Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jest dla mnie szansa?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Uważam się za przypadek totalnie beznadziejny. Mam 23 lata, nieskończone studia (powinnam pisać pracę magisterską, ale nie jestem w stanie się zmotywować). Od początku tego roku aplikuję do najróżniejszych firm o staż lub pracę, ale niestety spotykam się wszędzie z odmową (według mnie główną przyczyną jest mój brak doświadczenia oraz umiejętności).
Moim największym problemem jest brak motywacji do czegokolwiek. Mimo, iż sobie planuję, mam pomysł co robić, to kończy się zawsze tym samym - nic nie robię cały dzień, w większości nawet nie wychodzę z łóżka.
Moim marzeniem jest zostać grafikiem komputerowym (w szczególności tworzyć moje własne rysunki), ale nie mam żadnych szans. Rysuję gorzej niż dzieci z podstawówki, nawet moja kuzynka (która rysuje) powiedziała mi, że nie mam co o tym myśleć. Jej prace zawsze były chwalone, a moje kwitowane stwierdzeniem, że czas marnuję. Nie wiem czy to przez jej słowa, czy przez moje lenistwo, ale za każdym razem, gdy sięgam po ołówek i kartkę, to nie jestem w stanie nic narysować.
Najgorzej jest z obroną pracy. Nie zaczęłam jej nawet jeszcze pisać. Przepuściłam już jeden termin, ale teraz nie chcę drugiego. W szczególności dlatego, że rodzice już i tak powiedzieli, że się mną zawiedli.
Jestem już dawno dorosła a nigdy jeszcze nie pracowałam. Często żałuję, że jestem jaka jestem, czyli nic nie potrafię, tylko zawadzam, nic nie wnoszę. Wszyscy mówią, bym brała się do życia, ale ja nie potrafię, przytłacza mnie wizja dorosłości. 
Nie mam też żadnych znajomych ani tym bardziej przyjaciół. W sumie nigdy nie miałam. Od podstawówki zawsze byłam obiektem drwin, w gimnazjum również, w liceum już nie, ale i tak nie potrafiłam nawiązać z nikim relacji. Planowałam iść na medycynę, dlatego w liceum miałam profil biologiczno-chemiczny, ale słabo sobie radziłam. W pewnym momencie chciałam zakończyć moją egzystencję, widząc jak mi nie idzie. Oczywiście napisałam słabo maturę, więc poszłam na jakikolwiek kierunek studiów, by nie mieć przerwy. Potem na magisterskie studia przeniosłam się na inny kierunek, który ledwo skończyłam, bo nie byłam w stanie nadrobić zaległości.
I tak znajduję się w martwym punkcie, bez tytułu, bez umiejętności, bez pracy oraz z brakiem wszelkiej motywacji do czegokolwiek. Wiele razy próbowałam to zmienić, czasami nawet miałam dużą nadzieję, podchodziłam z entuzjazmem, by na koniec i tak z powrotem wrócić do punktu wyjścia z jeszcze większym smutkiem i obojętnością.
Dlatego chcę się zapytać, czy jest dla mnie szansa? By jednak móc się zmienić? Wszyscy mówią, że to zaczyna się w głowie, szkoda, że u mnie na tym się kończy.
Proszę bardzo o rady, jak mogę wyjść z takiego stanu i móc cokolwiek zrobić. By stać się lepszym człowiekiem, lepszą wersją siebie. By moi rodzice powiedzieli, że są ze mnie dumni. Bym mogła zdobyć przyjaciół. By móc w końcu żyć pełnią życia, a nie kłaść się spać z wyrzutami i tak się budzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mina Tepes, nie rób niczego dla rodziców. Rób przede wszystkim dla siebie samej. Ktoś kiedyś powiedział, że "Dla kogoś, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, każdy wiatr jest niepomyślny". Nikt za Ciebie nie obierze kierunku, w jakim chcesz zmierzać. Jeśli marzysz o zostaniu grafikiem komputerowym, nie poddawaj się. Idź na kurs rysunku, zapisz się na kurs z grafiki komputerowej. Działaj. I nie słuchaj krytyków, którzy mówią Ci, że się do niczego nie nadajesz. To odbiera Ci chęć do działania i podcina skrzydła. Podejrzewam, że duży wpływ ma też zaniżona samoocena i doświadczenia z przeszłości (brak przyjaciół w szkole). Nie bądź bierna, po prostu działaj. Nawet jeśli coś się nie uda, coś nie wyjdzie, ktoś Cię negatywnie oceni, to Ty się nie poddawaj. Małymi kroczkami zmierzaj do celu. Co do pracy, to rzeczywiście, jeśli brakuje Ci doświadczenia zawodowego, trudno jest znaleźć pracę. Możesz jednak zdobyć doświadczenie, udzielając korepetycji, działając nawet w jakimś wolontariacie. Na pewno lepsze to niż codzienne wylegiwanie w łóżku. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia. Możesz też rozważyć skorzystanie ze wsparcia psychologa albo coacha. Pozdrawiam i powodzenia! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że masz szansę! Zaloguj się na grupy związane z grafiką komputerową. Tam dowiesz się jak się dalej uczyć. Może załatw sobie jakieś praktyki. Ale ma to sens jeśli robisz to dla siebie.

Żeby imponować innym nawet rodzicom - zupełnie nie warto, wypalisz się tak czy inaczej cokolwiek byś nie robiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się śmiać za każdym razem, jak ktoś tak zajebiście młody jak Ty pisze, że jest totalnie beznadziejnym przypadkiem, albo że nie ma dla niego szans. Dziewczyno, nie zaczęłaś jeszcze życia, najlepsze lata dopiero przed Tobą. Ja miałam totalnie spierniczone dzieciństwo i młodość i odżyłam dopiero gdzieś tak koło 25. roku życia. Także tego.

Teraz poradzę Ci jak grafik grafikowi. Wejdź sobie na stronę udemy.com, tam masz mnóstwo kursów grafiki w różnych cenach (najlepiej polować na promocje). Nie znam się za bardzo na grafice 2D, ale jeśli chcesz modelować w 3D, to mogę polecić Ci kurs Blendera (tak tak, to całkowicie bezpłatny profesjonalny program do grafiki 3D), prowadzony przez Michaela Bridgesa. Tyle że trzeba znać dobrze angielski. Jak skończysz parę kursów i poczujesz się pewnie, ruszaj na staż albo na junior grafika w jakieś firmie robiącej gry. Pełno tego. Powodzenia. Daj znać, jak sobei radzisz. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :)
Dziękuję, że we mnie wierzycie. Wszyscy dookoła mi mówią, że jest już za późno, by pójść w grafikę.
W szczególności dziękuję za praktyczne rady - już się biorę za szukanie grup i kursów :)
Tylko boję się, że jak rodzice się dowiedzą, że nie napiszę teraz pracy magisterskiej i nie obronię we wrześniu, to zabronią mi cokolwiek robić innego niż pisanie tej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jest nadzieja dla mnie :-)

Nigdy nie pracowałam, więc nie mam żadnych oszczędności. Jestem na utrzymaniu rodziców i w chwili obecnej wciąż z nimi mieszkam.

Dlatego tak bardzo się boję, co będzie jak zrobię inaczej. Jak się teraz nie obronię i zacznę robić coś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jest sposób na to, ale będzie Cię to kosztowało sporo pracy. Żeby się usamodzielnić, idź do pracy, a jednocześnie ucz się na kursach grafiki. Jeśli jesteś z Warszawy, polecam oprócz strony udemy.com, także stacjonarną szkołę grafiki Creativity. Jednoczesna praca i nauka to trudna rzecz, ale da się. Pozdrawiam. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanie pracy i robienie grafiki z boku wygląda bardzo podobnie ;), tylko zadbaj żeby nie siedzieć tyłem do przejścia ;) albo napisz tą pracę to chyba nie jest takie znów trudne i zajmij się tym co Ci pasuje spokój święty też jest ważną rzeczą bo za pół roku jęczenia o tą pracę odechce Ci się tej grafiki. Tyle masz opcji że matkokochana! Ale psycholog też.mialby do Ciebie sprawę bo na grafikę nie jest za późno ale na samodzielne myślenie pora najwyższa skoro nie umiesz sama sobie tego jakoś ułożyć w głowie to może być to dla ciebie samodzielnie nie osiagalne. Coraz więcej takich młodych ludzi niby dorośli a wiszą na pasku u rodziny żal patrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasne, że nie jest dla Ciebie za późno, ja też jestem w trakcie przekwalifikowywania się a zaczęłam będąc o 2 lata starsza od Ciebie :) mało kto wie od razu, czy dana branża będzie dla niego. Okazało się, że mój dotychczasowy zawód kompletnie mi nie odpowiada, więc złapałam tymczasowo pracę na produkcji i w międzyczasie inwestuję w nową branżę  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi 🙂
Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale miałam problemy z internetem :( 
Myślałam o podjęciu jakiejkolwiek pracy, ale prawdę mówiąc bardzo się boję. Nie mam żadnego doświadczenia.

Dziękuję za polecenie szkoły, czy jest też taka w Krakowie? Bo będzie o wiele bliżej, gdyż bardziej z tych okolic jestem.
Właśnie próbuję zmotywować się do pisania tej pracy, ale idzie mi bardzo opornie.
Zgodzę się, że mam coś w rodzaju takiej pustki w głowie, tak samo z chęciami - chcę, ale czuję wewnętrzny opór i kończy się na nic nie robieniu.
Czas mija coraz szybciej a ja mam wrażenie, że coraz bardziej się cofam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MinaTepes, a czego konkretnego obawiasz się w podjęciu pracy? Obowiązków, temu, że nie podołasz, współpracowników? Pamiętam swoją pierwszą pracę, tak samo jak Ty miałam obawy. Jednak nie poddawałam się, spróbowałam. Początki zwykle są trudne, ale można się wdrożyć i wszystkiego powoli nauczyć. Zapewniam. Odwagi, bo tej bardzo Ci brakuje. Trzymam kciuki! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się wszystkiego, choć głównie tego, że nie dam rady oraz kontaktu z nowymi ludźmi (jestem bardziej aspołeczna). Wolałabym na razie wziąć pracę związaną z moim kierunkiem studiów (chociaż od stycznia aplikuję, mam rozmowy i nic), gdyż mam jakieś minimalne o tym pojęcie, a w innych pracach sobie nie poradzę (jestem dużą niezdarą).
Też boję się takiego odcięcia od rodziny, bo zawsze na niej polegałam (w szczególności na rodzicach) i jakoś mi tak trudno "rzucić" wszystko i zacząć nowe życie. Dlatego też boję się sprzeciwić i robić to co chcę...
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl, że jesteś dojrzałą kobietą i nie możesz całe życie trzymać się maminej spódnicy. Super, że możesz polegać na rodzicach, że są dla Ciebie wsparciem. To bardzo dużo znaczy. Z drugiej jednak strony, jeśli nie pozwolisz sobie dorosnąć, całe życie będziesz małym, zagubionym dzieckiem, które najchętniej wróciłoby w zacisze domowe, w ramiona mamy, która ochroni. Kiedy trzeba, warto korzystać ze wsparcia bliskich - to nieocenione źródło pomocy i bezpieczeństwa. Warto jednak też stanąć na własne nogi i powiedzieć sobie, że sobie poradzisz. Twoje obawy związane z pierwszą pracą ma niemal każdy - zapewniam. Jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się, że dasz radę. Powodzenia! ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź.
Przyznaję rację, że w chwili obecnej czuję się jak małe, zagubione dziecko, które nie ma pojęcia co zrobić. Tak jak pisałam, na razie szukam pracy związanej z moimi studiami (choć i tak słabo z tym), a do dorywczej pracy rodzice nie chcą mnie puścić (ja sama boję się iść zapytać o pracę w mojej dotychczasowej okolicy - mieszkam w małym miasteczku). Więc tym bardziej boję się cokolwiek zrobić.
W chwili obecnej nie mogę spać po nocach, rano ledwo wstaję, bo cały czas myślę o pisaniu pracy magisterskiej. Rodzice liczą, ze teraz się obronię, a ja nawet nie zaczęłam jej pisać. Już tyle razy próbowałam w tym tygodniu, ale nie daję rady. Dzisiaj nie byłam w stanie wytrzymać tego stresu i rozpłakałam się (wiem, głupi powód, ale gdy kolejny raz zobaczyłam, ze mi nie idzie i nie wiem jak to zrobić, to dostałam wręcz takiego małego napadu histerii).
Potrzebuję czasu, ale rodzice twierdzą, że miałam go wystarczająco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, z o.o. napisał:

@MinaTepes jeśli przejmujesz się takimi błahostkami jak studia, to jak Ty chcesz sobie dać radę w dorosłym życiu?

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy uważają studia czy naukę jako taką, za "błahostkę"... bo co, bo jak już pracujesz, to jesteś lepszy? Bo jak masz gromadkę dzieci, to jesteś lepszy? Bo jak (tutaj wstaw dowolną czynność, uważaną za dorosłą), to już jesteś lepszy? Uczenie się jest wymagającym procesem, który wymaga czasu, zaangażowania i o zgrozo (!) pracy, jak w większości działań uważanych za "dorosłe", więc dlaczego mamy je umniejszać? Kształcenie się również jest czynnością dorosłą! Przecież nikt nikogo nie zmusza do studiów, tak? Jest to świadoma decyzja, a nie odgórnie narzucony nakaz od Ministerstwa Edukacji, więc co to za teksty?

Jak dla mnie komentarz zupełnie bez sensu i nie wnoszący nic do dyskusji, bo miast pomóc, tylko sieje zwątpienie i w dodatku jest nieprzyjemny. W ten sposób możemy wziąć dowolny problem i go umniejszyć. To, że coś dla Ciebie jest proste, nie znaczy, że dla autorki jest - i skoro napisała, że z tym się źle czuje, to, że jej dokopiesz, że jej problem jest "błahostką", wcale jej nie pomoże. Jest nawet bardziej wbiciem szpilki, bo to również można interpretować jako, że nie traktuje się w tym momencie autorki na poważnie.

Dorosłe życie, pffft. Bo co Ty możesz wiedzieć o życiu, dzieciaku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Neurotica_Lostica tylko że większość studentów współcześnie również pracuje, także takie studenckie życie typu nauka i imprezy to tylko pozazdrościć. Ja tak nie miałam, nikt by mi nie płacił za dzienne studia. Może to kwestia tego, że pochodzę z biednej rodziny i na wszystko musiałam sobie sama zarobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2018 o 15:38, z o.o. napisał:

@MinaTepes jeśli przejmujesz się takimi błahostkami jak studia, to jak Ty chcesz sobie dać radę w dorosłym życiu?

A w USA w dolinie silikonowej osoby transseksualne lub z kręgu np. w Apple zarabiają kokosy będąc mentalnymi dziećmi np. winocm (iOS6) i reszta ludzi od jailbreaków. To samo autystycy. Pewnie więcej niż programista #15k. Ale co ja tam mogę wiedzieć...
P.s. kursy z Udemy o ile do grafiki są dobre, to poważne firmy odsyłają wszyskich ludzi z bootcampów i udemy jak leci. Ten kto nie zaznał smaku rozumienia dokumentacji i jej rozkminiania nie powinien się brać za cokolwiek bardziej poważnego niż webdev/grafika.

Jak jesteś w firmie i potrafisz obrócić dziecinność w dystans to nie jest źle, bycie sp*erdolonym i nie posiadanie świadomości tego że się wk*rwia przez to innych jest złe. Mi to nie grozi, ale mam taką osobę w firmie, tylko że każdy ją zlewa.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.08.2018 o 17:58, z o.o. napisał:

@Reghum nie wiem, jakie masz doświadczenie w IT, ale o ile mi wiadomo, to najważniejsze są umiejętności, na drugim miejscu kwalifikacje.

Udemy jest na poziomie kwalifikacji z średnich typów studiów, potem firmy mają 300-400 juniorów samouków na jedno stanowisko, z czego 20-30 bazuje na dokumentacji, i obczaj algorytm który ich odeśle. Najpewniejszym byłby sprawdzenie ich za pomocą programu do rozwiązania - ale takiego, do którego udemy nie pomoże. Na wykopie był taki wpis - wzięli samych studenciaków - no cóż, może się trafił ktoś lepszy od kuca samouka.

Ogółem nauka programowania na udemy nie ma sensu, bo uczy to kompletnych podstaw, a typowe nerdy mają je obczajone w gimnazjum. Chcesz być kimś więcej? Ok, ale pokaż, że potrafisz samemu myśleć, ewentualnie szukać na stack overflow. Płacenie za kursy jest nieopłacalne tym bardziej, iż wszystko jest na wiki. Co jeżeli ktoś napotka problem, który nie był wytłumaczony? Zwolnienie? A jeżeli framework zostanie zaktualizowany? Albo jakieś nietypowe rozwiązanie?

Nie wiem czemu, ale wyobrażenie nauki takich rzeczy predysponuje tylko do zostania nauczycielem w szkole średniej czy gimnazjum, ale do tego są studia publiczne, które można przechlać, i to w miarę za małe pieniądze.

Swoją drogą mam w firmie ziomka który po 5 latach studiów na UWM'ie nie potrafi wpisać poprawnie adresu https, uważa że wykop to g*wno (bo pewnie cisnęli z niego bekę, ja nie mam problemu już z rozumieniem ludzi, więc mnie ta strona nie przeraża) czy też nie zna podstaw programowania strukturalnego które jest w 1 klasie technikum informatycznym. Wk*rwia niemiłosiernie bo jest gruby i głupi, a mnie w firmie lubią, i mam nadzieję że zostanę, chociaż dostaję opierdol za drobnostki które wywalają pół projektu. Ot życie xD

To pokazuje, że jak ktoś jest ciamajdą, to mu nic nie pomoże, a jak nie jest, to żadne DEDYKOWANE kursy mu nie potrzebne, więc no, coś w tym jest.

Edytowane przez Reghum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studia mam w sumie zdane, tylko obrona pracy mgr mnie przeraża (a dokładniej jej pisanie). U mnie studia, to nauka i nauka, z racji, ze miałam różne od siebie przedmioty. Mieszkałam przez pewien czas w akademiku albo u brata, więc udało się koszta w miarę opanować.
Jak chodziłam na rozmowy do prac w IT, to już na wstępie większość mnie odrzucała ze względu na brak doświadczenia. Po studiach nie mam jakiś wysokich umiejętności programowanie, tylko podstawy ze wszystkiego, więc niestety mam braki. Myślałam, że na stażach je uzupełnię, ale teraz już nawet na większości staży wymagają doświadczenie albo porządne umiejętności (mi niestety ich wciąż brakuje).
Co do Udemy, to zależy od kogo i jakie kursy. Ja na przykład uczę się teraz Pythona i w jednej firmie powiedzieli, że dosyć ogarniam (za to u nich poległam na czymś innym na rozmowie).
Zależy mi, by jednak pójść od razu na staż/pracy związanej z informatyką, by móc już mieć doświadzczenie i w końcu coś w CV, dlatego też boję się podjąć pracę niezwiązaną z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam
To znowu ja. Wiem, że powinnam wziąć się w garść, ale dalej nie daję rady. Czasu coraz mniej, rodzice coraz bardziej naciskają na obronę we wrześniu, a ja nie mam nic napisane...
Pracy jak nie było dalej nie ma, a ja już nawet nie muszę otwierać stron z ofertami, bo i tak mnie nigdzie nie przyjmą.
Przez to wszystko czuję się bardziej przytłoczona. Jeszcze chłopak mówi, bym postawiła się rodzicom, ale gdzie ja pójdę i za co?
Nie mogę spać po nocach, codziennie boli mnie brzuch i płaczę wieczorami w poduszkę. 
Nie mam już sił nawet wstawać z łóżka ani nawet rozczesać włosów, bo na samą myśl, że to kolejny dzień mniej i kolejny dzień bliżej obron, a ja nie mam nic. 
W chwili obecnej jestem tak wystraszona, że boję się cokolwiek mówić, tylko staram się cały czas zaszywać jak najdłużej w pokoju.
Rodzice mi mówią, że mają nadzieję, że się znowu na mnie nie zawiodą, a ja jak tylko to słyszę, to mam ochotę zniknąć na zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyno,

 

nie wiem ile ci jeszcze zostało do obrony czasu ale nawet jeśli nie ogarniesz tego teraz tylko za rok to nie jest koniec swiata

spokojnie.

MASZ DOPIERO 23 lata-zycie przed toba.

szybciutko zapisz się na terapie lub choćby do psychologa a najlepiej oddzial dzienny-jest w każdym szpitalu psychiatrycznym/to taka terapia grupowa/

pewnie masz niskie poczucie wartości,nie wierzysz w siebie.

nie boj się,to da się zmienić ale małymi kroczkami.

najpierw psycholog,ew.tez psychiatra.

co do pracy,rozwaz wyjazd do większego miasta-możesz dostać z UP pieniądze na ''relokacje''

ale mysle ze najpierw musisz się wzmocnić psychicznie.

ja jeszcze 2 lata temu bylam podobna do ciebie.terapia dużo mi dala.

nie poddawac się ,walczyc o swoje,byc konsekwentna.

powodzenia!

ps.ja mam 37 lat i jestem na 3 roku studiow.porazka? nie dla mnie))w każdym wieku można zaczac

nowe zycie))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×