Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym Ci pomóc Tekla....ale nie umiem::( moje zycie teżstało się jednym wielkim bagnem:(mam dosc tego wszystkiego.....że ludzie na realu tylko mnie ponizają albo traktują z litością....

Gdyby nie rodzice to bym sobie leżał cały dzień w lóżku.:(bo naprawde nie mam ostatnio ochoty na nic.

Ale myśle że to przejdzie i u Ciebie też będzie lepiej zobaczysz.Poradzimy sobie.Wierze w Ciebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bee84, podam Ci przykład jaki ja znam z mojego życia:

Miałam w gimnazjum w klasie taką koleżankę, z którą niby wszystko było pod względem psychicznym w porządku, nigdy bym jej nie podejrzewała o jakąś nerwicę czy depresję, uczyła się najlepiej ze wszystkich w klasie i jedna z najlepszych była w szkole. Wszyscy jej zazdrościliśmy kondycji psychicznej w klasie, dopóki w 3 klasie gimnazjum nie zwierzyła się jednej z naszych dziewczyn że ma myśli samobójcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

często tak jest że osoby których nawet o to byśmy nie podejrzewali mają takie problemy... o mnie pewnie też nikt by nie pomyślał, ze mam takie problemy, a kiedy powiedziałam to mojej kumpeli (jakiś rok temu) to wogóle tego nie zrozumiała, stwierdziła że mnie popieprzyło że chce iśc do psychologa :/ też nie znam nikogo takiego, a szkoda, chciałabym mieć jakieś wsparcie z którejś strony, narazie jestem chyba zdana sama na siebie ze wszystkim :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam obawy czy psycholog mnie zrozumie, nie uzna za przewrażliwioną, lekarze już dziwnie na mnie prztrzą bo wyczuwają we mnie słabość, albo przynajmniej tak mi się zdaje. Mój chłopak twierdził, że ja to wszystko sobie wymyślam, i tak się przyjęło, że osoby cierpiące na jakąś dolegliwość psychologiczną traktowane są lekceważąco, ich problem jest jak problemy zwykłych zdrowych ludzi. Przecież strach przed ludźmi czy niewychodzenie z domu to nasza wina ???? gdyby nie wzmożona wrażliwość którą posiadamy lub posiadaliśmy, różnie się zmnienia podczas choroby, moglibyśmy udźwignąć ciężar otaczającego nas świata, a tak cierpimy załamania i dręczymy się co dalej.

 

Do mojego pokoju przedostają się promienie silnego jasnego światła, jak w zimie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to już jest, ludzie po prostu nie rozumieją jak może się czuć człowiek w czasie ataku lęku :( sama pewnie też bym nie zrozumiała... no i niestety argument: nie pójdę tam bo od razu mi się zacznie, nie jest dla nikogo dość przekonywujący... o ile cię ludzie wogóle nie zwyzywają od egoistów :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... mnie rodzina wyzywa od nierobów ..."Twoja matka chara jak wół za marne grosze, abyś Ty se mogła leżeć i jęczeć?" ... za to moja mama twierdzi, że widocznie mam za dobrze, i że mam za mało problemów ..... skoro wymyślam se jakieś z kosmosu

... no cóż ... tak to już jest ... wiele razy próbowałam bardziej otwartych ludzi wprowadzić w swój "chory" świat ... ale bez efektu ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84 moja matka mnie też wyzywała od róznych!! I własnie ona doprowadziła mnie do nerwicy.Długo mogłabym o tym pisac, ale nie chce sie nakręcać. Dlatego teraz jestem daleko od niej.Miałam dużo szczescia że udało mi sie wyprowadzić. Tylko wyprowadzka mnie uratowała przed tą wariatką ,bo kto wie czy nie wyladowałabym w psychiatryku! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj chciałem sie zabić.

Wszystko zaczeło się od tego ze po raz kolejny żle się czułem od rana,bolało mnie serce....nikt mi kurde nie uwierzył że mnie boli....każdego dnia coś mi musi byc....potem kościół..w kościele też się złe czułem....

Potem byłem na urodzinach...tam okazało sie że miesiace terapii poszły na marne..znowu bałem się odezwać,znowu.....,poza tym było widać że nikt nie chcial ze mna gadać,znowu czułem się odrzucony przez wszystkich....dla części mojej rodziny jestem nikim,zwykłym idiotą.....jak siedzielismy razem przy stole to wszyscy rozmawiali ale nikt ze mną...mieli mnie glęboko w dupie...woleli rozmawiać tylko z tymi kogo lubią....byłem totalnie zdołowany...normalnie tak mnie lekceważyli jakby mnie nie było,jakbym nie istniał.....pod koniec imprezy zacząłem się żle czuć...znowu zaczeło boleć mnie serce...na szczęście szybko pojechalismy do domu...tam spotkało mnie cosokropnego...serce mi tak dziwnie biło,bolało mnie...zacząłem mówić w domu ze mnie mocno boli...to waśnie wtedy mój własny brat zacząl na mnie wrzeszczeć że mam się kurwa zamknąć i czy chce na pogotowie pojechać....a jak nie to nadaje sie do zakładu psychiatrycznego,jeszcze tam gadał ze mam spierdalać i takie tam...........i tym mnie dobił już doszczętnie....byłem w kuchni.wpadłem w jakiś amok...podszedłem do szafki chciałem wziąć nóż szybko ją otworzyłem lae mi matka jakimś cudem zablokowała reke,więc wziąłem wieszak ale nie był zbyt ostry..matka mnie zaczeła pytać co ja robię a ja?....powiedziałem ze nic.........odpusciłem sobie nie chciałem zeby ona widziała jak coś sobie robię.....potem ten gnojek próbował udawać miłego do mnie ale już mu nie wierze,wiem ze ma mnie za śmiecia,zresztą dla niego tylko on się liczy a reszta ludzi jest od niego gorsza.......

Tak więc dla całej rodzinyjestem zerem,nic dla nich nie znaczę.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzisiejszy dzien? okropny! czuje ze nerwica powrocila- tzn zawsze byla ale nie tak mocna... porazka... nie dosyc ze Niedziela (ktorej nienawidze, po prostu nienawidze! zlotopolscy,familiada i schabowe) to jeszcze kac taki potężny po 18-stce kumpla, ostatni dzien wakacji, jutro szkola;( i jeszcze nudyyy na maxa, nie wiedzialem co ze soba dzisiaj robic....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieku nerwica nie rób sobie nic nie są oni tego warci (chociaż co ja tam wypisuje niedawno też to chciałam zrobić) Nie myśl o tych głupkach. To jest twoje życie a nie ich pójdziesz do nowej pracy znajdziesz tam mnóstwo innych znajomych będziesz miał z kim rozmawiać zobaczysz będzie dobrze. Przykro mi że nie masz nikogo bliskiego kto ciebie rozumie i twoje objawy musisz sam sobie dać radę bo widzę że na ich pomoc nie masz co liczyć. Jak już będziesz pracował na pewno wszystko się ustabilizuje zajmiesz się pracą nie będziesz myślał o swoich lękach. Zyczę powodzenia i trzymaj się cieplutko.A ja nadal myślę o tych moich koszmarach jak cholera je odgonić!!!!!! Nie potrafię za mocno one tkwią we mnie. Dobrze że chociaż małżon pojechał w delegację tylko co z tego jak on wraca na weekend przecież mógłby już tam zostać na wieczność :roll: Dzisiaj mam wizytę u psychiatry ale kurcze jestem tak długo w pracy i muszę przełożyć wizytę na jutro mam nadzieję że mi się uda bo jak nie to nie będę miała moich kochanych prochów i wtedy już na pewno umrę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm ... wczoraj wstałam i sobie pomyślałam, że już od kilku dni czuję się jakoś zaskakująco dobrze ... pomyślałam, że to niemożliwe, to musi być jakiś podstęp ... przecież nie może być za dobrze ... i oczywiście czar prysnął :? ...

Od wczoraj nie utrzymuję równowagi - chodzę jak piana - muszę się trzymać ścian ... i tej nocy w ogóle nie spałam ..... ale doskonale wiem, że to moja sprawka ...

Największym moim problemem życiowym jest to, że ja nie wierze, że może być dobrze ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poza tym było widać że nikt nie chcial ze mna gadać,znowu czułem się odrzucony przez wszystkich....dla części mojej rodziny jestem nikim,zwykłym idiotą.....jak siedzielismy razem przy stole to wszyscy rozmawiali ale nikt ze mną...mieli mnie glęboko w dupie...woleli rozmawiać tylko z tymi kogo lubią....byłem totalnie zdołowany...normalnie tak mnie lekceważyli jakby mnie nie było,jakbym nie istniał....

CN też mam często takie wrażenie jak jestem w towarzystwie, co powoduje, że już wogóle nic nie mówie i się ciągle tak nakręcam... ale to niekoniecznie prawda!! uwierz mi!!, poza tym nie zabijaj się, nie rób nic głupiego a rodziną się nie przejmuj... pomyśl sobie, ze jeszcze kiedyś to wszystko pokonasz, i będizesz super gościem, i jeszcze im pokażesz!! i nie daj na siebie wrzeszczeć tak jak twój brat, zamiast tego postaw się i powiedz że on gówno wie!! ;) uwierz w siebie chociaz troszke, tego chyba ci najbardziej brakuje, ale z tego da się wyjść!! wierze że Ci się kiedyś uda!!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedze i becze,jutro mam zlożyć te cholerne CV i musze pogadac z kierowniczka....ehhh oczywiscie juz bardzo sie boję....dlaczego nie moge się chociaż raz przestać bać?

Ja nie wiem jak ja sobie ze sobą poradzę jak zawale coś w pracy....

CN też mam często takie wrażenie jak jestem w towarzystwie, co powoduje, że już wogóle nic nie mówie i się ciągle tak nakręcam... ale to niekoniecznie prawda!! uwierz mi!!,

Ja naprawde dla nich nic nie znacze,wiem to bo słyszałem jak nie raz śmiali się ze mnie...

 

pomyśl sobie, ze jeszcze kiedyś to wszystko pokonasz, i będizesz super gościem, i jeszcze im pokażesz!! i nie daj na siebie wrzeszczeć tak jak twój brat, zamiast tego postaw się i powiedz że on gówno wie!! ;) uwierz w siebie chociaz troszke, tego chyba ci najbardziej brakuje, ale z tego da się wyjść!! wierze że Ci się kiedyś uda!!!! :)

Dzięki,że we mnie wierzysz Wróbelku:)

Człowieku nerwica nie rób sobie nic nie są oni tego warci (chociaż co ja tam wypisuje niedawno też to chciałam zrobić) Nie myśl o tych głupkach. To jest twoje życie a nie ich pójdziesz do nowej pracy znajdziesz tam mnóstwo innych znajomych będziesz miał z kim rozmawiać zobaczysz będzie dobrze. Przykro mi że nie masz nikogo bliskiego kto ciebie rozumie i twoje objawy musisz sam sobie dać radę bo widzę że na ich pomoc nie masz co liczyć. Jak już będziesz pracował na pewno wszystko się ustabilizuje zajmiesz się pracą nie będziesz myślał o swoich lękach. Zyczę powodzenia i trzymaj się cieplutko

Chciałbym znależć sobie znajomych i czuć się dobrze w pracy...

Dzięki Gosiulka

człowiek nerwica, może to co próbowałeś zrobić da im coś do myślenia.

Chyba nic im to do myślenia nie dalo niestety...zresztą oni nie dopuszczają chyba do siebie tego,że chciałem coś sobie zrobić..

Dzięki Ice.

No pewnie że się uda....

 

Ja wierzę że nam wszystkim się kiedyś uda z tego wyjść....

Dzięki Misiek.Wyjdziemy z tego wszyscy

Gosiulka,IceMan,Wróbelek,Misiek-dziękuje Wam za ogromne wsparcie..jesteście wspaniali:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C.N tez częśto miewam takie wrazenie w towarzystwie że inni mnie lekcewaza :( wiem że to b trudne szukasz w głowie jakiegoś byle słowa żeby się odezwać ale z czasem rezygnujesz przynajmniej ja tak miewałam i nadal mam ...

CHciała bym Ci powiedziec nie przejmuj się ale wiem że i tak będziesz tak czy siak jakoś się to wszystko ułozy nie boj się pracy napewno sobie poradzisz.

U mnie jak narazie jakoś leci matka chyba pogodziła się z faktem ze będzie babcią nikt po za J Jego rodziną moją matka siostrą i szwagrem nie wie o tym. Dziś babcia zwaliła się nam na głowe dosłownie nikt nie mial ochoty na jej wizytę ja co 2 godz w nocy się budze i latam do łazienki :oops: koszmar nie wiele pije a mnie goni jak bym hektolitry płynów w siebie wlala :oops: podobno to norma w ciąży... ja się i tak dobrze czuje nie mam mdłości nic mi nie jest ... w czwartek mam wizytę u lekarza i dopiero wtedy jak usłysze że wszystko jest ok się uspokoje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za dzień, moja niedoszła próba samobójcza została udaremniona przez moją matkę... Jak się nad tym zastanawiam to stwierdzam, że jestem niepoczytalna :shock::? Straszne to uczucie... Momentami boję się siebie, a zaufanie do siebie to już straciłam dawno temu. Kolejny dzień marudzenia i nic nierobienia za mną, czyli coraz bardziej podwyższam standardy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Mam problem. Od kilku dni czuję się źle. Sam nie wiem jak to nazwać, czuję taką pustkę i strach. Czuję że wszystko mnie przerasta, nie mam na nic siły. Żyję jakby z dnia na dzień czekając aż poczuję się lepiej. Raz mi gorąco, raz zimno, bolą mnie mięśnie:/ Waham się czy powiedzieć o tym stanie rodzicom. Zawsze wszystko ukrywałem, ale już nie wytrzymuje. Nie wiem jak na to zareagują, u mnie w rodzinie każdy jest silny i daje sobie rade ze wszystkim samemu a ja jestem najsłabszy. Myślę że jutro mógł bym coś spróbować powiedzieć mamie tylko nie wiem jak. Czy może lepiej jakoś to przetrzymać i nic nie mówić. Poradźcie coś…

 

Edit:

Może lepiej poszukać pomocy jakiejś pomocy psychologa nikomu o tym nie mówiąc? Ale pewnie i tak prędzej czy później to wyjdzie, sam nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nawet fajny dzień Dzieci cały dzień w szkole ja miałam dzisiaj wolne małżon do końca tygodnia w delegacji a ja calutki dzień na działeczce :lol: Tylko wkurza mnie to bo zamówiłam sobie nowy komputer i mieli mi go dzisiaj dostarczyć a ich jak nie ma tak nie ma i chyba jeszcze posiedzę sobie przy moim wysłużonym laptopku :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×