Skocz do zawartości
Nerwica.com

Homoseksualizm:(


Rekomendowane odpowiedzi

*Wiola*, nie chcę tutaj uogólniać, ale prawie zawsze tak jest. Nikt lepiej nie zna męskiego ciała niż inny mężczyzna, to samo jest z kobietami, więc to nic dziwnego, że seks jest lepszy (moim zdaniem o wiele lepszy...). Nie twierdzę absolutnie, że kobieta z mężczyzną nie mogą sobie dać przyjemności, bo z pewnością tak nie jest, jednak wielokrotnie miałem styczność z facetami hetero i chcącymi poeksperymentować, którzy po inicjacji z własną płcią stwierdzali, że nigdy im nie było tak zajebiście jak z facetem.

 

anonus, wiem jak natręctwa potrafią dać w kość, bo wielokrotnie przeróżne przerabiałem. Na szczęście one mijają lub są zastępowane innymi. Problem w tym, że my skupiamy się na tych myślach/impulsach i później je analizujemy. A im głębiej w las tym więcej drzew... Mi pomagają (póki co) leki. Dużo też daje terapia, szczególnie behawioralno-poznawcza. Do tego Cię bardzo zachęcam, bo te natręctwa można zminimalizować i odebrać im cały ten ładunek emocjonalny, który powoduje, że czujemy się gorzej. No i wiadomo: natręctwo natręctwowi nierówne. Gdy ja bałem się, że kogoś zamorduję to wtedy twierdziłem, że nie ma niczego gorszego. Gdy przeniosło się na gwałty i pedofilię stwierdziłem, że to jest najgorsze. Wreszcie gdy natręctwa przeniosły się na obsesyjne wątpliwości co do moich uczuć względem drugiego człowieka, wtedy też uważałem, że z każdym innym natręctwem sobie poradzę, ale to jest najgorsze. To samo z wątpliwościami nt. orientacji seksualnej. Sam kiedyś się z tym użerałem, mając faceta. Byłem przekonany, że wmówiłem sobie bycie gejem i tak naprawdę to kręcą mnie kobiety. Wcale tak nie było, a na samą myśl o stosunku z kobietą reagowałem lękiem (co jest tym bardziej niedorzeczne, bo wcześniej stosunki z kobietami odbywałem). Jeden wielki kosmos, ale i z tego da się wyjść lub też zminimalizować do takiego stopnia, by te myśli nie utrudniały nam normalnego funkcjonowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie nie, ale ja myślę, że tak :) Jednak nie o sam seks chodzi i tego się trzymajmy :)

 

A co do samej orientacji to jest to bardzo płynna sprawa. Zdarzyło mi się poznać mężczyzn/kobiety w związkach małżeńskich, nigdy wcześniej nie kwestionujących swojej orientacji, a tu nagle jebut. To jest dopiero coś co może masakrycznie w głowie namieszać. Skłaniam się ku poglądowi, że wszystko zależy od drugiego człowieka, jakiejkolwiek płci by on nie był. Wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, nie chcę tutaj uogólniać, ale prawie zawsze tak jest. Nikt lepiej nie zna męskiego ciała niż inny mężczyzna, to samo jest z kobietami, więc to nic dziwnego, że seks jest lepszy (moim zdaniem o wiele lepszy...).

Ja znam seks z obiema płciami i zgadzam się z Wiolą.

Ba, nawet dla mnie, biseksualistki, to wcale nie jest tak, że z kobietą lepiej, bo kobieta lepiej zrozumie. Zależy zwyczajnie na kogo mam w tym momencie ochotę. Jedyna różnica między mną a Tobą jest taka, że ja się mogę zainteresować i kobietą, i mężczyzną, a Ty kobietą raczej nie.

 

Nie wiem, ile masz lat, ale załóżmy, że jesteś młody i wolisz raczej młodych kochanków (jak tak nie jest to trudno - tylko przykład). Mogłybyśmy Cię przekonywać, że z facetem po 50-tce jest 10 razy lepiej, bo bardziej doświadczony, ale Ciebie tyle starszy facet po prostu nie interesuje, nie podnieca, a jak nie podnieca, to wcale by Ci lepiej nie było, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dopiero seks z facetem sprawił, że często czułem się tak jakbym miał zaraz zejść z tego świata z nadmiaru przyjemności :)

DelRey25, a żeby seks był taki zajefajny to wystarczy facet jako facet /po prostu osoba płci męskiej/ czy jakiś konkretna osobnik, która Ci się szczególnie podoba ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z wiekiem to różnie bywa, bo nie chcę wyliczać ile razy głosiłem na przeróżnych portalach branżowych, że nie interesują mnie faceci np. poniżej 25 roku życia (mam 26lat). I co? Spotkałem jakiegoś 21letniego gówniarza i niedość, że kompletnie straciłem głowę dla niego to jeszcze seks był nieziemski. Podobna sytuacja w drugą stronę. Facet 42lata, w dobrym stanie psychofizycznym ( :smile: ) i też jakoś potrafił mnie podniecić. Wszystko zależy od osoby. Nie ma tutaj reguły. Ja sobie mogę twierdzić, że najlepiej mi będzie z równolatkiem, ale jak to zwykle bywa, rzeczywistość okazuje się zaskakiwać bardziej niż byśmy tego chcieli :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonus, wiem jak natręctwa potrafią dać w kość, bo wielokrotnie przeróżne przerabiałem. Na szczęście one mijają lub są zastępowane innymi. Problem w tym, że my skupiamy się na tych myślach/impulsach i później je analizujemy. A im głębiej w las tym więcej drzew... Mi pomagają (póki co) leki. Dużo też daje terapia, szczególnie behawioralno-poznawcza. Do tego Cię bardzo zachęcam, bo te natręctwa można zminimalizować i odebrać im cały ten ładunek emocjonalny, który powoduje, że czujemy się gorzej. No i wiadomo: natręctwo natręctwowi nierówne. Gdy ja bałem się, że kogoś zamorduję to wtedy twierdziłem, że nie ma niczego gorszego. Gdy przeniosło się na gwałty i pedofilię stwierdziłem, że to jest najgorsze. Wreszcie gdy natręctwa przeniosły się na obsesyjne wątpliwości co do moich uczuć względem drugiego człowieka, wtedy też uważałem, że z każdym innym natręctwem sobie poradzę, ale to jest najgorsze. To samo z wątpliwościami nt. orientacji seksualnej. Sam kiedyś się z tym użerałem, mając faceta. Byłem przekonany, że wmówiłem sobie bycie gejem i tak naprawdę to kręcą mnie kobiety. Wcale tak nie było, a na samą myśl o stosunku z kobietą reagowałem lękiem (co jest tym bardziej niedorzeczne, bo wcześniej stosunki z kobietami odbywałem). Jeden wielki kosmos, ale i z tego da się wyjść lub też zminimalizować do takiego stopnia, by te myśli nie utrudniały nam normalnego funkcjonowania.

Trafna metafora z tym lasem, naprawdę. Całe szczęście, że wiem, że powoli wycofuję się z owego lasu. Był taki moment, kiedy myślałem, że na 100% jestem gejem. Byłem załamany. Jedyna chwila, kiedy czułem się bezpieczny, to było spanie,ale wiedziałem, że jest coś nie halo, bo gejowskie porno w ogóle mnie nie ruszało. Nie podniecał mnie akt seksualny 2 mężczyzn. Zacząłem się zastanawiać co mi jest i nadal nie mogłem dojść. Pewnego dnia nadeszły zawody i to nimi zacząłem się bardziej stresować, aniżeli swoimi natręctwami i wiesz co? Nie przeprowadzałem żadnych analiz i normalnie oglądałem się za dziewczynami. Niestety, po zawodach, kiedy cała adrelina i stres zeszły, poczułem się jakby dostał psychicznym obuchem i wszystko zaczęło się od nowa. Znowu ciągłe analizy i dołowanie samego siebie. Potem całe szczęście natrafiłem na ten temat, poczytałem trochę i zobaczyłem, że ludzie mają podobne objawy jak ja (urojenia itp.). Faceci w ogóle na mnie nie działają, za to kobiety bardzo. Wystarczy na mnie tylko jeden kobiecy uśmiech, żeby przyprawić mnie o ekscytację :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie biegne zaraz po tym do kibla zeby sie masturbowac :P . Po prostu jestem happy wtedy. Z facetem to tak nie dziala ;p . Wlasciwie to nie zadalem najwazniejszego pytania: czemu uwazasz, ze to nie jest zbyt dobry objaw?

 

-- 31 gru 2012, 20:08 --

 

Dzis cos mnie naszlo, zeby znow sie sprawdzic, czy jaraja mnie faceci czy koboety. Najpierw odpalilem lesbijskie porno i przy tym sie podniecilem, a potem odpalilem gejowskie i patrzylem, patrzylem i jakos nic sie ze mna nie dzialo, az w koncu sie obrzydzilem, az mna wstrzasnelo. Niby sprawa jest jasna-nie jaraja mnie faceci, ale umysl nadal probuje mi wciskac kity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Czy ktoś jeszcze przegląda ten temat? Co się stało z bohaterami, którzy borykali się z orientacją? Niedługo minie rok od ostatniego postu. Jestem ciekawy jak się Wam to ułożyło.

 

Oczywiście miałem/mam identyczne objawy jak Wy. A mam 27 lat. W zasadzie męczy mnie to od 21 roku życia, gdy zorientowałem się, że będąc z dziewczyną coś jest nie tak, choć może być tego wiele przyczyn. Tyle tylko, że uderzyłem w temat trochę z innej strony.

 

Odezwijcie się, Koledzy i Koleżanki, jeśli ktoś jeszcze tu zagląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Przyczyny homoseksualizmu

 

Spośród wielu przyczyn powstawania tendencji homoseksualnych należy wymienić następujące:

 

Zdarza się, że w okresie dojrzewania chłopiec jest wyśmiewany i odrzucany przez rówieśników z powodu słabej sprawności fizycznej. W wyniku czego pojawia się u niego uczucie niższości, samotności i smutku. W konsekwencji prowadzi to do braku akceptacji swojego ciała i słabego poczucia męskości. Tęsknota za byciem docenionym i akceptowanym przez rówieśników i równocześnie gniew na siebie i niechęć do własnego ciała, które uważa za mało atrakcyjne i niemęskie, może przerodzić się w silny pociąg emocjonalny do osób tej samej płci. U wielu tak poranionych duchowo młodych ludzi, pragnienia seksualne w stosunku do wysportowanych kolegów, zaczynają się pojawiać już w 6 lub 7 klasie. W miarę upływu lat może przerodzić się to w obsesyjny pociąg do silnych, dobrze wysportowanych mężczyzn.

Jedną z częstych przyczyn kształtowania się pragnień homoseksualnych jest nieufność wobec osób odmiennej płci, która rodzi się na skutek zranień zadanych przez jednego z rodziców, który swoim egocentryzmem uzależniał dziecko od siebie, był nadopiekuńczy, manipulujący, nieobecny. Brak aprobaty, ciepła, pochwały, czułości i bliskości fizycznej ze strony ojca, może spowodować u dziecka bardzo poważne zranienia, wewnętrzną pustkę, określaną jako "głód ojca". Bywa, że młodzi ludzie zaczynają szukać pociechy w ramionach innego mężczyzny. W ten sposób może zrodzić się pociąg homoseksualny. Im wcześniej nastąpiło porzucenie przez ojca, tym prawdopodobieństwo pojawienia się pokus homoseksualnych jest większe. Zdarza się również, że ostre traktowanie przez starszych braci może przyczynić się do pojawienia się pragnień homoseksualnych.

Badania dorosłych mężczyzn o skłonnościach homoseksualnych wykazują, że w powstaniu ich zaburzenia większą rolę odegrało odrzucenie przez kolegów, aniżeli niewłaściwy stosunek do ojca. U kobiet najczęstszymi zranieniami, które sprzyjają rodzeniu się zachowań homoseksualnych, jest brak miłości i akceptacji matki oraz bolesne doświadczenia z ojcem lub innymi mężczyznami.

 

U niektórych ludzi homoseksualizm zrodził się z silnego buntu przeciwko kulturze judeochrześcijańskiej, rodzicom, Bogu. Ich zachowania homoseksualne są odreagowaniem gniewu i charakteryzują osoby, których jeden z rodziców był wyjątkowo surowym egocentrykiem stosującym przemoc fizyczną. Jednym z czynników skłaniającym do homoseksualizmu jest egocentryzm, oraz pragnienie nieograniczonego i bez żadnych zobowiązań doświadczania seksualnej przyjemności.

Zdarza się, że w dzieciństwie ktoś zostanie zgwałcony lub wykorzystany seksualnie przez ludzi dorosłych i na dodatek cieszących się autorytetem. Jest to ogromna krzywda wyrządzona dziecku. Efektem tego zranienia może być rzeczywiste przejęcie tendencji homoseksualnych, albo znienawidzenie siebie i błędne przekonanie, że się jest homoseksualistą.

Można nabawić się tendencji homoseksualnych własnej winy na skutek oglądania pornografii i rozwiązłego stylu życia. Homoseksualizm jest więc najczęściej niezawinionym, ale bardzo poważnym zaburzeniem psychicznym i emocjonalnym. Dlatego konieczna jest terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korpus84, przede wszystkim zachowania homoseksualne i homoseksualizm to dwie kompletnie różne sprawy, a Ty (czy tam autor tekstu, który wkleiłeś) wydajesz się je stosować zamiennie.

 

Reszty nie komentuję, bo jak odgórnie sobie założę, że Asia czy Daniel są chorzy psychicznie, to już jakaś przyczyna się znajdzie, bo nikt nie ma 100% idealnego życia. Bełkot taki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korpus84, przede wszystkim zachowania homoseksualne i homoseksualizm to dwie kompletnie różne sprawy, a Ty (czy tam autor tekstu, który wkleiłeś) wydajesz się je stosować zamiennie.

 

Reszty nie komentuję, bo jak odgórnie sobie założę, że Asia czy Daniel są chorzy psychicznie, to już jakaś przyczyna się znajdzie, bo nikt nie ma 100% idealnego życia. Bełkot taki.

 

W 100% się podpisuję. Jeszcze tylko autor wśród "win" zapomniał wymienić Tuska i Rostowskiego :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Homoseksualizm to choroba , schorzenie i nieprawidołość natury stworzenia, w dodatku ciężki grzech przeciwny Prawdzie .

Leczcie się! Nawracajcie i wierzcie w <<<<<<<

Pozdrawiam , z Bogiem , kocham Was!!!

Paweł3

O patrz, a nie dalej jak wczoraj oglądałam Jesus Camp. :P

Wszystkim, którzy nie widzieli, polecam, jest na alekino.tv ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kurczę, a więc katoliccy aktywiści wciąż niestrudzenie głoszą swoją jedyną i najichszą prawdę na portalu.

 

A więc ktoś czyta :).

 

Przeczytałem cały wątek i zastanawiam się jak potoczyły się losy Mafuyu czy Lifta. Ciekaw jestem czy dalej miotają się ze swoją orientacją, czy osiągnęli spokój a może nawet szczęście. Łączyła ich całkiem spora niechęć do homoseksualizmu, bali się go jak ognia. Przechodziłem/przechodzę przez coś podobnego i przyznaję, że jest to dość męcząca sprawa. Pewne jest jednak to, że prędzej czy później natura upomni się o swoje, więc nawet jeśli tłumi się coś bardzo mocno, to to nie zniknie. Napiszę teraz jak większość osób z obawami o swoją orientację: nigdy nie zaobserwowałem u siebie skłonności homoseksualnych, nigdy nie podejrzewałem u siebie homoseksualizmu. I tak sobie żyłem. W domu i otoczeniu nie było o tym mowy, może czasem w pejoratywny sposób. Gdy byłem dzieciem czy też młodzieńcem, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogę być gejem. Z każdych stron otaczali mnie heteroseksualni ludzie, heteroseksualne schematy i dla mnie wszystko było jasne od samego początku: jestem hetero, moim marzeniem jest zakochać się w dziewczynie i być z nią szczęśliwy (do płodzenia dzieci jakoś nigdy mnie nie ciągnęło, dlatego nie piszę o rodzinie, psie i posadzonym przed domem drzewie). I tak było do czasu studiów. Pojawiały się po drodze zauroczenia, małe miłostki do dziewczyn, ale nigdy nic poważnego z tego nie wychodziło. Podobało mi się tylko na chwilę, a później nic mnie już nie ciągnęło. Na studiach zakochała (zauroczyła?) się we mnie dziewczyna z roku. Pomyślałem: ładna, zgrabna, inteligentna. Wreszcie. Spotkałem dziewczynę moich marzeń. Pierwszy raz przespałem się z dziewczyną. Byłem podekscytowany, podniecony przed, ale gdy było już po wszystkim, byłem... rozczarowany. Seks mnie rozczarował. O co tyle hałasu? No dobra, ale przecież można znlaeźć winę: pornografia, masturbacja, picie piwa i nie mycie zębów wieczorem (;D). Byłem z dziewczyną 3, może 4 miesiące. Rozstania i powroty. Dziwne uczucie po seksie. Niechęć. Ostatecznie rozstaliśmy się, bo nie mogłem tak dłużej. Przeżywałem katusze, bo przecież spotkałem dziewczynę marzeń, a kompletnie nie czułem się szcześliwy. Ryczałem jak bóbr nie mogąc znieść wewnętrznego rozdarcia. A później wyrzuty, że straciłem coś, co miało dać mi szczęście. Zacząłem myśleć, że może coś robiłem nie tak. Ostatecznie padło na to, że to nie ta dziewczyna. Cóż, z inną na pewno się uda. Będzie inaczej, lepiej. Wtedy też zacząłem łapać się na tym, że podobają mi się ubrania facetów. Niektórych, oczywiście. Jako że byłem na etapie fascynacji subkulturą gotycką, chciałem wyglądać jak jeden z ich przestawicieli, więc automatycznie zacząłem czerpać inspirację od innych gości. Ile ja wtedy miałem? Z 21 lat? Coś takiego. Ale to przecież nic takiego, że obejrzę się za chłopakiem, który fajnie wygląda. Ja też tak chciałem i to przecież tylko poczucie estetyki. Seks z facetem? Bleee... Te krótkie momenty, gdy oglądałem gejowskie porno nic nie znaczyły. Przecież zaraz po tym włączałem hetero i wszystko było na miejscu. Jakoś nie zdawałem sobie sprawy, że w tych filmach główą uwagę koncentruję na mężczyźnie. Nie, to pewnie dlatego, że wczuwam się w jego rolę, takie empatyczne podejście. A że przy filmie lesbijskim podniecenie było nikłe to właśnie dlatego, że nie miałem się z kim identyfikować. To na pewno to. Zostawiłem temat i dalej szukałem mojej "jedynej". Pojawiło się kilka dziewczyn. Ale gdy czułem, że ona zaczyna się angażować, uciekałem. Zaczynałem być znudzony bajerowaniem i byciem podrywaczem. A nie angażowałem się, mówiłem sobie, pewnie dlatego, że to nie ta dziewczyna. Jakoś w międzyczasie obejrzałem film, jeden z nurtu queer cinema. Zwracałem ciągle uwagę na gotyckich chłopaków, więc film był kolejnym źródłem czerpania poczucia estetyki, zwłaszcza że jeden z chłopaków mógł być uznany za gota. Fakt, że ten film wywrócił mnie do góry nogami, pozostawiam. Pozostawiam też to, że wsiąkłem w filmy z queer cinemy. Zakochałem się w nich. Ale to tylko dlatego, że to dramaty, wzruszające dramaty, no bo jaki miałby być inny powód? Ja gejem? W życiu! Ja dalej szukam przecież dziewczyny! Później było tylko gorzej. Dopadła mnie kompletna beznadzieja, trochę też sytuacja życiowa nie dawała wytchnienia. Pojawiły się myśli samobójcze. Ogromne poczucie samotności, pustki. Dziewczyna. Ona mnie wyleczy. Muszę koniecznie znaleźć dziewczynę, zwłaszcza że ojciec dopytuje się o to, czy poznałem kogoś. Zwłaszcza, że naokoło wszyscy kogoś mają. Spotykają się, nie są sami. Ja też tak chcę! Powiedziałem sobie, że tym razem nie ucieknę, że będę walczył o to, żeby być, żeby wytrwać z dziewczyną w związku. Pewnie tego nie umiem, dlatego nie wychodziło mi z poprzednimi. Ale tym razem się uda, postaram się! Pójdę na kompromisy! Zalogowałem się na portalu randkowym i po pewnym czasie poznałem ją. Tą jedyną! Nie idealną, oczywiście, ale przecież nikt nie jest idealny. Pal licho, mogę mieć z nią nawet dzieci. Będę chodził ze swoją żoną na imprezy rodzinne, kupię tego nieszczęsnego psa i nawet zasadzę drzewko. To było szaleństwo. Byłem jak naćpany. A po pewnym czasie wszystko zaczęło schodzić. "Związek" trwał może dwa miesiące. Było jak zwykle... Słaby seks, wszystko trochę na siłę. No ale przecież starałem się wytrwać w związku! I co... Nie dałem rady. Powiedziałem sobie, że do końca życia będę sam, bo zwyczajnie nie chcę być z kobietą. Nie jestem gejem, po prostu nie wychodzi mi ze związkami, więc po co mam się w nie pakować. A seks? Seks nie jest tego warty. Dopadł mnie totalny bezsens. Wszystko przytłaczało. No i miała miejsce pierwsza próba samobójcza.

 

To było rok temu. W międzyczasie pojawiały się wahania co do orientacji, ale to przecież takie obrzydliwe: pocałować faceta? Nie ma mowy!!! Co innego podnicić się męskim ciałem na zdjęciu w internecie, ale w realu? Nigdy! To tylko moja chora wyobraźnia. Nie przeszkadzało mi to jednak spotkać się kilkoma gejami, tak żeby sprawdzić. Nie było o czym mówić. Mój homoseksualizm to wielki nerwicowy wkręt. No bo co innego? Odpuściłem.

 

Ale to wróciło. Zawsze wracało, prędzej czy później, od lat. Ile można uciekać? Jakoś umknęło mojej uwadze to, że przy kontakcie z pierwszym porno to ciało faceta wzbudziło moją fascynację. Ale nie nie, przecież tam była kobieta także. To pewnie cały "akt" mnie tak podniecił. Jakoś umknęło mojej uwadze, że panicznie bałem się wspólnych pryszniców z kolegami z klasy, w obawie przed niekontrolowaną erekcją. Ale dlaczego miałaby się pojawić - o to siebie w ogóle nie pytałem. Umknęło mojej uwadze, że wstydziłem się chodzić bez koszulki przy chłopakach, że przy porno zwalniam scenę w momencie gdy facet kończy. To tylko fantazja. Moja fantazja i rzeczy, które mam w głowie, ale w realu? Nieeee.

 

Jak jest teraz? Sporo się wydarzyło. Zacząłem terapię. Zacząłem bardziej siebie słuchać. Odstawiłem pornografię, bo pozwalała mi mydlić oczy, że chcę czegoś, czego być możę w ogóle nie chciałem. Chciałem mieć taką przyjemność, jak Ci aktorzy (faceci), ale w realu w ogóle mi nie wychodziło. Co jest??? Przecież gdybym był gejem, to wiedziałbym o tym od dawna (wiek dojrzewania?), a ja w ogóle nie brałem tego pod uwagę. Gdybym był gejem, to nie byłbym przecież w stanie odbyć stosunku seksualnego z kobietą. A ja odbyłem. I nawet doszedłem, choć było ciężko (ale to pewnie z wielu innych powodów...), choć fantazjowanie było przy tym nieuniknione. Co jest?????? Może to nie ta dziewczyna? Może mam nerwicę? Może mam zaburzenie osobowości? Może nie umiem stworzyć związku, może mam fobię przed związkami? Może jestem opętany? Może, może... Mam dość. To poszło za daleko. Jak ktoś ma szczeście, to jego seksualność ujawni się w wieku dojrzewania i będzie tego świadomy. Ale wszyscy jesteśmy inni. Heteronormatywny dom, katolicki, surowy ojciec, uciekanie w świat książek, filmów, uciekanie do własnego świata. Ogromna, często nieświadoma, presja społeczna, że coś trzeba, piętnowanie innych orientacji ("ty pedale!"), wrażliwa i lękliwa osobowość i możemy mieć przepis na nie-pogodzenie się ze swoją orientacją. Ale, jak napisałem, natura się o swoje upomni. Wiadomo, że im szybciej zrozumiemy to, co chce nam powiedzieć, tym lepiej dla nas.

 

Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystkie te osoby tutaj, opisujące podobne historie, są homoseksualni czy też biseksualni. One same muszą odpowiedzieć sobie na to pytanie. I to, czy ktoś chce być hetero czy nie, nie jest od niego zależne. To nie jest coś, o czym się decyduje. Wiele osób pisało tutaj, że nic nie mają do osób nieheteroseksualnych, by za chwilę napisać "pocałunek z facetem - obrzydliwsto!". Czegoś tu nie rozumiem. Myślę, że trzeba pewne rzeczy samemu wyjaśnić. Jednak wiem po sobie, że bywa to cholernie trudne, a nierzadko wymaga pomocy specjalisty.

 

Nie można zwalać rzeczy na nerwicę. Załóżmy, że coś mi się we mnie nie podoba, schizuję z czymś, a więc - o ho - mam nerwicę. Ach, no tak, mam nerwicę, lęki. A więc ignoruję to, co krzyczy we mnie umysł, zgłaszam się po tabletki i wszystko będzie dobrze. Poczytajcie sobie o genezie zaburzeń nerwicowych. Nerwica krzyczy, że coś jest z nami nie tak, że pewne sprawy nie zostały dopięte, że gdzieś pozostał nierozwiązny konflikt. Lęk, jaki ogarnia człowieka z zaburzeniem nerwicowym nie jest takim "od czapy" wziętym lękiem. On się skądś wziął i coś chce nam powiedzieć. Ignorowanie go to zamiatanie problemu pod dywan. Ale jak nazbiera się tam naprawdę dużo tego wszystkiego, to kolejny wybuch może być kilkukrotnie większy od poprzedniego. I to będzie wybuchać, dopóki nie przepracuje się pewnych rzeczy. Jak to zrobić? Terapia. Samemu można sobie nie poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jak ktoś ma szczeście, to jego seksualność ujawni się w wieku dojrzewania i będzie tego świadomy. Ale wszyscy jesteśmy inni. Heteronormatywny dom, katolicki, surowy ojciec, uciekanie w świat książek, filmów, uciekanie do własnego świata. Ogromna, często nieświadoma, presja społeczna, że coś trzeba, piętnowanie innych orientacji ("ty pedale!"), wrażliwa i lękliwa osobowość i możemy mieć przepis na nie-pogodzenie się ze swoją orientacją. Ale, jak napisałem, natura się o swoje upomni. Wiadomo, że im szybciej zrozumiemy to, co chce nam powiedzieć, tym lepiej dla nas.

 

 

Nie można zwalać rzeczy na nerwicę. Załóżmy, że coś mi się we mnie nie podoba, schizuję z czymś, a więc - o ho - mam nerwicę. Ach, no tak, mam nerwicę, lęki. A więc ignoruję to, co krzyczy we mnie umysł, zgłaszam się po tabletki i wszystko będzie dobrze. Poczytajcie sobie o genezie zaburzeń nerwicowych. Nerwica krzyczy, że coś jest z nami nie tak, że pewne sprawy nie zostały dopięte, że gdzieś pozostał nierozwiązny konflikt. Lęk, jaki ogarnia człowieka z zaburzeniem nerwicowym nie jest takim "od czapy" wziętym lękiem. On się skądś wziął i coś chce nam powiedzieć. Ignorowanie go to zamiatanie problemu pod dywan. Ale jak nazbiera się tam naprawdę dużo tego wszystkiego, to kolejny wybuch może być kilkukrotnie większy od poprzedniego. I to będzie wybuchać, dopóki nie przepracuje się pewnych rzeczy. Jak to zrobić? Terapia. Samemu można sobie nie poradzić.

 

Analizując swoje problemy, doszłam do wniosku, że inna orientacja jest najmniejszym z nich. Ujawniła się wcześnie, szok był na początku, bo środowisko rodzinne nie sprzyjało takim odkryciom, ale akurat inne upodobania w żaden sposób mi nie przeszkadzają. Jeśli już mam się na coś skarżyć w związku z byciem les, to nikła możliwość nawiązywania kontaktów z innymi kobietami, mała szansa na spotkanie kogoś, kto by mi się spodobał i ukrywanie się. Pewnie te czynniki również mają wpływ na moje lękowe objawy, ale akurat orientacja nie odgrywa w tym aż tak wielkiej roli. Chyba nawet sama się zdziwiłam, że, jak na mnie i moją problematyczną osobowość, udało mi się ją zaakceptować dość wcześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie widzicie zależności miedzy homoseksualizmem a zaburzeniem psychicznym i odwrotnie?

Nie widzę.

 

Za to w ludziach, którzy twierdzą, że posiedli jakąś odgórną, jedną i niepodważalną prawdę o tym, co dobre, a co złe, widzę ich parę. ;-)

A ja widzę z forumowych ankiet wyszło że 18 % tutaj ( zakładam że są zaburzeni psychicznie) jest biseksualnych a 5 % homo co daję łącznie 23% a przecież nawet aktywiści LGT szacują ilość owych mniejszości na 10% a inni jeszcze mniej. No ale w ankiecie brało stanowczo za mało osób aby uznać ją za wiarygodną a i przecież dobór próby też nie był odpowiedni bo osoby o skłonnosciach innych niż hetero pewniej częściej do tego wątku wchodzili niż heterycy.

 

No ale z moich obserwacji wynika że na forum jest duża nadwyżka dziewczyn bi w stosunku do reszty społęcznestwa więc coś w tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie widzicie zależności miedzy homoseksualizmem a zaburzeniem psychicznym i odwrotnie?

Nie widzę.

 

Za to w ludziach, którzy twierdzą, że posiedli jakąś odgórną, jedną i niepodważalną prawdę o tym, co dobre, a co złe, widzę ich parę. ;-)

A ja widzę z forumowych ankiet wyszło że 18 % tutaj ( zakładam że są zaburzeni psychicznie) jest biseksualnych a 5 % homo co daję łącznie 23% a przecież nawet aktywiści LGT szacują ilość owych mniejszości na 10% a inni jeszcze mniej. No ale w ankiecie brało stanowczo za mało osób aby uznać ją za wiarygodną a i przecież dobór próby też nie był odpowiedni bo osoby o skłonnosciach innych niż hetero pewniej częściej do tego wątku wchodzili niż heterycy.

 

No ale z moich obserwacji wynika że na forum jest duża nadwyżka dziewczyn bi w stosunku do reszty społęcznestwa więc coś w tym jest.

 

 

A ktoś robił badania ilu jest takich jak ja - aseksualnych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×