Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.


fantomek

Rekomendowane odpowiedzi

Mój 6 latek jest dzieckiem nerwowym, ogólnie jest niejadkiem, ale po jelitówce boi się jeść. On się boi wymiotować. Jak już bierze coś do buzi to sa to malutkie ilości. co robić?

Czy stosował ktoś Peritol na pobudzenie apetytu?

Moim zdaniem Peritol ani żaden inny lek nie pomoże. Sam we wczesnym dzieciństwie miałem podobny problem. W sumie tyle co mogę powiedzieć - nic na siłę, nie zmuszaj go do jedzenia większych kęsów, w trakcie jedzenia najlepiej nie wspominaj o tej sprawie - będzie czuł się w centrum uwagi jedzących przy stole co będzie dla niego presją i na pewno się nie przełamie. Pamiętam że mi samo przeszło ale dopiero, gdy spełnione zostało to, co wyżej napisałem. Do tego: metoda małych kroków, ale: bez cienia presji. No i ... byłaś z tym u jakiegoś specjalisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam z nim u psychologa, stwierdził, ze syn jest dzieckiem wrażliwym, a objawy nerwicowe są normalne u dzieci w tym wieku. Dała wskazówki jak z nim postepować. Czasem jest mi ciężko, bo sama mam nerwicę( na razie od dwóch lat mam od niej spokój, dzieki tej samej psycholog), boję się, ze on się tez męczy i te problemy nerwicowe zostaną mu na zawsze.

 

Rzeczywiście próby zignorowania problemu u syna pomogły, dzis ładnie jadł. Wogóle o tym z nim nie rozmawiam, zjadł ile chciał, nie czuł presji, a nawet był zadowolony, ze tak dobrze mu poszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panikarzu.

 

Moje problemy zaczęły się pod koniec zeszłego roku akademickiego ( sesja itp.).Rozpoczęło się od silnego uczucia niepokoju, duszności,spoconych rąk i tym podobnych objawów, które wszyscy dobrze przecież znamy...niestety

Później przyszły wakacje - sesja zaliczona znakomicie, można się wyluzowac i nie dreczyć natrętnymi myślami typu:"a co będzie jak nie zdam?"Poczułam się znacznie lepiej...do czasu...Jestem samoutrzymującą się studentką dlatego stan błogiego lenistwa nie trwał długo, poszłam do pracu, które była chyba jeszcze bardziej stresujaca niż studia.Szefowa ciągle stała nad głową i krzyczała "to źle, tamto źle". Na marginesie chyba aż tak źle nie było skoro pod koniec wakacji próbowała wymóc na mnie przyrzeczenie że wróce też w przyszłym roku. Ale się nie dałam :D

No i wtedy właśnie się to zaczęło: ciągłe rozwolnienie, które ogranicza mnie totalnie. Zaczyna się od nagłego poczucia niepokoju, czuje takie dziwne przelewanie się w brzuchu, mam wrażenie że muszę koniecznie za chwilę pójść do łazienki bo jak nie to bedzie kiepsko! Dzieje się to, podobnie jak u Ciebie w sytuacjach jazdy samochodem, autobusem czy też ogólnie wtedy gdy znajduję się w jakimś pomieszczeniu z którego nie ma wyjscia. Co ciekawe gdy siedzę sobie w domku nie mam żadnych podobnych objawów. Możnaby powiedzieć zdrowa jak ryba, ale gdy tylko mam gdzieś wyjsć, albo nawet pomyśle o wyjsciu dzieje się to samo.

Początkowo myślałam że padłam ofiarą nadwrażliwego jelita, zaczęłam wykluczać produkty które mogłby nasilać objawy, chodziłam po lekarzach, którzy przepisywali mi rożne specyfiki mające doprowadzić do porządku moją nadwyrezoną przemianę materii. Nic nie pomagało.

Najgorsze jest to że sama nakręcam się tym lękiem, wmawiam sobie że gdzieś pójdę i tam nie będzie toalety i kończy sie zazwyczaj na tym że ....zostaje w domu.

Niestety nie mam możliwości długotrwałego "wyluzowania się " - studiuję 2 dość trudne kierunki, sama się utrzymuje, ciagle stresuję się czy starczy do pierwszego.

Ta przypadłosć sprawiła, że praktycznie nigdzie nie wychodze, jakiekolwiek dalszy wojaż to dla mnie szczyt nie do zdobycia. Poczatkowo przyjaciele byli bardzo wyrozumiali, teraz jednak mówią że przesadzam, ze nie mam się przecież czym przejmować, wszystko idzie mi gładko itp. Z uśmiechniętej dziewczyny, która nie pogardziła od czasu do czasu dobrą impreza zamieniałam się w kłębek nerwów...

Doszło do tego że faszeruję się stoperanem żeby pójść na głupie ćwiczenia,pani w aptece już dziwnie na mnie patrzy.Pewnie jestem postrzegana jako ta "od rozwolnienia" :smile:

Dzis właśnie miałam ostatni egzamin w sesji zimowej...na początku myślałam że będę musiała wyjść bo nie wytrzymam tego stresu - mimo porannego stoperanu i validolu. W pewnym momencie myślałam że zacznę krzyczeć - " Zacznij rozdawać już te głupie kartki babo"

Jak kiedyś ktoś by mi powiedział, że rozwolnienie może tak spieprzyć życie to zaczęłabym się śmiać a dziś nie jest mi wcale do śmiechu. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę,że większośc z "jelitowców" ma problemy z biegunką,a u mnie jest właśnie na odwrót-nie moge sobie poradzic z zaparciami.Czasem muszę naprawdę sie napocic i mocno trzymac sie deski,żeby coś z siebie wydusic.Biegunki czasem tez mam,ale raczej tylko w sytuacjach stresowych,czasami przed wyjściem z domu.Ostatnio lekarz zapisał mi duspatalin retard i jak narazie jest spora poprawa.Brzuch praktycznie przestał mnie bolec,kolki zniknęły,zaparcia też sporadycznie,zostały tylko przelewania,czasem cos tam zaboli,ale to pikuś w porównaniu do tego co było wcześniej.Mam tylko nadzieję,że ta poprawa to tak na dłużej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze twierdziłam, że przes.... całe życie . Biegunke mam bardzo często ale i tak średnio chadzam do WC cztery razy dziennie. Najbardziej mam stracha jak gdzieś jadę , a broń Boże jakiś ważny wyjazd , bo wtedy biegunka murowana. Jak jadę np. na zakupy to staram się nie pić kawy ani nic nie jeść , bo wiem , że żle się to może skończyć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze twierdziłam, że przes.... całe życie

Też to mam (dlaczego mnie to nie dziwi :smile: ?). Oprócz tego straszne wzdęcia i mdłości. Espumisan i krople żołądkowe stosuję właściwie codziennie. Ale nie mam zamiaru iść na żadne z tych ohydnych badań, np kolonoskopia. Wolę się męczyć, zresztą i tak by mi nie pomogli :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

straszne wzdęcia i mdłości. Espumisan i krople żołądkowe stosuję właściwie codziennie. Ale nie mam zamiaru iść na żadne z tych ohydnych badań, np kolonoskopia.

 

Kochana bez kropelek to ja się nigdzie nie ruszam . I paier toaletowy obowiązkowy . Cierpię na to już kilka lat i uchowaj Panie Boże przed badaniami . Oczywiście wkręcam sobie raka żołądka ;)

 

 

Ja też jak wiem iż mam na drugi dzień gdzieś jechać to się głodzę

 

Dzisiaj jechałam do lekarza i oczywiście od rana była dietka . Nawet papierosów ze sobą nie brałam . W drodze powrotnej mnie wzieło ale jakoś wytrzymałam i dojechałam do domu zwycięsko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To straszne, jak wiele osób ma problem z żołądkiem... niestety musze się przyłączyć, do narzekań. Biegunka jest ze mną już od bardzo dawna (jeszcze sprzed nerwicy). Rok temu okazało się, że mam wżerkę przed żołądkiem, ale to nie może być przyczyną częstego chodzenia do WC. Zawdzięczam to chyba szeroko rozumianemu stresowi... a zwiększoną częstotliwość samej nerwicy. Zazwyczaj jak mam wyjść z domu, czy z pracy obowiązkowo muszę odwiedzić łazienkę (denerwuje się podróżą, któa przy nerwicy nie należy do przyjemnych) + nieprzewidziane sytuacje. WC... mój drugi dom ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swojego czasu , bardzo często jeżdziłam sobie rowerkiem na kawkę do swojej dobrej koleżanki , z którą zresztą kumpluję się do tej pory . Koleżanka ta , bardzo fajna osóbka , niestety pochodziła z rodziny ubogiej i ubikację miała na podwórku . I zawsze a to zawsze , po wypiciu tej kawki zaczeło mnie brać niemiłosiernie . Wskakiwałam wtedy na rower (wyobrażcie to sobie) i pędziłam ile sił w nogach do domu i już na schodach darłam się,że nie wytrzymam i w całym rynsztunku siadałam wielką ulgą na kibelek :)

 

 

WC... mój drugi dom

 

I mój też ;) Najlepsze pomysły zawsze miałam siedząc na kibelku , a jakie wiersze pisałam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak. Z tym,że ja nie wychodzę już z domu praktycznie bez stoperanu a ile może wytrzymać to mój biedny żołądek?

A najciekawsze jest to ze ostatnio i ten stoperan tak średnio ostatnio działa. Jak wychodze gdziekolwiek tak się denerwuje, że aż mam takie....nie wiem jak to nazwać...dudnienie w głowie, normalnie cała mi pulsuje co oczywiscie sprawia że denerwuje się jeszcze bardziej.

Czy istnieją jakiekolwiek leki (przepisane przez psychologa czy psychiatrę) które pomogą mi w tym. Bo niedługo chyba naprawdę zostanę pustelnikiem :D

Ferie mi się kończą i niedługo zajęcie, brrrrr nie wiem czy wysiedze:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy istnieją jakiekolwiek leki

Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że wraz z leczeniem nerwicy, depresji lub innych stanów, powinno nam się poprawiać w sprawach "żołądkowych". W końcu biegunka nie bierze się z powietrza... po sobie widzę, że ma to związek z psychiką.

W związku z tym mam pytanie, czy komuś się polepszyło w trakcie, lub na skutek leczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :D

Mam pytanko do doświdczonych ,,nerwusków,, ,otóż od kilku lat mam nawrót choroby wrzodowej ,szczególnie ,,na zakrętach,,...Myślę ,że to wynik DDA i całego spadku po ,,szczęsliwym dzieciństwie.Chce wybrać się do lekarza i zasugerować ,że brzucho boli mnie z nerwów i fajnie by było zacząć badać mnie pod kątem deprechy i nerwicy.Dobry pomysł czy przeginam? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne ze jest to dobry pomysł tyle tylko że lekarz ogólny niewiele może zrobić z pacjentem który choruje na nerwice czy depresje. Ich interwencja najczęściej kończy sie na przepisaniu jakichś leków które są malo skuteczne a czasami nawet uzależniające. Jeśli wiesz ze problemy zdrowotne mają u Ciebie podłoże psychiczne najlepiej od razu zgłoś się do psychiatry>>nie potrzeba do niego skierowania:):)Oczywiście nie rezygnuj przy tym z leczenia u internisty czy specjalisty gastrologa, bo wrzody to nie jest blacha sprawa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy jakie leki:)Brałam już mnóstwo różnych specyfików i zazwyczaj ich cena nie przekraczała 30zł no moze za wyjątkiem niektórych leków przeciwdepresyjnych takich jak asentra, velafax czy mirtazapina>>nie są one niestety refundowane(przynajmniej nie były kiedy je kupowałam) wiec jest problem ale wiele leków mozna kupić naprawde za grosze:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam ostatnio nagła i długotrwałe skurcze brzucha ,a dokładniej żołądka.Nie mogę sie wtedy schylac a nawet oddychać ! To okropny ból i kłucie !!zawsze pojawia sie w sytuacjach stresowych!!Mam nadzieję ,że to nie nerwica a jesli mozecie mi pomoc to czekam na rady! mam zrobić jakieś badania ?? EKG czy coś ??Piszcie proszę !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tup tup tup i puk puk "Panie doktorze o mój boże! jak mnie boli! Chyba żołądek mi roz...." Nie masz innego wyjścia jak iść do lekarza ! Serio to może być wszystko a może być nerwica! Roshena ci dobrze radzi! Z resztą wczoraj już ktoś zgłosił taki problem na forum, możesz sobie też poczytać te odpowiedzi. Tytuł postu był podobny. Ale niestety nie pamiętam dokładnie. Radzę lekarza rodzinnego na początek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez 3 lata walczylem z nerwica i sobie w znacznym stopniu poradzilem,

ale ostatnio lekko pobolewa mnie zoladek i mnie to irytuje

 

lekarz zalecil eradykacje helicobacter, jako ze na skutek stresu moglo dojsc do jej nadmiernego namnozenia i w konsekwencji spowodowanie zapalenia żołądka, jednakze na gastroskopii wykryto tylko lekkie podrażenienie, które każdy czlowiek moze od czasu do czasu mieć (błona śluzowa lekko wybrukowana)

 

i moja dolegliwosc okreslono jako dyspepsja

, przy ktorej stawia sie stres, ale niekoniecznie moze byc efekt tej bakterii

 

czy ktos mial podobny problem?

 

dodam, że napewno nie są to nerwobóle, ponieważ po alkoholu by się zmniejszyly lub po lekach uspokajajacych, a one tyklo nasilaja pobolewanie żołądka, jako ze po prostu podrazniaja go same tabletki,

 

DODAM, ŻE KIEDY MIALEM SILNIEJSZE NIEPOKOJE TO PROBLEMOW Z ZOLOADKIEM NIE MIALEM I TO MNIE DZIWI

 

bardziej prawdopodobne jest to ze mam nadkwasote na tle nerwowym (bez zgagi) i zoladek delikatnie sie sam podraznia na skutek zbyt duzej ilosci kwas, ale to tez niepewne, tylko najbardzije prawdopodobne..

 

Wiec czy ktos mial lub ma podobny problem?

i jaka jest zaleznosc pomiedzy helicobacter a stresem?

 

dodam ze sprawa jest o tyle kiepska, ze IPP i H2 wywoluja u mnie apatie i nasilaja niepokoj ..co jest mozliwe (zadne wkrecanie) u osob z obciazonym ukladem nerwowym

i jak sobie wtedy z tym radzic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×