Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to jest nerwica?Jestem "nowa". Proszę o pomoc


Rekomendowane odpowiedzi

przepraszam, że dopiero teraz odpisuję ale wczoraj poszłam już spać:) lekarka na pierwszej wizycie stwierdziła, że to nerwica lękowa z objawami socjofobii, a na drugiej powiedziała mi, że mam również depresję...

 

 

więc czemu pytasz co ci jest? jak masz diagnozę, czego szukasz jeszcze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam :) Jestem tu nowa, proszę doradźcie :)

Jakiś czas temu u mnie zaczęły sie pojawiać problemy ze zbyt wysokim pulsem, serce mi tak strasznie biło, w nocy się wybudzałam, byłam wybuchowa, ale to zbagatelizowałam i jakiś czas temu się wszystko zaostrzyło, mam straszne skoki ciśnienia, głowe mi rozsadza i czuję jak mi szyja pulsuje..Jestem wybuchowa, z najmniejszymi problemami sobie kiepsko radzę, mam w sobie taki strach np. przed podjęciem pracy, przed ważnymi decyzjami..

Ale też potrafię się śmiać, nie siedzę ciągle przygnębiona.

Ciąglę czuję to serce jak kołacze.. to ciśnienie, przeraża mnie to, doktorka nic mi na to nie poradziła..

robiłam badania i niby są w porządku, tsh w normie, przy tej dolnej granicy ale jednak w normie..

Czy to nerwica? tak sądzę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie!!!

Od około 7 miesięcy cierpie na różne dolegliwości ze strony układu nerwowego. Mam bóle głowy o zmienej lokalizacji, mające najczęściej charakter napięciowy, rzadziej pulsujący (głównie w okolicy potylicy) lub uciskowy. Występują również tzw. parestezje tzn. uczucie drętwienia/napięcia/cierpnięcia (częściej w lewej stronie ciała), przede wszystkim dotyczące części twarzy, lewego oka i lewej dłoni oraz (znacznie rzadziej) uczucie palenia/pieczenia. Po lewej stronie ciała (a przede wszystkim w lewej ręce) czucie jest jakby lekko osłabione. Parestezje mają charakter stały tzn. nie występują okresowo. Poza tym dolega mi ból lewego oka, występujący lub nasilający się przy patrzeniu w lewą stronę oraz zaburzenia widzenia-żółte świetliste mroczki (troche takie jak przy patrzeniu na słońce), szczególnie dobrze widoczne przy zamkniętych oczach lub po wejściu do ciemnego pomieszczenia oraz niekiedy błyski świetlne i "zawirowania powietrza". Okresowo miewam także tachykardie oraz lekką duszność, bóle w klatce piersiowej. Co kilka dni, szczególnie wieczorem dostaje dziwnych ataków drżenia (dreszczy, drgawek?) całego ciała (w szczególności kończyn i szczęki), połączonych z bardzo silnym uczuciem zimna. Kiedy zaś próbuje się ogrzać i zakładam cieplejsze ubranie drżenie ustaje, robi mi się ciepło ale pojawia się tachykardia. Sporym problem jest też wypadanie włosów, nadpotliwość dłoni i stóp oraz napięcie w szczęce połączone z nieznacznym zgrzytaniem zębami. Oprócz dolegliowości fizycznych dokuczliwe są również dolegliwości psychiczne: osłabienie pamięci i silny deficyt uwagi,zmienność nastroju, częste uczucia niepokoju, lęku,smutku lub gniewu występowanie "gonitwy myśli", ataki paniki, prokrascynacja itp. Miałem wykonanych już wiele badań diagnostycznych: ekg, badania krwi i moczu, badania wzroku, tomografia komputerowa głowy, eeg, usg jamy brzusznej-wszystkie one wyszły poprawnie z wyjątkiem eeg w którym odnotowano zmiany w okolicach przednioskroniowych oraz uogólnione wyładowania napadowe.

Lekarz-neurolog u którego się leczyłem twierdził, że to nerwica. Byłem też u innych lekarzy różnych specjalności , przede wszystkim jednak neurologów- za każdym razem byłem zbywany bez jakiejkolwiek pomocy-niektórzy lekarze którym opowiadałem o swoich dolegliwościach psychicznych, mówili że następuje „somatyzacja objawów” czy coś takiego, jednak nie wydaje mi się to zbyt prawdopodobne. Planuje zrobić dodatkowe badania na czele z rezonansem magnetycznym głowy-jednak to wszystko kosztuje. Ostatnio bardzo dokuczliwe jest ciągłe uczucie niepokoju- a jeszcze bardziej dokuczliwe są ataki lęku (częste i stosunkowo długie). Strasznie boję się psychozy lub jakiejś poważnej choroby fizycznej-kilka razy wydawało mi się że mam udar, niedrożność jelit , SM migotanie komór itp…..długo by wymieniać. Czasami jednak pojawia się lęk w czystej postaci tzn. czuje olbrzymi strach ale sam nie wiem przed czym, towarzyszy temu również silne drżenie i dreszcze z uczuciem zimna . Jestem strasznie załamany i nie wiem co dalej robić, przez to wszystko straciłem swoje dawne zainteresowania i na dodatek nie mogę zajmować się swoim życiem (pracą, studiami) co już teraz wywołuje niebezpieczne konsekwencje, które z pewnością się nasilą w przyszłości doprowadzając do tragicznego finału (o ile mój stan zdrowia nie ulegnie poprawie). Wprawdzie tak jak wcześniej napisałem to niezbyt wierze w istnienie nerwicy i w zjawiska somatyzacji objawów (gdyż uważam że zawsze istnieje przyczyna somatyczna złego samopoczucia a lekarze stwierdzają nerwice u pacjenta gdy nie mogą jej znaleźć) tym nie mniej postanowiłem napisać na tym forum i zapytać o rade jego uczestników. Z góry dziękuje za wszelkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam odświeżam troszkę temat ale chciałbym prosic kogos kto sie na tym zna poniewaz juz sama nie wiem co mi jest mam wrazenie ze to nerwica ciagle mam dreszcze zmiany nastrojow kiedy zostaje sama automatycznie zmieniam sie we wrak czlowieka zaczynam plakac z byle powodu jestem ciagle senna kiedy klade sie spac mam napady lekow boje sie ale nie wiem dokladnie czego snia mi sie koszmary , kiedy gdzies ide cos robie mam czarne wizje co moglo by sie stac i mam zaburzenia apetytu sa dni kiedy moge nic nie jest a sa dni ze jadla bym co chwila juz nie umiem sie wziasc w garsc przed wszystkimi udaje ze jest ok a tak na prawde wcale tak nie jest :(

z góry dziekuje za odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytała o sobie.....

Witajcie!

Też robiłam różne badania, (chociaż Skorpion jest dużo dokladniejszy i bardziej uparty w szukaniu źródła choroby) brałam różne leki, chodziłam do psychiatry itd. Straciłam na to dużo czasu i pieniędzy.

W moim przypadku to forum właśnie stawiało mnie na nogi. Teraz też tak jest. Od roku łykam tyko persen i validol .

Oddycham (przeponowo) - to pomaga.

Moja nerwica uwielbia jesień. A tę jesień zwłaszcza ( z powodu pandemii, bo wciąż wydaje mi się ,że ktoś z moich bliskich albo ja zachoruję na tę diabelską grypę). Już parę razy zapukała do mnie. Narazie jakoś się trzymam.

Wam też życzę spokoju i zaglądajcie tu często , bo warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowa na forum. Mam 20 lat, choruję (o ile dobrze pamiętam) od czasów gimnazjalnych. Zawsze myślałam, że to dotyczy tylko mnie, ale teraz wiem, że jest nas więcej. Przez ostatnie miesiące dużo myślałam o swojej chorobie (teraz jestem już świadoma, że to choroba). Dużo o tym myślę, wczoraj wypisałam swoje wszystkie natręctwa i wiecie ile ich było\jest? 35 - idzie się załamać, jak teraz patrze na ta kartkę nie wiem czy się śmiać czy płakać, tyle czasu i nerwów człowiek traci na NN. Ale wezme się za siebie, daje sobie pół roku, jesli to nie pomoże ide do lekarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowa na forum. Mam 20 lat, choruję (o ile dobrze pamiętam) od czasów gimnazjalnych. Zawsze myślałam, że to dotyczy tylko mnie, ale teraz wiem, że jest nas więcej. Przez ostatnie miesiące dużo myślałam o swojej chorobie (teraz jestem już świadoma, że to choroba). Dużo o tym myślę, wczoraj wypisałam swoje wszystkie natręctwa i wiecie ile ich było\jest? 35 - idzie się załamać, jak teraz patrze na ta kartkę nie wiem czy się śmiać czy płakać, tyle czasu i nerwów człowiek traci na NN. Ale wezme się za siebie, daje sobie pół roku, jesli to nie pomoże ide do lekarza...

 

 

Dlaczego nie wybierzesz sie odn razu do lekarza/

Jak sama widzisz troche tych natretcw jest..

I nie chce straszyc Cie ale w moim przypadkun czekanie zanim odwazylam sie powiedziec ze jest cos nie tak spowodowalo tylko pogarszanie stanu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!!!W kwietniu 2009 roku urodziłam pierwsze dziecko które miało duzo wad wewnętrznych i niestety żyło tylko 12h załamałam sie strasznie!!!!!!(płakałam po nocach nie mogłam normalnie funkcjonować) miałam rozmowy z psychologiem w szpitalu ale rezygnowałam bo wydawało sie ze jest ok :(:( wspominalismy i wspominamy do dzis jak by to bylo gdyby maluszek z anmi był :(nigdzie nie wychodze zamknełam sie w domu z nikim nie utrzymuje kontaktów. zaraz po tym wydarzeniu straciłam prace w zwiazku z ktorą mialam plany ponownego zajscia w ciąże troszkę sie podłamałam. przyszedł czas świąt i tu sie zaczeło na poczatku przyszły bezsenne noce, nic mnie nie cieszy tesknie i imysle o moim maluszku, wpadam w histerie.potem zaczeły sie zawroty głowy,zaburzenia równowagi (mam leki ze zaraz upadnę) boje sie wyjsc z domu, boję sie byc sama, mam mrowienie w kręgosłupie,brak apetytu, nudności, zgagi, kołatanie serca, dusznosci, uczucie wysokiego cisnienia (mierzac mialam normalne) w trakcie zaczeły sie lęki o własne zdrowie a nawet zycie, że już nie zdążę urodzic kolejnego. jestem w ciagłym stresie spowodowanym byle czym, nie potrafie sie opanować, wszystko mnie drazni i cały czas sie kłoce. niestety nie mam wsparcia w mężu jesli chodzi o moje objawy ponieważ wmawiał mi ze sobie urajam i zebym nie przesadzała. objawy nie ustapiły do dziś. Męczę sie mam lęki nocne, uczucie duszności uderzenia gorącą przed samym zasnięciem a jesli zasnę to odrazu przebudzam sie i moje tetno wynosi 100 jednym słowem masakra proszę piszcie jesli macie podobne odczucia i jak sobie radzicie :(:(:((wszytsko to trwa od niecałych 2 miesięcy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

megusia myślę że to nerwica:)

 

 

jeśli tym bardziej jeszcze nie masz wsparcia w mężu to udaj się do psychologa, myślę że terapia ci pomoże .

 

Na terapię chodzą ludzie z różnymi problemami, jeśli jest to terapia grupowa, to po terapii poczujesz się lepiej i inaczej spojrzysz na to wszystko:)

wiem że nie da się zapomnieć że myślisz o tym cały czas , ale po terapii będzie mniej bolało:(

ja mam objawy podobne do twoich i przeżyłam inne problemy dla mnie bardzo bolesne i terapia mi pomogła bardzo dużo :)

..i również nie miałam wsparcia w mężu , jak również "poznałam prawdziwych przyjaciół" tzn. okazało się jak ich najbardziej potrzebowałam że nie są moimi przyjaciółmi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszę po raz kolejny ponieważ w boję sie ze mam guza mózgu. Mam zaburzenia równowagi i do tego mnie mdli.Wczoraj jadła przez cały dzien bez problemu a wieczorkiem mialam ochote na chipsy cebulkowe i po nich mi sie starsznie niedobrze zrobiło. Chciało mi sie wymiotowac ale nie zrobiłam tego.wtedy zaczęło m isie kręcic w głowie bardzo sie przestraszyłam!!!!boje sie isc do lekarza a wiem ze powinnam.A jeszcze na dodatek weszłam na stronke o guzach mozgu i troszke sie naczytałam bo miałam podobne objawy poza tym dzis jestem bardzo senna nie do życia. Proszę o pomoc!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

megusia, tu na forum chyba wszyscy sie zgodza, ze musisz isc do lekarza. Moze to anemia, wtedy pobierzesz zelazo, pojesz miesko i bedzie ok. Nie zakladaj od razu najgorszej wersji. Jest zdecydowanie wieksze prawdopodobienstwo wielu innych przyczyn niz guz mozgu.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowa na tym forum, ale widzę że wielu z Was ma tu duże pojęcie o nerwicy i potrzebuję w tej kwestii porady. To zaczęło się jakieś pół roku temu, na początku drugiej klasy liceum. Trochę wysokie wymagania nauczycieli, własna wysoka ambicja, szaleńcza pogoń za dobrymi ocenami. Na początku było ok, małe stresik przed lekcją jeszcze nikomu nie zaszkodził, ale potem to już było tylko gorzej, nagle zaczęłam zapominać wszystko to czego się nauczyłam, ledwo pisałam sprawdziany, nie mogłam zasnąć, w nocy budziłam się, z rodzicami o tym wcale nie rozmawiałam, aż w końcu wybuchałam płaczem, że już nie daje rady, nie mam siły, wtedy pojechałam do apteki i kupiłam zwykłą melisę, pomogło. Ale ostatnio pojawił się inny problem, zwykłe schylenie się powoduję okropną zadyszkę, wejscie na 2. piętro jest nie lada wyczynem, ciężko mi oddychać, mam stale podniesione cisnienie i trochę niższy puls. Czy to może być na tle nerwowym?? Proszę pomóżcie mi, nie chcę żeby znowu zaczął się temten koszmar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem nowy na tym forum chociaż od dłuzszego czasu uważnie sie przyglądam.

Mój problem zaczoł się jakieś 7 miesięcy temu, podczas spaceru miałem taki atak zasłabnięcia co prawda nie upadłem tylko mi się zakręciło w głowie byłem u lekaża po tym zdażeniu zlecił badania i stwierdził że 3 papierosy i kawa z rana oraz pierwszy posiłek o 14 może wywołać cos takiego tym bardziej że taką „dietę” stosowałem przez dłuższy czas do tego doszły stresy związane z moim życiem prywatnym częste nie przespane noce i czeste nerwy spowodowane ruznymi żeczami. Wiec po tym zdażeniu zaczołem „przysłuchiwać” się swojemu organizmowi coraz bardzie i stopniowo też coraz bardziej zaczynałem się czuć zmęczony i słaby, po jakimś czasie objawy nasiliły sie i zaczeły wystepować rużne inne typu podwyższony puls, ciśnienie, wrażenie jak bym świat oglądał zza jakiegoś parawanu czasem lęki przed zrobieniem krzywdy komuś bliskiemu (swoją drogą strasznie mnie to wystraszyło), nie wiadaomo z kąd uczucie takiego lęku i smutku jednocześnie, stopniowo doszły duszności tego typu że często musiałem brać głęboki wdech i w tedy napięcie mijało. W mawiałem sobie wiele chorób i za każdym razem gdy czytałem o jakiejś chorobie bałem sie że ją mam miałem już raka chyba wszystkich części ciała, choroby płuc i wiele innych. Kilka razy byłem u lekaża ktury zlecił badania krwi tarczycy, cukry prześwietlenie klatki piersiowej, nie wykazały nic wszyscy lekaże twierdzili że jestem zdrowy. A mimo wszystko czasem czuję sie jak chory i stary człowiek, duszności powracają co jakiś czas w rużnych momentach uczucie patrzenia na świat z innej perspektywy też czasem jest puls skaczący oraz ciśnienie podwyższone, ostatnio zauwazyłem że włosy mam łamliwe i wiecej ich wypada boję sie wychodzić na spacery dłuższe a gdy już chodzę po mieście cały czas myślę czy dobrze sie czuje i czy aby nie zasłabnę co nigdy mi sie nie zdażyło czasem jak jeżdze samochodem też mam takie napięcie w sobie. Co rano budzę sie z myślą czy dobrze się czuje i czy dzisiejszy dzień bedzie udany czy nie. Walcze z tymi hipohondrycznymi myślami ale czasem przegrywam i wydaje mi sie że to może jednak choroba jakaś. Chciałbym usłyszeć zdanie kogoś z boku patrzącego na to co napisałem czy to może być nerwica? Czasem mam tego dość chociaż ostatnio czuję się coraz lepiej staram sie walczyć z tym ale są dni gdzie po prostu mam dosyć. Dziekuję za odpowiedzi i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Jestem nowa na forum. Leczę się na depresję i nerwicę od koło 2 lat, polecam wsztstkim terapię grupową i wizualizację.

Garencjusz ja również miałam ataki duszności, nasilone wieczorami - oazało się że mam astmę oskrzelową (objaw psychosomatyczny). Na początek tyle o sobie.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jagodka mam dokladnie ten sam problem.Kurcze!jak to utrudnia zycie czlowiekowi! Nie moge nawet isc do kolezanki na kawe,bo bede co chwile w jej toalecie,jesli cos zjem.Jak juz jestem w gosciach,to staram sie poprostu nie jesc ,ale to czasem tez nie pomaga. Najgorzej w tych podrozach.Najciekawsze jest to,ze czasami trzeba zrezygnowac z jakiejs imprezy,bo wykancza cie bol brzucha a w momencie ,w ktorym przekraczasz prog domu nagle wszystko jak reka odjal...bo juz jest bezpiecznie,w domku i z toaleta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich!

staram sie krotko opisac moj problem.w wieku 6 lat zmarla moja mama.w wieku 7 lat nowa baba-macocha zakrecila sie kolo ojca.jak siegam pamiecia zawsze mnie gnebila. gadala ublizajace rzeczy na moj temat.bila wyzywala mnie i moja mlodsza,rodzona siostre,ktorej musialam bronic.oczywiscie wszystkie te sprawy dzialy sie pod nieobecnosc ojca.

nigdy nie przypuszczalam ze jest to cos waznego i przybieralam styl /maske luznej osoby jak gdyby nigdy nic.teraz w wieku 26 lat zdaje sobie sprawe ze ma to ogromne odbicie w mojej egzystencji ale nie moge sobie do konca poradzic.

mysle ze dokuczaja mi objawy nerwicy tak jak miedzy innymi:

-niestabilnosc emocjonalna, konczaca sie zlością, paniką lub płaczem

-nieumiejetnosc wypowiedzi, gdzie bylam nie najgorsza uczennica i zawsze staralam sie o odpowiednio dobrane słownictwo

-czasami nieumiejetnosc komunikacji, jak u osob z wadami mowy

-drzenie rąk

-bezsennośc

-denerwowanie sie w sytuacjach ktore są komfortowe i rozmowcy są sympatyczni

-nerwowe bezwarunkowe ruchy glowy

to tylko część tego co mi dokucza.momentami jest na prawde zle bo wygladam jak osoba chora psychicznie(albo tak mi sie tylko zdaje).staram sie trzymac glowe na karku.

co myslicie?macie podobne problemy?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich!

staram sie krotko opisac moj problem.w wieku 6 lat zmarla moja mama.w wieku 7 lat nowa baba-macocha zakrecila sie kolo ojca.jak siegam pamiecia zawsze mnie gnebila. gadala ublizajace rzeczy na moj temat.bila wyzywala mnie i moja mlodsza,rodzona siostre,ktorej musialam bronic.oczywiscie wszystkie te sprawy dzialy sie pod nieobecnosc ojca.

nigdy nie przypuszczalam ze jest to cos waznego i przybieralam styl /maske luznej osoby jak gdyby nigdy nic.teraz w wieku 26 lat zdaje sobie sprawe ze ma to ogromne odbicie w mojej egzystencji ale nie moge sobie do konca poradzic.

mysle ze dokuczaja mi objawy nerwicy tak jak miedzy innymi:

-niestabilnosc emocjonalna, konczaca sie zlością, paniką lub płaczem

-nieumiejetnosc wypowiedzi, gdzie bylam nie najgorsza uczennica i zawsze staralam sie o odpowiednio dobrane słownictwo

-czasami nieumiejetnosc komunikacji, jak u osob z wadami mowy

-drzenie rąk

-bezsennośc

-denerwowanie sie w sytuacjach ktore są komfortowe i rozmowcy są sympatyczni

-nerwowe bezwarunkowe ruchy glowy

to tylko część tego co mi dokucza.momentami jest na prawde zle bo wygladam jak osoba chora psychicznie(albo tak mi sie tylko zdaje).staram sie trzymac glowe na karku.

co myslicie?macie podobne problemy?

 

Mi to wygląda na fobie społeczną i może właśnie nerwice, ale to, tak jak i piszę też Greeneye, musi już ocenić psychiatra. W szkole miałem identyczne objawy, skoczyło się to dla mnie mało spektakularnym odejściem, więc lepiej jak najszybciej zgłoś się do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Tak sobie czytam wasze posty i jednak mimo wszystko naprawdę wielcy z was ludzie, nie ma to jak walka z tym wszystkim. To tak na początek mała wazelinka :) A tak poważnie dzięki tym waszym postom, temu co tu piszecie, przyznałam się przed sobą, że mam jednak problem, a takiej myśli nie dopuszczałam do siebie nawet w okresie największego doła. Na szczęście dla mnie jakoś to uśpiłam i na jakiś czas wmówiłam sobie że jest ok. Dopiero teraz umówiłam się na wizytę do psychiatry, tylko szczerze mówiąc boję się jej bardzo, bo nie chcę brać leków. Ogólnie to zawsze w moim najbliższym otoczeniu było nienormalnie, więc wydawało mi się, że to co przeżywam jest normalne w takiej sytuacji, ale teraz wiem, że nie jest i to nie jest tak, że sobie świetnie radzę. Co prawda nie mam tak spektakularnych ataków i całe szczęście, ale z kolei dopiero teraz sobie zdałam sprawę że non stop mam takie objawy. Zawsze byłam nerwowa, ale zawsze musiałam trzymać emocje na wodzy. W sumie to mi się udało, gotuję się w środku, ale tak naprawdę już nic mnie na tyle nie obchodzi, żeby mnie zirytować jakoś szczególnie i doprowadzić do wybuchu. Jestem a jakby mnie nie było. A co do nerwicy to już od dawna nauczyłam się olewać to co mówi moje ciało. Zaczęło się od kłopotów z brzuchem, bóle jak przy wyrostku i naprawdę silne, a lekarze oczywiście twierdzili że udaję. Tak samo było z dusznościami, na szczęście co prawda nie powiedzieli że udaję, ale wyniki wyszły dobrze, więc wypisali mi profilaktycznie leki na astmę. Odkąd skończyłam 15 lat przestałam zwracać uwagę na to, że mnie coś boli, bo nie chciałam się narażać na śmieszność. Teraz już wszystko wiem, tylko że teraz objawy typowe dla nerwicy mam non stop nie potrafię oddychać pełnym tchem, wciąż mnie ściska w głowie, w gardle albo mi zimno albo gorąco, no i czuje, że mam serce :) całe szczęście. O psyche to nie wspomnę, bo w sumie taka ze mnie trochę szmaciana lalka. To głupie co ze sobą zrobiłam, że nie potrafię nawet pójść na zajęcia, nie boję się jechać autobusem, czy nie boję się wyjść z domu, ale kiedy tylko przekraczam drzwi uczelni to jedyne co się pojawia w głowie to uciekaj, błędne koło, mam nieobecności, muszę je zaliczać, pocieszam siebie, że zaliczę, ale obok pojawiają się myśli, dobrze, ale przecież jak ten wykładowca ci zaliczy jak nie chodzisz na zajęcia, na pewno myśli, że olewasz jego zajęcia itd itp., wyrzucą Cię ze studiów. Chociaż tak logicznie myśląc kogo wyrzucają na IV roku? Tak sobie napisałam, chciałam się tylko wygadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×