Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Lu_80Myślę że dużo zależy od nastawienia też, może to głupio brzmi :lol:

 

Wcale nie brzmi głupio, wręcz przeciwnie - mądrość mistrza Jedi posiadasz :lol: Umysł to wredny gnojek i jeśli ktoś się boi, że będzie się źle czuł, to na bank tak będzie ;)

Od wczoraj się przerzuciłem na 50, co jakiś czas mam uczucie pobudzenia, śmigania w głowie natrętnych myśli, lekkiego lęku itp. Dziś będąc poza domem nagle dostałem ataku derealizacji plus te wcześniej wymienione objawy - jeszcze niedawno zacząłbym panikować, ale zamiast tego olałem to zupełnie i tak jak się pojawiło tak szybko przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LuckyLuk, no dobra zaczerpnęłam trochę z mądrości mojej pani psychiatry :oops: .

 

Powiedziałam jej, że czułam od początku działanie leku jak go wzięłam po raz pierwszy (w sensie takie dziwne uczucie), a ona się uśmiechnęła i powiedziała coś w stylu,że to umysł/organizm tak sobie wyobraża. Tak że ja zmieniałam dawkę to myślałam w kółko "nic nie czuje, nic nie czuje" i pomogło :mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei miałem identycznie jak Ty. Też byłem pewien, że już od pierwszej tabletki lek zaczął działać ;) I teraz już sam nie wiem, czy to, że czuję się ogólnie spokojniejszy i łatwiej mi zlewać moje lęki, to zwykłe placebo czy może asertin zaczyna powoli działać.

 

-- 04 cze 2014, 23:09 --

 

bei miałem identycznie jak Ty. Też byłem pewien, że już od pierwszej tabletki lek zaczął działać ;) I teraz już sam nie wiem, czy to, że czuję się ogólnie spokojniejszy i łatwiej mi zlewać moje lęki, to zwykłe placebo czy może asertin zaczyna powoli działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LuckyLuk, no u mnie lek miał działać po 2 tygodniach... ale skutki uboczne występujące wcześniej raczej plecebo nie były.

Tak, że ciężko to ogarnąć :mrgreen: .

 

Jak jest lepiej, to dobrze, a czy to lek czy placebo to już inna sprawa.

 

Ja na drugiej wizycie starałam się znaleźć jakieś pozytywy w działaniu leku i też nie mam pojęcia czy to działanie leku, czy po prostu ja jestem wstanie się w niektórych sytuacjach przełamać na zasadzie "bo przecież wypada żeby było lepiej, skoro już biorę te leki".

Tak naprawdę to mam wrażenie że bardzo to wszystko kontroluje, na zasadzie ile mogę się posunąć do przodu w zdrowieniu i na razie naprawdę nie wierzę, że te leki mogą sprawić że zacznę się w domu zachowywać powiedzmy tak jak mama czy siostra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna, może masz źle dobrane leki?

 

No ja w sumie też najchętniej nie wychodziłabym z domu, może nie koniecznie z łóżka ;) .

Nic mi się nie chcę i naprawdę boję się jak ja ta sesję zaliczę, wszyscy zakuwają itp. a ja prawie nic nie robię :cry: .

Nie dość, że bardzo dużo czasu poświeciłam na szukanie psychiatry i psychoterapeuty, to ciężko mi się powstrzymać przed czytaniem informacji o lekach,

nerwicy itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę ten sam lek(czyli Asertin), który brałam rok temu kiedy pierwszy raz przytrafiła mi się historia lękowo-depresyjna

Początki też były trudne pamietam ze rozwalało mi głowe z bólu, nocne pocenie i ten lęk że to nie minie że te chore mysli zostaną już ze mną na zawsze.

Przez pierwsze 3 tygodnie wspomagałam się hydroksyzyną, tym razem brałam ją tylko przez pierwsze 3 dni bo nie chciałam się zamulac. Wczoraj jednak miałam taki poziom leku ze wziełam ją i przespalam pół dnia. Mija mi własnie drugi tydzień brania Asertinu i się niecierpliwie, z jednej strony mnie nosi a z drugiej nic mi się nie chce, nie mam motywacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ja na drugiej wizycie starałam się znaleźć jakieś pozytywy w działaniu leku i też nie mam pojęcia czy to działanie leku, czy po prostu ja jestem wstanie się w niektórych sytuacjach przełamać na zasadzie "bo przecież wypada żeby było lepiej, skoro już biorę te leki".

 

To ma sens. Bierzesz lek, i samo branie może już być motywacją. Poza tym, nie oszukujmy się, lek sam z siebie nigdzie nie wyjdzie i nic za nas nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wisnia80, pewnie tak ;) . Tylko, ze ja sama nie wiem w czym chciałabym żeby mi pomógł :cry:

Czuję że sama siebie nie rozumiem, wiec jak psychiatra/psychoterapeutka zrozumieją żeby mogły pomóc? :roll:

 

Motywacja, motywacją, czasami się zastanawiam czy te "drobne" zmiany na lepsze, pojedyncze sytuacje są aż tak godne uwagi.

Kompletnie nie wiem jak odpowiadać na pytania typu czy leki pomagają?, czy jest dobrze?.

Dobrze czyli jak? Nie wiem co jest już uznawane za dobre działanie leku, nie wiem jak powinien on działać w moim przypadku :roll: .

Z drugiej strony boję się też mówić, że lek nie działa (na zasadzie, że mnie nie wyleczył), że w związku z tym dostane jakąś "końska dawkę", która mnie rozłoży

i sprawi że będę wstanie coś zrobić tylko dlatego, że nie będę w pełni tego świadoma, tak jakbym była pijana albo naćpana.

 

-- 05 cze 2014, 12:38 --

 

wisnia80, pewnie tak ;) . Tylko, ze ja sama nie wiem w czym chciałabym żeby mi pomógł :cry:

Czuję że sama siebie nie rozumiem, wiec jak psychiatra/psychoterapeutka zrozumieją żeby mogły pomóc? :roll:

 

Motywacja, motywacją, czasami się zastanawiam czy te "drobne" zmiany na lepsze, pojedyncze sytuacje są aż tak godne uwagi.

Kompletnie nie wiem jak odpowiadać na pytania typu czy leki pomagają?, czy jest dobrze?.

Dobrze czyli jak? Nie wiem co jest już uznawane za dobre działanie leku, nie wiem jak powinien on działać w moim przypadku :roll: .

Z drugiej strony boję się też mówić, że lek nie działa (na zasadzie, że mnie nie wyleczył), że w związku z tym dostane jakąś "końska dawkę", która mnie rozłoży

i sprawi że będę wstanie coś zrobić tylko dlatego, że nie będę w pełni tego świadoma, tak jakbym była pijana albo naćpana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Setaloft biorę już od ponad roku. Najpierw 50mg następnie 100 i tydzień temu przeszłam do 150mg.

W poniedziałek po wzięciu tabletki miałam biegunkę i nudności.Ręce trzęsły mi się jak u narkomana.

We wtorek nadal nudności i trzęsawka rąk się utrzymywała(nie brałam leku).W środę wzięłam znowu to samo.

Dzisiaj znowu tylko mój żołądek się buntuje i ręce mniej mi się trzęsą. Setaloftu już nie brałam.

Słuchajcie czy to normalne? Dziwne,żeby po roku skutki uboczne się pojawiły..

Wizytę u lekarki mam 25 czerwca. Przechodziliście przez ponowne obiawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anetixi, na setalofcie byłam 5 lat i szczerze nigdy nie miałam żadnych skutków ubocznych , wiec dziwi mnie wystąpienie u Ciebie takich objawów , z reguły setaloft jest jednym z bezpieczniejszych leków .. nie wiem , zadzwoń do lekarza , jeżeli masz taką możliwość i skonsultuj .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa,niby się mówi że po iluś tam miesiącach uboki nie mogą/nie powinny wystąpić a ja tak miałam np przy citalu,tak swoją drogą to ta sama grupa leków co setaloft.Na początku się dobrze czułam tak po ok 7 miesiącach zaczęły się jazdy-drgawki,lęki,mdłości....myślałam nad innymi powodami tego stanu ale nie znalazłam,zmieniłam lek ale jeszcze przez jakiś czas się utrzymywało.Jak masz możliwość to zadzwoń ja tak zawsze robię,nie czekam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę ze tą senność można w jakimś minimalnym stopniu regulować, na zasadzie:

- chodzenie spać o odpowiedniej godzinie

- zawsze można poratować się kawą ( ja pije rzadko, czasami wiem, że nie ma sensu jej pić bo i tak mnie nie pobudzi i lepiej się trochę przespać)

- nie wstawać od razu (jeśli obudzimy się za wcześnie), próbując jeszcze dospać, albo przynajmniej odpocząć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×