Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości


Angel26

Rekomendowane odpowiedzi

Po Twoim poście można wywnioskować, że czujesz złość, uzasadnioną złość,

Slow Motion ,żadnej złości,co Ty.Złość to ja najczęściej do Żony ,jak mi z czymś podniesie ciśnienie. A tutaj to śmieszy mnie ...to i tak nie ma żadnego znaczenia. Nazewnictwo. A zaburzenia osobowości ,osobowość nieprawidłowa ,

zaburzenia adaptacyjne to Oni przeważnie u każdego piszą. Taki styl ,takie procedury ,oddajmy im...

 

Chodziłam z maską wiecznie uśmiechnięta, zmuszałam się do czegoś co nie jest zgodne z moja naturą, a teraz gdy maska się stopiła wychodzi jaka jestem naprawdę.

I to jest właśnie objaw Twojego zdrowienia. Idziesz dobrą drogą...a jak już będziesz miała w dupie co Oni wszyscy będą o Tobie mówić i myśleć ,przyklejać etykiety ,diagnozy etc. wtedy odetchniesz ;) ,czego Ci życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shinobi, na takie zakupy to i ja bym się wybrała.

 

Kalebx3, maska była przyklejona latami, teraz się rozpadła. Męczyłam się, ale udawałam, że jest wszystko w porządku zarówno przed samą sobą jak i innymi.

Z dnia na dzień to ja nie ozdrowieję. Jestem z osób, które wierzą lub chcą wierzyć w to, że terapia działa.

Pozdrawiam serdecznie :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maska była przyklejona latami, teraz się rozpadła. Męczyłam się, ale udawałam, że jest wszystko w porządku zarówno przed samą sobą jak i innymi.
Mnie przez lata uważano a niektórzy nawet do dzisiaj uważają za niczym nie przejmującego się wesołka. No ale od paru lat się mniej uśmiecham, nie chce mi se udawać jak jest wspaniale, nie mam na to siły. A moje życie jest tak samo dupiaste jak było tylko się ludzie pytają gł. mama czemu taki smutny teraz jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shinobi, mam tajemnicę, którą maskuję. Zresztą kto ich nie ma.

 

-- 14 lip 2012, 13:55 --

 

carlosbueno, najważniejsze to być sobą. Jakimkolwiek się by nie było. Ja na pewno nie zamierzam się poddać i będę pracowała nad swoją osobowością. Nadal jestem w szoku i cały weekend rozmyślam nad tym.

Boje się jak to będzie z pracą.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion jak będziesz musiała lub/ i chciała to prace znajdziesz, właściwie to osobowość unikająca bardziej utrudnia szukanie, znajdowanie pracy bo jak się już pracuje to nie ma problemu, no chyba że z jej zmianą, przynajmniej ja tak miałem ale pewnie nie musi być tak u wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że moja samoocena jest w pełni uzasadniona,nie nadaje sie do żadnej pracy fizycznej czy umysłowej,brak zaradności,pomysłowości,lenistwo,obojętność,łatwe frustrowanie sie byle czym,często brak własnego zdania. Beznadzieja,niestety jestem zbyt dużym tchórzem i leniem by coś zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion jak będziesz musiała lub/ i chciała to prace znajdziesz, właściwie to osobowość unikająca bardziej utrudnia szukanie, znajdowanie pracy bo jak się już pracuje to nie ma problemu, no chyba że z jej zmianą, przynajmniej ja tak miałem ale pewnie nie musi być tak u wszystkich.
Ja mam problem z tym że u mnie nastrój się zmienia zależnie od sytuacji osobistej i jak czuję się źle to wtedy do cięższych zajęć trudno mi się zmotywować.

 

Ale samoocenę to raczej mam ogólnie niską, tylko przy lepszym nastroju mniej to widać. Wydaje mi się że ciężko zbudować dobrą samoocenę gdy brakuje potwierdzenia w rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niska samoocena wynikać może również z krytyki z którą mieliśmy do czynienia w dzieciństwie. Tak jest w moim przypadku. Nigdy nie usłyszałam pochwały zawsze było "źle, za mało".

 

I tu możemy sobie ręce podać. Nigdy nie usłyszałam dobrego słowa zarówno od ojca jak i od matki, za to ciągłe czepianie się i krytykowanie, i tak jest tez teraz.

Slow a Ty dalej mieszkasz z rodzicami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucP84, czasem... Mojej matce 100% było mało. I chociaż wiedziałam, że nigdy, NIGDY nie spełnię ich oczekiwań, nadal próbuję to zrobić. :?

 

przede wszystkim rob to dla siebie. Chociaz to łatwo powiedzieć. Cokolwiek byś nie zrobiła. Jakkolwiek byś się nie starała będzie źle.

Niestety moi rodzice nie robili tego świadomie. Starali się, ale na swój sposób. :-|

 

-- 15 lip 2012, 21:32 --

 

ladywind, niestety jeszcze mieszkam,ale od nowego roku(mam nadzieje) sie to zmieni. Pora zacząć własne życie. Źródło mojego problemu jest własnie w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wynika z tego co tu piszecie,że owa patologia ma swoje korzenie ,żródło ,,,i wciąż jeszcze dzisiaj się karmi wzorcami z dzieciństwa. To faktycznie smutne ,kiedy najbliżsi ( pewnie sami byli tyrani przez swoich rodziców w dzieciństwie)nie potrafią nic innego jak tylko dokopać. Uważam ,że tutaj bez Psychoterapii nie ma szans się uwolnić,a jak ktoś mieszka jeszcze razem i przebywa w tej patologii to chyba tylko jak napisała Slow ,przeprowadzić się.

Ja na szczęście nie miałem takich Rodziców.I choć jestem nerwowy ,impulsywny i wybuchowy często chwalę swojego Syna.On pewnie jak podrośnie będzie umiał też to robić, bo to otrzymał.Wydaje mi się ,że tak to działa: byłem chwalony ,akceptowany w dzieciństwie, jak dorosnę potrafię kogoś drugiego pochwalić,,, byłem tyrany ,umiem tyrać.Wszystko procentuje ,dobre i złe. A jak ktoś jeszcze jest wrażliwy ,nerwicowy z natury,zetknięcie z takimi ludżmi( ciągła krytyka tatusi i mamusi) wdrukowuje się na długo. Tak myślę.Życzę Wam Wszystkim ,abyście uśmiercili demony dzieciństwa , demony ciągłej krytyki i aby to ścierwo nie miało odtąd władzy nad Wami. I jeszcze jak będzie dane Wam mieć swoje dzieci ,byście umieli chwalić je i... chwalić nawet za najmniejsze drobnostki.Amen.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niska samoocena wynikać może również z krytyki z którą mieliśmy do czynienia w dzieciństwie. Tak jest w moim przypadku. Nigdy nie usłyszałam pochwały zawsze było "źle, za mało".

No a ja miałem inaczej rodzice nigdy lub prawie mnie nie krytykowali, ja sam w sobie wyhodowałem krytyka. W dzieciństwie potrafiłem płakać bo 5- dostałem( 6 tek wtedy nie było), byłem zły jak w zawodach nie wygrałem i ogólnie chciałem być we wszystkim najlepszy a jak nie byłem to twierdziłem że jestem beznadziejny.

 

Nie byłem krytykowany przez rodziców ale dokuczali mi rówieśnicy, zawsze byłem obiektem drwin w szkole i za swoja sytuacje oprócz siebie właśnie winię rówieśników niektórych którzy wykorzystywali to że jestem słaby psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to byłem chwalony w domu bo miałem niezłe oceny i byłem grzeczny ale w szkole mi dokuczano jeszcze nawet w technikum bo byłem inni od wszystkich nie lubiłem się bić, krzyczeć a później nie piłem, nie paliłem, nie chodziłem na dyskoteki i nie miałem dziewczyny i seksu. Byłem zawsze w szkole traktowany jak ofiara losu, maminsynek, ktoś na kim można było się wyżyć, wyszydzić bez konsekwencji. Mogę być chwalony w domu ale w to nie wierze bo wiem że racje mają ci ludzie ze szkoły, pracy, otoczenia itd którzy dają mi sygnały że jestem nikim, totalnym zerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem nie tylko krytyka moze spowodowac niskie poczucie wartosci. Np stawianie zbyt duzych wymagan, za wysokiej poprzeczki tez ma takie konsekwencje. Gdy mamy zbyt wysokie wymagania i nie umiemy nim sprostac to myslimy ze to my jestesmy "do kitu". Oczywiscie wtedy nie oceniamy tych wymagan jako za wysokie tylko wydaje nam sie, ze powinnismy je spelnic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie wymagań wobec siebie to kiedyś były rzeczywiście za wysokie ale obecnie spuściłem z tonu i właściwie nic od siebie nie wymagam bo boje się żebym niczemu nie sprostał nawet najprostszym rzeczom. Jestem do kitu bo nie robię nic żeby zmienić moja sytuację czekam tylko na jakiś cud który pewnie nigdy nie nadejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×