Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Bura, o tak, niestety nie mogę napotkać książek, oglądałem tylko film.

 

coma, to powinnaś to gdzieś zapisać, bo możesz zapomnieć i powiedzieć na terapii.

Nie żartuję z zapominaniem, ja nie pamiętam części terapii bo czuję, że to zablokowałem. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma też się tego bałam,ale ja sam raz byłam tym straszona :cry:

 

Ja nie byłam straszona, ale u mnie w domu takie rzeczy się działy, że myślałam sobie później nie wiadomo co. Ciągle się bałam :why:

Albo, że mama wyjdzie i nie wróci, albo tata...Że tata zrobi coś mojej mamie. Jak ich nie było przy mnie to przychodziły mi same najgorsze rzeczy do głowy.

 

Jak ja mam do tego wrócić na terapii? Ja nie chcę do tego wracać. Ja nie chcę terapii.

 

 

Vi., zapiszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nagle przypomniałam sobie, że jak byłam mała to się bałam, że mój tata popełni samobójstwo...Dziwne :shock: Zawsze się bałam, że nie wróci, że mu się coś stało, albo że ktoś coś mu zrobił...

 

Miałam do samo z babcią.

Do paniki, histerii łez i telefonów po nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie uczucia towarzyszą mi odkąd pamiętam. Mogłam mieć 4 latka, i tak do około 17 roku życia. Ich pierdolone awantury. A teraz przez nich jestem... jakimś nie wiadomo czym, które prędzej czy później zdechnie :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

studia,czy nie studia- tak bywa że w tym wieku człowiek robi się śmielszy i bardziej skory do zawierania znajomości-po nastoletnim okresie buntu,kompleksów i skupiania się bardzej na swoim wnętrznych przeżyciach,swojego miejsca w życiu

 

ja wręcz przeciwnie, w okresie buntu miałam bardzo dobry kontakt z rówieśnikami. byłam bardzo towarzyska. oczywiście tam gdzie mogłam zaznaczałam swoją odrębność, jednak ludzie mi byli potrzebni do życia jak powietrzne. na studiach też nie było najgorzej. z czasem zaczęłam się wycofywać z życia towarzyskiego, krąg znajomych zaczął się zmniejszać, bo boję się ludzi. nie lubię już ludzi. unikam ich. najchętniej byłabym sama w domu, albo spotykała się najwyżej z 1 osobą, ale też nie mam wielkiej potrzeby, aby się spotykać. I tak dziczeje...

 

moja praca trochę mnie ratuje przed tym zdziczeniem i jak się przełamię to potrafię w pracy funkcjonować, mam świetny kontakt z ludźmi, z którymi pracuję. więc ta praca jest dla mnie bardzo ważna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, praca w Twoim przypadku to coś bardzo rozwojowego.

Tak jak i w moim.

W pracy rozwiązujesz problemy, masz kontakt z ludźmi. A w domu diedzisz samotnie. U mnie z domem jest trochę inaczej bo mieszkam z rodzicami. To nie jest dla mnie kostruktywne.

Zauważyłam,że dzielisz teraz życie na pracę wśród ludzi i dom, w którym przebywasz sama. To takie dwie skrajności. Nie zauważyłas tego?

Ale to nic złego. Po ciężkiej pracy odpoczywasz w domu.

Teraz jest jak jest. Napewno czujesz się samotna, ale z drugiej strony sama się izolujesz. Ja to rozumiembo to może wynikać z Twojego samopoczucia. Wycofujez się bo źle się czujesz. Albo...źle się czujesz i dlatego się izolujesz. Takie błędne koło.

Kasiu? Jak popatrzysz wstecz na swoje samopoczucie, np sprzed wakacji, albo zaraz po nich...to prawie pół roku..........zauważasz jakieś pozytywne zmiany u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×