Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli, jak ktoś ma psychozę, stany psychotyczne, omamy... to jest opętany przez szatana... :roll:

Ja to odbieram skrajnie jako szantaż emocjonalny - coś w stylu "albo będziesz z Jezusem/wierzyć w Jezusa - albo opanują cię siły nieczyste"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście znam dziewczynę która po dwóch latach nauki w liceum prowadzonym przez zakonnice w stanie skrajnego wyczerpania emocjonalnego, załamania nerwowego i stanów depresyjnych została zabrana przez rodziców. Rozmawiałam z nią i właśnie taka indoktrynacja, naciski spowodowały, że mało co nie "zgłupiała". Rok czasu dochodziła do siebie, a teraz jest szczęśliwą studentką która już nigdy w życiu nie chce mieć nic wspólnego ani z duchowieństwem ani z Bogiem...... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczerze mowiac, kiedys bylam blizej Boga i wartosci moralnych... i nie odczuwałam tak swej choroby.. teraz trudno mi odnaleźć sie w swiecie i zblizyc sie na maksa do Boga zawierzyc zaufac.

Duzo problemow psychicznych ma źródło duchowe emocjonalne i dobry kierownik duchowy czy to swiecki czy konsekrowany moze naprawde pomoc. Trzeba uwierzyc i zawierzyc tylko problem w tym ze to tak trudno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fragment wywiadu z mniszkami ze zgromadzenia "Siostry Słożebnice Bożego Miłosierdzia"

 

Hmmmm może to Betanki, tylko se cwaniuchy "nicka" zmieniły... Trzymają w lochu prawdziwe siostry Miłosierdzia, i je uzurpują :shock::lol:. :mrgreen:

 

Instytucja, jaką jest kościół - uważa także, że ćwiczenie jogi związane jest z praktykami okultystycznymi... Czyli, że np. ja jestem oblubienicą piekielną. :twisted::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

betii, myślę, że sama wiara cudów nie zdziała, dużo jest osób wierzących, a jednak chorych - choroby nie wybierają.

jeszcze nie ma chyba nikogo, kogo sama wiara by cudownie uleczyła.. :roll:

Krzysiek1234, szanuj zdanie innych. nie musisz go popierać, ale możesz po prostu je szanować. ;)

 

tekst, który podał/a trastornada jest oczywiście totalną bzdurą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goldielocks,

 

A to zależy z tą yogą..... moja pracownica, pani psycholog kliniczna jest bardzo wierzącym człowiekiem, chodzi na yogę, ale wcześniej,żeby sie upewnic zasiegnęła opinii księdza-podobno bardzo ludzkiego. NIe miał nic przeciwko yodze, jeśli traktuje sie te cwiczenia jako relaksujące, pomagające zachować zdrowie fizyczne.

wiec-ile ludzi...tyle opinii, wszystko z umiarem....tak jak babcia nakazała ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goldielocks,

 

Ja na początku swoich dolegliwości robiłąm sobie różne wkręty. A co mi tam...opowiem.......wyczytałąm w necie,że mogę być opętana i połknęłam haczyk.Naprawdę tak myślałam.

Zdobyłam numery prywatne do 3 egzorcystów. Było to jakoś przed Wszystkimi Świętymi. Wydzwaniałm do wszystkich, tylko jedne odebrał telefon. Opowiedziałam mu co sieze mna dzieje,że wyczytałam w necie to i owo, a on mi powiedział tak" Po co od razu robić operację? Istnieją jeszcze inne sposoby takie jak modlitwa, spowiedź" . Pytał czy słyszę jakieś głosy, odpowiedziałam,ze nie. Wkręciłam sobie to opetanie. Przeszło po jakimś czasie. Ale napiecie od tego wkręcenia pamietam po dzień dzisiejszy....myślałam,że od zmysłów odchodzę....taki miałam lęk. Trwało to dość długo. Dzisiaj już nawet śmiac mi się z tego nie chce....bo wiem co moze uczynić z człowiekiem choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Opętanie jako forma wyrazu zaburzenia psychicznego traktowane jest jako zaburzenie transowe i opętaniowe i od 1994 uznawane jest za chorobę (International Classification of Diseases and Related Health Problems: ICD-10, F44.3). Część teologów i egzorcystów przychyla się do stwierdzenia, że również inne zaburzenia psychiczne, np. schizofrenia czy epilepsja mogą być – z powodu objawów – błędnie traktowane jako opętanie. Rzeczywiste zniewolenie złym duchem objawia się jednak według nich przede wszystkim awersją do wszystkiego co święte i jest kategorią teologiczną" z wikipedii :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że ja się z nim nie skontaktowałam. Przyjechał, jako VIP do osiedlowego kościoła. :mrgreen:

 

Taaa ja też już miałam myśli o opętaniu... Czego, to sobie człowiek nie wkręci. :roll:

 

[Dodane po edycji:]

 

"Opętanie jako forma wyrazu zaburzenia psychicznego traktowane jest jako zaburzenie transowe i opętaniowe i od 1994 uznawane jest za chorobę (International Classification of Diseases and Related Health Problems: ICD-10, F44.3). Część teologów i egzorcystów przychyla się do stwierdzenia, że również inne zaburzenia psychiczne, np. schizofrenia czy epilepsja mogą być – z powodu objawów – błędnie traktowane jako opętanie. Rzeczywiste zniewolenie złym duchem objawia się jednak według nich przede wszystkim awersją do wszystkiego co święte i jest kategorią teologiczną" z wikipedii :smile:

 

Epilepsja i opętanie... OMG. Kościół, to się chyba w średniowieczu zatrzymał. ŻENADA :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam kiedys faceta, który mi dał na walentynki książkę o opetaniach, egzorcystach, ciekawa, to fakt, tylko pożyczył ją sobie i nigdy mi nie oddał. Nie wiem na ile wiara w Boga pomaga, napewno pozytywne myślenie pomaga, jeśli wierzymy mocno, że sie nam coś uda, to przyciągamy to do siebie. Tyle na temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie że w tematach dotyczących katolicyzmu wszyscy (prawie wszyscy) są na wstępie tak negatywnie nastawieni i obrażają - bo tak to wygląda religię. Jesteście przecież inteligentni i jak się domyślam tolerancyjni więc dlaczego tak bardzo Wam przeszkadza, że ktoś napisał coś o zakonnicach?

 

A czemu nikt nie mówi że buddyzm jest szkodliwy i że buddyzm to średniowiecze? Nawet powiedziałabym, że więcej niż średniowiecze ;) bo jakby nie patrzeć to starsza religia. Na medytację - wszyscy hurra, a na rozmowę z zakonnicą - fuj? Trochę tego nie rozumiem.

 

Jeśli ktoś się leczy ale nie widzi efektów to czemu pójście i porozmawianie z mądrą kobietą która spędza życie w klasztorze z dala od codziennego syfu z którym my się spotykamy ma komuś zaszkodzić? Czemu nie twierdzicie na przykład że temat o medytacji nie szkodzi?

 

Może się mylę, ale wydaje mi się, że odzew w tym temacie jest jakoś niewspółmierny do treści pierwszego posta. Tym bardziej, że są przecież wierzący psychiatrzy, w naszym kraju nawet pewnie sporo. Czemu wiara w medycynę musi iść w parze z ateizmem - jak dla mnie wcale nie musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie że w tematach dotyczących katolicyzmu wszyscy (prawie wszyscy) są na wstępie tak negatywnie nastawieni i obrażają - bo tak to wygląda religię. Jesteście przecież inteligentni i jak się domyślam tolerancyjni więc dlaczego tak bardzo Wam przeszkadza, że ktoś napisał coś o zakonnicach?

 

A czemu nikt nie mówi że buddyzm jest szkodliwy i że buddyzm to średniowiecze? Nawet powiedziałabym, że więcej niż średniowiecze ;) bo jakby nie patrzeć to starsza religia. Na medytację - wszyscy hurra, a na rozmowę z zakonnicą - fuj? Trochę tego nie rozumiem.

 

Jeśli ktoś się leczy ale nie widzi efektów to czemu pójście i porozmawianie z mądrą kobietą która spędza życie w klasztorze z dala od codziennego syfu z którym my się spotykamy ma komuś zaszkodzić? Czemu nie twierdzicie na przykład że temat o medytacji nie szkodzi?

 

Może się mylę, ale wydaje mi się, że odzew w tym temacie jest jakoś niewspółmierny do treści pierwszego posta. Tym bardziej, że są przecież wierzący psychiatrzy, w naszym kraju nawet pewnie sporo. Czemu wiara w medycynę musi iść w parze z ateizmem - jak dla mnie wcale nie musi.

 

Medytacja Hurrraaaaaaaaaa całą sala ręce w górę, zabawa na całego wódka leje się litami

 

Uwaga, uwaga co to? Siostra Zakonna? łeee, już śpiewka:

CO ty k^%wa masz robić, co?? Nie ma takiego bicia, dziękuje dobranoc.

haha

 

Podoba mi się twój opis sytuacji :D

 

Wiesz przyjacielu, jakby nie patrzeć to my jesteśmy tolerancyjni, ale niestety KK już taki nie jest. Odwołują koncerty, maczają palce we władze, oczy błyskają im się na pieniądze. Straszne typy, mafia.

Do tego te ''mądre'' kobiety z zakonów, wkładają do jednego worka depresje, schizofrenie, epilepsje

Worka z karteczką zło, demony, ogólne fuj.

 

Dla mnie to zwykłe stare pasztety, co sobie chłopa nie mogły znaleźć i zamiast siedzieć pod blokiem, wolały żyć na rachunek swoich owieczek w pięknym i spokojnym klasztorze poza miastem.

Do tego te ciągłe śpiewki ogólnie dla mnie ich słowa układają się zawsze w to samo:

''Ch&*j jestem sługą bożym wiem wszystko lepiej, ty jesteś nikim, złym człowiekiem, zabłąkaną owieczką ale ja ci powiem co zrobić być był cool w oczach Pana...'' ŻENADA.

 

[Dodane po edycji:]

 

Swego czasu w młodości miałem dosyć długo styczność z KK, jeździłem na pielgrzymki, chodziłem do kościoła.

Dzięki temu wiem że to wszystko jest przegniłe, jedynie mnisi Franciszkanie podtrzymują tradycje są tolerancyjni i nie myślą tylko o władzy i pieniądzach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i co ta kobieta wie o tym życiu jak spedza tam całe życie :?: modlitwa ma wszystko załatwić :?: sam jestem katolikiem i absolutnie nie widze mądrości związanej z naszym trybem życia madrej siostry zakonej która jest izolowana w pewnym stopniu od problemów codziennych sam pomyśl co ona moze poradzić , jakie ma doświadczenie w tym życiu teoretyczne , nie dziekuje fajnie jeśli Tobie pomaga ja pas .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja teoria dotyczącą tzw. uzdrowień duchowych, człowiek nazwijmy to opętany przez złego ducha inni wolą demona, czuje się wyizolowany ze społeczeństwa, jedynie gdzie może znaleźć pomoc to psychiatra, ale i w tych przypadkach czasami jest "za mały" na takie zjawiska. Sam lekarz ma prawo skierować taką osobę na egzorcyzmy, załóżmy że drogą do wyleczenia tak opisanej jednostki chorobowej jest właśnie odprawienie rytuału, czasami wielu, w podświadomości jest zapis by zniszczyć zło przeciwstawia się mu dobro. Nazywamy to wtedy, natchnieniem mądrością bożą, cudem, uzdrowieniem. Dużo osób zostaje wyleczonych...jeśli zgłosiły się same to podejmując decyzję o udziale w jakimś przedsięwzięciu przeczuwamy powodzenie lub klęskę. Nikt na przymus nie idzie do siostrzyczek prosić o pomoc, to jak ich gadanie może zaszkodzić?

 

A jak ciało podskakuje na dwa metry i przemawia w 12 językach? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i co ta kobieta wie o tym życiu jak spedza tam całe życie :?: modlitwa ma wszystko załatwić :?: sam jestem katolikiem i absolutnie nie widze mądrości związanej z naszym trybem życia madrej siostry zakonej która jest izolowana w pewnym stopniu od problemów codziennych sam pomyśl co ona moze poradzić , jakie ma doświadczenie w tym życiu teoretyczne , nie dziekuje fajnie jeśli Tobie pomaga ja pas .

Moim zdaniem wyciągasz błędne wnioski. Nie trzeba znać "się na życiu" żeby pomagać innym ludziom. Pomoc - szczególnie w kwestiach zaburzeń psychicznych - rzadko, lub wcale nie powinna polegać na dawaniu rad. Dawanie rad to domena ludzi nierozsądnych. Ja wyszedłem z nerwicy lękowej dzięki psychoterapii - moja terapeutka nie dawała mi żadnych 'rad', nie na tym polegała moja droga ku wolności od lęku. Zwykle każdy z nas umie sam znaleźć odpowiedź jak ma postąpić w danej sytuacji - potrzebny jest nam ktoś, kto pomoże nam wsłuchać się we własne potrzeby, uniknąć wyborów które narzucili nam inni (a które uważamy za własne). Asceza, izolacja, wyciszenie - to nie tylko zamknięcie się na świat zewnętrzny. To również otwarcie się na swoje wnętrze. Siostra z zakonu kościoła katolickiego, mnich z klasztoru buddyjskiego (bo prawie każda religia dostrzega w odosobnieniu i ascezie drogę ku duchowej wolności) w swym życiu mają właśnie dużo lepszą okazję niż my - zabiegani w naszej codzienności - studiować ludzką naturę, istotę ego, "mechanizm" popadania w grzech, powstawania negatywnych emocji czy np. pokus. I to tę wiedzę wykorzystują do pomocy innym.

 

ps: nie czytałem artykułu o siostrach (jeszcze), wyrażam tylko swój stosunek do opinii Ridllica, bardzo stereotypowej w tego typu sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak opętana dziewczyna ma taką siłę, że kilku mężczyzn nie jest w stanie jej utrzymać...?

 

Wtedy woła się Nortt'a, bo on lubi takie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak opętana dziewczyna ma taką siłę, że kilku mężczyzn nie jest w stanie jej utrzymać...?

Nie wiem co znaczy opętanie do końca, dla mnie tacy ludzie są chorzy psychicznie, mają stany psychotyczne....więc jak wszyscy chorzy psychicznie nei maja instynktu samozachowawczego a do tego zastrzyk adrenaliny powoduje że są silniejsi niż gdyby nad sobą panowali. To tak jak my kiedy zagraża nam śmiertelne niebezpieczeństwo - nawet sobie nie zdajemy sprawy jak w takiej chwili potrafimy być silni.

Kiedyś na rekolekcjach egzorcysta opowiadał o swojej "pracy". Mówił m.in. o tym, że został kiedyś wezwany do pewnej rodziny, przyszedł, położył swoją teczkę na stole, a jakaś potężna siła uderzyła tą teczką o ścianę.

 

Ja czasem oglądałam "Nie do wiary" i opowieści z tego programu są tak samo autentyczne dla mnie jak ta którą opisujesz. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×