Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.


fantomek

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm jak tak czytam to, to widze ze kiedys to mialem :P Jak bylem w 3 gimnazjum mialem dzien w dzien biegunki i bole brzucha, modlilem sie tylko o łikend, w koncu nastaly wakacje i przeszlo :) Teraz mam tylko bole brzucha wlasnie z tego powodu, ze boje sie ze to wroci i w ogole, burknie cos w zoladku, lekko sie przelej i sru cisienie skacze i mam lek ze to wraca :P Czesto budze sie w nocy, co jakies 2-3 wlasnie z takim burczeniem, ale wiem ze to juz nie wroci i ze to tylko glupie mysli!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wile osob wie czesto przy Nerwicy lubia wystapic problemy gastryczne :( Podobno poza nieswoistymi zapaleniami jelit mam na mysli jescze wrzody zoladka czy dwunastnicy czesto wywolane stresem :( Podobno nawet kamienica zolciowa i stluszczenie watroby to czesto wynik przewleklego stresu ! Prosze was jesli macie takie dolegliwosci piszcie o tym ja mam zespol jelita wrazliwego i jak powiedzial moj doktor gastrolog nalezy postawic pytanie co bylo pierwsze depresja czy chore jelito bo to czesto choroby bardzo pokrewne ktore sie lubia wzajemnie :( kolejne badania wykazaly znow kamienice zolciowa i jak lekarz powiedzial czesto podczas przewleklego stresu zolc jest zle cos tam cos tam (staram sie nie zaglebiac by sie nie nakrecac) Bedac w szpitalu faktycznie obserwujac wrzodowcow mam wrazenie ze mam do czynienia z potwornymi nerwusami wiec cos w tym jest ! Wiem ze moze to zle miejsce na ta dyskusje bo ja jestem juz prawie rok djagnozowany ale ostatecznie stwierdzono depresje ale moze to glupio zabrzmi ale mysle ze najpierw mialem nie leczona przewlekla nerwice ktora mnie zamkla w domu na sam koniec ! Przegralem juz prace ,rodzine, i obserwuje jak przegrywam sam z soba chodz kazdego dnia wstajac mam to samo marzenie " Chce sie pewnego dnia obudzic zdrowym"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NnNn,bardzo ci współczuję,ale z drugiej strony namawiam gorąco do innego podejścia do swoich dolegliwości.Ja sobie zawsze powtarzam,że na coś umrzeć trzeba,ale będę się tym martwić na dzień przed śmiercią ;) .Nie biegam po lekarzach,nie zagłębiam się w swoich bólach,próbuję sobie sama pomóc,a jeszcze częściej próbuję zapomnieć,że coś mnie boli.Te problemy z jelitem mamy pewnie wszyscy,ale nakręcając się,tylko sobie sami szkodzimy i pogłębiamy problem.Wszystko na pewno będzie dobrze.Chodzisz,mówisz,ruszasz rękami,lekarze nie mówią ci,że masz tydzień życia przed sobą-to znaczy,że nie jest źle i można się uśmiechnąć.A uśmiech to też lekarstwo i to baaardzo skuteczne ;) Pozdrawiam cię serdecznie i życzę zdrówka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozo pozwol ze sie wygadam bo nie mam komu :( Moze troszke cie to zainterysuje a ja bede mial wrazenie ze jest mi lepiej jak ktos bedzie w stanie mnie zozumiec ! Jestem saszufladkowany w 4scianach od dluzszego juz czasu :( jedyna osoba ktora przebywa w moim towarzystwie jest moj 3 letni syn :) Kocham go bardzo i patrzac na niego widze siebie takiego jakiego znalem pelnego energi i radosci faceta :( W pazdzierniku 2006 roku byla to sobota idac do domu w pewnym momencie mialem wrazenie ze zemdleje dostalem potwornych zawrotow glowy balem sie ze upadne :( serce mi walilo doslownie jak mlot bylo widoczne przez moja koszulke powaznie :( zimno nie zapomne tego zimna ! polozylem sie ale nie pomimo ze bylem spiacy nie moglem zasnac :( Nie wiedzialem o jednym ze juz nie wstane tak lezalem z 5 letnia corka w domu do wtorku :( Madra dziewczynka gdyby byla inna nie wiem jak by sie to skonczylo :( we wtorek kiedy juz zaroslem nie jadlem i nie pilem postanowilem sie podniesc bo wiedzialem ze jeszcze dzien i umre bylem juz tak wykonczony (takie bylo dzialanie nerwow chyba bo mialem w tym czasie problemy rodzinne) zlapalem za raczke moja coreczke by sie podniesc ale czulem ze grunt sie zapada pod nogami podala mi pilota i wlaczylem kanal muzyczny i obiecalem jej ze bedziemy tanczyc (3 dni lezalem od soboty nie moglem sie ruszyc) plakalem i wstawalem czymajac za reke moja corke widzialem jaka jest przerazona jak upadam :( powtarzalem jej ze tato sie wyglupia ! W koncu sie podnioslem poszedlem do wc odszukalem komorke ktora byla w spodniach milion polaczen z pracy :( Dzwonie przepraszam ze tak sie stalo ale jestem bardzo chory i ze przyniose zwolnienie :( Placze wlasnie teraz slucham red hota i placze piszac to bo to tylko wstep do drogi przez meke ! nie moge dalej pisac bo nie potrafie a tak bardzo bym chcial napisac to wszystko co mi lezy tam gdzies w srodku :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zespół jelita wrażliwego chotuję 11 lat. Bolesne wzdęcia, skurcze, tym samym niechęć do jedzenia, wypadów z przyjaciółmi, nie wspomnę o sexie. Często jak idę z kimś do baru czy restauracji to nie jem przekonując, że nie jestem głodna bo boję się, że po jedzeniu dostanę wzdęcia i gazów itp. Jedynie leki antydepresyjne mi pomogły ale też nie było idealnie :cry: Niestety po odstawieniu leków byłoto samo. Mam już po uszy tej choroby, która konsekwentnie niszczy moje plany życiowe i życie towarzyskie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:37 pm ]

W pazdzierniku 2006 roku byla to sobota idac do domu w pewnym momencie mialem wrazenie ze zemdleje dostalem potwornych zawrotow glowy balem sie ze upadne serce mi walilo doslownie jak mlot bylo widoczne przez moja koszulke powaznie zimno nie zapomne tego zimna ! polozylem sie ale nie pomimo ze bylem spiacy nie moglem zasnac

 

Oj mnie to wygląda na nerwicę lękową, na którą i ja cierpię. Też mam zawroty głowy, serce wali, tylko zamiast zimna czuję potworne uczucie gorąca tak jak by mi się skóra paliła :( Mnie na szczęście pomógł Effectin ale też musiałam sporo czekać.

NnNn też mnie teraz smutno :(

Ale Ty nie smuć się tak, tę chorobę da się wyleczyć. Ja też przeszłam piekło i ryczałam bo sił już nie miałam.

Jestem z Tobą i nosek do góry ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NnNn,dziękuję ci za to zaufanie i chęć wygadania się.Aleksandra ma rację-to są typowe objawy nerwicowe.Podziwiam cię,że tak potrafiłeś uspokajać córkę.Ja jak miałam podobny epizod i też nie wiedziałam,że to nerwica tak ze mną się bawi-przez kilka dni miałam atak serca ;) Do pracy oczywiście nie poszłam,w domu wszystko leżało odłogiem,na szczęście mam duże dzieci-jakoś to połatały,a ja dusiłam się,mdlałam,siniałam i co tam tylko.Z tym sercem-też się nie przerażaj,ja cała chodziłam w jego przyśpieszony rytm,dosłownie.Myślę,że ta sytuacja,o której wspominasz,doprowadziła cię do takiego stanu.Przetrwałeś napięcie,a potem odbiło się na tobie w formie ataku nerwicy.Pisz jak najczęsciej,wygaduj się-to naprawdę pomaga.Pozdrawiam cię serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NnNn, jelito i nerwicę mam od kilkunastu lat, ze zmiennym natężeniem. mam to na tyle długo że nie jestem w stanie sobie przypomnieć co było pierwsze. mam tez syna który ma siedem lat i jest dla mnie wszystkim. to co opisujesz to na móg gust, nie jestem specjalistą, w dużej mierze stan depresyjny. nie wiem jakie masz kłopoty i jak długo ale to co opisujesz to dokładnie takie stany od jakich ja staram się uciec jak najdalej. kołatania serca, gwałtowne bóle brzucha, skurcze przy których nie sposób wykonać jaki kolwiek ruch nogą, stany niepokoju i paraliżujące doły trwające dniami i nocami, stany osłabienia i omdlewania, zawroty itd. z tego co napisałeś masz dwoje dzieci. ja "jakoś" funkcjonuję bo mam dziecko. nie chcę go chwytac za rękę żeby pomogło mi wstawać. to ja mam mu podawać rękę. jeżeli za którymś razem się położysz bez chęci wstania bo nie masz siły na to co się z tobą dzieje, to pomyśl o nich. to sa ludzie którym na tobie zależy i dla których jesteś kimś bardzo ważnym. idź do specjalisty. nie tylko jakiegoś gastrologa. mój stwierdził że do życia trzeba z jajami :? tylko idź do psychologa. z tym co opisujesz daje się jakoś walczyć i przeważnie wygrywa się. trwa to długo ale jeśli w którymś momencie stwierdzasz "nie mam już na to siły" i siadasz i płaczesz to przegrałes sam ze sobą. ja chodzę teraz do terapeuty. nie objadam się lekami mimo że nie jest mi różowo. ale powoli robi się inaczej. najgorsza jest rezygnacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aleksandra Roza Tofik dziekuje za wirtualne slowa otuchy ! Tofik nie wstalem bo nie moglem bylem jak sparalizowany nie moglem nic zrobic nawet nie wiedzialem co robi corka w tym czasie :( Ona trzy dni jadla chleb z chlebaka :( Od poczatku moze moze tak bedzie wam latwiej mnie zrozumiec jesli macie ochote to sluchac bo mam wrazenie ze juz nikt mnie nie slyszy :( Od tamtego dnia kiedy to sie stalo do dzis pozostal mi plytki oddech przy ktorym za kazdym razem mysle ze to choroba wiencowa bo mecze sie potwornie jak emeryt doslownie :( Ale wracajac byl to pazdziernik ze wzgledu na czeste zawroty i bole glowy poszedlem do neurologa lekarz skierowal mnie na tomografie glowy wyszlo wszystko wporzadku w listopadzie wrocilem do pracy ale w tym czasie bylem u psychologa ktory kazal mi razwiazac chyba klikanascie testow i stwierdzil ze mam lekkie zaburzenia nerwicowe troszke depresyjne i przydala by sie wizyta u psychiatry :( w tamtym okresie jeszcze super dzialalem pamietam ze zima nie byla taka najgorsza w standardzie byly tylko dusznosci i kolotanie z bolami w klatce na przemian :( trafiam do psychiatry dostaje rudotel i alprox w malych dawkach ,rudotel zazywam alprox nie zawsze serce mi walilo moze przez to ze naczytalem sie ulotek :( grudzien ide na zwolnienie lekarskie jestem slaby dusze sie gorzej widze zatracam koncentracje ( objaw nie obecnosci) strach ze umre poteguje sie chce wiedziec co mi jest przestac wierzyc w bajki o nerwicy :( przyszedl styczen a ja kolejny raz ide do kardiologa by zrobil mi badania serca bo ciagle mnie boli :( lekarz po 40min badania stwierdza ze te dolegliwosci ktore opisuje sa z podbrzusza i musze isc do gastrologa :( luty jestem na tomografi komputerowej brzucha odbieram zdjecie ide do gastro :( powiekszona okreznica o 1cm stluszczenie watroby ! zaczynam leczenie w kierunku jelita wrazliwego ! biore leki w koncu w kale pojawia sie krew ide do szpitala. Wychodze z nastepujacymi schorzeniami colitis ulcerosa nie stwierdzono a jesli to stadium remisji ale biore leki na wrzody jelita grubego ! choroby wrzodowej rzoladka i dwunastnicy nie stwierdzono ale wycinek z gastroskopi pokazal sluzowkowe zapalenie zoladka :( stluszczenie watroby i kamienica zolciowa :( bralem od lutego jucolon po ktorym mialem doslownie checi na wtargniecie na wlasne zycie :( dzis zmieniono mi lek na inny ale od grudnia wybralem juz Alprox . Lexotan . Xanax . Vevarin , Spamilan , Rudotel, Jucolon (ale na jelito ) i reszty nie bede wymienial bo braklo by miejsca pewnie ! Dzis jest Maj w sumie nie stwierdzono nic powaznego poza chyba tymi kamieniami bo jelito jak biore tabletki jest spokojne i nie mam z nim problemow ! zoladek boli ale musi bo biore leki juz dlugo w parcy nie bylem od grudnia :( od lutego schudlem juz 20 kilo patrze w lustro i przygladam sie komus kogo nie znam :( dwa tygodnie temu nie golilem sie moja matka mnie nie poznala doslownie ! nie bylem u fryzjera od pazdziernika juz ! Wstaje rano i czekam co dzis sie wydarzy jaki bedzie ten kolejny dzien staram sie nie myslec ale sie nie da kiedy zachwile zaczynasz sie faszerowac chemia :( juz pol roku stwierdzono to jelito reszta jak boli tak boli ciagle :( zona ma mnie dosc rodzice tez boje sie wrocic do pracy boje sie gdzies wyjsc czasami najlepiej jest mi w domu chyba to zaszlo za daleko nie biore psychotropow bo zoladek by tego nie wytrzymal zazywam mesalazyne od niej ciagle nie dobrze boli glowa zawroty teraz sie poteguja bo doszedl ten chory niepokoj z ktorym sobie nie radze :( Czasami siedze i placze na wlasna bezradnosc ,draznia mnie wlasne dzieci ,poprawiam firanki sprawdzam drzwi myje sie zachowuje sie jak idiota i nie nawidze sie za to :( Nie dziwie sie mojej zonie ze ma mnie dosc ja sam siebie mam dosc !! nie nawidze sie patrzec na siebie nie nawidze sie za brak odwagi za brak checi by to zmienic :( z jednej strony boje sie chorob i smierci i nie chcial bym umrzec a z drugiej mam wrazenie ze odetchna moi bliscy ! :( Znow chce mi sie ryczec czasami mam ochote nic nie robic moja apatia jest juz tak gleboka ze nie mam ochoty czasami nawet isc do wc pomimo ze musze czasami wydaje mi sie ze jak sie poloze i bede czekal na smierc to ona przyjdzie :( Czesto mam brak ochoty na cokolwiek a na drugi dzien tryskam energia czemu ? w jednej skarjnosci w druga skrajnosc non stop popadam :( Boje sie ze zwariuje jak mnie cos zaboli tylko to odrazu sie boje ze zaraz cos mi sie stanie :( MAM TEGO DOSC !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIENAWIDZE TEGO NIENAWIDZE !!!!!!!!!!!!! Ostatnio wylaczam telefon komorkowy jak ide ulica bo udaje ze mowie do niego z kims a tam nikogo nie ma ja sam udaje kogos kim nie jestem chyba pragnien ze tak bardzo jestem do dupy ! Moze jestem dla was wariatem bo napewno jestem ale jak pomysle sobie ze mam dwoje malych dzieci sliczna zone a ja sam jestem taki beznadziejny to odbieram ochoty do zycia :( Ide sie wyryczec chyba jak taki ostatni cieć maly chlopiec albo cienias ktory placze jak dziewczynka wstydze sie siebie mojej bezradnosci boli mnie zoladek jak to wszystko pisze chce mi sie plakac a z drugiej strony czuje zlosc mam ochote przeklinac nie wiem co sie dzieje zmykam bo widze ze nie moge tego opanowac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszukaj może jakiegoś jednego psychologa. daj na chwilę spokój z badaniami, gastrologami i armadą prochów (co nie oznacza wywalenia wszystkiego do kibla). jak twierdzi mój terapeuta choroby i dolegliwości tkwią w nas samych, w naszej podświadomości. i ja, mimo sceptycyzmu, przyznaję mu rację. nie raz i nie dwa kiedy musiałem zrobić coś czego nie chciałem, bałem się lub powodowało dyskomfort psychiczny w cudowny sposób zapadałem na jakies choróbsko. nie symulowanie ze poudaję i jakoś się upiecze ale realne choroby! wszystko ustąpiło kiedy zacząłem brać psychotropy. przez ponad rok było cudownie. byłem "wolny". stresu omijały, dolegliwości też, zmiany nastroju i choroby. ale po tym czasie, jak odstawiłem leki, powolutku zaczęło wszystko wracać. tak więc z takimi dolegliwościami nie jesteś sam.

co do żony możesz spróbować ją zabrać ze sobą do psychologa. zwyczajnie, są osoby dla których stwierdzenie że ma się doła, nerwy czy jakies lęki jest zbyt abstrakcyjne. to jak wymyślac bajki. musza albo to zrozumieć albo nie. ona zwyczajnei nie rozumie co się z tobą dzieje i pewnie tez w jakimś stopniu sie tego boi i o ciebie się boi.

i nie jesteś wariatem. wariat się nie męczy i nie dostrzega co sie z nim dzieje. ze to jest nie tak, nie ta bajka.

prawda niestety jest taka że żeby wyleźć z dołu pierwszy krok trzeba postawić samemu. nawet wbrew swojej woli. próbuj. nie ma gwarancji że się od razu powiedzie, ale próbuj. inaczej popadasz w głebszą depresję i koło się zamyka ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylismy razem u psychiatry :cry::cry: ale ona dalej nic nie rozumie :cry::cry: pieknie zabrzmialy slowa ze zona sie o ciebie martwi ze sie boi o ciebie ? chcialbym tak bardzo w to wierzyc ale patrzac na jej postawe mam inne mysli na ten temat :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to trochę mało fajnie. moja żona żyłą ze mną i moją nerwicową strona od kąd się znamy. ale i dla niej niektóre moje lęki czy obawy to jakiś kosmos.

ale nie zależnie od tego poszedł bym się leczyć. kwestia znalezienia odpowiedzialnego terapeuty a nie jakiegoś artysty co daje leki i każe przyjśc za miesiąc. tak nic się nie zmieni. co najwyżej "ogłuszysz" się trochę chemią i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tofik ja juz chemi nie przerobie zoladek juz nie pozwala :cry: mam wrazenie ze zona za moja agresje czasami chce zebym umarl za agresje w stosunku do niej i do dzieci co mam na mysli ( krzycze czasami przeklinam jestem zupelnie obojetny na wszystko albo wrecz wszystko musi byc tak jak ja chce ) Najpierw robie pozniej mysle :cry: wizyty u psychologa nie wiele mi daja mam wrazenie ze to strata czasu , probowalem nawet prywatnie ale musial bym wygrac w totka :( LIPA !! wiem ze sie nad soba uzalam jak kretyn ale naprawde czuje sie tak podle juz ze kiedys powiedzialem zonie ze ty nawet nie zauwazysz jak umre (mialem mysli samobojcze) Plakalem i prosilem o pomoc ja rodzicow ale oni nie widza tego problemu przez to ze wlasnie czasami jestem pobudzony smieje sie zachowuje jak by mi nic nie bylo sam nie wiem jak to sie dzieje to jakas choroba psychiczna prosze napisz jesli wiesz cos na ten temat skad taka hustawka uczuc :( agresja na przemian ze wspolczuciem zal i radosc apatia i pobudzenie CO TO JEST ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zacząłem chodzić prywatnie :| ale fakt, chyba trafiłem na takiego od którego mnie nie odrzuca na sama myśl o spotkaniu.

agresja, tez to mam. niestety. chuśtakwa nastrojów itd.

wizyta u psychologa nie da nic z dnia na dzień. to wymaga czasu i pracy :| tu nie ma złotego, szybkiego środka. często jest tak że w początkowej fazie terapi bierze się jakieś prochy które stopniowo się odstawia. nie wiem jak tam twój żoładek, ale mój przy prochach zaczął zadziwiająco dobrze funkcjonować. nie było stresów i nerw, nie było dolegliwosci. jak dla mnie zapętliłes się między swoją psychika która napędza wszelkie dolegliwosci ciała, a ciałem które dodatkowo powoduje stres i lęki. ja z uporem maniaka szukał bym pomocy u specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć mam 18 lat i mam nerwicę

 

Wszystko zaczęło się jakoś w roku 2004, kiedy to dwu tygodniowa przerwa w szkole z okazji ferii przerodziła się 2-tygodniowy pobyt w szpitalu (ph metria, gastroskopia, usg, były za mną). Owego czasu miewałem bardzo mocne stressy w gimnazjum, które nie sięgały jednak nauki. Poczatkowo nie wierzyłem w związek z tego z moimi objawami, które wyglądały: mocne nudności, nie możliwość wywołania wymiotów, całkowita blokada przyjmowania pokarmów.

 

Jakiś czas było dobrze, choć nie jednokrotnie były lekkie ponowienia. Aż do listopada 2006 kiedy to bóle, nudności ostre lęki wróciły tym razem skończyło się wizytą u psychiatry i leczeniem DOXEPINĄ aż do dnia dzisiejszego. Od tamtego czasu raz jest lepszy miesiąc a raz gorszy, powoli odchodzę od DOXEPINY, mam zmniejszoną dawkę, ale wciąż miewam lęki, stany emocjonalnego poruszenia, nie mówiąc o nudnościach niestety.

 

Przez pare miesięcy nauczyłem opanowywać ataki nudności oraz lękowe (oddycham, rozluzowuje mięśnie, czytam cokolwiek i czekam aż przejdzie, mimo iż bywa baaardzo ciężko), tak aby nie lękać mojej rodziny którą strasznie kocham.

 

Niewiem w sumie w którą stronę się kierować... poddać się psycho terapi, gastrologowi, jakimś innym zmianom życiowym? Niby da się z tym żyć, kocham życie i chę żyć nim w pełni, jednak moje problemy bardzo w tym przeszkadzają

 

Nie pije alkoholu już ponad 8 miesięcy, nigdy nie piłem tyle aby leżeć bo wiem co robi to z moim żołądkiem, ale ograniczenia typu że nie moge zjeść spokojnie nieraz 5 posiłków dziennie ani suplementować odżywek sprawia ogromną frustrację i smutek - ambitnie zajmuję się treningami siłowymi a wyżej wspomniane czynniki + zdrowie są ogromnie ważnymi czynnikami. Jestem w stanie wyrzec się naprawde wielu rzeczy, aby móc w końcu "brać haust powietrza mówiąc chwilo bądź wieczna"

 

Chyba nie jest ze mną aż tak źle skoro bywają tygodnie bez objaw? Jaką byście wy obrali drogę w tym? ilu z was dotyka coś podobnego?

chciałem wstawić smutnego emota, zmieniłem zdanie - napewno jeszcze spotka mnie w życiu nie jedna piekna rzecz tak więc kończę posta miną - ;) . Zapraszam do wypowiadania się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.

 

Nie mam nerwicy i nie odczuwam tego.

 

Rozumiem jednak, że jest to denerwujący problem, sama uprawiam sport i ostatnio pewna rzecz mi stanęła na drodze przeciw pływaniu .

 

Nie mniej- warto wybrać się na psychoterapię.

 

Nic ciekawego nie powiem. No, może oprócz tego jeszcze, że trzymam kciuki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomuś, ja co prawda tez cwicze na silowni i tez mam problem z odzywkami, to jest tragiczne, co wypije bialko to mam wrazenie ze zaraz bede mial juz rozwolnienie i w ogole... tragiczne! Nie moge nic przybrac na masie :(:(:(

No i z tym stresem tez bywalo u mnie roznie, ja mysle ze to przez szkole sie wzielo u mnie. Zawsze rodzice dawali mi warunki super i wszystko czego chcialem, a ja nie mialem jak sie odwdzieczac to chociaz chcialem pokazac ze ciesze sie z tego co mi daja i ze stwarzaja mi dobre warunki. Pokazywalem to tym jak sie przykladalem do nauki, zawsze chcialem lepiej, wiedzialem ze czasem lepiej byc nie moze ale zawsze chcialem lepiej, a jak szlo gorzej to juz byl stres ze sie nie przykladam i rodzice nie beda zadowoleni ze mnie. No, ale z czasem od kiedy chodze do szkoly sredniej zmienilem troche podejscie, ucze sie aby zdac i tyle ile potrzeba :)

Zobaczysz ziomus bedzie wszystko okej! Odrzuc prochy, one tylko niszcza, psychoterapia i autosugestia Rulezzzzz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odrzuć prochy: hmmm w sumie technicznie nie osiągane, jestem w trakcie leczenia doxepiną nie mogę sobie poprostu odłożyć ;)

 

odżywki: niewiem właśnie, aczkolwiek jak pakowałem gainera węglowodany 80% białko 20% pod koniec cyklu depresja wybuchła, teraz pochłaniałem białko i znowu coś z żołądkiem... nie wiem czy to auto sugestia, faktyczne działanie bezpośrednie suplementów, jakaś inna reakcja albo wogóle inny czynnik nerwowy :? I nie wiem co dalej robić, mimo iż trening opracowany wyśmienicie, siła ustalona również wysoko (przy wadze 62 KG na klatke cisnę po 65), no i dylemat w tym że żołądek ogranicza mnie strasznie w robieniu masy... ani diety nie mogę utrzymać ani odżywek

 

Szkoda, ale w końcu trzeba się nauczyć żyć bez stresu, co właściwie obecnie jest bardzo ciężko wykonalne

 

jeszcze coś napisze

tymczasem trzymajcie się nerwicowcy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam obawy, że mam raka, już nie umiem psychicznie wytrzymać, przedtem miałem zaparcia a teraz wypróżniam sie w miarę regularnie ale mój stolec niema formy, jest rzadki. Staram sie zdrowo odżywiać, łykam też tabletki witaminowe ale nic to nie daje, czuje sie osłabiony.

 

Proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej irytuje uczucie "chyba zaraz zwymiotuję". Zjadam coś, i niby brzuch mnie nie boli ale w gardle mam takie uczucie jakbym miała zwymiotować. Po wypiciu mięty/ wzięciu hydroxyzyny mi przechodzi ale naprawdę nie lubię jeść przy kimś. Jak idę do znajomych albo w jakieś miejsce publiczne to na wszelki wypadek nie jem bo "jestem na diecie/jadłam w domu/nie jestem głodna, ewentualnie jak siedzę w znajomych "to naprawdę pysznie wygląda ale niestety mam uczulenie na...". Niedługo mam na wesele jechać i sie boję na samą myśl jak ja to zrobię, bo coś będe musiała przecież zjeść ale jak mi sie znowu niedobrze zrobi... :cry: wiem że nudności i odbijanie to normalne w jelicie wrażliwym, nie chudnę, nie boli mnie w nocy, ale to strasznie to życie utrudnia. Czasami to jem tylko coś małego, a słodyczy ani niczego takiego nie ruszę, bo mi niedobrze. Beznadzieja. A badania mam idealne jak zawsze tylko że niewiele mi to pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amy18 ja mam dokładnie to samo co Ty. Też nie lubie jeść przy kimś i w miejscach publicznych, wtedy też mam uczucie ze zaraz zwymiotuje. Najgorzej jest jak jestem gdzieś ze znajomymi i wtedy pada propozycja aby iść coś zjeść, już wtedy zaczyna mi sie robić niedobrze i pozniej jest jeszcze gorzej... Strasznie to utrudnia życie, boje sie przez to jechać gdzieś na kilka dni do znajomych itp. Gdy jestem w domu i jem z rodzicami jest wszystko ok, a w innych miejscach przy znajomych nie wyrabiam:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×