Skocz do zawartości
Nerwica.com

"nie będziesz zła? Nie obrazisz się?"


Rekomendowane odpowiedzi

14 godzin temu, Akronia napisał:

Wiem też,że to dziecinada,ale mój partner jest świadomy,że ma pewne rzeczy do nadrobienia jeżeli chodzi o kontakt partnerski o chciałabym mu pokazać,że to kolejny krok w złym kierunku jeżeli chodzi o komunikację.

Rany boskie. Pop-psychologia w pełnym rozkwicie. Psychologiczna tresura w pełni. 🙂 Tresujesz chłopa tak jak poppsycho-sfera tresuje ciebie. "Kontakt partnerski", "komunikacja" i cała ta nowomowa.

Daj chłopu spokój, bo za chwilę nie będziesz miała do kogo wracać z tego poppsychologicznego mącenia w głowie. Terapie -jeśli nie używa się własnej głowy a głowy jakiejś pani Katarzyny z forum -miewają przykre skutki.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, stass napisał:

 

Terapia dla Twojego faceta wydaje się być bardziej pilna niż dla Ciebie, żeby w końcu wyszedł z ramy młodszy brat - starsza siostra, ewentualnie synek - mama, a wszedł w ramę partnerstwa.

Skąd wiesz? Wiemy tylko tyle, ile pisze autorka. Rownie dobrze moze to byc tylko jej perspektywa.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, doi napisał:

 Po prostu pyta cię o zdanie, bo jest dla niego ważne. Odpowiedz szczerze.

I tyle.

 

Wyobraź sobie że Twój mąż pyta Cię:

 

"Słuchaj, dzisiaj będę spać u naszej koleżanki Ani, jej mąż wyjechał, więc jest okazja na wspólny seks, nie obrazisz się? Nie będziesz na mnie zła?"

 

Jest to przerysowany przykład zachowania jej chłopaka, czyli:

podejmuje pewną decyzję, a następnie upewnia sam siebie o aprobacie swojej dziewczyny, poniekąd ją wymusza.

 

Nie ma to nic wspólnego z pytaniem się o zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, stass napisał:

Nie ma to nic wspólnego z pytaniem się o zdanie.

Ależ oczywiście że jest pytaniem o zdanie- nie utożsamiaj tego z respektowaniem tego zdania. Ludzie są wolni.

Co tu stoi na przeszkodzie żeby powiedzieć szczerze: "Tak, jestem zła i jest mi przykro. Ale to twój wybór i twoje życie. W każdym razie jeśli wybierasz noc z koleżanką, do mnie potem nie wracaj, bo takie mam zasady".

Gdzie tu wymuszanie?

"Wymuszanie" to interpretacja kogoś, kto nie potrafi powiedzieć wprost swojego zdania i pokazać granicy. I tu lezy problem (czyli w  zachowaniu autorki wątku) a nie w jej facecie. Dla kogoś kto nie potrafi myśleć własną głową wszyscy dookoła będą "manipulatorami".

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, doi napisał:

Ależ oczywiście że jest pytaniem o zdanie- nie utożsamiaj tego z respektowaniem tego zdania. Ludzie są wolni.

Co tu stoi na przeszkodzie żeby powiedzieć szczerze: "Tak, jestem zła i jest mi przykro. Ale to twój wybór i twoje życie. W każdym razie jeśli wybierasz noc z koleżanką, do mnie potem nie wracaj, bo takie mam zasady".

Gdzie tu wymuszanie?

"Wymuszanie" to interpretacja kogoś, kto nie potrafi powiedzieć wprost swojego zdania i pokazać granicy. I tu lezy problem (czyli w  zachowaniu autorki wątku) a nie w jej facecie. Dla kogoś kto nie potrafi myśleć własną głową wszyscy dookoła będą "manipulatorami".

 

W drugiej części wypowiedzi masz rację i się z Tobą zgodzę.

 

Jednak mimo wszystko, facet pytający się dziewczyny czy nie będzie zła, jak zje sobie hamburgera na którego ma ochotę, buduje mi w głowie obraz faceta uzależnionego od aprobaty swojej dziewczyny

Edytowane przez stass

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, stass napisał:

Jednak mimo wszystko, facet pytający się dziewczyny czy nie będzie zła, jak zje sobie hamburgera na którego ma ochotę, buduje mi w głowie obraz faceta uzależnionego od aprobaty swojej dziewczyny

Tu jest więcej- on wie, że tego hamburgera zjeść nie może a i tak go zje mimo że się nie spodoba to partnerce 🙂. Owszem, to postawa infantylna dość, ale to tylko opowieść Akronii. Nie jest to manipulacja i zrzucanie odpowiedzialności, bo odpowiedzialność za jego czyny jest zawsze jego, dorosłego człowieka kogokolwiek by nie pytał. Tu jest problem np. tego, że autorka nie umie wyrazić swojego zdania, zbywa go, nie wyraża wprost swoich potrzeb, on się nie liczy z jej zdaniem, boją się otwartego konfliktu, boją się tego, że im na siebie nawzajem nie zależy, ona boi się wyrazić ostro złość, boją się szczerze rozmawiać, ona chce go nawracać na poppsychologiczą papkę, nie jest określona granica Ja ani obszar My  etc etc. Autorka tu pisze bo chce, żeby "ogół" (zewnątrzsterowność) potwierdził, że on to bydlak i manipulant i jeszcze nie chce zrozumieć swoich błędów a ona jest wspaniała, bo jest w terapii.

Do manipulacji trzeba świadomej złej woli i dwojga czyli kogoś kto się na to nabierze. Tutaj jest raczej nieświadoma gra, prowadzona ku obopólnej satysfakcji. On robi z siebie debila, ona góruje "moralnie" nad debilem i skarży się po forach że manipulant. To część, co ich spaja.

Tak to rozumiem z tego co jest napisane, może błędnie, nie wiem.

Jest taki etap jak ktoś się terapią przejmie i przyjmuje na sztywno co t. prawi, żeby wszystkich dookoła na terapię wysyłać, żeby była wspólna płaszczyzna porozumienia. Czyli wychodzi, że to nadal Autorka ma problem z komunikacją (chce żeby to co ona ma na myśli wytłumaczył jej facetowi jego przyszły terapeuta) a nie jej facet ma problem (on po prostu pyta i coś z tym jej zdaniem robi, np zlewa, czego ona się boi- boi się przyznać to otwarcie, że nie jest jej zdanie ważne dla niego).

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doi wydaje sie, się jakbyś czytał/a tylko część,która odpowiada twojemu spojrzeniu i ciężko Cię z tego wyprowadzić.

Albo masz takie spojrzenie,że tekst jest okej to nieważny kontekst. Nie wiem jak Ci bardziej rozjaśnić, że nie mam problemu z tym,jak ktoś pyta mnie o wyrażenie zdania,gdy wiem,że to coś wniesie a te sytuacje nie są z tym równoważne.

A odpowiedź pani Katarzyny podałam ze względu na to, że nie jest pomocna i z takich nie korzystam. To też potwierdza,że nie do końca rozumiesz to,co przekazuję w postach.

 

To,że nie wiem jak reagować i że to po mojej stronie jest napisane w pierwszym poście bez próśb o wyzwanie mojego partnera. Więc nie wpieraj także,że to ja przerzucam coś z terapii,bo na razie to Ty dużo między wierszami widzisz. Jl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dziwne postępowanie obu stron. Dorosły nie musi się opowiadać gdzie idzie i po co a tym bardziej pytać czy tym urazi. No, normalnej osoby nie urazi. Normalną osoba rozumie że ma do czynienia z dorosłym i nie ma prawa być zła bo druga osoba nie jest jej niewolnikiem. Po prostu brak zaufania i nadmierne przejmowanie się jednej strony oraz nadmierna ingerencja drugiej strony. 

 

Akronia, może po prostu uwiera ciebie branie odpowiedzialności za podjęcie decyzji. Partner chce by Akronia podjęła decyzję bo nie chce siebie obciążać konsekwencjami (np złość partnerki) więc woli pytać. Wzięcie odpowiedzialności obciąża co może rodzić irytację i poczucie wykorzystywania. 

 

Jest jeszcze inne wyjście. Powiedzieć wprost np rób co uważasz za stosowne i na co masz ochotę a mnie nie pytaj o zdanie bo mnie to męczy i irytuje i zapamiętaj to sobie raz na zawsze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość BiologicznaCórkaDziewicy

Być może chłopak nie chce rozzłościć swojej apodyktycznej partnerki z racji, że ją kocha - stad mogą być te pytania. Być może to nie on manipuluje, a jest ofiarą manipulacji, być może jest mniej konfliktowy od swojej partnerki - dlatego woli upewnić się czy jej nie rozgniewa. Te pytania wyglądają jakby obawiał się gniewu ze strony swojej drugiej połówki. To tylko hipoteza, gdyż posty pisane są jedynie z perspektywy poirytowanej partnerki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Akronia napisał:

Nie wiem jak Ci bardziej rozjaśnić, że nie mam problemu z tym,jak ktoś pyta mnie o wyrażenie zdania,gdy wiem,że to coś wniesie a te sytuacje nie są z tym równoważne. 

Jasne, że realnie nic nie wnosi. Ja jednak uważam że taka gra coś w tym związku robi ważnego, coś wnosi na poziomie nieświadomej gry. Jakieś przeciąganie liny czy wyrażanie przywiązania czy łagodzenie konfliktu. Nie wprost. Grę prowadzisz ty i twój partner. Tak, nie wiem jaką. To tylko przypuszczenia, skojarzenia, co piszę.

 

13 godzin temu, Akronia napisał:

 

13 godzin temu, Akronia napisał:

A odpowiedź pani Katarzyny podałam ze względu na to, że nie jest pomocna i z takich nie korzystam.

Nieprawda. W pierwszym poście piszesz " Wiem,że przerzuca tym na mnie odpowiedzialność,ale nie wiem jak na to reagować." Potem cytujesz toczka w toczkę panią Katarzynę: "Jest to pewien rodzaj dzielenia się odpowiedzialnością.". I piszesz że szukałaś pomocy na jakimś forum. Czyli jednak korzystasz i przyjmujesz punkt widzenia p. Katarzyny "podział/przerzucanie odpowiedzialności".

13 godzin temu, Akronia napisał:

Nie wiem jak Ci bardziej rozjaśnić,

Tak, z jednej strony, nie rozumiem. Ty chcesz reagować po powierzchni na pytanie "nie obrazisz się?", a tu jest głębiej. Tak naprawdę reagujecie na to co nieświadome. Na to nie da się wyuczyć "jak reagować", bo życie to nie tresura. Być może ciągle facetowi przekazujesz jakieś sygnały niezadowolenia, krytyki czy wiecznej obrazy a on je odbiera, albo też twoje zdanie się kompletnie dla niego nie liczy lub go nie rozumie, więc pyta po sto razy. Ja doprawdy nie wiem, podsuwam tutaj różne możliwości, wcześniej więcej, takie jak np lęk przed konfliktem, przed wydobyciem na wierzch złości etc. Samo zdanie "nie obrazisz się?" nie jest przecież manipulacją ale wyrażeniem - jak dla mnie - troski o czyjś stan psychiczny i możliwe konsekwencje na tym polu jak coś się zrobi. Ty piszesz o manipulacji, co dla mnie znów jest nieadekwatne, przesadzone. Zakładasz manipulację, jakąś złą wolę czy niedorosłość,  i chcesz się jakoś bronić/tresować kogoś, ale samo założenie jest do niczego. To już coś o tobie mówi.

 

Z drugiej strony, mam wrażenie że nie napisałaś ani jednego posta zrozumiałego. Trochę tak jakbyś gadała do własnej głowy i to nie wywiera żadnego efektu. To nie krytyka, ale informacja zwrotna. Może stąd problemy w komunikacji z partnerem, że pyta się ciągle o to samo?

 

Tutaj znów unikasz odpowiedzi na pytanie jakie ci wszyscy stawiają: "czemu nie możesz odpowiedzieć szczerze co czujesz". Tak samo unikasz rozmawiając z partnerem?

 

I skoro jesteś w terapii czemu ten temat nie jest rozwiązany na terapii a szukasz pomocy po forach? Wnieś ten temat tam, tam t. ma więcej materiału, szerszy kontekst. Tutaj chcesz żebyśmy rzucili gromy na twojego partnera, ale mi się wydaje jednak, że to ty również stanowisz w tym układzie ogromny problem. Więc jednak zastanów się nad sobą w terapii a nie nad partnerem, którego na terapię chcesz ciągnąć na siłę.

Ogromną naiwnością jest to, że szukasz po forach pomocy wierząc, że ktoś jakoś zrozumie nieznanego mu człowieka z którym jednak ty żyjesz pod jednym dachem. To się nie może udać, sorry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A rozwiązanie jest proste. Poinformować partnera ze jest niezależny i odpowiedzialny za siebie a akronia dokładnie to samo. Nie ma pytań gdzie wychodzą i po co ani innych pytań. Nie ma reagowania złością na wybory partnera tak jak nie reaguje się na wybory ludzi w Chinach. Pytanie czy jest gotowość do takich zmian i co trzeba poświęcić? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, doi napisał:

Jasne, że realnie nic nie wnosi. Ja jednak uważam że taka gra coś w tym związku robi ważnego, coś wnosi na poziomie nieświadomej gry. Jakieś przeciąganie liny czy wyrażanie przywiązania czy łagodzenie konfliktu. Nie wprost. Grę prowadzisz ty i twój partner. Tak, nie wiem jaką. To tylko przypuszczenia, skojarzenia, co piszę.

 

Nieprawda. W pierwszym poście piszesz " Wiem,że przerzuca tym na mnie odpowiedzialność,ale nie wiem jak na to reagować." Potem cytujesz toczka w toczkę panią Katarzynę: "Jest to pewien rodzaj dzielenia się odpowiedzialnością.". I piszesz że szukałaś pomocy na jakimś forum. Czyli jednak korzystasz i przyjmujesz punkt widzenia p. Katarzyny "podział/przerzucanie odpowiedzialności".

Tak, z jednej strony, nie rozumiem. Ty chcesz reagować po powierzchni na pytanie "nie obrazisz się?", a tu jest głębiej. Tak naprawdę reagujecie na to co nieświadome. Na to nie da się wyuczyć "jak reagować", bo życie to nie tresura. Być może ciągle facetowi przekazujesz jakieś sygnały niezadowolenia, krytyki czy wiecznej obrazy a on je odbiera, albo też twoje zdanie się kompletnie dla niego nie liczy lub go nie rozumie, więc pyta po sto razy. Ja doprawdy nie wiem, podsuwam tutaj różne możliwości, wcześniej więcej, takie jak np lęk przed konfliktem, przed wydobyciem na wierzch złości etc. Samo zdanie "nie obrazisz się?" nie jest przecież manipulacją ale wyrażeniem - jak dla mnie - troski o czyjś stan psychiczny i możliwe konsekwencje na tym polu jak coś się zrobi. Ty piszesz o manipulacji, co dla mnie znów jest nieadekwatne, przesadzone. Zakładasz manipulację, jakąś złą wolę czy niedorosłość,  i chcesz się jakoś bronić/tresować kogoś, ale samo założenie jest do niczego. To już coś o tobie mówi.

 

Z drugiej strony, mam wrażenie że nie napisałaś ani jednego posta zrozumiałego. Trochę tak jakbyś gadała do własnej głowy i to nie wywiera żadnego efektu. To nie krytyka, ale informacja zwrotna. Może stąd problemy w komunikacji z partnerem, że pyta się ciągle o to samo?

 

Tutaj znów unikasz odpowiedzi na pytanie jakie ci wszyscy stawiają: "czemu nie możesz odpowiedzieć szczerze co czujesz". Tak samo unikasz rozmawiając z partnerem?

 

I skoro jesteś w terapii czemu ten temat nie jest rozwiązany na terapii a szukasz pomocy po forach? Wnieś ten temat tam, tam t. ma więcej materiału, szerszy kontekst. Tutaj chcesz żebyśmy rzucili gromy na twojego partnera, ale mi się wydaje jednak, że to ty również stanowisz w tym układzie ogromny problem. Więc jednak zastanów się nad sobą w terapii a nie nad partnerem, którego na terapię chcesz ciągnąć na siłę.

Ogromną naiwnością jest to, że szukasz po forach pomocy wierząc, że ktoś jakoś zrozumie nieznanego mu człowieka z którym jednak ty żyjesz pod jednym dachem. To się nie może udać, sorry.

Pisałam też o tym, że nie wiem jak na to reagować więc jestem świadoma,że jest to też po mojej stronie. 

Komentarz Pani Katarzyny pojawił się po czasie gdy tu się rozwinęła konwersacja, mogę podać linka. Tam nie chcąc kontynuować jałowego poradnictwa przytaknęłam totalnie nietrafnym hipotezom(że może jestem wybuchowa i się mnie boi, że j.w. dobrze będzie go wychwalać nadmiernie)i nie zaglądam. Więc nie,nie korzystam, a ze wypowiedź tej Pani zeszła się z moim przypuszczeniem, to nic na to nie mogę.

Jeśli coś jest niejasne można dopytać.

To od czego twoim zdaniem są fora?

Ja sobie bardzo cenię inne punkty widzenia.

A co do mojej terapii...to ciekawe,że mówisz o tym,że nie ma sensu pytać o porady w związku,a doradzasz mojej terapii o której napisałam zdanie...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na każdym forum będziesz mieć "jałowe poradnictwo", tutaj też, bo nie ma opcji, żeby ktoś obcy z kilku bezładnych zdań na ekranie powiedział ci co de facto robicie w związku.

Dla mnie znaczące jest to że takiego zdania na zewnątrz poszukujesz zamiast skontaktować się ze sobą i odpowiedzieć szczerze na pytanie faceta. Żeby odpowiedzieć sobie szczerze co się dzieje, być może potrzebujesz pomocy, stąd moja sugestia wniesienia tego tematu na terapię, żeby temu fragmentowi (pt: nie wiem jak zareagować, pytam na zewnątrz bo sama nie wiem, czuję się manipulowana, niosę czyjąś odpowiedzialność) się przyjrzeć. Przyjrzeć się temu jak opowiadasz tę historię a nie temu co facet robi. Poradnictwo tego nie załatwi w żaden sposób.Tu nie ma problemu pytania "czy się obrazisz jak?" ale jest problem twojej postawy, twojej szczerości, twojego zrozumienia siebie  i niezbornej komunikacji, bo czuję że ty nie piszesz niczego jasno ani wprost. I tego, że chcesz się wyuczyć reakcji którą ci ktoś podsunie a nie reagujesz spontanicznie, np złością, ziewaniem czy śmiechem. Kupiłaś podsuwane ci "zrzucasz odpowiedzialność" i nadal nie reagujesz od siebie i to nie działa. Wchodzisz na poziom meta/rodzica tłumacząc facetowi co robi, ale przecież nie o to on pyta, stąd pyta w nieskończoność z ty się z tym męczysz.

 

Dobra, mam faktycznie poczucie jałowości tej wymiany,  jak coś mi się skojarzy to napiszę, tyle na razie wystarczy jesli chodzi o ten inny punkt widzenia.

A o komunikacji i jej niemożności można habilitację zrobić, temat tak wielki że nie ma o czym gadać, same paradoksy :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co innego rzucanie schematami z książek psychologicznych a co innego właśnie wypowiedzi takie jak twoje czy poprzednie "widać to,tamto", głębsza analiza. 

Mi się wydawało że się obnażyłam i mówię o sowim problemie z brakiem asertywności i problemach w komunikacji, więc nie wiem co jeszcze bardziej wprost. 

Oboje się bawimy, ja chcę z tego wyjść. Na razie wczytuję się wb poleconą na forum książkę, której treści mogę odnieść do tych zabaw. Dlatego mam poczucie, że forum i spotkanie z ludźmi, którzy to przeszli albo tylko czują ma sens.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemy z asertywnoscią (choc w sumie ciekawe, jak rozumiesz swoj brak asertywnosci) i  komunikacją to jedno, ale jednak wazniejsze jest to, ze nie traktujesz swojego partnera jak wolnego czy dorosłego człowieka.

Nie pozwalasz mu dokonywac wyborow (nawet złych - wg Ciebie) - typu zjedzenie czegos niezdrowego, czy pozostanie  po pracy z kolegami. Takie matkowanie sprawdza sie w relacji z dzieckiem, ale dorosli lepiej wychodza na relacji partnerskiej (no, chyba ze nierownowaga obydwojgu pasuje, to co innego). Tu widac, ze chyba tak nie jest.

Chyba masz tez problem z jasnym wyrazaniem (identyfikowaniem?) swoich emocji . 

Co czuję, dlaczego?, i z czego to wynika.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×