Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy lubicie siebie?


agapla

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem lubię. Kiedy jest jakiś drobny sukces, kiedy jestem konsekwentny, kiedy moje czyny zgadzają się z systemem wartości.

Jednak chyba za często idę na drobne, ale w większej ilości zabójcze kompromisy ze swoimi niepokojami i lękami. Takie to głupie wszystko. Ale liczę na to, że uda mi się siebie naprostować i żyć jakoś normalniej. ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, pracuję i pracuję nad tą samoakceptacją :roll: . Ale jest różnie, niby coraz lepiej, ale czasem łapię się na tym, że mam pretensje do kogoś, kto chce się do mnie zbliżyć. Chyba myślę, że ta osoba musi być totalnie tępa, jeśli nie widzi, że nie warto. Wygląda na to, że samoakceptacja to nie tylko stwierdzenie "jestem całkowicie ok", ale też umiejętność przyjmowania uczuć od innych i pewność, że się na nie zasługuje.

A jeśli chodzi o dystans do siebie, to chyba najłatwiej uzyskać go przyznając sobie prawo do porażek i nie starając się być ideałem, bo po co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku jest tragicznie- nie potrafię siebie zaakceptować :( Nic mi się w sobie nie podoba. To mnie niechęca do jakiegokolwiek działania.

 

Mam podobnie... Dobrze wiem, jak to jest :(

 

---- EDIT ----

 

W sumie zauwazyłam, że wiele z Was Dziewczyn pisze, że trudno jest polubić swoje dodatkowe kilogramy... Jeśli ktos nie lubi siebie, to mniejsza waga nic mu nie pomoże, bo ta "akceptacja" bedzie opierać się tylko na "będę siebie lubić, jeśli...". Ja sama należę do bardzo szczupłych osób i mimo wszystko wcale nie jestem szczęśliwa ze sobą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech ta waga.

 

Też się nieźle zapuściłem, przy 180cm ważę 105kg i zero motywacji żeby coś z tym zrobić. Tyle problemów a ja lubię jeść... Jedna z rzeczy która mnie odstresowuje.

 

Może jakiś basen tego.

 

Za to mam koleżankę, 170cm 39kg, która ma nowy cel - 30kg. I czasami nie wiem jak mam z nią rozmawiać, z założenia staram się nie oceniać, nie chcę żeby się na mnie zamknęła, ale martwię się o nią...

 

Ale to nie ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczelam druga terapie w moim zyciu, jestem z najkochanszym facetem na swiecie, ucze sie na prestizowej uczelni i co? Wciaz widze tylko zle strony mojej osoby, odkrywam kolejne nieprawidlowosci w moim ciele i duszy i wciaz nie jestem szczesliwa. Czy ktos z nerwica jest w stanie osiagnac samoakceptacje? Czy moze - od razu sie powiesic?

 

---- EDIT ----

 

I jak na zlosc, mam dopiero 19 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nienawidzę siebie. Mam lepsze okresy, kiedy mi sie poprawia i wtedy staram się myśleć pozytywnie i nawet mi wychodzi :twisted: ale tak ogólnie wolałabym nie istnieć...

Niby wiem, że mam wiele zalet, ale to nie zmienia postaci rzeczy. A najbardziej nie znoszę na siebię patrzeć (kiedy pogłębia się moja nienawiść do siebie) i przez to nie znoszę też czasem jak ludzie na mnie patrzą. Chciałabym być wtedy niewidzialna (dla samej siebie również)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię siebie. I nie lubię na siebie patrzeć. Jestem jednym, wielkim błędem i słabością.

 

Niby potrafię, ale nie umiem.

Niby chcę, ale nic nie robię.

Niby nie mogę, ale muszę.

Niby muszę, ale nie mogę.

 

Składam się z sprzeczności.. Tak bardzo bym chciała siebie kochać, a nie potrafię. Przez to się zamykam. Oddalam od innych; wiele tracę. I chciałabym, żeby było inaczej, a nie działam. Nie działam, bo się boję. Czysty absurd! I jak lubić siebie z tymi beznadziejnymi cechami? Nie da się. Nie mogę patrzeć w lustro. Jestem okropna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę niestety powiedzieć o sobie że siebie lubię. Nie ma szans. Dostrzegam swoje dobre strony jak np. poczucie humoru, czy ładne niebieskie oczy ale jak pomyślę że to wszystko nic w porównaniu z moim okropnym charakterem, bladą zmęczoną twarzą, lenistwem, wiecznym niepokojem, głupotą to odechciewa mi się o sobie myśleć. Moje zalety zarówno wyglądu jak i wnętrza toną w morzu wad. Smutno mi się robi jak to piszę ale to prawda. A najgorsze że nie mam pomysłu jak to wszystko zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno ludzie chorzy na nerwicę lękową mają problemy z samooceną. Ze mną tak jest. To tak, jakby siedział we mnie jakiś złośliwy krytyk, który mówi mi, że źle myślę, źle robię, jestem mało warta. Na terapii grupowej poproszono nas o napisanie listu miłosnego do samego siebie. O uczuciu do bliskich, przyjaciół mogłabym pisać poematy. O miłości do siebie nie potrafiłam napisać ani jednego zdania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bywa że czasem lubie siebie,a nieraz to nieznoszę siebie,jeśli mam wspaniałe dzieci,cudowną rodzinę-mówią mi że mnie kochają,to może nie jestem taka zła jak wmawiam sobie pewne bzdury do głowy,podobno każdy człowiek jest niepowtarzalny,indywidualny,odmienny,i nie ma takiego drugiego na świecie ,i nie można nikogo zastąpić ,bo niema takiego drugiego ,a każdy ma swoje miejsce na świecie i swoją rolę do spełnienia,taką teorię ja znam ale szkoda że nie potrafię tak żyć ,potrafię tylko myśleć o ideałach i pragnąć ich,zastanawiałam się wiele razy jaka bym była w rzeczywistości gdyby nie kompleksy i zaniżone poczucie własnej wartości,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja siebie uwielbiam... uwazam ze jestem piekna wrecz idealna co troche jest prawda jak kazdy facet do mnie zarywa nie chwalac sie no to czegoz mozna ode mnie oczekiwac w mniemaniu o sobie jestem piekna ladna mam sliczna figure tylko troche psyche zryta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie bo niby za co mam siebie lubić :? Wygląd, zachowanie i w ogóle wszystko mam do bani nie ma w czym się zachwycać Od zawsze siebie nie akceptowałam Zawsze byłam odludkiem, nie lubiłam i nie lubię nawiązywać kontaktów z innymi I co tutaj lubić ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×