Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

sumienie nie jest związane z żadną religią ani zasadami pisanymi, bądź niepisanymi ani innymi nurtami filozoficznymi.

Czyli tak według własnego widzimisię i w zależności od sytuacji, a biorąc pod uwagę, że pantha rei, że wszystko płynie, wszystko się zmienia, będzie ewoluować również Twoje sumienie. Wybacz, ale dla mnie jest to równoznaczne z moim twierdzeniem, że tak naprawdę wszystko wtedy wolno.

Jak najbardziej w zależności od sytuacji. Ale mi do tego żadne zapisane na tablicy w punktach przykazania nie są potrzebne żeby nie kraść, a nie kradne z jednego prostego powodu: chcę bez odruchu porzygu spoglądać w lustro :)

 

-- 05 gru 2011, 22:46 --

 

dziewczynka24, ale jak się dyskusja potoczy to nie bardzo od Ciebie zależy.

Zależy najbardziej od tego pod jakim tytułem i w jakim dziale znajduje się temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczynka24, wiesz, żeby nie kraść, nie zabijać to masz rację: żaden Bóg nam nie jest do tego potrzebny, ale życie lubi płatać niespodzianki i stawiać przed takimi dylematami, przed takimi wyborami, że żaden powieściopisarz by tego nie wymyślił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczynka24, materiał do przemyśleń wysłałem Ci na PW, a jeśli byłoby mało to polecam Ci również "Upadek" - Alberta Camusa. A wracając do tematu sumienia to jeśli będziesz miała trochę szczęścia to dożyjesz do końca co najwyżej z czystymi rękami i będziesz mogła śmiało patrzeć w lustro. Dla Boga czyste ręce to trochę mało jeśli są przy tym puste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale skoro już padło pytanie, to odpowiadam: nie, sumienie nie jest związane z żadną religią ani zasadami pisanymi, bądź niepisanymi ani innymi nurtami filozoficznymi. Kształtowane jest przez kulturę (a ta coprawada też przez religię, ale nie bezpośrednio), i przez wiele innych czynników, nie będę się rozpisywać.

Zgadzam się. Bycie religijnym nie gwarantuje niepopełniania błędów, a bycie ateistą nie oznacza że nie ma się sumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zasadzie "proście, a będzie Wam dane"?

 

Nie wiem, jak ten Bóg funkcjonuje, ale ja mnie kot prosi o wodę, żarło, czy żebym go posmurał za uchem, to ja mu to daję.

Boga prosisz, prosisz... i nic, jeno klecha jakiś mówi, że później, że w raju... aż wreszcie sklejasz sobie umysłem ciąg przypadkowych faktów i robisz z tego boską ingerencję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kwestia - wierzyć w boga czy nie, to w zasadzie wybór pomiędzy rzeczywistością a magią. Jasnym jest że żadnego boga nie ma. W przeciwieństwie do innych ateistów, bardzo żałuję że nie umiem wierzyć w te bzdury - nawet kosztem inteligencji czy trzeźwości myślenia. Po stracie bliskiej osoby panicznie boję się śmierci, procesu umierania, ostatnich przebłysków świadomości rozpaczliwie trzymającej się życia. ostatnich uderzeń serca, rozpaczliwie nabieranego oddechu, wspomnień - tych złych, w którym mogłam być lepszą matką córką żoną - i wspaniałych, cudownych... nie chcę tego zostawiać, nie umiem. nie chcę też nigdy więcej patrzeć na śmierć bliskich..........:(

 

bardzo chciałabym żeby istniał dobry bóg która czeka tam po drugiej stronie - a razem z nim moi ukochani. niestety wiem ze nie ma żadnego TAM, nie ma żadnej kochającej mocy, a śmierć to po prostu koniec...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy powinien mieć ideę a nie wiarę. Bo wiary można się pozbyć albo nią katować innych. Każdy z nas ma swą ideę czyli określenie wiary w to co jest a nie w to o czym klęcha gada. Jeśli ktoś wierzy że Bóg mu pomaga odsyłając wrogość Diabła też dobrze. Ale lepiej wierzyć w wszystko co istnieje niż żeby zielono światkowców upokarzać i mówić im że są najgorsi i że ich nie powinno być. Każda inna wiara jest tą samo tylko w każdej inaczej jest stworzony Bóg, Diabłeł i reszta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boga prosisz, prosisz... i nic

A rzeczywiście prosiłeś? O co jeśli można zapytać :mrgreen:

Ja jeżeli się modliłam w jakiejś sprawie to dostawałam lepsze zrozumienie jakiegoś problemu, przebaczenie wobec osób które mnie skrzywdziły, czasami jasność co mam robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w XXI podpierać się Bogiem to już lekkie faux pas, to prawie tak jakby ponowna próba wpełznięcia do ciemnej jaskini, w której czeka krzemień i huba, i przepgromna chęć by krzesać, krzesać, krzesać...

A ja się właśnie zastanawiam czy ludzkość nie jest w drodze powrotnej do jaskiń i na drzewa. Na razie powróciliśmy do niewolnictwa. Kiedyś ludzie myśleli, aby wieść dobry i uczciwy żywot, a celem było Niebo. Dziś celem jest spłacenie kredytów, a drogą do celu wyścig szczurów. Szkolnictwo jest na takim poziomie, że to cud, ze ludzie po studiach odróżniają jeszcze słonia od żyrafy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita, prosiłem o to i owo... zawsze bez rezultatu, a mój pachnący różaniec aż stracił aromat od klepania zdrowasiek i polerowania go dłonią. ;)

 

Zbychu77, ale w którym momencie konkretnie? Pokaż palcem.

 

Sabaidee, dlatego ten powrót do trójpolówki i lampy naftowej to może byłaby słuszna koncepcja. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zasadzie "proście, a będzie Wam dane"?

 

Nie wiem, jak ten Bóg funkcjonuje, ale ja mnie kot prosi o wodę, żarło, czy żebym go posmurał za uchem, to ja mu to daję.

Boga prosisz, prosisz... i nic, jeno klecha jakiś mówi, że później, że w raju... aż wreszcie sklejasz sobie umysłem ciąg przypadkowych faktów i robisz z tego boską ingerencję.

No pisałem o tym przed nie dawno sam choć wciąż mam wątpliwości co do boga to akurat w tym cieżko nie przyznać racji klechom.Bo jak wyglądałby świat gdyby istniał prosty związek przyczynowo skutkowy miedzy modlitwą a otrzymywaniem pomocy od boga.Nie potrzeba byłoby wtedy żadnej wiary,traktowano by boga jak automat z batonami,prosisz o to i o to i dostajesz.Dziwny byłby to świat.

Szczególnie biorąc pod uwagę tp że czesto życzenie i modlitwy ludzi są sprzeczne,jest jeden chleb i dwoch głodnych,to nie miałoby sensu.

polakita, prosiłem o to i owo... zawsze bez rezultatu, a mój pachnący różaniec aż stracił aromat od klepania zdrowasiek i polerowania go dłonią.

no ja trochę też czuję sie rozczarowany bogiem...choć czasem wydaje mi się że on nie słucha mnie dla mojego dobra.Czemu?

Bo wieszkszość ludzi ma tak że zajęta jest szarym zyciem,dziłaniem,pracą że nie ma czasu na boga,nie ma czasu by sie modlic i prosic,czują się samowystarczalni.Ja mam odwrotnie,mógłbym całkowicie poniechać życia i ciąglę się modlić,byle tylko nie ruszyć dupy do pracy i samemu to zdobyć.Boję się działać,boję się porażki.I po prostu podczas ktorejs modlitwy poczułem że bóg chce zeby obrał odwotną drogę.Wiekszość ludzi ma trudności z modlitwą więc bóg ich do tego nakłania.Ja odwrotnie,łatwo mi sie modlić i oczekiwać na cud,cieżko mi coś zrobić.Więc bóg chyba chce mnie popchnąć do tego żebym coś wreszcie zrobił a nie czekał na niego.

W ogóle im czuję się zdrowszy,im mnie we mnie depresji tym chętniej myślę o bogu,bardziej chce w niego wierzyć,to jedna z rzeczy które skłaniają mnie do rewizji swoich poglądów na temat boga.Odkąd wierzę czy staram się wierzyć w boga który kocha mnie i innych który chce byśmy byli szczęśliwi dużo łatwiej mi życ.Amen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ nie ma religii bez boga (...)

 

To akurat nie do końca prawda. Buddyzm jest religią czy raczej systemem filozoficzno-etycznym nieteistycznym/nonteistycznym. Podobnie niektóre odłamy hinduizmu bazują na noteizmie czy nawet ateizmie.

 

-- 06 gru 2011, 21:22 --

 

- Badania przeprowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. W 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie boga wynosił 58%, podczas gdy wśród naukowców "wybitnych" (greater) odsetek ten wynosił 70%. W takich samych badaniach powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%. Wpływ "wybitności" albo jej brak na religijność został dalej zbadany w 1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców nagrody Nobla; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów), 7% z nich wierzyło w boga. Badania przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie wierzy w boga. Badania przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje się 64% naukowców. Wyniki badań wskazują również, że istnieje statystycznie istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych.

 

Korelację między wykształceniem naukowym a niewiarą w boga odzwierciedla też fakt, że podczas gdy 60–93% amerykańskich naukowców nie wierzy w boga, wśród przeciętnych obywateli USA odsetek ten wynosi od 8% do 14%.

 

- Bycie osobą religijną koreluje dodatnio z przyzwoleniem, by używać tortur jako narzędzia do wydobywania informacji. 63% populacji USA zezwala na użycie tortur, podczas gdy u osób świeckich odsetek ten wynosi 51%, wśród protestantów (ewangelików i ewangelikałów) 65%, a wśród katolików – 72%.

 

Osoby wyznające katolicyzm i protestantyzm częściej popierają karę śmierci od osób bez preferencji religijnych. Zgodnie z wynikami badań z końca 2004 roku, poparcie dla kary śmierci wśród protestantów wynosi 71%, wśród katolików 66%, a wśród osób bez religijnych preferencji – 57%. Odsetek osób wierzących popierających karę śmierci najczęściej nie przewyższa znacząco średniej danej populacji. Takie wyniki mogą wynikać z tego, że zakaz kary śmierci jako uniwersalny standard wyszedł z laickich źródeł.

 

Rozwody wśród osób wierzących (poza katolikami i luteranami) są częstsze niż w przypadku ateistów i agnostyków. Zgodnie z wynikami, częstotliwość rozwodów wśród żydów wynosi 30%, wśród członków różnych ewangelickich wspólnot wyznaniowych (non-denominational) – 34%, wśród baptystów – 29%, wśród nawróconych chrześcijan (born-again Christians) – 27%, wśród protestantów głównego nurtu (mainline Protestants) – 25%, wśród mormonów – 24%, wśród katolików i luteranów – 21%, wśród pozostałych chrześcijan – 24%, a wśród agnostyków i ateistów – 21%.

 

- 38% Holendrów formalnie nie należy do żadnej wspólnoty religijnej, a po uwzględnieniu zarejestrowanych chrześcijan, ale nie identyfikujących się ze swą wspólnotą religijną, może być więcej. Ponadto znaczna większość formalnych chrześcijan spłyca postawy religijne i nie uczestniczy w praktykach religijnych.

 

- Republika Czeska historycznie jest państwem chrześcijańskim, jednak obecnie jest jednym z najbardziej zateizowanych państw na świecie (wg danych z 2009 r. ok. 65% Czechów deklaruje ateizm, a ok. 34% – wiarę w Boga). Natomiast 1% określa się mianem agnostyków. Liczba zadeklarowanych ateistów stale się zwiększa w ostatnich latach, podczas gdy liczba osób praktykujących katolików wynosi 5% (głównie w diecezji Ołomuniec i Brno), a praktykujących protestantów 1%. Jedynym regionem, w którym osoby wierzące dominują, jest w większości protestancki czeski Śląsk Cieszyński (jest tam kilkanaście różnych Kościołów protestanckich).

 

- Warto wiedzieć, iż bardzo wielu Niemców nie identyfikuje się z żadną religią, według danych sprzed dwóch lat ponad 34% obywateli niemieckich deklarowało się jako osoby bez jakiegokolwiek wyznania.

 

- W Anglii podczas spisu powszechnego w 2001 r. przynależność do ateizmu zadeklarowało 13,7%. 0,8% przyznało się do tzw. religii Rycerzy Jedi.

 

Poza tym przypominam, że wśród zadeklarowanych wyznawców danej religii jest obecnie olbrzymi odsetek tzw. niepraktykujących czyli osób nie biorących udziału w kulcie i praktykach religijnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choć czasem wydaje mi się że on nie słucha mnie dla mojego dobra.

Bardzo mądrze powiedziane!

Nasze życzenia są często egoistyczne, nastawione na spełnianie własnych zachcianek, a Bóg chce żebyśmy ugięli czasem kolano... żebyśmy nie uważali że jesteśmy centrum świata i wszystko nam się należy ;) żebyśmy zaczęli dostrzegać coś więcej oprócz własnego pępka ;)

 

-- 07 gru 2011, 23:06 --

 

a tu przesyłam trochę tekstów o Miłosierdziu Bożym nie wiem czemu ale jestem wielką fanką św. Faustyny i kultu Miłosierdzia Bożego... http://adonai.pl/milosierdzie/

 

jut.jpg

 

-- 07 gru 2011, 23:09 --

 

być może wiara to jest coś bardzo głupiego, naiwnego i dla głupków... ale czuję się takim głupkiem jak dziecko które nic nie wie, nie rozumie, tylko potrafi ufać. Może dlatego naukowcy tego nie potrafią że są naukowcami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shinobi:

polakita, prosiłem o to i owo... zawsze bez rezultatu, a mój pachnący różaniec aż stracił aromat od klepania zdrowasiek i polerowania go dłonią.

Jest na to odpowiedź w Biblii:

 

"Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz" (Jk 3,16-4,3).

 

Znalazłam fajną wypowiedź:

 

"Przyjrzałem się swoim przeszłym modlitwom, musiałem stanąć twarzą w twarz z dużą ilością pożądliwości materialnej. Było wiele niezrozumienia różnic między potrzebami a pragnieniami, prawami a przywilejami, sprawiedliwością a łaską, wygodnictwem a wiernością Chrystusowi.

 

Odkryłem, że w rzeczywistości prosiłem Boga na modlitwie: <>

 

(…) Gdyby Bóg wysłuchiwał tak egoistycznych próśb, szybko byłbym duchowo skończony." /Bill Hybels, "Zbyt zajęci, by się nie modlić"/

 

O tym dlaczego Bóg nie wysłuchuje modlitw też tutaj:

http://www.chn.kz.pl/index.php?id=artykuly&link=2001/01-02/przeszkody.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ktoś wszechmocny, nieskończenie dobry i będący stwórcą wszystkiego nie ma powodów do kompleksów. Nie to co my, ludzie, którzy uważamy że jesteśmy pępkiem świata i wszystko nam się należy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i służył. Bom ja jest Pan, Bóg twój, Bóg zawistny, który dochodzę nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czynię miłosierdzie na wiele tysięcy miłującym mię i strzegącym przykazań moich (Księga Powtórzonego Prawa 5, 8-10)."

 

„Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.” (Dz. 17:29) „Wtedy Jezus odpowiedział: Odejdź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Ty będziesz składał hołdy Panu, Bogu twemu, i tylko Jemu będziesz cześć oddawał.” (Mt. 4:10 tłum. ks. Romaniuka).

 

Jak to się ma do:

 

206038.JPG

 

i wszystkich dewocjonaliów, które są w obrocie? :?:roll:

 

Ten Bóg musi być cholernie próżny skoro woli posąg z kamienia, na który wydano miliony złotych (~6mln.), niż nakarmione za te pieniądze setki, tysiące głodnych dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shinobi, przypomniała mi się ta scena z Ewangelii, jak na weselu zabrakło wina. Matka Boska chciała przyjść z pomocą, ale nie powiedziała do Jezusa: "Synu, zróbże coś z tym winem, nie widzisz co się dzieje?" Powiedziała tylko do sług: "Zróbcie, cokolwiek Wam powie". Jest w tym z jednej strony zaufanie, że jak przekaże sprawę Jezusowi, to musi być dobrze, a z drugiej pokora: bez dyktowania, co ma robić (bo sam najlepiej wie).

 

Osobiście nie miałabym odwagi mieć pretensji o coś do Boga, bo nie wiem czy jestem gotowa zrobić "cokolwiek mi powie". Czasem próbuję, ale łatwo sobie ubieram pobudki egoistyczne w jakieś ładne opakowanie i nawet siebie oszukuję. Dobrze, że Bóg czasem pokazuje mi, co jest w środku, ale też pewnie nie z całą ostrością. Może dlatego, że ciężko by mi było znieść całą prawdę o sobie. A jednak trzeba jej szukać, a nie obwiniać Boga za swoje niespełnione roszczenia.

 

-- 08 gru 2011, 18:23 --

 

Mad_Scientist:

Ten Bóg musi być cholernie próżny skoro woli posąg z kamienia, na który wydano miliony złotych , niż nakarmione za te pieniądze setki, tysiące głodnych dzieci.

 

"Gdy Jezus przebywał w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, 7 podeszła do Niego kobieta z alabastrowym flakonikiem drogiego olejku i wylała Mu olejek na głowę, gdy spoczywał przy stole. 8 Widząc to, uczniowie oburzali się, mówiąc: "Na co takie marnotrawstwo? 9 Przecież można było drogo to sprzedać i rozdać ubogim". 10 Lecz Jezus zauważył to i rzekł do nich: "Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. 11 Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie. 12 Wylewając ten olejek na moje ciało, na mój pogrzeb to uczyniła. 13 Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła" (Mat.26)

 

Mad_Scientist, Twój argument to demagogia, w dodatku stara jak świat. Ludzie wydaję masę pieniędzy, żeby uczcić swoje bożki: kupują markowe ciuchy, stawiają wypasione centra handlowe, wydają masę na produkcję bzdurnych gadżetów promocyjnych do niczego niepotrzebnych itd. i jakoś nikt nie myśli o ubogich. A gdy inni ludzie chcą uczcić swojego Boga jest im to solą w oku. Stawiamy masę pomników ludziom, to chyba Bóg tym bardziej jest tego godzien? Stawiamy pomniki bieliźnie i sieciom komórkowym na bilbordach po całym mieście, ale Jezus już wkurza. A według mnie, tam gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko pozostałe też. Jak ludzie o Nim zapominają, to bardzo szybko zapominają też o pomocy innym. I to nieprawda, że wystarczy Go mieć tylko w sercu. Jak się kogoś kocha, to się też to okazuje gestami, a nie tylko o tym myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×