Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

37 minut temu, neon napisał:

 

Słuchaj, też mam ogromne problemy z depersonalizacją i paro chyba do tego sie nie nadaje. Byłem już na 30 mg ale teraz schodze do 10. Zwiekszam za to mirtazepine z 15 na 30. Jak ty reagujeszna mirte?

Na depersonalizację działa trochę sulpiryd, stąd też i go biorę, paro DD poprzez sedację to pogłębia jeszcze bardziej. Dlatego też minimalna dawka paro u mnie i do tego też subtelna sulpirydu obecnie, znaczy od wczoraj. Mirtę biorę tylko na sen. Brałem jej po 150mg i nie czułem po niej, ani poprawy, ani pogorszenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, DEPERS napisał:

Na depersonalizację działa trochę sulpiryd, stąd też i go biorę, paro DD poprzez sedację to pogłębia jeszcze bardziej. Dlatego też minimalna dawka paro u mnie i do tego też subtelna sulpirydu obecnie, znaczy od wczoraj. Mirtę biorę tylko na sen. Brałem jej po 150mg i nie czułem po niej, ani poprawy, ani pogorszenia

 

Czyli mowisz, ze sporo proszków przez paluszki przeszło i nadal nic konkretnego nie bierzesz. Subliryd brałem, fajny proszek ale na krótką metę.

 

Ogolnie zjechałem z paro do 10 mg i przynajmniej teraz czuje sens w robieniu czegokolwiek.  Tak to bym albo leżał i oglądał tv albo tele albo ni uja. Mam takie doswiadczenia z paro jak Depres, seduje mnie strasznie, niby samopoczucie lepsze no i niby ta energia, ale dziwna bo nie przekłada sie w ogole na motywacje, tak naprawde na paro motywacje miałem znacznie gorszą niż bez proszków. Lęki blokuje ale jestem doskonale świadomy że coś chcesz sie przebić przez ten serotoninowy pancerz. 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, neon napisał:

 

Czyli mowisz, ze sporo proszków przez paluszki przeszło i nadal nic konkretnego nie bierzesz. Subliryd brałem, fajny proszek ale na krótką metę.

 

Ogolnie zjechałem z paro do 10 mg i przynajmniej teraz czuje sens w robieniu czegokolwiek.  Tak to bym albo leżał i oglądał tv albo tele albo ni uja. Mam takie doswiadczenia z paro jak Depres, seduje mnie strasznie, niby samopoczucie lepsze no i niby ta energia, ale dziwna bo nie przekłada sie w ogole na motywacje, tak naprawde na paro motywacje miałem znacznie gorszą niż bez proszków. Lęki blokuje ale jestem doskonale świadomy że coś chcesz sie przebić przez ten serotoninowy pancerz. 

 

 

 

 

To jak ty teraz dajesz radę z lękami? 🤨 Ja też tak mam że nic mi się nie chce. Wiem że muszę zrobić to i to, ale najchętniej to bym leżała, albo siedziała w tel itp🤦 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Szczebiotka napisał:

To jak ty teraz dajesz radę z lękami? 🤨 Ja też tak mam że nic mi się nie chce. Wiem że muszę zrobić to i to, ale najchętniej to bym leżała, albo siedziała w tel itp🤦 

Bo na paro trzeba stoczyć wewnętrzny bój i na siłę przełamywać tą niechcicę, ale ja na 40mg nie miałem niechcicy, tylko byłem chronicznie zmęczony, osłabiony, apatyczny, to nie było lenistwo i tak wytrzymałem ok roku na tej dawce. U mnie też mirta mogła potęgować grawitacyjną moc paroksetyny. I dodam, że byłem zmęczony, a ze snem i tak był problem, bo mi się po niej spać nie chciało, wręcz przeciwnie czułem jakby płonął i drżał mi układ nerwowy, a mimo tego byłem zmęczony, dziwny stan 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Szczebiotka napisał:

To jak ty teraz dajesz radę z lękami? 🤨 Ja też tak mam że nic mi się nie chce. Wiem że muszę zrobić to i to, ale najchętniej to bym leżała, albo siedziała w tel itp🤦 

 

Żyłem z lękami, ale przynajmniej miał ten świat sens. Licze tylko na poprawe snu i depersonalizacji, z lękami to chyba musze juz zyc do usranej śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, neon napisał:

 

Żyłem z lękami, ale przynajmniej miał ten świat sens. Licze tylko na poprawe snu i depersonalizacji, z lękami to chyba musze juz zyc do usranej śmierci.

Wiesz, że za lęk i agresję odpowiada adrenalina, tylko indywidualna interpretacja wybiera jedno, albo drugie. Ja to np interpretuje, że jak coś jest nie tak po mojej myśli to wybucham i ciężko mam to stłumić i to jest moje zaburzenie i kamień milowy, bo ja mam trochę inny światopogląd i predyspozycje genetyczne do tego żeby ten świat widzieć inaczej. Po prostu urodziłem się z gównem i nie dopuszczam praktycznie nic z zewnątrz, bo już mam taki charakter zjebany i też pewnie nigdy nie będzie u mnie do końca dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sulpi świetnie na agresję działa, bo dzięki niemu ona nie powstaje, a na ssrajach ona jest tylko zasypywana serotoniną, dlatego też dla mnie neuroleptyk to lek, a ss, sn, to tylko tłumiki emocjonalne które nie leczą zaburzeń tylko je tłumią wysokim poziomem serotoniny który akurat mi nie jest potrzebny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, DEPERS napisał:

Wiesz, że za lęk i agresję odpowiada adrenalina, tylko indywidualna interpretacja wybiera jedno, albo drugie. Ja to np interpretuje, że jak coś jest nie tak po mojej myśli to wybucham i ciężko mam to stłumić i to jest moje zaburzenie i kamień milowy, bo ja mam trochę inny światopogląd i predyspozycje genetyczne do tego żeby ten świat widzieć inaczej. Po prostu urodziłem się z gównem i nie dopuszczam praktycznie nic z zewnątrz, bo już mam taki charakter zjebany i też pewnie nigdy nie będzie u mnie do końca dobrze

 

Jedno albo drugie, a nie ma jakieś innej opcji? wykluczając "zamrożenie" bo to chyba też jeden z mechanizmów obronnych przed zagrożeniem. 

 

Ja mam też zjechany charakter, mam dużo gniewu, ale ciesz sie że znów go mam, bo po paro znikł, a teraz mówi mi o moich granicach. Mam zanizoną ocene i kompleksy a to powoduje, ze wszedzie widze zagrożenie, już jestem ranny i krwawie bo sam siebie oceniam nisko, a jak wychodze do ludzi to każdy przytyk jest jak bomba atomowa, wisienka na torcie, który sam sobie upichciłem.

 

Jestem dla siebie takim dyktatorkiem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, neon napisał:

 

Jedno albo drugie, a nie ma jakieś innej opcji? wykluczając "zamrożenie" bo to chyba też jeden z mechanizmów obronnych przed zagrożeniem. 

 

Ja mam też zjechany charakter, mam dużo gniewu, ale ciesz sie że znów go mam, bo po paro znikł, a teraz mówi mi o moich granicach. Mam zanizoną ocene i kompleksy a to powoduje, ze wszedzie widze zagrożenie, już jestem ranny i krwawie bo sam siebie oceniam nisko, a jak wychodze do ludzi to każdy przytyk jest jak bomba atomowa, wisienka na torcie, który sam sobie upichciłem.

 

Jestem dla siebie takim dyktatorkiem.

 

No to mamy coś wspólnego. Ja znowu ludzi postrzegam jako białe kartki i pozwalam im się kolorować. Do każdego dystans i izolacja od siebie. Tak mam odkąd mi pamięć sięga. Lubię wojnę na argumenty i stawianie pod ścianą, zaganiać ludzi w kąt najlepiej lubię konfrontację sam na sam:), a właśnie duży poziom serotoniny mnie wyjaławia i jest taka próżność która mi nie pasuje, stąd też mikro dawki żeby tylko samopoczucie bujnąć bez zamuły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, DEPERS napisał:

No to mamy coś wspólnego. Ja znowu ludzi postrzegam jako białe kartki i pozwalam im się kolorować. Do każdego dystans i izolacja od siebie. Tak mam odkąd mi pamięć sięga. Lubię wojnę na argumenty i stawianie pod ścianą, zaganiać ludzi w kąt najlepiej lubię konfrontację sam na sam:), a właśnie duży poziom serotoniny mnie wyjaławia i jest taka próżność która mi nie pasuje, stąd też mikro dawki żeby tylko samopoczucie bujnąć bez zamuły

 

Hyhy tez lubiłem rywalizacje. Nie potrafiłem odpuszczać itp. a teraz już mam taki /cenzura/nik że nie wiem do końca  kim jestem. I tak jak mowisz, proszki tylko w małych dawkach i błaganie najwyższego żeby jak najmniej bolało.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, neon napisał:

 

Hyhy tez lubiłem rywalizacje. Nie potrafiłem odpuszczać itp. a teraz już mam taki /cenzura/nik że nie wiem do końca  kim jestem. I tak jak mowisz, proszki tylko w małych dawkach i błaganie najwyższego żeby jak najmniej bolało.

 

 

Wiadomo, że niektórym te leki uratowały życie, tak jak mi to lata temu zrobiła wenlafaksyna, ale tak na prawdę to najwięcej mi dała analiza mechanizmów dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej, dlaczego inni interpretuja daną sytuację w całkiem inne od siebie sposoby. Zagłębiem się też w mentalność, nawyki i oczywiście jak manipulować ludźmi:) jak ich podprogowo nakłonić do tego żeby zrobili co chcesz, za hipnotyzować ich, choćby pisaniem postów na forum:) i to działa:) uratowałem tu jedno życie na innym akurat wątku, a to już sukces 🍾🍾🍾 . A wracając do paro, to dzisiejszy dzień odnotowuje jako całkiem udany, nie było sedacji, ani razu nie zaziewałem, nie było muła, było trochę hihów, ale i  musiałem zdecydowanie sprowadzić na ziemię jednego delikwenta:) jest całkiem całkiem, ale jest też ok 25mg sulpi. Miałem normalny apetyt którego na 40 mg nie miałem wcale i jakoś mi fajnie ten dzień minął

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.11.2022 o 11:19, chester napisał:

Aj już tak nie rugajcie @lukasz82🙂 Sam sobie leków nie przepisze, po prostu pyta o doświadczenia nasze. Ja wiele razy skorzystałem z tego forum choćby przy późniejszej rozmowie z lekarzem. Mnie interesuje czy @acherontia styx to Twoje usta 😎

Dzieki chester 👊dokladnie tak jest jak napisales.pozdrawiam

 

Nie odwazylem sie jeszcze zmienic paro na wenle bo pracuje 6 dni w tygodniu i mam tylko niedziele wolna w ktora moglbym zamiast paro wziac wenle ale sie boje ze bede sie zle czul i nic nie zrobie w domu 🥴 haha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.11.2022 o 16:04, neon napisał:

 

Słuchaj, też mam ogromne problemy z depersonalizacją i paro chyba do tego sie nie nadaje. Byłem już na 30 mg ale teraz schodze do 10. Zwiekszam za to mirtazepine z 15 na 30. Jak ty reagujeszna mirte?

Depersonalizację masz od silnego lęku, też miewam. Mózg się broni i ucieka w ten sposób, ja mam również derealizację, moim zdaniem jest gorsza. Paroksetyna powinna trochę pomóc. Leki aktywizujące pogarszają sprawę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, chester napisał:

Depersonalizację masz od silnego lęku, też miewam. Mózg się broni i ucieka w ten sposób, ja mam również derealizację, moim zdaniem jest gorsza. Paroksetyna powinna trochę pomóc. Leki aktywizujące pogarszają sprawę. 

 

Tez mam derealizacje. Tu takie małe sprostowanie, to nie mózg sie broni, tylko ty, używasz go w ten sposób, żeby odcinać sie od niechcianych nieakceptowalnych treści. Mechanizm ten mogłeś wyrobić juz w dzieciństwie, żeby radzić sobie jakoś z tymi treściami które zalewały twoją psyche, a ktore w pewnych okolicznościach mogły doprowadzić nawet do samobojstwa, szaleństwa. Ludzie wyrabiają sobie rozne strategie obronne, ktore na pewnym etapie mogły nawet chronić przed rychłą zgubą, jednak na dłuzsza mete czy w dorosłym życiu zaburzają funkcje przystosowawcze. Słyszałem gdzies teorie, ze te szlaki wyrobione w dzieciństwie nie da sie zmienić, bo tkwią w nas tak głęboko. Słyszałem też teorie, że można nad nimi jednak pracować, ja sie starałem 5 lat na terapi i uja zdziałałem, wiec z pewnosc jesli nawet jest to mozliwe to napewno bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, neon napisał:

 

Tez mam derealizacje. Tu takie małe sprostowanie, to nie mózg sie broni, tylko ty, używasz go w ten sposób, żeby odcinać sie od niechcianych nieakceptowalnych treści. Mechanizm ten mogłeś wyrobić juz w dzieciństwie, żeby radzić sobie jakoś z tymi treściami które zalewały twoją psyche, a ktore w pewnych okolicznościach mogły doprowadzić nawet do samobojstwa, szaleństwa. Ludzie wyrabiają sobie rozne strategie obronne, ktore na pewnym etapie mogły nawet chronić przed rychłą zgubą, jednak na dłuzsza mete czy w dorosłym życiu zaburzają funkcje przystosowawcze. Słyszałem gdzies teorie, ze te szlaki wyrobione w dzieciństwie nie da sie zmienić, bo tkwią w nas tak głęboko. Słyszałem też teorie, że można nad nimi jednak pracować, ja sie starałem 5 lat na terapi i uja zdziałałem, wiec z pewnosc jesli nawet jest to mozliwe to napewno bardzo trudne.

Before i wake:) kwestia sporna. Derealizacja z depersonalizacją którą mam od 12 lat jest spowodowana nie akceptowaniem otaczającego mnie świata i to nie ja to sobie wyuczyłem tylko podświadomość obciążona ciągłym stresem (wszystko mnie wkurwia) to spowodowała i to nie tak, że to jest wyuczone tylko to jest reakcja podświadomości żeby odłączyć się emocjonalnie. I do tego trzeba mieć predyspozycje genetyczne, DD często mają osoby które mają padaczkę i to jest opinia mojej lekarki która jest neurologiem klinicznym i dokładnie mi opisała mechanizm tego powstawania. Ja padaczki nie mam, ale leczyłem się tegretolem na samoistne napady bóli neuralgicznych, ale za to siostra cioteczna ma padaczkę z schizofrenią, jej brat rodzony ma padaczkę, moja babka miała neuralgie samoistne i depresję, matka nerwicę, siostra rodzona OCD i napady psychotyczne z lękiem. DD książkowo najczęściej dosięga między 20, a 25 rokiem życia, mnie dopadło jak miałem 22,5 roku, qrwa w dziesiątkę trafiłem. Predyspozycje genetyczne odgrywają kluczową rolę w powstawaniu DD. Jak ma się predyspozycje i do tego tak jak ja zaburzenia depresyjne wynikające z tego, że ja widzę świat inaczej, doprowadziły do takiego stanu, że podświadość przęłączyła się w stan zobojętnienia i to jest właśnie przyczyną mojego stanu, ale ja z tego wyjdę bo mimo, że gówno dostałem w pakiecie z pieluchami w szpitalu to ja mam nieugięty charakter który nigdy nie ulega przeciwnościom losu. Im mam ciężej, tym staje się silniejszy i na pewno będę szukał rozwiązania 

Edytowane przez DEPERS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, DEPERS napisał:

Before i wake:) kwestia sporna. Derealizacja z depersonalizacją którą mam od 12 lat jest spowodowana nie akceptowaniem otaczającego mnie świata i to nie ja to sobie wyuczyłem tylko podświadomość obciążona ciągłym stresem (wszystko mnie wkurwia) to spowodowała i to nie tak, że to jest wyuczone tylko to jest reakcja podświadomości żeby odłączyć się emocjonalnie.

 

No własnie mi o to chodziło. Pewne myślenie powoduje przeciążenie systemu, i w ten sposob dochodzi do tego mechanizmu obronnego. Tylko ja sie odnosze do przyczyny, a ty do skutku. Ja mowie, ze to ty jestes odpowiedzialny za twoje myslenie ( lub czasem nie-zalezy od teorii), ktore ostatecznie doprowadza do przeciazenia organizmu, ktore to powoduje dd, a nie ze to ty masz taki przełącznik i se dowolnie przełaczasz. Zreszną są dwie teorie, ktore to rzadza naszym myśleniem. Pierwsza to jest przyczyny i skutku. Miałes traume, lub nawet ją odziedziczyłeś ( ponoć jest to możliwe do dwóch pokoleń wstecz), i przez to jesteś zwichrowany, i to jest wygodna opcja, bo co ja moge skoro to wina np. sposobu w jaki wychowali mnie rodzice. Druga teoria, to teoria celu. To jest bardzo ciekawa kontrowersyjna teoria. Jeżeli ktoś ma jakieś zaburzenia nie pytasz o przyczyny, tylko o cele które tymi zaburzeniami realizują. Tu dam przykład dziewczyny, która sie bardzo czerwieniła wychodząc na zewnatrz, w tym samym czasie miała ochotę wyjawić swoją miłosć chłopakowi, ktory jej sie bardzo podobał, jednak bała sie odrzucenia i tego że to odrzucenie całkowicie zrujnuje jej i tak już bardzo mierny obraz swojego "ja". Wiec co zrobiła? sfabrykowała swoje czerwienienie sie, dzieki temu obroniła sie przed "prawdopodobnym" odrzuceniem, mówiąc sobie że "gdyby tylko nie czerwieniła sie, przyznała by sie temu chłopakowi do miłości" jestem pewien że wielu tutaj żyje takimi złudzeniami bawiąc sie z samym sobą w kotka. Niektorzy bronią sie tak przed własną przecietnoscią, a nawet miernością w tej masie społecznej. Po co wychodzic na zewnatrz skoro bede tam ostatni w kolejce, wymyślmy jakiś powodów żeby tam nie wychodzić i grajmy pokrzywdzonego.

 

Ty natomiast masz DD, uja mozesz zrobić, masz piętno, twoja podswiadomosc robi z tobá co chce, twoja rodzina jest przecietna a nawet ponizej (sory), lekarz ci potwierdził ze to genetyczne, masz setki powodów zeby tkwic w szambie, jestes oczyszczony z winy.

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, neon napisał:

 

No własnie mi o to chodziło. Pewne myślenie powoduje przeciążenie systemu, i w ten sposob dochodzi do tego mechanizmu obronnego. Tylko ja sie odnosze do przyczyny, a ty do skutku. Ja mowie, ze to ty jestes odpowiedzialny za twoje myslenie ( lub czasem nie-zalezy od teorii), ktore ostatecznie doprowadza do przeciazenia organizmu, ktore to powoduje dd, a nie ze to ty masz taki przełącznik i se dowolnie przełaczasz. Zreszną są dwie teorie, ktore to rzadza naszym myśleniem. Pierwsza to jest przyczyny i skutku. Miałes traume, lub nawet ją odziedziczyłeś ( ponoć jest to możliwe do dwóch pokoleń wstecz), i przez to jesteś zwichrowany, i to jest wygodna opcja, bo co ja moge skoro to wina np. sposobu w jaki wychowali mnie rodzice. Druga teoria, to teoria celu. To jest bardzo ciekawa kontrowersyjna teoria. Jeżeli ktoś ma jakieś zaburzenia nie pytasz o przyczyny, tylko o cele które tymi zaburzeniami realizują. Tu dam przykład dziewczyny, która sie bardzo czerwieniła wychodząc na zewnatrz, w tym samym czasie miała ochotę wyjawić swoją miłosć chłopakowi, ktory jej sie bardzo podobał, jednak bała sie odrzucenia i tego że to odrzucenie całkowicie zrujnuje jej i tak już bardzo mierny obraz swojego "ja". Wiec co zrobiła? sfabrykowała swoje czerwienienie sie, dzieki temu obroniła sie przed "prawdopodobnym" odrzuceniem, mówiąc sobie że "gdyby tylko nie czerwieniła sie, przyznała by sie temu chłopakowi do miłości" jestem pewien że wielu tutaj żyje takimi złudzeniami bawiąc sie z samym sobą w kotka. Niektorzy bronią sie tak przed własną przecietnoscią, a nawet miernością w tej masie społecznej. Po co wychodzic na zewnatrz skoro bede tam ostatni w kolejce, wymyślmy jakiś powodów żeby tam nie wychodzić i grajmy pokrzywdzonego.

 

Ty natomiast masz DD, uja mozesz zrobić, masz piętno, twoja podswiadomosc robi z tobá co chce, twoja rodzina jest przecietna a nawet ponizej (sory), lekarz ci potwierdził ze to genetyczne, masz setki powodów zeby tkwic w szambie, jestes oczyszczony z winy.

 

 

 

 

 

Nie czytasz ze zrozumieniem:) ja się nie godzę z otaczającą mnie rzeczywistością. Nie przeżyłem traumy żadnej. Wychowywałam się sam, nie kolegowałem się z nikim, zawsze byłem z boku. Od urodzenia jestem osobą głeboko świadomą i ta świadomość jest moją piętą achilesową. Wiem, że mój upór ktoś prosty i nieświadomy może potraktować jako zarozumiałość, ale jak się pozna mnie bliżej to zaczyna się rozumieć, że to co ja mówię ma silne argumenty , które też nie wzięły się z nikąd. Dwóch lekarzy powiedziało mi, że moja depresja bierze się z tego, że mam inny światopogląd i swoją logikę. I ja jej nie zamierzam zmieniać, bo to jest moja dusza która jest wolna i nic na tym świecie jej nie okiełzna:) dobrze mi z tym bo mimo, że mam ciężko to czuję się naprawdę sobą. Jak ktoś patrzy na moje życie z boku, to widzi szczeście, własna firma, szczęśliwa rodzina, raj na ziemi, a piekło zostawiam tylko dla siebie, wewnętrzny bój, odwieczna walka która nigdy się nie narodziła i nie można jej zabić, ale jednak miała kiedyś swój początek i przyjdzie jej kres:) u mnie 2+2 to nie zawsze 4. Dziwadło ze mnie, ja zdaje sobie z tego sprawę, że jakbym zaczął sobie wpajać gówno świata dzisiejszego to było by mi łatwiej, ale ja nie zamierzam!!! Bo przestał bym być sobą 🤪 A wracając do paro bo zaraz będzie OT, no to narazie jest ok. Minimalna dawka bo 10 mg, ale nie seduje, a czuję spokój, poczekam ze dwa tygodnie i jak mnie nie wgniecie w ziemię i nie wykastruje to zwiększę do 20mg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie sie z tobą rozmawia 😉 ja paroksetyne musiałem sobie darować, bo miałem straszna bezsenność. 

 

Ja mam DD. Nikt u mnie w rodzinie tego nie ma i raczej nie miał. Pewnie cierpieli na inne problemy. Moźliwe że ty masz to od genetyki, tego nie wiem.

 

A to że mówisz że twoja dusza jest wolna, przy tym mając DD i zajadajac sie proszkami traktuje jako przyjemną zuchwałość. Jeżeli odwołujesz sie do duszy jako czegoś odrebnego niż ciało i umysł to pewnie każdego dusza jest wolna. Jednak my tu żyjemy pod pewnym prawami natury, tak samo ta dusza(jesli cos takiego wogole istnieje) jest tu spętana umysłem, tak jak ciało zależne jest np. od grawitacji. 

I mowienie mi że ktoś tu jest wolny, jest równoznaczne dla mnie jakby mi powiedział że jego ciało opiera sie grawitacji. No nie, nie opiera sie. Co do własnego świata to rozumiem, że bardzo wzbraniasz sie od wplywów zewnetrznych, ale nawet to ze razem piszemy jest znakiem że jednak ma  na Ciebie wpływ. Twój mózg jest sumą tych wpływów, to że teraz możesz myśleć w ten sposób, że masz tak rozwinięta kore nową a nie tylko mózg gadzi, który mieli nasi przodkowie świadczy o tym że siedzisz w tym po szyjkę. Ale niech każdy śnie swój sen 😉

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, neon napisał:

Fajnie sie z tobą rozmawia 😉 ja paroksetyne musiałem sobie darować, bo miałem straszna bezsenność. 

 

Ja mam DD. Nikt u mnie w rodzinie tego nie ma i raczej nie miał. Pewnie cierpieli na inne problemy. Moźliwe że ty masz to od genetyki, tego nie wiem.

 

A to że mówisz że twoja dusza jest wolna, przy tym mając DD i zajadajac sie proszkami traktuje jako przyjemną zuchwałość. Jeżeli odwołujesz sie do duszy jako czegoś odrebnego niż ciało i umysł to pewnie każdego dusza jest wolna. Jednak my tu żyjemy pod pewnym prawami natury, tak samo ta dusza(jesli cos takiego wogole istnieje) jest tu spętana umysłem, tak jak ciało zależne jest np. od grawitacji. 

I mowienie mi że ktoś tu jest wolny, jest równoznaczne dla mnie jakby mi powiedział że jego ciało opiera sie grawitacji. No nie, nie opiera sie. Co do własnego świata to rozumiem, że bardzo wzbraniasz sie od wplywów zewnetrznych, ale nawet to ze razem piszemy jest znakiem że jednak ma  na Ciebie wpływ. Twój mózg jest sumą tych wpływów, to że teraz możesz myśleć w ten sposób, że masz tak rozwinięta kore nową a nie tylko mózg gadzi, który mieli nasi przodkowie świadczy o tym że siedzisz w tym po szyjkę. Ale niech każdy śnie swój sen 😉

 

 

Piszę dlatego, że lubię konstruktywne dialogi i lubię sobie w wolnym czasie przeanalizować portret psychologiczny rozmówcy:) jestem wolny w sensie, że robię i myślę co chcę i nie zamierzam tego zmieniać🙃 a DD mam przez splot psychiczno-genetyczny, ale wyjdę z tego, już mi wiele nie brakuje:) nie traktuje forum jako wyznacznika życiowego. Jestem tutaj tylko po to, żeby pomagać, jest to też w pewnym sensie pokuta którą tu realizuje. Sporo w życiu leków przerobiłem i stanów po nich wywołanych i postanowiłem się tym dzielić z tymi którzy się z tym borykają . Bez zobowiązań i emocji. Po prostu. No czasem się uśmiechnę jak czytam jak ktoś radzi, a zaraz jest w tej samej sytuacj. Rozumiem, że ludzie się z tym borykają. Mi leki też czasem niestabilność imputowały, ale ja byłem zawsze tego świadom

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, DEPERS napisał:

No czasem się uśmiechnę jak czytam jak ktoś radzi, a zaraz jest w tej samej sytuacj. 

Spadaj 😜 to nie tak 🤪 

5 minut temu, DEPERS napisał:

przeanalizować portret psychologiczny rozmówcy:)

Yhym to jest straszne 😏 

1 godzinę temu, DEPERS napisał:

A wracając do paro bo zaraz będzie OT, 

Spoko, widzę 😅 

1 godzinę temu, DEPERS napisał:

Minimalna dawka bo 10 mg, ale nie seduje, a czuję spokój, poczekam ze dwa tygodnie i jak mnie nie wgniecie w ziemię i nie wykastruje to zwiększę do 20mg

Jestem ciekawa jak będzie dalej u ciebie. U mnie serio gdyby nie ten leń po niej ( bo inaczej tego nie mogę nazwać) to było by w miarę ok. Mimo wszystko trzymam kciuki za ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×