Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja samotnosc mnie zabija


kasia070283

Rekomendowane odpowiedzi

witam,...inaczej wyobrazalam sobie doroslosc,nie tak...;)

w moim rodzinnym domu zawsze bylo gwarno,sasiadki,rodzina,znajomi....a teraz czasy sie zmienily,ale i miejsce sie zmienilo.Od 4 lat mieszkam w UK,nie jestem sama,przeciez mam rodzine,synka,méza,brata...jakis znajomych,bardziej przypadkkowych,takie namiastki przyjazni,tyleze przez wieksza czesc tygodnia,jestem sama,nikogo z kim mozna by normalnie pogadac,pojsc na kawe,obejrzec film,...a to mnie zabija,powoli i bolesnie,....wczoraj byl taki dzien,

 

potrzebuje przyjazni jak powietrza i bardzo lubie ludzi,nigdy nie bylam dusza towarzystwa,ale zawsze mialam kilku prawdziwych przyjaciól,to co sie teraz dzieje zabija mnie,

 

 

jesli jest ktos w uk,kto czuje podobnie,czekam na jakis znak,naprawde jestem normalna fajná dziewczyna,zalekniona i z malymi odchylami od normy,ale moze wlasnie to jest we mnie najlepsze....

 

mieszkam w okolicach dunstable,

 

wiem,ze znalezc przyjazn to jak wygrac milion na loterii,ale ''kto nie gra ten...''

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem, ale mieszkam w Polsce. Niby tłum ludzi obok ale jednak pustka... Może spróbuj na forach angielskich? Może Twoje miasto ma swoje forum??? Może tam znajdziesz kogoś, niekoniecznie polkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem. Wokół trochę znajomych, koleżanki z pracy, mąż....ale brakuje mi przyjaciółki. Osoby, z którą mogłabym o wszystkim pogadać. Czasem zasięgnąć rady.

Jestem raczej osobą towarzyską, wesołą (to zależy od samopoczucia oczywiście).

Niby są znajomi, ale przyjaźni mi brakuje.

Nie mogę nikomu powiedzieć o swojej chorobie, bo o tym raczej się nie mówi. Ten temat to temat tabu i nikt nie chwali się swoimi dolegliwościami. Chyba to prawda, że zdrowy chorego nie zrozumie.

Pozdrawiam wszystkich!!!!! :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie demonizujmy samotności :smile: .Ja nigdy nie miałem przyjaciół w realu,bliskich,czy tam dobrych znajomych...i żyję :smile:

 

 

Nigdy nie odczuwałeś poważnego dyskomfortu z tego powodu ? Tylko szczerze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kontynuuje temat jeżeli pozwolisz?

Bardziej szczęśliwy samotny? Czy mam przez to rozumieć,ze jeśli nie ma takiej konieczności to nie spotykasz się z innymi ? Co z życiem erotycznym ? Pro-panie ? Ja rozumiem życie intymne człowieka jako złożony w formie ,wielopłaszczyznowy kontakt ...dlatego pozwalam sobie na tak zuchwałe pytania .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam życia towarzyskiego,nigdy takowego nie miałem.Życia erotycznego tez nie.Nie jest mi owe potrzebne.Wmieszanie się w związki było by dla mnie czymś fatalnie szkodliwym.Nie umiem żyć wśród ludzi,próbuję wciąż,staram się ich zrozumieć.Zrozumieć jak oni to robią,że niczym się nie przejmują,że rozmawiają między sobą o głupotach,że dotykają siebie wzajemnie choć nie są dla siebie bliscy(wiem dziwnie brzmi ale nie umiem inaczej wyrazić tego o co mi chodzi),nie mogę nauczyć się tej ich swobodności wśród innych ludzi...

Sorry za troche pokręcony tekst,ale jestem zmęczony.Jutro poprawię jak coś,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem ,jestem dość długo w podobnej sytuacji...jednak brakuje mi towarzystwa ,przyjaciół ,kolegów,koleżanek ,nie wspominając o jakimś związku .Też uważam ,ze fraternizacja ewentualnie związek partnerski zaszkodził by ,zarówno mi ,jak i drugiej stronie ...myślę że jestem toksyczny. Co potwierdzają moje doświadczenia życiowe .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem żyć wśród ludzi,próbuję wciąż,staram się ich zrozumieć.Zrozumieć jak oni to robią,że niczym się nie przejmują,że rozmawiają między sobą o głupotach,że dotykają siebie wzajemnie choć nie są dla siebie bliscy(wiem dziwnie brzmi ale nie umiem inaczej wyrazić tego o co mi chodzi),nie mogę nauczyć się tej ich swobodności wśród innych ludzi...

 

Wiesz, może w tym jest problem, że zbyt dużo uwagi poświęcasz innym, wciąż starasz się ich zrozumieć. Może lepiej by było gdybyś bardziej pomyślał o sobie, co mogę w sobie zmienić, żeby być bardziej otwarty na innych. Dlaczego nie potrafię pogadać z innymi o głupotach, pośmiać się??? Co mnie powstrzymuje, żeby czuć się w towarzystwie swobodnie????

Człowiek to takie stadne zwierzę i nawet jak nie chce to żyje wśród innych. Nie da się tego uniknąć. Daj na luz i staraj się wyluzować.

Ja nie potrafię żyć bez ludzi!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odczuwam to samo co Wy. Jednak nie potrafię robić nic innego jak siedzieć przed kompem albo włóczyć się samotnie, nie raz tylko w nocy. Tylko mój problem ma inne podłoże. Otóż, jak niektórzy z Was wiedzą, moje miasteczko się wyludnia - miasto starych ludzi, jak to powiedziała pewna starsza pani.

Tak po za tym, związek to jedno, a druga sprawa - nie ma nikogo tutaj z kim można by pogadać na różne tematy. Wszystko oprócz: chlania, ćpania i jeb...wiadomo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×