Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie zasługujesz na miłość ziom


( Dean )^2

Rekomendowane odpowiedzi

Najlepsza to jest strategia małp bonobo :D

 

:lol::lol::lol::lol::lol::lol:

 

-- 20 sie 2013, 17:37 --

 

a tak na serio bonobo jedne z najinteligentniejszych tworzeń po ludziach na ziemi

 

obczajcie ten filmików - moim zdaniem podważa on wyjątkowość i wyższość człowieka

 

-- 20 sie 2013, 17:38 --

 

a tak na serio bonobo to jedne z najinteligentniejszych tworzeń po ludziach na ziemi

 

obczajcie ten filmik - moim zdaniem podważa on wyjątkowość i wyższość człowieka

http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... LBNw&t=325

 

:D nie umiem pisać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A chłopaki nie piszcie takich rzeczy nawet o poligamii i takich,bo mnie demotywujecie i zdaje mi się że myślenie w kategoriach "samiec alfa zapładnia,reszta patrzy" nie sprzyja podrywaniu.Szczwgólnie jak nie postrzegasz siebie jako alfe.

Za to sprzyja myślenie że raczej i tak zostanę odrzucony,jakoś dodaje to luzu i dystansu,nie wiem może kiedyś będę żałował tego podejscia,czyli stawiania na osobowość i nastawienia na to że laski odrzucają więc trzeba ciągle podbijac i to tylko do tych które sie nam podobają bo inaczej nie ma chemii.Nie wiem z takim podejsciem lepiej sie czuje i łatwiej mi sie gada z dziewczynami.

Będę próbował w ten sposób i zobaczymy co sie stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie też do końca nie rozumiem jak to jest z tą atrakcyjnością. Na przykład za czasów szkolnych, miałem kolegę, który zachowywał się trochę jak socjopata, taki typ cwaniaczka. Miał pogardliwy stosunek do wszystkiego, do dziewczyn również, jednak wcale nie brzydka dziewczyna się w nim zabujała. Nie było happy endu, co jest raczej oczywiste.

 

Jednemu dziewczyna mówiła wytrzymaj, jak skończę 18 to to zrobimy. No i czekał, i się nie doczekał. Rzuciła go przed 18 i poszła całkiem szybko do wyra z innym.

 

Miałem też kolegę trochę takiego lovelasa. Był przeciętny i z wyglądu i z charakteru. Jego sukces polegał na tym, że mówił dobrze i szybko łapał kontakt fizyczny, macał dla żartu itp. Nie celował jednak w super bomby a w średnie dziewczyny.

 

Inny kolega neurotyczny, zamknięty w sobie trochę, chociaż miły dla płci przeciwnej, nic nie osiągnął.

 

Poszukiwaczom głębokiej, romantycznej miłości polecam powszechnie pogardzaną, ale mądrą lekturę - cierpienia młodego wertera.

 

Jeszcze jedną rzecz dodam; nie wiem czy to było moje przywidzenie, bardzo możliwe, ale dziewczyna kuzyna, w jego obecności, dawała mi znaki, jak siedzieliśmy razem to ocierała swoją nogę o moją. Pragnę jednak wierzyć, że to była tylko halucynacja mojego chorego umysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się właśnie zastanawiam, że często oskarża się kobiety, że chcą mieć wybór i działają na kilku frontach, a przecież to samo doradzacie autorowi tego wątku. Jest w jego życiu jakaś kobieta, która mu się podoba, ale oprócz tego radzicie mu zapolować na inne okazje - tak żeby było w zapasie? więc po co krytykować kobiety, skoro samemu robi się to samo?

Dla pocieszenia: i tak macie lepiej, bo do wyboru zostaje wam 50% społeczeństwa. Ja mogę wybierać w zaledwie kilku procentach, niektórzy mówią, że wręcz w 1-2%, nie wspominając już o rozproszeniu potencjalnych kandydatek i mojej grupie wiekowej. A pesymistycznie: też wydaje mi się, że dużą rolę odgrywa przypadek, szczęście - ktoś był tam, gdzie trzeba we właściwym czasie. I nie wiadomo, co go do drugiej osoby przyciągnęło. Z moich doświadczeń wynika, że niektórzy nie muszą robić nic, żeby wzbudzić czyjeś uczucie, a inni się starają i mogą co najwyżej przebierać łapkami jak chomik w tej swojej karuzeli. Ja zawsze należałam do osób, które były tylko "lubiane" i moje "związki", jeśli to tak można określić, były przede wszystkim czysto fizycznymi relacjami. Tez wydawało mi się to niesprawiedliwe. No bo jak to jest - ktoś jest ze mną, jest mu miło, potrafię tę osobę rozbawić, zaintrygować, spędzić miło czas i jestem tylko "lubiana". I raczona opowiastkami o poprzednich partnerkach, które nic ciekawego w sobie nie miały, ani zbyt ładne, ani zbyt interesujące, a czasami wręcz głupkowate, i jeszcze potraktowały te kobiety w fatalny sposób, a jednak one wzbudzały zauroczenie od razu, a wielkie emocje i uczucia w krótkim czasie. A ja próbuję i próbuję i jeszcze żadna, na której by mi naprawdę zależało, nie zwróciła na mnie uwagi jako partnerki do pełnowartościowego związku. Nie jestem aż taką idealistką, żeby wierzyć, ze też tak na kogoś wpłynę, ale może będąc z kimś dłużej uda mi się rozbudzić uczucie. Ale i o to ciężko, skoro czuję się jak osoba "przejściowa", taka odskocznia między prawdziwymi uczuciami, związkami, zauroczeniami.

I te puste frazesy o tym, że coś mnie spotka niespodziewanego, działają na mnie jak płachta na byka. I hasełka, żeby szukać, ale nie szukać. I żeby rozglądać się dookoła, bo na pewno przytrafi się taka, która mnie pokocha, a ja ją. Wtedy pojawia się już żądza mordu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, ja mu nie doradzam

a patrząc z punktu biologii i ewolucji to kobieta zachowując się tak bardziej korzysta

a więc bardziej też krzywdzi innych bo nie wiadomo który facet będzie ojcem

nie sugeruje że facet co zdradza nie robi nic złego oczywiście

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim,

Może nie warto patrzeć na wszystko z punktu widzenia biologii ewolucyjnej Zresztą na moim poletku, w środowisku lgbt, ludziska zachowują się tak samo, a w grę nie wchodzi przecież przekazywanie genów.

 

Patrzenie na pewne sprawy z tego punktu widzenia może dać wiedzę dotyczącą naszych naturalnych reakcji i to jest przydatne. Po to mamy mózg, żeby móc tę naturę oszukać ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a bez ewolucji i tego podejścia to co jak kobieta zdradza to niby mniej złe niż jak zdradza facet?

 

Chyba doszukujesz się aluzji, których nie ma. Właśnie dlatego, że czynniki kulturowe są dla mnie ważniejsze, zdradę bez względu na płeć uważam za coś złego, bo nie staram się niczego tłumaczyć. Nie wiem, gdzie doszukałeś się stwierdzenia, ze kobietom pozwalam na więcej. Chyba w codziennej mentalności często jest odwrotnie i to na męskie zdrady patrzy się przez palce - z takim podejściem spotykałam się dość często. Zresztą z mojej perspektywy męskie zdrady nie leżą akurat w centrum mojego zainteresowania :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moim zdaniem każdy ma jakiś swój gust i zawsze jest jakaś cecha, którą będzie po prostu preferował. Sama kiedyś siedziałam w ławce w liceum z jednym kolesiem, który w pierwszym dniu jak go zobaczyłam zrobił na mnie dziwne wrażenie, pomyślałam że specyficznie wygląda. Po niedługim czasie okazało się że znakomicie się rozumiemy i zakochałam się w nim, niestety nieszczęśliwie, ale rzecz w tym że wtedy nawet wizualnie zaczął mi się podobać. Podobnie jest z moim obecnym facetem - jak go zobaczyłam pierwszy raz, nie stwarzał szczególnego wrażenia, ale teraz stanowi dla mnie wizualny ideał mężczyzny, pewnie dlatego, ze jego twarz, sylwetka kojarzy mi się z ciepłem, jakie od niego kiedyś dostawałam. Każdy widać ma jakieś swoje ukryte upodobania, które znajdują ujścia w codziennych sytuacjach.

Mam też kolegę, który kiedyś wypowiadał się na temat pewnych dziewczyn "pokemony", bo po solarium, bo tipsy, dużo tapety, bla bla.... a potem sam poznał w internecie jakąś panienkę, z którą podobno świetnie się dogadywał, więc się umówił - okazało się, że była do bólu plastikowa, ale kojarzył ją z miłymi rozmowami, więc naturalnie nagle zaczęła się podobać i stała się dla niego ideałem kobiety...

 

Na wszystko chyba więc wpływają okoliczności i sytuacje...

 

A autor jest chyba trochę zbywany przez dziewczynę którą darzy uczuciem. Niech o nią walczy! - jeśli naprawdę mu się podoba, niech zabiega, a nuż coś z tego będzie, tylko za bardzo niech nie zabiega, niech ogólnie ma oczy otwarte... Może okrutnie zabrzmi to co teraz napiszę, ale może też nie warto odrzucać inne kobiety, potencjalne kandydatki na dziewczynę... W końcu ta szczególna średnio się interesuje. Wiem co piszę, bo sama bardzo dużo kiedyś zainwestowałam w uczucie do chłopaka - byliśmy 2 lata razem, przestałam w końcu mu ufać, bo miał konta na seks-stronach, portalach randkowych (mówił że to daleka przeszłość), potem okazało się że z kimś pisze, w wakacje nie chciał się spotkać ze mną, unikał mnie czasem. Gdybym na początku nie zabiegała tak o niego, nie byłabym dziś tak zniesmaczona i smutna. Powiedział, ze pusto mu beze mnie, ale nie wie czy mnie kocha i nie wie czy chce mnie jeszcze. To dramat usłyszeć coś takiego po 2 latach związku. Powiedział też, że nie chciał mnie krzywdzić bo jestem wspaniałym człowiekiem i dlatego nie powiedział mi w porę i wolał udawać, że coś tam na głowie niż mnie zranić, mowiąc że ma mnie gdzieś.. Teraz mnie zranił, lepiej by było jakby mnie nie poznał i nie zranił... Właśnie dlatego myślę, że jak się nie układa, to lepiej to zostawić jeszcze w porę, niż próbować ratować i potem dowiedzieć się, że jest się dobrym człowiekiem... Lepiej mi było być zimna s**ą niż gotować obiadki i sprzątać, prasować, prać, robić zakupy komuś, kto wieczorem mnie przytula i był ze mną dla zabicia nudy... to jest straszne, koszmar z którym zmagam się codziennie i chcę pogodzić się z tym, że on odejdzie. Póki co, jesteśmy razem, przytula mnie, całuje, rozmawia ze mną i jest całkiem ok, chcemy naprawić wiele naszych błędów, choć nie wiem, czy dobrze robię, bo nie wiem, co tym razem mi z tego przyjdzie... może powie że mnie kocha, a może znów wyrzuci jak psa i dotkliwie zrani? Dziś już wiem jedno - jeśli ktoś cię olewa, olej też jego. Jak nie, to będziesz miał problemy. Teraz jak na drodze stanie mi ktoś fajny, nie będę się wzbraniać przed przelaniem uczuć na kogoś innego... Już raz pokochałam na zabój, żeby dziś przez to się nerwicować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już ktoś odpowiedział, to przepraszam, że powielam, ale chcę się na szybko odnieść do poniższego:

Nie wiem jak to jest że niby jest 50% kobiet a to one mogą przebierać w facetach i odrzucają kogo chcą a nie odwrotnie.... :roll:

Może jest jakaś dyproporcja w młodszym wieku...

Tak, to mężczyzn rodzi się więcej i to ich jest generalnie mówiąc więcej do 45 roku życia. Wystarczy rzut oka na drzewka demograficzne. Jednak mężczyźni szybciej umierają (większa skłonność do ryzyka, bardziej wyczerpujący tryb życia etc.), wskutek czego ogólne statystyki zawyżają starsze kobiety.

 

Ale to minimalna różnica. To nie jest jedyny czynnik, który wpływa na możliwości wyboru partnerki... Co ciekawe, w krajach muzułmańskich, a więc w krajach, w których jeden mężczyzna może mieć kilka żon, jest jeden z najmniejszych współczynników feminizacji (kobiety mają tam ciężkie życie, mają gorszą pozycję- więc i śmiertelność większa)- w niektórych z tych krajów przypada nawet poniżej 60 kobiet na 100 mężczyzn- więc jak widać to nie ma znaczenia, ta różnica między ilością kobiet a męzczyzn- zaradni, czy to finansowo, życiowo, czy towarzysko, zawsze sobie kogoś znajdą nawet w takim przypadku :mrgreen:

 

A w drugą stronę- nawet, jeśli u nas jest minimalnie większa liczba stosunkowo młodych mężczyzn, to nawet to mnie nie ratuje jako kobiety- jako, że mam podobny problem do Twojego, Dean :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moim zdaniem każdy ma jakiś swój gust i zawsze jest jakaś cecha, którą będzie po prostu preferował.

 

Tylko że jedni ludzie będą preferowani przez wielu i na swojej drodze spotkają mnóstwo osób, wśród których mogą sobie powybierać. A inni mogą wzbudzić bardzo nikłe (albo wręcz żadne) zainteresowanie u innych, często wśród nieodpowiednich osób (np. zajętych) i nie spotkają nikogo, kogo by pokochali ze wzajemnością. Może przypadek, cholerny los, cokolwiek.

 

Też polemizowałabym zresztą z wcześniejszymi wypowiedziami, że kobiety mogą sobie wybierać. Moje obserwacje są zgoła inne. Wśród obserwowanych to zawsze płeć męska miała łatwiej, bo mogła przynajmniej próbować podrywać. Dziewczyny, zwłaszcza takie, które były "atrakcyjne trochę inaczej", z nadwagą, nieciekawe z wyglądu, nieśmiałe, były zdane na to, że może ktoś je poderwie, bo same nie miałyby odwagi z powodu kompleksów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odradzam. Według najnowszych danych WSDFII około 96% ludzi jest złych, a jedynie reszta jest dobra. Człowiek jest z natury zły, o czym przekonałem się wielokrotnie (i nadal przekonuję) na własnej skórze. Osoba poznana przez internet będzie chciała tylko jednego, ponieważ ludzi chcą tylko władzy, pieniędzy, seksu, oraz mordowania i znęcania się nad innymi. Jeśli nawet trafisz na dobrą manipulantkę, to przez miesiąc, może dwa będzie dobrze, ale potem będzie coraz gorzej. Zacznie Ci niszczyć życie, aż w końcu tego dokona. Kobiety są złe, mężczyźni są jeszcze gorsi. "Dzieci nie są złośliwe, są złe" - Freud. Ludzkość powinna w naturalny sposób wymrzeć i przestać się rozmnażać. To jest o wiele lepsze, niż redukcja liczebności populacji przez zatruwanie żywności, albo porywanie i torturowanie ludzi, po czym mordowanie, czy zgodnie z prawem strzelanie do demonstrantów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×