Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F


mała defetystka

Rekomendowane odpowiedzi

cześć . Jestem po trzech konsultacjach i czekam na ostatnią ( 17 lipca ) . Wstępnie powiedziano mi, że jeśli zostanę przyjęta, to na terapię indywidualną.

jestem teraz w trakcie terapii na Oddziale Dziennym leczenia nerwic i zaburzeń behawioralnych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie i kończę trzymiesięczną terapię 10 lipca.

czekam tylko na przyjęcie bo w tej chwili moje życie to wegetacja

 

Hej, trzymam kciuki, żebyś się dostała :) I gratuluję dostania się na Lenartowicza, mnie tam nie chcieli :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jestem po pierwszej konsultacji... dziwny doktorek jakiś. Nie pamiętam nazwiska... Usiadł i powiedział" słucham" ... zapadła chwilowa cisza... nie wiedziałam co mam mówić, więc zaczełam od tego, że chcę się leczyć, dlaczego.. itp. Kamienna twarz. cisza. podjęłam kolejny temat moich zaburzeń, jak postrxegam siebie i świat wokół, dlaczego wylądowałam w szpitalu w Nowym Targu... i tak przerywane chwilami ciszy kolejne tematy, doktorek siedział znudzony i jakby przysypiający, czasem od niechcenia rzucił jakieś pytanie, na koniec łaskawie powiedział żebym poszła ustalić termin kolejnej konsultacji. I tyle. Dawno tak dziwnej rozmowy nie miałam. NIe wiem, co myśleć, czy "dobrze wypadłam"...? chciałabym tam pójść, spróbować coś zmienić..

następna wizyta już za tydzień. Będę jakąś ankietę wypełniac i rozmowa życiorysowa... nie wiem z kim.. jeśli ktoś może coś doradzić, to będę wdzieczna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jestem po pierwszej konsultacji... dziwny doktorek jakiś. Nie pamiętam nazwiska... Usiadł i powiedział" słucham" ... zapadła chwilowa cisza... nie wiedziałam co mam mówić, więc zaczełam od tego, że chcę się leczyć, dlaczego.. itp. Kamienna twarz. cisza. podjęłam kolejny temat moich zaburzeń, jak postrxegam siebie i świat wokół, dlaczego wylądowałam w szpitalu w Nowym Targu... i tak przerywane chwilami ciszy kolejne tematy, doktorek siedział znudzony i jakby przysypiający, czasem od niechcenia rzucił jakieś pytanie, na koniec łaskawie powiedział żebym poszła ustalić termin kolejnej konsultacji. I tyle. Dawno tak dziwnej rozmowy nie miałam. NIe wiem, co myśleć, czy "dobrze wypadłam"...? chciałabym tam pójść, spróbować coś zmienić..

następna wizyta już za tydzień. Będę jakąś ankietę wypełniac i rozmowa życiorysowa... nie wiem z kim.. jeśli ktoś może coś doradzić, to będę wdzieczna

 

ja jestem po czterech konsultacjach i pierwszą miałam z panią ordynator. Szczerze mówiąc na każdej z nich miałam poczucie, że jestem słuchana z uwagą, więc ciężko jest mi sobie wyobrazić Twoją rozmowę. Słyszałam, że tam specjalnie są niemili i olewający na rozmowach, żeby nas zniechęcić i sprawdzić motywację, ale ja osobiście takiej próby raczej nie doświadczyłam. Jeśli masz jakieś pytania, to wal śmiało : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się że mają negatywny stosunek do leków, bo jak zapytał mnie co biorę i w jakich dawkach to zrobił bardzo dziwną minę... jakby zgorszony...( biorę Asertin czyli sertralinę 100mg rano oraz Kefrenex- kwetiapina 150 rano i 150 wieczór. To duŻo?)

Jednocześnie jestem świadoma tego, że to może produkty mojego krzywego postrzegania świata, albo faktycznie specjalnie to jest robione, żeby zbadać motywację. Więc się nie zniechęcałam, mówiłam o sobie i swoich uczuciach ile tylko mogłam.. mam nadzieję, że mi się uda przejść pozytywnie wszystkie cztery etapy, jeśli nie- trudno, jakoś to przeżyję, uznam, że widocznie jestem zbyt zdrowa na ten oddział. Znajdę dobrego terapeutę i będę się starać dalej o swoje zdrowie.

 

-- 22 lip 2014, 14:11 --

 

czy ta półroczna abstynencja od substancji psychoaktywnych obejmuje leki które biorę? bo nie rozumiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

ja jestem zapisana na 18 grudnia....

osoby, które odbyły tą terapię, powiedzcie, czy podziałała ona u Was długofalowo?

Czy taka 6 miesięczna terapia jest w stanie zmienić Nas? dotychczasowe życie? myślenie?

 

p.s. - witam wszystkich bdp, jestem tu nowa, od dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się, bo byłam na 7F.

 

dziwny doktorek jakiś. Nie pamiętam nazwiska... Usiadł i powiedział" słucham" ... zapadła chwilowa cisza... nie wiedziałam co mam mówić, więc zaczełam od tego, że chcę się leczyć, dlaczego.. itp. Kamienna twarz. cisza. podjęłam kolejny temat moich zaburzeń, jak postrxegam siebie i świat wokół, dlaczego wylądowałam w szpitalu w Nowym Targu... i tak przerywane chwilami ciszy kolejne tematy, doktorek siedział znudzony i jakby przysypiający, czasem od niechcenia rzucił jakieś pytanie (...) jeśli ktoś może coś doradzić, to będę wdzieczna

No, to miałaś próbkę terapii analitycznej ;) Jeśli dr miał ciemne włosy i oczy i był niewysoki to po opisie chyba wiem, z kim miałaś tę konsultację. Hmm, cóż Ci powiedzieć? Tam są różni terapeuci, jedni bardziej drudzy mniej aktywni, ale ogólnie zawsze więcej mówisz Ty. Najbardziej rozmowni są zazwyczaj lekarze stażyści. Terapeuty tam nie możesz sobie niestety wybrać ani zmienić, jeśli źle się czujesz w relacji z nim - możesz o tym jemu mówić. Ja po 7F zaczęłam kontynuować terapię w nurcie psychodynamicznym i o wiele wiele lepiej się w takiej relacji czuję, moja t. jest zaangażowana, ciepła i nie przysypia.

 

-- 23 lip 2014, 14:25 --

 

Słyszałam, że tam specjalnie są niemili i olewający na rozmowach, żeby nas zniechęcić i sprawdzić motywację, ale ja osobiście takiej próby raczej nie doświadczyłam.

Na kwalifikacjach bywają moim zdaniem nie tyle specjalnie niemili, co raczej konfrontujący bez owijania w bawełnę w dość oschły sposób czasem, aby zobaczyć, jaką pacjent ma możliwość wytrzymywania frustracji, bo na oddziale będzie w cholerę dużo sytuacji frustrujących. Dla kogoś, kto zbyt kiepsko z tym sobie radzi psychicznie, pobyt tam może wręcz zaszkodzić.

 

-- 23 lip 2014, 14:40 --

 

wydaje mi się że mają negatywny stosunek do leków, bo jak zapytał mnie co biorę i w jakich dawkach to zrobił bardzo dziwną minę... jakby zgorszony...( biorę Asertin czyli sertralinę 100mg rano oraz Kefrenex- kwetiapina 150 rano i 150 wieczór. To duŻo?)

Podczas całego pobytu brałam 75mg sertraliny. Nikt nigdy ze mną nie poruszał tematu farmakologii właściwie, nie naciskali na odstawianie czy zmniejszanie dawki, po prostu temat nie istniał:) Inni też łykali. Po leki tam zgłasza się samemu, nie wołają, więc jak zapomniałam, to nikt mnie nie upominał. A co do kwetiapiny - jako laik co prawda uważam, że taka dawka jest gigantyczna (mnie 10mg zwalało z nóg) i być może Ci ją zmniejszą jeśli uznają, że np. za bardzo Cię uspokaja, przymula, usypia albo odrywa od emocji, bo wtedy terapia nie ma sensu, trzeba być w miarę trzeźwym;)

 

mam nadzieję, że mi się uda przejść pozytywnie wszystkie cztery etapy, jeśli nie- trudno, jakoś to przeżyję, uznam, że widocznie jestem zbyt zdrowa na ten oddział.

To nie jest tak, że oni przyjmują bardziej chorych, zupełnie nie. Podczas mojego pobytu były osoby i głęboko zaburzone, i całkiem nieźle funkcjonujące, które w życiu na oddziale zamkniętym nie były ani leków nie brały. Personel przede wszystkim patrzy na motywację, taką prawdziwą, a nie deklarowaną, na zdolność reflektowania i znoszenia frustracji na podstawowym poziomie.

Co nie znaczy, że nie popełniają błędów - zdarzało się, że przyjmowały osoby kompletnie nie nadające się i nieraz sami przyznawali się do błędu i wypisywali, a z drugiej strony - mojej znajomej nie przyjęli, a dziewczyna była bardzo zmotywowana, po odmowie poszła na terapię i niedawno ją skończyła z ogromnym sukcesem :)

Wniosek: na pewno nie można ich traktować jak wyrocznię, a oddział jako ostatnią deskę ratunku! Więc Twoje nastawienie, aby nie zrażać się ewentualną odmową i szukać innego terapeuty jest dobre:)

 

czy ta półroczna abstynencja od substancji psychoaktywnych obejmuje leki które biorę? bo nie rozumiem...

Nie, chodzi o uzależnienie od benzodiazepin, narkotyków lub alkoholu. Od tego trzeba być czystym przez pół roku przed 7F.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastia, bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi, naprawdę mi pomogłaś. Cóż, zostaje czekać na drugą rozmowę - życiorysową, którą mam w przyszły poniedziałek. Czuję taką straszną pustkę emocjonalną czasami... może to przez kwetiapinę, ale biorąc pod uwagę jak straszne miałam lęki, to nie dziwię się, że taką dawkę mam... w szpitalu było 100-100-200...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :P

 

Czytam forum od jakiegoś czasu,zainteresował mnie ten temat,który śledzę sumiennie,bo wkrótce wybieram się na konsultację do Krakowa.

Zaliczyłem 2 terapie grupowe,gdzie słyszałem pozytywne opinie o terapeutach/kadrze na "Babinie" 8) Z tego co czytam grupowych,obowiązkowych zajęć nie jest dużo a i tak ludzie,którzy byli na tym oddziale mówią,że jest ciężko-tutaj na forum ten wątek też się przewija-trudne jest codzienne życie między ludźmi i to jest prawdziwa terapia.

Ciekawi mnie,jak to wygląda z Waszej perspektywy,osób które były na tym oddziale lub mają własne doświadczenia w tym temacie?

 

Druga kwestia,która mnie interesuje to kilka wypowiedzi tutaj na forum i opinie innych o kadrze,która jak ludzie "gadają" jest bardzo doświadczona,która bardzo dużo widzi,często konfrontuje z prawdą i pozbawia iluzji.

Uśmiałem się z jednego postu,w którym ktoś opisywał p.ordynator jako osobę mającą w sobie umiejętność "prześwietlania człowieka jak rentgen" 8)

Jakie macie doświadczenia z terapeutami?Co oznacza i jak to wygląda w praktyce,że są doświadczeni/są dobrymi obserwatorami itp.?

 

Pozdr. Dawid

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś na 3 konsultacji z miłą Panią terapeutką i dopiero dziś pierwszy raz poczułam, że nie "zawaliłam" konsultacji. Było bardzo w porządku, czułam się właściwie jak na terapii.

 

Teraz tylko czekam do 18 września na decyzję. Poza tym to polecam dzwonić i przyspieszać pierwszą konsultację, mi się udało za pierwszym telefonem przyspieszyć na czerwiec, a miałam termin na wrzesień.

 

Strasznie się boję, że się nie dostanę, z drugiej strony boję się dostać ;D I tak w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś mam luz, ale pewnie jutro będzie :zonk::hide: ja mam f 60.8- nieokreslone z.o.... ciekawe czy w babinskim mnie okreslą

 

-- 28 lip 2014, 19:46 --

 

uff trzecia konsultacja 7.08... czyli półtorej tygodnia wegetacji i oczekiwania przede mną

 

Gratuluję niebieska777 :papa:

Jak to było?O co pytali?

 

inoutcest,a jak było u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie było w porządku. Tj. 1 konsultację miałam z p.Ordynatorką, trochę byłam po niej przerażona i stwierdziłam, że się na pewno nie dostanę, ale to raczej moje urojenia tylko. Pytano mnie dlaczego się zgłosiłam i o niektóre szczegóły z życia, ogólnie atmosfera dość ciężka była, bo p. Ordynator jest osobą hm, dość surowie i krytycznie patrzącą, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Wyszłam ogólnie strasznie skołowana i pewna, że mnie wyrzucą zanim przyjmą ;D

 

2ga była życiorysowa z jakimś Panem, więc zasadniczo dostaje się ankietę, wypełnia i opowiada swoje życie, żadnych tam więcej spostrzeżeń nie miałam raczej, chociaż odniosłam wrażenie, jakoby Pan się nieco zagubił, ale w sumie trudno za takim burzliwym życiorysem nadążyć.

 

No i ta 3cia, z miłą terapeutką, miała dość dużo wyrobionych spostrzeżeń na temat mojego chociażby myślenia na podstawie mojej karty wcześniejszej, więc czasem mnie to zaskakiwało. Ale raczej dobrze to przyjmowałam, jestem już dość przyzwyczajona do analizy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inoutcest,super że tak się układa i już bliżej niż dalej ;) Nawet rozmowa ze sławną-straszną p.ordynator się udała i teraz to już z górki :P

 

niebieska777, jak Ci poszło dzisiaj na konsultacji?

 

Ja też pierwszą miałem z p.ordynator,sporo milczenia z jej strony i stresu z mojej,ale poszło.....Wiele nie mówiła i nie pytała,głównie co tu robię i dlaczego,o co mi chodzi i się produkowałem.

 

Kolejna za niecałe 3 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo nieprzyjemna była 3 cia konsultacja.. wogóle zdziwiłam sie , żę i pozwolili umówić się na czwartą.

BYła z psychologiem, krótkie nazwisko na F... oczywiście cisza i nie wiedziałam co mówić, czy to co na pierwszej, czy to bez sensu, bo mają to gdzieś zapisane. BYłam zbita z tropu i czułam się jak na ławie oskarżonych, że jestem nie na miejscu , żę nie wiem, z czym przychodzę, co chcę leczyc u siebie i że dewaluuję poprzednią terapię 3 miesięczną więc teraz bym się też nie starała... coś czuję, że mnie 12 września odprawią z kwitkiem.. albo stanie się cud, zrozumiem, o co im chodziło i pokażę że jestem kumata, co usprawni współpracę i będę się starać... tylko jak... ogólnie strasznie się boję, że mnie odrzucą i o tym też mówiłam- nie wiem, czy dobrze zrobiłam- a z drugiej strony jak tak stresująco i męcząco to ma tam na co dzień wyglądać i jak mam się codziennie czuć jak winowajca nie na miejscu to nie wiem, co bym dała taka terapia..

inoutcest, widzę po twoich wpisaćh ze mamy całkiem odmienne wrażenia i zupełnie różne osoby z nami rozmawiają. zadziwia mnie to. ale cieszę się, że Ci poszło;)

qazwsx, to będę trzymać kciuki za 3 tyg. ogólnie teraz sezon urlopowy i jakieś dłużesze te terminy. jak miałam tydzień po tygodniu. Mam nadzieję, że się spotkamy już na oddziale jako pacjenci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebieska777,

oni tak podobno robią niemal podczas każdej rozmowy ,bo ludzie często o tym mówią i chyba sprawdzają,jak sobie radzimy w takich sytuacjach.Prowokacje,że hej :mrgreen: Potem faktycznie jest się skołowanym i ciężko się odnaleźć bo to jak jazda bez trzymanki.Taki wstęp do terapii :P

 

Dzięki i oby do zobaczenia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niebieska777, ja właśnie mam wrażenie, że pierwsza to była tragedia, a dwie następne jakoś za łatwo poszły. Wydaje mi się, że to możliwe, że różne osoby rozmawiają, ale prawdę mówiąc nie wiem, od czego to zależy tak naprawdę.

 

Ja się dowiem w połowie września co dalej, podejrzewam, że się nie dostanę i tak, w sumie wolę być potem mile zaskoczona jak coś niż rozczarowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×