10 mg Esci. Rozjebało mnie. Nasiliły się lęki, kręci się trochę w głowie i brak energii do robienia czegokolwiek. Próbowałem oglądać giganta w Solden, ale wytrwałem tylko 15 minut. Jutro wracam jednak na 5 mg. Na nordic nie dam rady dzisiaj pójść. Dzień spędzę w łóżku. Trzeba to wszystko przetrwać jak plakaty wyborcze.

 

-- 25 paź 2014, 14:05 --

 

Jednak mała zmiana planów :D. Obejrzałem drugi przejazd Giganta i zaraz lecę na nordic. Lęki trochę zeszły i poczułem się troszkę lepiej. Wiem mnie też czasem przeraża moja ambiwalencja :D. Mam w końcu w bonusie zaburzenia osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj się słabiusio czuje. Zapodałem 10 mg. Skutki uboczne trochę dokuczają. Zmęczenie, brak koncentracji i zauważyłem ,że wzrósł mi apetyt. Niby obejrzałem zjazdy i byłem na nordicu, ale samopoczucie chujowe. Muszę poczekać 3 tygodnie na jakiś efekt. Wczoraj wieczorem kumpel z dziewczyną wyciągnęli mnie do lokalu. Miałem problemy z koordynacją i z pamięcią krótkotrwałą w tej knajpie(oczywiście nic nie ciorzyłem). Potem jeszcze chwile posiedzieliśmy i pogadaliśmy w samochodzie. Byli pod wrażeniem ,że tak schudłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W połowie ubiegłego tygodnia miałem chęć się porządnie wyalkoholizować, a następnie nie wychodzić z wyra ze trzy dni.

 

W piątek spotkałem się ze znajomymi, obróciliśmy trochę szkła. Nie był to melanż ostateczny, ale coś we mnie nie pozwalało mi się upodlić do końca. Wróciłem o godzinie późno porannej.

Wczoraj i dziś głównie w łóżku.

Na lapku oglądam sobie The Wire. Dobry serial, bez jakiejś sztucznego napinania się.

 

Także plan w większej części wypełniony.

 

Pozdrawiam

 

PS Zmniejszam dawkę kwety, 100 mg na drugi dzień długo mnie trzymało na trybie zombie

Zastanawiam się nad odstawieniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raczej zdanie mojego lekarza (zreszta z osrodka w ktorym leczenie litem bylo/jest szeroko badane

Pewnie wykupił sobie Neostradę ;)

I za jej pomoca sciagnal doktorat dot. chad ;)

 

-- 27 paź 2014, 08:48 --

 

_Jack_

Chodzi mi o prosta roznice. W depresji (rowniez w manii) nasza ocena sytuacji, spostrzeganie swiata, jest zaburzone.

Wszystko widzi sie w tzw. czarnych barwach. Stad np. nie ma sensu komus w depresji mowic wez sie w garsc.

W depresji male porazki sa katastrofami a przyzwite osiagniecia pozostaja nic nie warte.

Stad z jednej strony depresja bezposrednio nas uposledza czyli np. zmniejsza naped

ale z drugiej strony podstepnie zaburza ocene naszego zycia.

Stad, mozna byc bogatym z sukcesami a mimo wszystko zapasc w depresje.

Ostatecznie to jak odbieramy swiat jest tym jakim swiat (dla nas) w rzeczywistosci jest

 

-- 27 paź 2014, 09:01 --

 

Waplo,

Zgadzam sie, ze remisja albo lekka hipomania to najlepszy czas na przewartosciowanie.

Zawsze na poczatku musza wpierw zadzialac leki. Co zreszta lekarz od razu powiedzial, ze bez jako takiej stabilizacji nie ma co sie zajmowac psychoterapia itp. Paradoksalnie w subdepresji tez to moze byc mozliwe.

U mnie chyba dzieki takiej malej hipomanii kontrolowanej przez lit i pozniej ketrel udalo mi sie poukladac.

Z drugiej strony jaka moze byc odpowiedz na pytanie dlaczego chad u roznych osob tak sie rozni w objawach i oni tak roznie funkcjonuja?

 

-- 27 paź 2014, 09:04 --

 

PS Zmniejszam dawkę kwety, 100 mg na drugi dzień długo mnie trzymało na trybie zombie

Zastanawiam się nad odstawieniem...

Odstawieniem alko czy kwety? ;)

Bo ja w sobote tez bylem troche zombi...coz tez lubie zrobic troche szkla :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS Zmniejszam dawkę kwety, 100 mg na drugi dzień długo mnie trzymało na trybie zombie

Zastanawiam się nad odstawieniem...

Odstawieniem alko czy kwety? ;)

Bo ja w sobote tez bylem troche zombi...coz tez lubie zrobic troche szkla :)

Piwko/flaszkę wciągnę z kolegami, dlaczego by tego nie robić :P

Jestem w grupie ryzyka, ale nie ciągnie mnie zbytnio do alko. Chyba ostatnio z miesiąc temu kupiłem sobie piwo (miodowe) i wypiłem sobie wieczorem w samotności, mimo, że trunek ten lubię ;)

 

Co do kwety - mam mieszane uczucia. Plan miałem taki, że wejdę na dawkę 300 mg w jako stabilizator i antydep.

Zostałem na dawce <100 mg, a wiesz co wielu o niej sądzi.

Nie mam większych problemów z zasypianiem, także nie wiem czy to działanie histaminowe mi potrzebne.

Z drugiej strony pamiętam mój stan jeszcze z 5-6 tyg. temu. O wiele silniejsze lęki niż dziś, stabilizacja taka sobie. Błagałem o kwetę.

A teraz chciałbym znowu spróbować monoterapii lamo :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze w przypadku kwetiapiny w malych dawkach wazne tez jest jej dzialanie przeciwlekowe.

Tak jak pisalem wczesniej lek czesto wystepuje u chadowcow (i nie chodzi tu wylacznie o ten powiazany z depresja),

objawy leku sa podobne do objawow depresji, moze byc on tez z objawami depresji mylony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku Kwetiapina lęki indukuje, a depresję nasila...

Taki los, cholera jasna.

Nareszcie prawdziwa jesień i wczesne ciemności.

Powietrze pachnie inaczej i niesie ze sobą energetyczne zimno.

I ta wspaniała pewność, że znienawidzone ciepło pojawi się dopiero za pół roku.

Jesień i zima to mój czas.

Wymarłe ulice, motłoch przemykający szybko i ukradkiem z jednej ogrzanej bańki do drugiej. Narzekają. Ciemności ich dołują.

"Też mają depresję" ( chociaż tak naprawdę frajerzy nie wiedzą o czym mówią) Przepaść pomiędzy nimi a mną zmniejsza się znacząco. Lubię, kiedy innym też jest źle.

Mógłbym z rozmyslem czynić zło, aby zasypywać tą mentalną otchłań pomiędzy mną a resztą świata.

Wspaniały czas , kiedy w ciemnościach i chłodzie będę niczym predator ze słuchawkami na uszach przemieszczał się po opuszczonych parkach i pustym lesie.

Nie czuję się dobrze. Czuje się niedobrze, ale okoliczności przyrody dają ten maleńki okruch radości.

 

Jak to jest że w każdym twoim poście czytam coś o sobie? Marne pocieszenie ale chociaż widzę że ktoś się czuję tak samo choć nie zazdroszczę i nikomu nie życzę :lol: 3maj się człowieku,to męka na ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero zaczęłam leczenie, Zolafren i Absenor - ten drugi od dzisiaj. Może życie przestanie mi się sypać :)

Jest ktoś z Was na indywidualnych studiach lub brał dziekankę zdrowotną?

 

Powodzonka przygotuj się na to że możesz przytyć nawet znacznie chyba że nie robi ci to większej różnicy :P Mi taki zestaw jak twój dał 25 kg więcej :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, napisałeś książkę?

 

Akurat przy tej chorobie to można nie jedną trylogie spisać tutaj każda minuta to temat na książkę o prawdziwych cierpieniach, u mnie młodego wertera :lol: Na starość też na piszę knigę i będziecie się o nią zabijać nawet pozdrowie w niej wszystkich z nerwica.com i coś wam się odpali z książki :mrgreen:

 

-- 27 paź 2014, 13:49 --

 

oj to niedobrze, już wczesniej przytyłam przez obżeranie się w depresji i po sterydach (mam atopową skórę której czasem odwala) i więcej do kochania mi nie potrzeba! :P Dzięki :)

 

Słabo to widzę ja m.in przez to ostawiłem prochy i wegetuję staczając się coraz bardziej :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle dobrego że do jedzenia mnie nie ciągnie i, jak napisałam, muszę się do niego zmuszać. Chwilę temu opędzlowałam trzy malutkie gołąbki i serek na deser. Do jutra standardowo nic nie zjem :lol: Za to płyny przyjmuję jak trzeba :) Łamię konwencje lekowe, ot co!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero zaczęłam leczenie, Zolafren i Absenor - ten drugi od dzisiaj. Może życie przestanie mi się sypać :)

Jest ktoś z Was na indywidualnych studiach lub brał dziekankę zdrowotną?

Zmuszam się do jedzenia ostatnio, powiedzcie że nie jestem sama :(

Witamy w naszym skromnym forumowym temacie :pirate:

Leki jak to leki, na każdego działają inaczej, trzeba sobie dać czas.

 

Masz AZS? Bo to gówno też za mną chodzi od dzieciaka... dzisiaj na przykład moja skóra twarzy jest sucha jak Atakama :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, znalazłem na portalu, do którego dałeś wczoraj linka, info o metodzie psychoedukacyjnej leczenia chad'u:

http://www.centrumdobrejterapii.pl/aktualnosci,psychoedukacja-w-chorobie-afektywnej-dwubiegunowej-nowe-zajecia-grupowe-w-centrum-dobrej-terapii,320.html

 

Ktoś z Was spotkał się z tym wcześniej, warto?

 

Bez działających leków terapię można potłuc o kant dupy. Zdycha się permanentnie i spektakularnie, ale jak może byc inaczej skoro odpowiedzialne za taki stan rzeczy są znaczne zmiany w funkcjonowaniu mózgu? Tak więc jakakolwiek terapia w takim stanie to bzdura, a kto twierdzi inaczej albo kłamie albo jest kretynem.

Wiem co piszę. W najgorszych latach kiedy z zaburzeniami już chyba psychotycznymi i stalymi myślami samobójczymi brałem udzial w kilku różnych terapiach. Kompletna bzdura.

Dopiero jakieś dwa lata temu, kiedy lamo wyłączyła psychotyczny stan mieszany i zafundowala mi "tylko" depresję lub manię dysforyczną pozwoliłem sobie na terapię, ktora o dziwo przyniosła znaczne korzyści. Nie mówię tu o powrocie do zdrowia. Pozwoliła mi żyć ( wegetować) "pomimo" tego gówna w stanie o lata świetlne od stanu sprzed kilku lat, kiedy śmierć zaglądała mi w oczy w każdej chwili, każdego niekończącego się dnia i nie przespanej nocy.

Teraz sobie dzięki terapii płynę bardziej z prądem, chociaż wiem że prędzej czy później zapierdolę głową w głaz, ktorych pełno na mej drodze

 

 

Dzięki za odzew. Temat mnie zainteresował bo dopiero zaczynam leczenie... nie radzę sobie ze zmianami faz, i dopiero się dowaduję, że wczesne wykrywanie objawów tego ma chyba spore znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×