Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chciałbym zmienić swoje życie


Destoroyah

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 35 lat, chodziłem na terapię psychodynamiczną, przez pandemię ją zawiesiłem i nie chcę wracać, leki odstawiłem w lutym. Od ponad 6 lat nie widzę pozytywnych zmian w swoim życiu. Choć obiektywnie jest dobrze, bo mam pracę (dwa razy udało mi się gładziutko zmienić), nie jestem na niczyim utrzymaniu, skończyłem studia wyższe, od lutego pomyślnie pracuję nad spadkiem wagi, prowadzę dziennik, mam kilka planów pisarskich, naprawiam zęby, to jednak czuję się jak przegryw. Mieszkam na własne życzenie w małym miasteczku, które wygląda tak jakby wszyscy w moim wieku zostali porwani przez UFO. Po pracy jestem samotny, a ile można łazić nad rzekę, czytać książkę, oglądać nawet najfajniejsze filmy i słuchać nawet najlepszych słuchowisk...? Próbowałem pływania, jazdy na rowerze, samochodem... Nic z tego, boję się (z wody uciekłem jak trzylatek). 😕 Tak samo boję się do kogokolwiek zagadać - nie pójdę do pubu, bo po co? Samemu? Nie umiem zacząć żadnej rozmowy z dziewczyną, próbowałem w tramwaju i wyczułem, że sobie nie życzy, więc urwałem. Z szybkich randek też nic nie wyszło. 😕  Wiem, że tego można się nauczyć, ale zawsze boję się, że nie dam rady, za późno itd.

 

Kocham moją rodzinę, ale chciałbym mieć tak, jak moi koledzy z innych miast - że po pracy spotykają się, idą, bawią się, robią coś ciekawego, a przede wszystkim mają kogoś. Są na tyle ogarnięci, że pozakładali rodziny, są superojcami i supermężami, robią wspaniałe, cudowne rzeczy. A ja incel i przegryw. Choć są okresy, gdy myślę pozytywnie, to zawsze górę biorą złe emocje, podły charakter, użalanie, rozżalenie i kolosalna zawiść oraz lenistwo. Do tego ostatnia siadła mi totalnie empatia i na jakiekolwiek wzmianki o wolontariacie (o którym kiedyś naprawdę myślałem, nawet się dawniej udzielałem krótko tu i tam) reaguję złością, nie byłby on szczery. Najpierw chciałbym, żeby u mnie się dobrze zadziało... Wiem, że wolontariat szlachetne i dobre, pożyteczne zajęcie, ale chciałbym czegoś innego - przynajmniej teraz. Pomimo zaproszeń do innego miasta mam mentalną blokadę, do tego dochodzą inne strachy i fobie, a na kolejną terapię boję się iść (pieniądze, nic mi nie da).

Proszę, doradźcie mi cokolwiek, bo jestem w kropce, a chciałbym się móc cieszyć życiem jak inni (a od urodzin weszło mi zamartwianie się wiekiem swoim i nie tylko)... 😕 Chciałbym sobie ogarnąć swoje życie, kogoś poznać, przestać się bać, rozwijać jakieś umiejętności. Czytam książki, artykuły, rozmawiam z ludźmi (aż za bardzo im zatruwam życie sobą), oglądam materiały rozwojowe, ale nic z tego nie ma. 😕 Czasem mam wrażenie, że jestem tak wewnętrznie popieprzony, że tego się już nie da rozplątać.

Edytowane przez Destoroyah

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie psychodynamiczną wybrałem trochę z przypadku (bardziej kierowałem się ceną i terminem). 😕 I się na tym przejechałem. Dopiero potem się dowiedziałem, czym ona jest, a raczej jaki to jest bałagan. Ogólnie czasem demonizuję byłego terapeutę, w wielu rzeczach mi pomógł, ale dalej czuję, że jestem w tym samym punkcie, w którym byłem w 2016 czy 2017 roku. A ja naprawdę chcę to zmienić. Chcę iść uśmiechnięty, mieć (no właśnie - powinno "być z") kogoś, kto będzie mnie doceniał i z kim będę szczęśliwy, działać pomimo strachu (ta ucieczka z wody była dla mnie zawstydzająca jak dla malucha), mieć wszystko uporządkowane w głowie jak w szufladkach i być zadowolonym z siebie i ze swojego życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Destoroyah napisał(a):

Mam 35 lat, chodziłem na terapię psychodynamiczną, przez pandemię ją zawiesiłem i nie chcę wracać, leki odstawiłem w lutym. Od ponad 6 lat nie widzę pozytywnych zmian w swoim życiu. Choć obiektywnie jest dobrze, bo mam pracę (dwa razy udało mi się gładziutko zmienić), nie jestem na niczyim utrzymaniu, skończyłem studia wyższe, od lutego pomyślnie pracuję nad spadkiem wagi, prowadzę dziennik, mam kilka planów pisarskich, naprawiam zęby, to jednak czuję się jak przegryw. Mieszkam na własne życzenie w małym miasteczku, które wygląda tak jakby wszyscy w moim wieku zostali porwani przez UFO. Po pracy jestem samotny, a ile można łazić nad rzekę, czytać książkę, oglądać nawet najfajniejsze filmy i słuchać nawet najlepszych słuchowisk...? Próbowałem pływania, jazdy na rowerze, samochodem... Nic z tego, boję się (z wody uciekłem jak trzylatek). 😕 Tak samo boję się do kogokolwiek zagadać - nie pójdę do pubu, bo po co? Samemu? Nie umiem zacząć żadnej rozmowy z dziewczyną, próbowałem w tramwaju i wyczułem, że sobie nie życzy, więc urwałem. Z szybkich randek też nic nie wyszło. 😕  Wiem, że tego można się nauczyć, ale zawsze boję się, że nie dam rady, za późno itd.

 

Kocham moją rodzinę, ale chciałbym mieć tak, jak moi koledzy z innych miast - że po pracy spotykają się, idą, bawią się, robią coś ciekawego, a przede wszystkim mają kogoś. Są na tyle ogarnięci, że pozakładali rodziny, są superojcami i supermężami, robią wspaniałe, cudowne rzeczy. A ja incel i przegryw. Choć są okresy, gdy myślę pozytywnie, to zawsze górę biorą złe emocje, podły charakter, użalanie, rozżalenie i kolosalna zawiść oraz lenistwo. Do tego ostatnia siadła mi totalnie empatia i na jakiekolwiek wzmianki o wolontariacie (o którym kiedyś naprawdę myślałem, nawet się dawniej udzielałem krótko tu i tam) reaguję złością, nie byłby on szczery. Najpierw chciałbym, żeby u mnie się dobrze zadziało... Wiem, że wolontariat szlachetne i dobre, pożyteczne zajęcie, ale chciałbym czegoś innego - przynajmniej teraz. Pomimo zaproszeń do innego miasta mam mentalną blokadę, do tego dochodzą inne strachy i fobie, a na kolejną terapię boję się iść (pieniądze, nic mi nie da).

Proszę, doradźcie mi cokolwiek, bo jestem w kropce, a chciałbym się móc cieszyć życiem jak inni (a od urodzin weszło mi zamartwianie się wiekiem swoim i nie tylko)... 😕 Chciałbym sobie ogarnąć swoje życie, kogoś poznać, przestać się bać, rozwijać jakieś umiejętności. Czytam książki, artykuły, rozmawiam z ludźmi (aż za bardzo im zatruwam życie sobą), oglądam materiały rozwojowe, ale nic z tego nie ma. 😕 Czasem mam wrażenie, że jestem tak wewnętrznie popieprzony, że tego się już nie da rozplątać.

A dla czego ty tak koniecznie chcesz jak inni? Ja mam bardzo mało znajomych, nie chodzę na imprezy, nad rzeką mogę siedzieć dzień i noc. Na pewno musisz zmienić nastawienie, że Ty coś na siłę chcesz, bo to, że się nie ma znajomych to nie jest żaden wybryk ewolucji, wręcz powinieneś się cieszyć, że masz endemiczne podejście. A ci super ojcowie i mężowie często biją swoje dzieci i zdradzają żony, albo je gwałcą, bo znam i takie przypadki, a na pozór wspaniała rodzina , wspólne wyjazdy i takie tam. Nie oceniaj książki po okładce. A jak chcesz czegoś innego to po prostu to zrób, a nie myśl, że powinieneś to zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Depers, Ty tak chcesz. A ja chcę inaczej. 😕 Czy mi nie wolno? Jest gdzieś zapisane? Dlaczego? Kto tak powiedział? Znam te osoby i wiem, że naprawdę dają sobie radę jako mężowie i ojcowie, bardzo ich podziwiam, mówiąc o biciu i gwałtach to przepraszam, ale się zagalopowałeś i to poważnie. Obrażasz ciężko osoby, o których nic nie wiesz. :( Bardzo to nie w porządku.

 

Bardzo przykro czytać takie słowa, kiedy przychodzi się po poradę... :(  

 

I tak, chcę czegoś innego, ale właśnie coś mnie stopuję. I dlatego przyszedłem poprosić o wsparcie, poradę. Choćby w takim przypadku jak strach przed rozwijaniem umiejętności społecznych. Przepraszam za złośliwość, ale czy to też jest źle, że tak chcę? :(  Może w ogóle nie wolno mi mieć jakichś pragnień, chęci czegoś...?

 

Jak to jest, że ktoś inny może mieć fajne życie, a ja mam "za karę" robić to, co mi nie sprawia przyjemności...? :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse

Spróbuj tej terapii poznawczo behawioralnej, jak ktoś wcześniej już napisał. A bycie tym super mężem i ojcem to idealizujesz moim zdaniem. Ja nie mam zamiar się żenić i mieć dzieci i nie czuję się gorszy z tego akurat powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty jeszcze jesteś facetem. To jednak robi różnicę, nie masz presji czasu, jaka jest u kobiet. Jestem przed 40 stka, myśl, że nigdy nie będę mieć dzieci nie jest najprzyjemniejsza.A mieć dużą rodzinę to zawsze było moje piorytetowe marzenie. Jednak patrząc realnie nie mam na to już najmniejszych szans. Cóż, takie życie, trzeba się z tym pogodzić, innego wyjścia nie ma. 

Facet zawsze ma czas na założenie rodziny. Nawet lepiej jak jest trochę starszy, już wie co nieco o życiu, zdobył jakieś zasoby i ma jakąś pozycję na tym świecie. Wybiera bardziej świadomie. W przypadku kobiet wiek działa niestety na ich niekorzyść. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, betelgeuse napisał(a):

@Blokada zawsze pozostaje adopcja.

Kiedyś też tak myślałam, chciałam mieć swoje dzieci i jeszcze adoptować! taka byłam pełna zapału 🙂 życie zweryfikowało te poglądy, to nie jest takie proste wziąć odpowiedzialność za zupełnie obce dziecko. Jednak dużo dziedziczymy już w genach. Po swoim dziecku mniej więcej wiesz czego się możesz spodziewać, wiadomo, że nigdy tak do końca, ale prawdziwej więzi między biologicznymi rodzicami a dzieckiem nie da się oszukać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Destoroyah napisał(a):

Proszę, doradźcie mi cokolwiek, bo jestem w kropce, a chciałbym się móc cieszyć życiem jak inni (a od urodzin weszło mi zamartwianie się wiekiem swoim i nie tylko)... 😕 Chciałbym sobie ogarnąć swoje życie, kogoś poznać, przestać się bać, rozwijać jakieś umiejętności. Czytam książki, artykuły, rozmawiam z ludźmi (aż za bardzo im zatruwam życie sobą), oglądam materiały rozwojowe, ale nic z tego nie ma. 😕 Czasem mam wrażenie, że jestem tak wewnętrznie popieprzony, że tego się już nie da rozplątać.

Obecne czasy są trudne do zawierania znajomości, pandemia i ograniczone kontakty trochę przewałkowały całe społeczeństwo, także w kontekście imprezowania. Nie tylko Ty tak masz. Przyznaję, że sam nie byłem nigdy (także przed pandemią) duszą towarzystwa, raczej jestem zamknięty w sobie, z jakimiś tam fobiami społecznymi i ChAD. A jednak rodzinę założyłem (dość późno wprawdzie), mam cudowną Żonę i córkę. Tak czasem mi się wydaje, że jak coś komuś przeznaczone, to go odnajdzie. Przypadkiem, w dziwnych okolicznościach, niespodziewanie... Wszystko się może zdarzyć, tym bardziej, że nie jesteś nieudacznikiem - masz wszystko co trzeba, tylko może środowisko nie sprzyjające. Życzę Ci powodzenia 

 

2 godziny temu, Destoroyah napisał(a):

Jak to jest, że ktoś inny może mieć fajne życie, a ja mam "za karę" robić to, co mi nie sprawia przyjemności...? :( 

Oczywiście, że nie musisz robic tego, co Ci nie sprawia przyjemności, tylko dążyć do tego, czego naprawdę chcesz. Natomiast zazdrość i zawiść to złe doradczynie. Nikomu nie ma co zazdrościć, bo nie chodzić w jego butach i tak serio nie wiesz, jakie ma  problemy. Pewnie to chciał powiedzieć Depres, że cos zupełnie inaczej może wyglądać na portalach społecznościowych (szczęśliwa rodzinka itd.) a w rzeczywistości zupełnie inaczej. Widzimy tylko tyle, ile ktoś zechce nam pokazać. Nie warto oglądać się na innych, ale warto budować własne życie, droga samorozwoju jest jak najbardziej dobra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse
45 minut temu, Destoroyah napisał(a):

Dziękuję za polecanie CBT. A czy jest jakaś alternatywa dla niej? Czy uważacie, że to jedyne co mogę zrobić z takich pozytywnych zmian?

zależy czy pytasz o inne opcje terapii czy o zmiany jakie możesz wprowadzić w życiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Dryagan napisał(a):

Obecne czasy są trudne do zawierania znajomości, pandemia i ograniczone kontakty trochę przewałkowały całe społeczeństwo, także w kontekście imprezowania. Nie tylko Ty tak masz. Przyznaję, że sam nie byłem nigdy (także przed pandemią) duszą towarzystwa, raczej jestem zamknięty w sobie, z jakimiś tam fobiami społecznymi i ChAD. A jednak rodzinę założyłem (dość późno wprawdzie), mam cudowną Żonę i córkę. Tak czasem mi się wydaje, że jak coś komuś przeznaczone, to go odnajdzie. Przypadkiem, w dziwnych okolicznościach, niespodziewanie... Wszystko się może zdarzyć, tym bardziej, że nie jesteś nieudacznikiem - masz wszystko co trzeba, tylko może środowisko nie sprzyjające. Życzę Ci powodzenia

Drygan, bardzo Ci dziękuję. Ja też nie jestem jakimś wielkim imprezowiczem, sam o sobie mówię, że jestem taki, że się rozkręcam przy właściwych osobach, a przy niektórych siedzę cicho jak trusia. Może faktycznie to jest kwestia środowiskowa i pewnie przekonań oraz niechęci pracy do wykonania. W każdym razie dziękuję. 🙂

 

I tak, ja rozumiem, że nie powinno się patrzeć pod kątem porównywania tylko właśnie ciężko mi z tym idzie. Bo jak widzę, że np. kumpel, który 10 lat temu był w tym samym miejscu co ja, a teraz się tak rozwinął, że głowa mała (i naprawdę pozytywnie - autentycznie pamiętam go 10 lat temu i widzę, co teraz sobą reprezentuje, jakim jest człowiekiem), to się dobijam, że "w czym ja jestem gorszy". Wiem, że tak się mówi, że każdy jest całością jabłka itd. Ale ja mam doświadczenie z powrotami do pustego domu (czasy studenckie i jedna praca) i serio nie lubiłem tego uczucia. Wiem, że mi nie rozwiąże jakikolwiek związek problemów, a jeszcze może pomnożyć, ale chciałbym do niego dorosnąć, czuć się dobrze sam z sobą, mieć coś do zaproponowania drugiej stronie. 

@betelgeuse chodziło mi o coś co można zrobić własnym sumptem, bez uciekania się do pomocy terapeuty. Boję się źle trafić, do tego pieniądze i czas. Mam jedną książkę "Umysł ponad nastrojem", wiem, że ona jest określana jako autoterapeutyczna. Może są jakieś inne narzędzia / sposoby? Dużo już próbowałem.


 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Destoroyah napisał(a):

Widzisz Depers, Ty tak chcesz. A ja chcę inaczej. 😕 Czy mi nie wolno? Jest gdzieś zapisane? Dlaczego? Kto tak powiedział? Znam te osoby i wiem, że naprawdę dają sobie radę jako mężowie i ojcowie, bardzo ich podziwiam, mówiąc o biciu i gwałtach to przepraszam, ale się zagalopowałeś i to poważnie. Obrażasz ciężko osoby, o których nic nie wiesz. :( Bardzo to nie w porządku.

 

Bardzo przykro czytać takie słowa, kiedy przychodzi się po poradę... :(  

 

I tak, chcę czegoś innego, ale właśnie coś mnie stopuję. I dlatego przyszedłem poprosić o wsparcie, poradę. Choćby w takim przypadku jak strach przed rozwijaniem umiejętności społecznych. Przepraszam za złośliwość, ale czy to też jest źle, że tak chcę? :(  Może w ogóle nie wolno mi mieć jakichś pragnień, chęci czegoś...?

 

Jak to jest, że ktoś inny może mieć fajne życie, a ja mam "za karę" robić to, co mi nie sprawia przyjemności...? :( 

Naucz się czytać

 

Zmanipulowałeś mojego posta, podając mnie jako, że wszystkich szufladkuje jedną miarą, ja wyraźnie napisałem, że często się zdarza to raz, a dwa, że znam takie przypadki, a ja jestem z tych co sobie dupy mną podcierać nie dam, więc lepiej to sprostuj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Destoroyah napisał(a):

Znam te osoby i wiem, że naprawdę dają sobie radę jako mężowie i ojcowie, bardzo ich podziwiam,

Nie znasz. Tobie się wydaje że je znasz a tak naprawdę wielu rzeczy o nich nie wiesz. Nie chodzi o to że każdy taki jest, bo nie jest tak. Ale uwierz mi że często nawet rodzina najbliższa nie wie co się dzieje za zamkniętymi drzwiami idealnych mężów i ojców. I dobrze wiem o czym teraz tutaj napisałam. W większości ci super idealni są tyranami własnej rodziny ale na zdjęciach, przed rodziną czy znajomymi tego ci nie pokażą. 

7 godzin temu, Blokada napisał(a):

Jestem przed 40 stka, myśl, że nigdy nie będę mieć dzieci

Jeszcze masz czas. Ja ostatnie dziecko urodziłam mając 36 lat. Osobiście znam sporo matek które urodziły mając 40 i 40+. 

7 godzin temu, betelgeuse napisał(a):

@Blokada zawsze pozostaje adopcja.

Adopcja nie jest wcale taka łatwa jak się wydaje. Sporo dzieci jest w domach dziecka ale nie dlatego że nie ma chętnych do adopcji a dlatego że cały proces adopcyjny trwa masę czasu i trzeba spełnić multum wymogów, przejść badania itp. No i też niektórzy boją się jakie dzieci to będą. Znam kilka takich rodzin, niektóre z nich bardzo żałują swojej decyzji o adopcji ponieważ po czasie okazało się że wzięli braci których matka piła w ciąży, wyszło że chłopacy są chorzy i mają różne zaburzenia. W żadnej szkole ich nie chcieli bo byli agresywni i niezrównoważeni. Rodzice adopcyjni stracili przez te dzieci nie tylko multum pieniędzy co też dużo zdrowia. Kobieta która została ich matka jest kilka lat starsza ode mnie a wygląda jak moja babcia z nerwów jest tak zniszczona. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propos adopcji - tu czas jednak także goni, ponieważ rodzice adopcyjni nie powinni być starsi od dziecka więcej niż 40 lat (znaczy starszy z rodziców), co oznacza, że po czterdziestce nie można już adoptować małego dziecka. 

Osobie chorej psychicznie nikt dziecka adoptować nie zezwoli.

Natomiast moja Żona urodziła naszą córkę późno, sporo po 40.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

Natomiast moja Żona urodziła naszą córkę późno, sporo po 40.

No dlatego mówię że jest jeszcze czas. Co prawda mogą być problemy bo wiadomo że czym kobieta starsza tym gorzej, ale to nie oznacza że gdy kobieta kończy 40 lat to już nie może mieć dziecka. 

5 minut temu, Dryagan napisał(a):

A propos adopcji - tu czas jednak także goni, ponieważ rodzice adopcyjni nie powinni być starsi od dziecka więcej niż 40 lat (znaczy starszy z rodziców), co oznacza, że po czterdziestce nie można już adoptować małego dziecka. 

Osobie chorej psychicznie nikt dziecka adoptować nie zezwoli

To prawda. Do tego tak jak napisałam jest to ciężka procedura. Mój brat chciał tylko przysposobić córkę swojej żony, to trwało to przeszło dwa lata. Musiał mieć warunki, pracę, robić badania psychiatryczne, mieli też kilka badań razem w ośrodku takim specjalnym, kuratora który sprawdzał ich itp itd, i dopiero po dwóch latach sąd zdecydował o tym że może dać jej swoje nazwisko i widnieć w jej akcie jako ojciec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Destoroyah napisał(a):

Czy rozumiem, że Depers mi grozi? :(  Czy znowu mam się nauczyć czytać? Jak mam odczytać "lepiej to sprostuj"? 

 

Bardzo mi przykro. Przyszedłem szukać wsparcia. 😕 Wszędzie tylko kij. 😕 

 

Bardzo przepraszam Pana Depersa. Przykro mi, że nawet tutaj człowiek nie znajdzie wsparcia. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli. Przepraszam bardzo, że zrobiłem problem. 

 

Przeprosiny przyjęte:) oj chłopaku nie podchodź tak do życia, bo właśnie jesteś w takim położeniu jak teraz. Jeśli chcesz komuś zaimponować, jakieś kobiecie to nie możesz być sztuczny bo to i tak wyjdzie w praniu. Kobietka musi Cię zaakceptować takiego jakim jesteś , wiadomo, że związek to też wyrzeczenia i kompromisy, ale takie dostosowanie to przychodzi z czasem jak już się przebada grunt. A jak będziesz miał z nią dzieci to o nie dbaj i o kobietkę też i będziesz miał wspaniałą rodzinę. Nie szukaj na siłę. Na forum jest mnóstwo zaburzonych kobietek i nie które są pewnie same i borykają się z tym co Ty, więc nie znikaj, bo może nawet tutaj znajdziesz tą jedyną:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

36 minut temu, Destoroyah napisał(a):

Bardzo przepraszam Pana Depersa. Nie umiem czytać. Przepraszam. Bardzo przepraszam.  

 

Nie rób z siebie ofiary, nie musisz za wszystko przepraszać. Każdy z nas ma prawo się mylić, czy źle zrozumieć cudze intencje. Każdy też ma prawo mieć własne zdanie. Nawet to "przepraszanie" wynika jak sądzę z zaniżonej samooceny. Może to jest ta kwestia nad którą powinieneś popracować. Dowartościować siebie, poznać swoje dobre strony, nabrać pewności siebie. To z pewnością ułatwia kontakty z płcią przeciwną. Życzę powodzenia i nie uciekaj z Forum. Absolutnie nie zrobiłeś problemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Dryagan napisał(a):

 

Nie rób z siebie ofiary, nie musisz za wszystko przepraszać. Każdy z nas ma prawo się mylić, czy źle zrozumieć cudze intencje. Każdy też ma prawo mieć własne zdanie. Nawet to "przepraszanie" wynika jak sądzę z zaniżonej samooceny. Może to jest ta kwestia nad którą powinieneś popracować. Dowartościować siebie, poznać swoje dobre strony, nabrać pewności siebie. To z pewnością ułatwia kontakty z płcią przeciwną. Życzę powodzenia i nie uciekaj z Forum. Absolutnie nie zrobiłeś problemu

Jak możecie to usuńcie te przepraszam przepraszam, bo ja tego nie oczekiwałem, chodziło mi o sprostowanie tego jak opisał mój post

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse
13 godzin temu, Destoroyah napisał(a):

chodziło mi o coś co można zrobić własnym sumptem, bez uciekania się do pomocy terapeuty. Boję się źle trafić, do tego pieniądze i czas. Mam jedną książkę "Umysł ponad nastrojem", wiem, że ona jest określana jako autoterapeutyczna. Może są jakieś inne narzędzia / sposoby? Dużo już próbowałem.

Jest wiele podręczników do autoterapii. Poszperaj w internecie i na pewno znajdziesz coś dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2023 o 06:47, Destoroyah napisał(a):

  Wiem, że tego można się nauczyć, ale zawsze boję się, że nie dam rady, za późno itd.

 

Zaufaj rozumowi, nigdy nie jest za późno. W USA np. normalnym jest przekwalifikowanie w wieku 50lat. To polska mentalnosc daje znac. Ze niby mamy robic to co poszlo w sxkole sredniej albo na studiach. Masz cale życie by spelniac wszystkie marzenia z listy a nie tylko to co bylo na początku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Blokada

Takimi myślami negatywnymi że już niegdy nikogo nie poznasz, nikt cie nie zechce, tylko psujesz sobie samopoczucie. Wielu twierdzi że teoria że pozytywne myśli przyciągają pozytywne zdarzenia działa ma 100%. Czyli jak zmienisz nastawienie, będziesz wierzyc i czekać podjarana i wesoła że tuż tuż ktos się pojawi to właśnie takie myślenie powinno zafirmowac to wydarzenie w rzeczywistości. A pesymizm zabija tą szansę że ten trik zadziała! Proszę cię, poznawaj wielu i nie zrażaj się, dziś internet, aplikacje pozwala się umówić na randki w ciemno bez zachodu lub np pisać z kimś i poznać lepiej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×