Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czemu młodzi ludzie umierają?


Paweł Szmit

Rekomendowane odpowiedzi

Witam od pewnego czasu, zauważyłem że bardzo dużo młodych ludzi umiera szczególnie na serce. Czym może być to spowodowane? Boje się, że też dojdzie u mnie do nagłego zatrzymania krążenia, a ja się tego bardzo boje. To samo w przypadku zatoru płucnego rzadko daje objawy, jak mieć się na baczności. Wariuje już, przed tym 🥺

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedewszystkim powinieneś słuchać swojego organizmu, jeśli masz jakieś przesłanki do tego, że z Twoim zdrowiem coś się dzieje - idziesz do lekarza i podejmujesz leczenie. To ile ludzi umiera, z jakiego powodu, etc. - szkoda własnego zdrowia na myślenie o tym (tylko się człowiek dołuje). Myśl o sobie i na reakcje swojego organizmu podejmu adekwatne działania.

 

ps. Dużo czytasz o chorobach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, SZNYCEL napisał:

 Boje się, że też dojdzie u mnie do nagłego zatrzymania krążenia, a ja się tego bardzo boje. To samo w przypadku zatoru płucnego rzadko daje objawy, jak mieć się na baczności. Wariuje już, przed tym 🥺

To chyba pasuje do działu o hipochondrii 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kawa Szatana napisał:

Przedewszystkim powinieneś słuchać swojego organizmu, jeśli masz jakieś przesłanki do tego, że z Twoim zdrowiem coś się dzieje - idziesz do lekarza i podejmujesz leczenie. To ile ludzi umiera, z jakiego powodu, etc. - szkoda własnego zdrowia na myślenie o tym (tylko się człowiek dołuje). Myśl o sobie i na reakcje swojego organizmu podejmu adekwatne działania.

 

ps. Dużo czytasz o chorobach?

 

 

Czytam o chorobach i o tych zgonach :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SZNYCEL napisał:

Witam od pewnego czasu, zauważyłem że bardzo dużo młodych ludzi umiera szczególnie na serce. Czym może być to spowodowane? Boje się, że też dojdzie u mnie do nagłego zatrzymania krążenia, a ja się tego bardzo boje. To samo w przypadku zatoru płucnego rzadko daje objawy, jak mieć się na baczności. Wariuje już, przed tym 🥺

 

Nagłe zgony u młodych ludzi zasadniczo nie są traktowane jako "normalne" i tym samym nie na tyle istotne, by się nimi jakoś mocno przejmować. Ale jeśli już, to najczęściej mogą być spowodowane powikłanym nadciśnieniem, ciężką hipercholesterolemią rodzinną (co może prowadzić choćby do zawału serca czy udaru mózgu), zaburzeniami rytmu serca.

Czynnikami zwiększającymi ryzyko wystąpienia powyższych stanów są w dużej mierze cukrzyca i otyłość (szczególnie otyłość typu brzusznego/wisceralnego).

Jeżeli czujesz jakieś niepokojące sygnały z Twojego ciała, które mogłyby sugerować którąś z tych rzeczy, to zgłoś się do swojego lekarza POZ w celu diagnostyki.

 

Jednak patrząc na to bardziej z boku, to rzeczywiście wydaje mi się, że możesz mieć objawy hipochondryczne. Mówisz o lęku, ciągłej kontroli, trzymaniu się "na baczność".

 

Im bardziej będziesz się skupiał na swoich objawach, tym bardziej będziesz je czuł. Pokażę ci jedno fajne ćwiczenie, żeby ci to zobrazować:

1. Pomyśl o swoim dużym palcu prawej stopy.

2. Myśl o nim mocno... 

3. Coraz mocniej... 

4. I mocniej...

5. I przestań!

6. Czujesz ten palec dalej? Mimo, że przestałeś o nim nagle myśleć? 🙂

To ci powinno pokazać, jakie znaczenie ma myślenie o czymś i skupianie na tym sporej uwagi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SZNYCEL napisał:

A ty w nie wierzysz?

Raczej nie. Myślę, że powodem jest bardziej to co napisał MarekWawka01. Ludzie po prostu nie badają się regularnie. Czują się dobrze, więc myślą, że nic im nie jest, a niektóre choroby początkowo nie dają poważnych objawów np. wysoki cholesterol. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedział, że jednym z efektów pandemii jest jeszcze bardziej siedzący tryb życia - zamknięcie w domu, mało ruchu, siedzenie przy kompie, niezdrowe żarcie (fast foody, energetyki, alkohol), otyłość wśród młodych, także słaba kondycja psychiczna - to wszystko nie sprzyja zdrowiu. Młodym często się wydaje, że są młodzi więc choroby ich nie dotyczą i się nie badają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan Za jeszcze bardziej siedzący tryb życia, przynajmniej w pewnym stopniu, jest odpowiedzialny rząd i jego działania (nie wnikam czy słusznie, czy nie). Część ludzi zaczęła pracować zdalnie i nie musiała się przemieszczać (w każdym razie je ograniczyła) - spadek aktywności (jeśli zanechali innej aktywności w domu).

 

W dalszym stopniu, jeszcze bardziej siedzący tryb życia jest spowodowany niezaadaptowaniem się do warunków, które zaistniały.

W domu można ćwiczyć, komputer można zastąpić (lub ograniczyć czas) książką, można poćwiczyć składanie origami, zrobić coś zdrowego do żarcia etc. natomiast to, o co jest ciężko w domu, to budowanie relacji z innymi (szczególnie jeśli mieszkasz sam).

 

Wszystko jest szkodliwe w nadmiernych ilościach lub w za małych ilościach. Można zastanawiać się nad każdą rzeczą, którą się robi, czy jest zdrowa etc, ale oczywicie kosztem swojej energii i czasu. Z kolei jest opcja, że takie 'dbanie' o siebie doprowadzi do jeszcze większego pogorszenia się Twojego stanu zdrowia, które powiążesz z tym, że o siebie 'nie dbasz' i tak mamy pętle - jesteś chory, bo dbasz o siebie, a dbasz o siebie, bo jesteś chory.

 

Nie wiem, jak się młodym wydaje, bo nie mam żadnego potwierdzenia w jakichkolwiek rzetelnych danych, ale powiem odnośnie siebie.

Czy choroby mnie nie dotyczą? Od lat nie choruje (nie piszę o psychice). Dlaczego? Myślę, że geny to jedno, a dalej to na pewno m.in. dlatego, że mam ograniczony kontakt z innymi ludźmi (w domu ciężko się zarazić od kogoś, nie?). Co ma też swoje pozytywne strony, bo nie jestem narażony na ich narzekanie, czy negatywne zdania typu "nie chce mi się', 'odpuszczę sobie, bo pogoda paskudna', 'wszyscy kradną' etc. Tego typu zdania, jeśli wpadną mi w uszy, strasznie wysysają ze mnie jakąkolwiek energię. Stąd m.in. moja izolacja.

 

Izolacja od ludzi negatywnie nastawionych do życia jest ok (może nie całkowita, dobrze mieć jakieś realne spojrzenie na świat), a od wszystkich z pewnością nie. Załóżmy, że Jasio całe życie spędził w zamknięciu, a następnie postanowił wyjść do ludzi? Jakie będzie jego zachowanie? Pewnie będzie badał teren, może się trząść i serce może mu szybciej bić, będzie nieufny, wyczulony na każdy gwałtowny ruch, może błędnie interpretować intencje ludzi, których spotyka i uznawać je za atak w swoją stronę, będzie gotowy na ucieczkę i powrót do zamknięcia, które zna, jest mu znajome i mimo, że przebywanie w nim sprawia mu ból, to czuje się w nim bezpiecznie. Myślę, że w większości przypadków, tak to się kończy - powrotem do swojej klatki, w której każdego dnia bijesz się ze swoimi myślami.

 

A te myśli? Niektóre z nich mogą namawiać Ciebie, do zaniechania jakiejkolwiek aktywności np. "Po co ćwiczysz, i tak nie schudniesz",  "Gdy on był w moim wieku, to wybudował dom, miał rodzinę, a ja...", "do tej pory nic ci się nie udało - odpuść" etc. Jak sobie poradzić z takimi myślami? Pewnie czasami pomaga wypicie kielona, chipsy i mecz,  ucieczka w świat wirtualny, gdzie możesz być kimkolwiek chcesz i gdzie możesz żyć swoim życiem, kupowanie różnych rzeczy, wyjście ze znajomymi, etc. Różni ludzie, różne sposoby radzenia sobie ze swoimi myślami, psychika każdego z nas jest różna.

 

Wniosek? Uważam, że to głównie psychika stanowi problem, a na to jak ona wygląda ma wpływ nasze otoczenie i ludzie którymi się otaczamy (geny pewnie też), szczególnie w okresie dzieciństwa jak i w okresie dorastania.

 

Jako ludzie sami narzuciliśmy sobie wysokie tempo pracy, aby się bogacić i się rozwijać, niektórzy ludzie po prostu tego tempa nie wytrzymują. Myślę, że w dobie Internetu jest to szczególnie widoczne, gdyż w ułamku sekundy możemy odpalić FB, wejść na profil znajomego, spojrzeć na kilka zdjęć i na ich podstawie uznać, że "mu się powodzi, nie to co mi..." nie ważne, że może być zadłużony, przecież są zdjęcia... później może pojawić się agresja, niezadowolenie z życia, wrogość do innych, zgorzknienie, obojętność, mogą pojawić się inne choroby...

 

Człowiek jest fascynujący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kawa Szatana napisał:

Wniosek? Uważam, że to głównie psychika stanowi problem, a na to jak ona wygląda ma wpływ nasze otoczenie i ludzie którymi się otaczamy (geny pewnie też), szczególnie w okresie dzieciństwa jak i w okresie dorastania.

 

Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Psychika ma w ogóle także duży wpływ na choroby somatyczne - np. stres. Udowodnione... Zwłaszcza wszelkie choroby tzw. autoimmunologiczne ostro na to reagują pogorszeniem. tak więc, żeby być zdrowym trzeba dbać o psychikę - takie odwrócenie powiedzenia "w zdrowym ciele, zdrowy duch", czyli "zdrowy duch = zdrowe ciało". Jedno działa na drugie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Dryagan napisał:

@skakunna 😜jest pewna luka w tym rozumowaniu - mianowicie jedna fiolka to 4 dawki szczepionki, więc tylko jedna osoba otrzymała czip 😕taka rosyjska ruletka?

Widocznie nie nadążali i stąd kolejne dawki, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo otrzymania chipa. xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dryagan napisał:

Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Psychika ma w ogóle także duży wpływ na choroby somatyczne - np. stres. Udowodnione... Zwłaszcza wszelkie choroby tzw. autoimmunologiczne ostro na to reagują pogorszeniem. tak więc, żeby być zdrowym trzeba dbać o psychikę - takie odwrócenie powiedzenia "w zdrowym ciele, zdrowy duch", czyli "zdrowy duch = zdrowe ciało". Jedno działa na drugie

 

Jest jeszcze "ryba psuje sie od głowy" 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, alone05 napisał:

Młodzi ludzie umierają na własne życzenie, pakują się w narkotyki, przedawkowują narkotyki i koniec życia.

 

No nie bardzo. Wielu z nich pochodzi z dysfunkcyjnych rodzin, sa straumatyzowani, i to pakuje ich w takie okolicznosci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba z tym umieraniem to nie przesadzajmy - nie wiem czy więcej teraz młodych umiera na choroby krążenia niż kiedyś (wątpię). Może takie przypadki są bardziej nagłaśniane, bo jednak są nietypowe. Natomiast znacznie więcej jest obecnie problemów psychicznych wśród dzieci i młodzieży i więcej samobójstw. I chyba to jest zauważalnym problemem

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, skakunna napisał:

Widocznie nie nadążali i stąd kolejne dawki, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo otrzymania chipa. xD

xDDD dobre

 

3 godziny temu, alone05 napisał:

Młodzi ludzie umierają na własne życzenie, pakują się w narkotyki, przedawkowują narkotyki i koniec życia.

No, od uzywek do złotego strzału jeszcze długa droga, ale szkoda tych co utoneli i swiatelko zgaslo.

 

Natomiast umiera kazdy, i mlody i stary. I na choroby i naturalnie i tragicznie. Taki jest ten świat, dziwny, jak śpiewał kiedys legendarny polski głos... a dlaczego dziwny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy cię to pocieszy czy też nie. Ale ja przez kilka lat przepisywałam ze starych ksiąg kościelnych między innymi zgony do celów genealogicznych, fajna sprawa. Różne lata, różne języki ( niemiecki, polski czy łacina, rosyjski nie był dla mnie🤪). Lata nawet do 1700. I wbrew pozorom ludzie zawsze umierali😉 w tym młodzi i dzieci ( akurat dzieci bardzo dużo). Przyczyny ich śmierci były różne ale wiadomo że w tamtych czasach medycyna nie była aż tak rozwinięta. Jakiś czas śledziłam też na jednej stronie ilość zgonów i urodzeń, szczególnie gdy zaczął się covid, i też umierali. 

A teraz wróćmy do dzisiejszych czasów. Dlaczego ludzie tak umierają? Myślę że szczególnie przez to co działo się przez ostatnie dwa lata. Ludzie zostali zamknięci w domach przez co ich odporność bardzo spadła ( ja mieszkam na wsi i my mimo wszystko mieliśmy kontakty z innymi, mało tego gdy w miastach wszyscy byli zamknięci to my robiliśmy grille, ogniska itp, a dużo osób nie nosiło wcale maseczek, i jakoś nie widzę u nas za bardzo by było dużo zgonów, jest raczej stabilnie). Do tego np mam taki przykład, mój starszy syn w technikum miał nauczanie zdalne a dwoje moich młodszych dzieci musiało chodzić do szkoły mimo że wszystkie inne szkoły były zamknięte to szkoły specjalne dla dzieci niepełnosprawnych były otwarte. Nauczyciele się szczepili po czym masowo zaczęli chorować, raz nawet szkołę zamknięto bo nie było personelu, moje dzieci też przyniosły wtedy covida ale przeszliśmy to dosyć łagodnie mimo wielu chorób przewlekłych i lepiej od nauczycieli 🤪 bardziej nas położyła grypa ostatnio. Po za tym młodsze dzieci nie chorowały a starszy syn który był miesiącami na zdalnych jak wrócił do szkoły to co kilka dni był chory 🤦 

Kolejna sprawa to taka że żeby dostać się w tamtym czasie do lekarza to był cud, wiem coś o tym bo jeździłam wtedy z ciężko chorym teściem. Raz na sor siedzieliśmy wiele godzin gdzie mój teść nie miał jak oddychać, dusił się ( miał raka między innymi na płucach i dużo płynu w płucach który go dusił) po wielu godzinach w końcu zrobiono mu badania ale powiedziano że go nie wezmą na oddział bo i tak już nie ma szans. Nie dali nawet żadnych leków by pomóc mu w jakiś sposób, a on dusił się ciągle. I tak niestety robiono z wieloma ludźmi, nie udzielano im pomocy. Ja sama w tym czasie zachorowałam i potrzebowałam konsultacji z lekarzem plus badań, ale wtedy modne były teleporady 🤬 męczyłam się dwa miesiące w końcu lekarz mnie przyjął osobiście i okazało się po badaniach że trzeba szybko leki zacząć brać bo wdał się ostry stan zapalny. Więc jak widać służba zdrowia miała nas gdzieś. 

Do tego wracając do młodych ludzi. Młodzi ludzie uważają się za młodych bogów, bo przecież są młodzi więc nie zwracają uwagi na swój stan zdrowia, nie badają się. A niestety w tych czasach życie jest trudne. Dużo stresu. Przez to można mieć problemy z nadciśnieniem, sercem. Żyjemy w większości w biegu. To źle na nas wpływa. Dużo ludzi pije energetyki, bierze jakieś używki, jemy tak naprawdę mnóstwo chemii która jest w jedzeniu i później jest jak jest. Ludzie umierali, umierają i umierać będą. Tylko teraz mam wrażenie że jest to bardziej nagłaśniane niż kiedyś. Plus teoria że to przez szczepienia na covid, nie wiem czy to przez to czy też nie. Ja nie jestem szczepiona tak samo jak moja rodzina, więc nie powiem czy jest jakaś różnica🤷 

Ogólnie to co napisałeś to tak trochę podchodzi pod hipochondrię, kiedyś też tak miałam jak ty, że bałam się różnych tego typu rzeczy. 

15 godzin temu, Jurecki napisał:

Bo starzy już powymierali

Ja tu jeszcze jestem 😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Dalja napisał:

Natomiast umiera kazdy, i mlody i stary. I na choroby i naturalnie i tragicznie. Taki jest ten świat, dziwny, jak śpiewał kiedys legendarny polski głos... a dlaczego dziwny?

Podlegamy tym samym prawom biologii, co mucha, piesek, kotek, małpka, sarenka w lesie, mysz polna itd. Co prawda jesteśmy na tyle sprytni, że potrafimy sobie "pożyczyć" parę lub więcej niż parę lat, ale koniec końców jeśli kostucha przyjdzie znienacka, to nic z tym nie da się zrobić. To daje do myślenia, jeśli chodzi o wyciągnięcie wniosków z tego, jakie jest nasze miejsce i rola w przyrodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, skakunna napisał:

Podlegamy tym samym prawom biologii, co mucha, piesek, kotek, małpka, sarenka w lesie, mysz polna itd. Co prawda jesteśmy na tyle sprytni, że potrafimy sobie "pożyczyć" parę lub więcej niż parę lat, ale koniec końców jeśli kostucha przyjdzie znienacka, to nic z tym nie da się zrobić. To daje do myślenia, jeśli chodzi o wyciągnięcie wniosków z tego, jakie jest nasze miejsce i rola w przyrodzie.

Podlegamy prawom biologii ale mamy tą dodatkową potrzebę gromadzenia przyjemnych doznań , chcemy przedłużać swoje życia aby tych doznań mieć więcej , w końcu i tak ile byśmy ich nie nazbierali to wszystkie przepadają razem ze śmiercią , tak myślę , że dla natury nie ma znaczenia ile tych doznań sobie zgromadzimy i jak długo będziemy żyć . A może jesteśmy tylko żywicielami dla programów które mamy w głowie 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@skakunna @Robinmario  A że my ssaki wiec w sumie zwierzeta z lepszym mozgiem, mamy przede wszystkim podstawowe potrzeby, biologicznie to zapewnić przetrwanie gatunku. A i wgl instynkt unikania zagrożeń, śmierci to jest podstawowy u zwierzat tez przeciez. Akurat wspomnienia warto zbierać, bo tego co mamy w głowie/sercu/duszy nikt i nic nam nie zabierze. A majętek i rzeczy materialne może zabrać mnóstwo zdarzeń losowych i nic nie zostanie, pstryk.

 

Przypomniała mi sie w pore ciekawostka na temat słoni (tak wiem smieszne xd) Uwaza sie ze zwierzeta nie maja uczuc wyzszych itp, a slonie np pamietaja o miejscach "pochówku" swoich czlonkow stada, tam gdzie kosci zagrzebali to potem wracaja co jakis czas (mimo ze sa wedrowne) i odwiedzaja zeby "poplakac". Widziane w dokumencie przyrodniczym

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×