Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Na mnie Sertralina dośc dobrze działała latałem między 50 a 100 mg humory miewałem różne ale zaczałem gwałtownie tyć z "chłopaczaka" 65kg wyskoczyłem na chłopa 100 kg :) Libido - jak zaczłąem kurację to faktycznie wzrosło ....byłem nadaktywny :) ale po jakiś czasie ok 3 miesiące wszystko dupło i lezy na poziomie gruntu tak że korzystaj dzieczyno póki masz jeszcze ochotę :) z innych ubocznych , suchość śluzuwek - bardzo krótko może z miesiąc . Wzrost agresji w stopniu niewielkim ale dał sie zauważyć. Po prawie trzech latach stałem sie "twardzielem" - lekarz powiedział że to złudne ale wydaje mi sie że jestem niepokonany :) Niestety ma to przełożenie na niepotrzebne narazanie własnego organizmu na rózne czynniki czy to na drodze czy w ciemnej dzielnicy :)

Różne świądy na łydkach na przedramionach itp. Depresja prawie znikneła i lęki (co wynika z bycia "twardzielem") całkowicie znikneły.

Lekarz podjął decyzje o odstawieniu bo większość czynników w moim życiu wywołujaca depresje i lęki została zlikwidowana i jest nadzieja że będzie OK. Dziś jestem pierwszy dzień "na sucho" i jak narazie jest OK. - tylko marudzę jak malkontent :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jest to mój pierwszy post na tym forum.

Mam problem z Sertraliną, proszę o pomoc.

 

1. Tytułem wstępu: pochodzę z rodziny ubogiej, wielodzietnej, tata jak i połowa mojej rodziny to alkoholicy. Nigdy nie było u nas agresji fizycznej i względnie rodzina wyglądała po prostu na ubogą, z drugiej strony komfortu psychicznego w domu też uświadczyć nie można było raczej nigdy. Mój stan psychiczny, rozwój osobisty i ogólne samopoczucie poprawiło się znacznie, gdy wyjechałem na studia (Politechnika). Byłem bardzo zdolnym studentem, a przebywając w takim środowisku szybko nadrobiłem zaległości zarówno z wiedzy jak i personalne (wyzbyłem się sam DDA, nerwicy, osobowości zależnej itd.). Zdobyłem niesamowitą pewność siebie, kreatywność, rozwinąłem umysł, poprawiłem własną samoocenę, kontakty interpersonalne, pokonałem nieśmiałość, stres, własne kompleksy, brak motywacji. Nauczyłem się odczuwać własne emocje, nauczyłem się asertywności, rozwinąłem swoje pasje i dzięki temu miałem otwarty umysł i świat stał przede mną otworem (wiadomo jakim ;) - czułem, że mogę dokonać wszystkiego). Dziś sam jestem pod wrażeniem ogromu pracy i postępu, jaki uczyniłem przez te kilka lat. Sam, niejako podświadomie, bez żadnych psychoterapii. Oczywiście nie byłem idealny, ale człowiek rozwija się z każdym dniem, więc nic straconego. Znałem swoje słabości i mogłem nad nimi pracować.

 

2. Sytuacja właściwa: niestety pisanie mojej pracy magisterskiej przedłużyło się i skończyły mi się środki na własne utrzymanie. Musiałem wrócić do domu rodzinnego, wiedziałem co mnie tam czeka, gdy będę przebywał zbyt długo. Koniec końców mieszkałem tam rok czasu i nie był to najlepszy okres w moim życiu. Prawie straciłem chęć do życia, miałem myśli samobójcze. Obroniłem się ostatecznie pod koniec czerwca tego roku, natomiast efekty przebywania w domu czuję do dziś. Sama obrona była dla mnie bardzo stresująca, serce podchodziło mi do gardła. Nigdy w życiu nie czułem takiego strachu.

 

3. Stan psychiczny po obronie: początkowo wielka ulga, że w końcu skończyłem studia i mogę się wyprowadzić z domu. Niestety później ten rok w stresie dał o sobie znać: ogromny spadek pewności siebie, niska samoocena, nadciśnienie tętnicze, huśtawki nastrojów, kłótnie i agresja wobec rodziny, brak zainteresowania czymkolwiek, zagubienie, niepewność, obniżona sprawność intelektualna, brak koncentracji, efekt przymglenia, nadmierna potliwość, lęk przed ludźmi i wszelkimi działaniami. Były dni lepsze i gorsze. Zacząłem się poważnie bać o własny stan psychiczny. Na początku września udałem się do psychiatry, po niezbyt wyczerpującym wywiadzie dostałem receptę na Sertralinę KRKA 50 mg. Byłem pełen optymizmu, wiedziałem, że muszę wytrwale i cierpliwie czekać na efekty.

 

4. Działania sertraliny: początkowo byłem bardzo pobudzony, nie mogłem ustać w miejscu (efekt jak po wypiciu ze trzech kaw). Na pewno moje samopoczucie się poprawiło, stałem się bardziej pogodny i radosny. Z drugiej strony wystąpił szereg skutków ubocznych (lub dał o sobie znać nadmiar serotoniny?): zawroty głowy, zaburzenia świadomości, uczucie zmęczenia, jadłowstręt, częste ziewanie, efekt odpłynięcia (stan jak po wypiciu 1-2 piwa), brak krytycznego, logicznego i racjonalnego myślenia, brak koncentracji, czasami zbyt szybka akcja serca. Oczywiście były też dni lepsze i gorsze. Raz czułem się wyśmienicie i prawie wracałem do zdrowia ze stanu "kiedyś", innym razem prawie nie poznawałem swojego zachowania. Dodam, że raczej nie miałem nigdy większych problemów ze snem.

 

5. Pytanie za 100 pkt: nie mogę liczyć na swojego psychiatrę ani na żadną inną osobę, a chciałbym podjąć decyzję: czy dalej zażywać Sertralinę czy dać sobie spokój ze wszystkimi SSRI i wytrwale pracować nad sobą, bez żadnej farmakologii. Dodam, że w międzyczasie postanowiłem bardziej dbać o zdrowie, i mimo, że nie jestem lekomanem, zażywam codziennie: Tritace 2,5 (na nadciśnienie), Amertil (AZS), Omega 3 (stwierdzony wysoki poziom tłuszczu), Aspargin (profilaktycznie), Glukozamina (elastopatia). Dziś nie łykam od 3 dni Sertraliny, bo mi się skończyły ostatnie tabletki w niedzielę, czuję się ok, poprawił mi się mocno apetyt. Mam kupione nowe dwa opakowania, ale nie wiem co robić.

 

Tak naprawdę mam różne odczucia, źle mi było bez Sertraliny, źle mi z nią ;) Dlatego piszę tu, bo wiem, że macie obszerną wiedzę.

 

Dziękuję wszystkim za pomoc, szczególnie tym, którym chciało się przeczytać tak obszerny post. Ubolewam strasznie nad tym, że jednego roku potrafię liczyć całki podwójne oznaczone w pamięci, następnego roku nie potrafię zalać sobie herbaty...

 

Pozdrawiam, R.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone witaj. Ile czasu brałeś sertralinę w tej dawce. Te leki potrzebują dużo czasu na pełne zadziałanie, czasami 8 -12 tygodni. Co Ci najbardziej przeszkadza w działaniu sertraliny? SSRI to nie jedyne leki na depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej miko,

 

Sertralinę brałem przez 4 tygodnie w dawce 50 mg. Wiem, że potrzebują one czasu, dlatego starałem się być cierpliwy.

Owszem, czytałem ulotkę leku bardzo uważnie. Natomiast moje wątpliwości dotyczą głównie tego, że wg mnie mój psychiatra nienależycie przeprowadził wywiad - bardziej go interesowało moje wykształcenie i hobby niż aktualny stan psychiczny. Receptę wypisał na zasadzie: po tym poczuje się Pan lepiej. Żadnej diagnozy, jedynie skierowanie na psychoterapię. Po ponownej wizycie po miesiącu i zjedzeniu opakowania sertraliny nawet nie zapytał, czy widzę jakieś efekty. Koniec końców dalej nie wiem co mi jest.

 

Co do samego działania sertraliny: jak można zauważyć po moim wcześniejszym poście moje ostatnie trzy miesiące to była niezwykła huśtawka. Dzisiaj tak naprawdę nie jestem w stanie dokładnie określić jakie działanie na mnie ma sertralina, bo niejako nie jestem w stanie obiektywnie ocenić mojego stanu z czasu sprzed zażywania jej. Wydaje mi się natomiast, że znacznie spadł mi apetyt i wystąpił efekt napięcia mięśni, co w rezultacie prowadzi do osłabienia fizycznego. Ja jestem szczupły, ale lubię czuć "powera", lubię być zadbany, dobrze pachnący. Lubię móc kontrolować moje ciało i umysł (w końcu jestem DDA), dlatego cierpi na tym moje samopoczucie.

Poza tym mam opinię człowieka raczej konkretnego, spokojnego, opanowanego, rozsądnego (w końcu jestem inżynierem). Po sertralinie chyba staję się nadpobudliwy, najpierw coś robię lub mówię, a potem zastanawiam się dopiero co ja do licha robię. Albo odpalam muzykę i skaczę, bawię się w domu. Zawsze muzyka miała dla mnie duże znaczenie, ale nigdy mną tak nie rzucało ;) Jakbym miał za dużo energii.

 

Trochę się rozpisałem, ale po prostu chcę dokładnie opisać co leży na rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone hej ...wielkiego doswiadczenia to ja nie mam przy tego typu lekach ale powiem Ci ,że warto wspołpracowac z lekarzem. I jeśli bierzesz sertraline to ją bierz- może skonsultuj dawke?

Ja tak zrobiłam, w sumie to lekarz ją zmienił po tym gdy przy 50mg dostałam wstrząsu.Ale wierze,ze pokonam skutki uboczne...a od 6 tygodni mecze sie z nimi + betabloker ,ktory obniza mi bardzo cisnienie.

 

Duzo mi pomogła wiedza miko84...jakos tak uwierzyłam w Jego wpisy,ze potrzeba czasu....ze sertralina musi sie rozkrecic. U mnie psychiatra powiedział,ze to rozkrecenie bedzie długo trwało ze wzgledu na wrazliwosc organizmu.

Czasem miałam mysli by poprosic dr o zmiane leku...ale co to za leczenie gdy sie skacze z leku na lek po miesiącu?

 

Ja bym sama nie podejmowała decyzji...ale zrobisz co bedziesz uwazał za słuszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sertralina to moim zdaniem jeden z najlepszych leków z grupy SSRI, więc zmiana na inny raczej nic nie da. Jeśli już to zmiana na SNRI (wenlafaksyna) lub lek z innej grupy - mirtazapina, wellbutrin, tianeptyna. Ale każdemu lekowi powinno się dać 8 (najlepiej 12) tygodni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę samą sertralinę, nie dostałem nic na dopałkę. Chcę albo kontynuować jej zażywanie albo odstawić ostatecznie i walczyć "gołymi rękoma".

Dużo w życiu przeżyłem (o czym pisać nie będę tutaj) i sam sobie z tym wszystkim radziłem. Bez żadnej pomocy. Bez użalania się nad sobą. To mi też dało wewnętrzną siłę. Wiedziałem, że mam siebie i zawsze dam radę. Od pewnego momentu uważałem, że jestem niezwykle silny psychicznie, a depresje i inne choroby psychiczne nie istnieją. Gdy patrzałem na innych ludzi wydawali mi się oni słabi. Wystarczy się nie mazać i wziąć życie w swoje ręce. Nie oznacza to, że byłem zimnym skur***. Wręcz przeciwnie, rozwinąłem niezwykle swoją empatię, a wielu znajomych widziało we mnie oparcie, bo wiedzieli, że chcę i potrafię pomóc.

 

Później trafiłem do domu i niejako przebywanie z własną matką pod jednym dachem (raczej ma zaburzenia psychiczne - nerwica?, schizofrenia?, depresja? fobie? co niejako bardzo wpłynęło na mnie), w ciemnym i zimnym pokoju, to mnie ponownie zniszczyło, a dziś wiem, że choroby psychiczne to nie przelewki. Natomiast nie do końca jestem przekonany o tym, czy działać z pomocą leków, czy jednak próbować wyjść na prostą poprzez ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Czasami jednak wydaje mi się to niemożliwe. Mam uczucie, że to jest o wiele silniejsze ode mnie i bez "tabsa" się nie obejdzie.

 

Tak jak pisałem nie mogę liczyć na mojego psychiatrę, musiałbym go zmienić. Poczekam najpierw na wizytę u psychoterapeuty, którą mam za około 3 tygodnie.

 

Co do sertraliny, czy ma ona działanie przeciwlękowe czy wręcz przeciwnie? Kiedyś, mimo marnej sylwetki i przeciętnej urody, potrafiłem zagadać do niejednej pięknej dziewczyny. Potrafiłem iść na najważniejszy egzamin na studiach tak jak bym szedł po bułki. Bez cienia stresu. Czułem się dobrze w towarzystwie. Miałem tą pewność siebie, kontrolę, ten wzrok, każdy ruch i słowo było prawie jak z filmu. Dzisiaj rozmawiając z własną siostrą mam niejako uczucie lęku; często nie wiem co zrobić albo co powiedzieć. Krępuję się.

I drugie pytanie, czy sertralina powoduje u mnie brak możliwości skupienia się na czymkolwiek? Mam czasami takie natrętne myśli, że muszę stale obserwować swoje zachowanie, swój stan. Dosłownie nie mogę o niczym innym myśleć, jakbym był zablokowany. Nie mogę po prostu odpuścić, zrelaksować się. Albo ciągle myślę co powiedzieć na psychoterapii, co napisać na forum, żeby dobrze wyjaśnić, co się ze mną dzieje. Nie mogę od tego uwolnić mojego umysłu.

 

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za dotychczasową pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone tzn. że sertralina potęguje Ci lęki? Jest to możliwe, chociaż być może bierzesz za krótko, z czasem to powinno minąć. U niektórych osób SSRI nasilają lęki których wcześniej nie mieli. Serotonina przez agonizm receptorów 5-HT2c zwiększa lęk. Z czasem to działanie mija, ale czy całkowicie? U mnie na najsilniejszym SSRI czyli paro mimo brania bardzo długo - ok 12 miesięcy nadal miałem pewne lęki nasilone - lęki których normalnie nigdy nie miałem.

 

SSRI mogą powodować pogorszenie koncentracji i uwagi, mogą też je poprawiać. Zależy jak reagujesz na te leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam jeszcze żadnej diagnozy, o wiele łatwiej by nam się rozmawiało.

Wydaje mi się, że sertralina obniżyła moje lęki. Jednak pytam o nie dlatego, że były w lipcu i sierpniu tego roku (czyli w czasie kiedy wszystko wybuchło) takie dni, że lęk (właściwie przed czym?) był nie do zniesienia. Nigdy więcej nie chcę tego czuć, być w takim stanie. Jest to okropne.

 

Chyba powinienem jednak brać dalej Sertralinę, także zjem jeszcze te dwa zakupione dziś opakowania. Ogólnie patrząc myślę, że jest mi po niej lepiej. Jeśli to nie problem to postaram się od czasu do czasu tu pisać, co tam dalej ze mną się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, brać setralinę, zamienic amertil na szczepionki (refundowane).

moim zdaniem wszedles w wiek. gdy robia sie takie zamoty umyslowe. nie ma to wiele wspolnego z domem. uciekaj stamtad jak nadazy sie okazja. tak naprawde na wiele rzeczy nie mamy wplywu (masz wplyw tylko na siebie) i agresja wobec rodziców glównie Ciebie niszczy. Zresztą, jezeli czujesz ze to źle ze tak sie zachowujesz wobec rodziców i masz wyrzuty sumienia (przerabialam to) po prostu nie wchódź z nimi w interakcje, ale bądź uprzejmy. Kto wie czy Twoja agresja nie oddzialuje na nich za bardzo. Po prostu uprzejmosc i z daleka. Zycie jest krótkie, warto być w porządku, bo to uwzniosla Ciebie jako czlowieka i o Ciebie tutaj chodzi, a rodzice mają własne zycie jakiekolwiek by ono nie było. Mamy mi szkoda, ale mój charakter nie pozwala na to, by oplotla mnie jak bluszcz (no bo jest sama i mieszka w innym miescie), a ojca po prostu mam w dupie i zero pozytywnych ani negatywnych uczuc, nie wiem gdzie sie podziewa i nie interesuje mnie to.

Powstaje pytanie na ile mozemy pozwolic, by rodzice wrabiali nas w poczucie winy....Kazde dziecko po prostu wyfruwa z gniazdka i zakłada wlasne zycie, a dzieci DDa i rodzice uzaleznieni(albo wspoluzaleznieni) potrzebują się nawzajem, albo to rodzice ich potrzebują-innymi słowy, więź się tworzy dopiero w zyciu dorosłym podczas gdy nalezalo by przerwac pępowinę. Na ile rodzicom mozna pozwolic i czy litość i nieuzasadnione wyrzuty sumienia mogą kierować postepowaniem dorosłego dziecka wobec nich...........................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, co do amertilu: łykam od roku 2007 i nigdy nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. Co do szczepionek, chodzi Ci o odczulanie? Kiedyś to było płatne (nie wiem czy tak nie jest również teraz - musiałbym się dowiedzieć), więc nie zdecydowałem się z braku pieniędzy oraz ze względu na możliwość wystąpienia skutków ubocznych. Teraz uczulenie na kurz doskwiera mi coraz bardziej, więc muszę pomyśleć nad tym jeszcze raz.

 

Jeśli chodzi o rodziców: będąc na studiach z czasem zrozumiałem w czym jest problem w naszej rodzinie. Dlatego będąc poza domem było mi dobrze, a z rodzicami kontakty starałem się ograniczać do minimum. Telefon może z raz na tydzień, dwa. Wizyta raz na miesiąc. Potrafiłem sobie w miarę szczęśliwie ułożyć życie i samemu sobie dobrze radzić.

Moich rodziców zawsze było mi szkoda, z jednej strony dlatego, że sami mieli zmarnowane dzieciństwo. Z drugiej dlatego, że są już od dawna dorośli, a wciąż niczego nie rozumieją. Nie potrafią sobie często samemu poradzić, a zdarzało się, że ja tej pomocy odmówiłem. Niech sobie radzą sami, tak jak ja sobie radzę sam. Nigdy ich nie broniłem, nigdy się nie litowałem, raczej starałem się być chłodny i odciąć się. Fakt, kilka razy w życiu się mocno pokłóciliśmy, gdy miałem 18 lat uciekłem z domu. Wracając do domu na stałe celem ukończenia magisterki wiedziałem, że będzie to trudne przeżycie, nie wiedziałem, że aż tak. Dlatego po obronie miałem przeboje z rodzicami (m.in. nawet mi nie pogratulowali ukończenia studiów i zdobycia po 6 latach tytułu mgr inż.), ale teraz myślę, że spowrotem sobie wszystko zaczynam układać. Poczytałem o DDA, poczytałem tematy na tym forum. Potem zrozumiałem, że po prostu muszę postępować tak, jak to robiłem 2-3 lata temu. Bułka z masłem (czyżby?). Był czas, że miałem duży żal do rodziców. Potem obróciłem to w drugą stronę - dzięki temu jak było kiedyś, mogę być tym, kim jestem dziś. Born with nothing, die with everything.

W domu nie mieszkam znów od trzech miesięcy. Czuję ulgę, jakbym został wypuszczony z więzienia ;)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, dziękuję za informacje i za wsparcie. No cóż, tak naprawdę nigdy się nad moim życiem wcześniej zbytnio nie zastanawiałem, po prostu parłem do przodu jak czołg. A wszystko działo się podświadomie, z czasem. Po prostu nieskromnie mówiąc myślę, że byłem dość inteligentny i dałem radę tak mocno się rozwinąć ;) Dziś mój umysł nie jest tak sprawny, ale to kwestia czasu, i z tym sobie poradzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie wkurwiają ci lekarze, nawet taki gość, który wydawał mi się spoko loko, pierdoli mi, że 150 mg sertraliny to za dużo, a ja mu tłumaczę, że jakbym nie potrzebował tyle to bym nie brał, zwłaszcza, że się obawiam pssd. Do tego jeszcze kurwa nie ma różowych recept i chuj wyszło z metylofenidatu, chyba do Czech trzeba jechać, bo w tym popierdolonym kraju niedługo syrop prawoślazowy będzie kurwa nieosiągalny bez ekstra zezwoleń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reiben, a mój mówi tak:" łeee, proszę Pani do 400mg mozna spokojnie brać setralinę.." a ja słucham oniemiała i myslę-"jak to przecież wszedzie pisze ze max 200mg". Lecz milczę pozwalajac czuc mu się jak specjalista. znajdz sobie jakąs babke psychiatrę i poflirtuj z nia trochę to moze inny efekt osiagniesz 8)

guernone, zastanawianie sie Ci przejdzie, po prostu skup sie na priorytetach. ja zawsze wszystko analizowalam i nic dobrego z tego nie wynikalo, a tutaj setralinka i pstryk! zero niekończących sie analiz i zapętlajacego sie myslenia, szybko, skutecznie i na temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×