Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak zajebiście wbijać gwoździe wg Zorkiego


Zorki

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zajebiście wbijać gwoździe wg Zorkiego.

 

 

Tematem tego poradnika będzie bardzo ważna w życiu umiejętność wbijania gwoździ, czego na pewno nie umiecie, a ja umiem, to Wam powiem.

 

Otóż wiele osób tutaj pewnie sobie myśli, że gwoździe można sobie wbijać jak się chce. Męczycie się z jednym gwoździem przez wiele minut, aż w końcu go skrzywicie. Potraficie się uderzyć w palec, a to niedopuszczalne. Niejeden majsterkowicz myśli sobie, że może wbijać gwoździe kombinerkami. Myśli sobie taki "mam takie kobinerki, to i nakrętkę przykręcę i gwoździa wbiję". Bzdura! Nigdy nie uzyskacie szacunku koleżanek i kolegów na zetpetach oraz sukcesu życiowego próbując wbijać gwoździa kombinerkami! Po pierwsze zapamiętajcie sobie: gwoździe wbija się młotkiem (wężykiem, Jasiu, wężykiem!).

 

Skoro już uświadomiłem Wam, że gwoździe wbija się młotkiem, to napiszę o samym wbijaniu. Kiedyś mówiło się, że harcerz wbija gwoździa trzema uderzeniami. To jest absolutne minimum! O wiele lepiej wbijać dwoma, a najlepiej jednym! Jeśli potrzebujecie czterech uderzeń, to jest tragedia. A pięć to już w ogóle nie będę z Wami chodził na zetpety.

 

Ja sam kiedyś myślałem, że gwoździa można wbijać kombinerkami i że nie ważne jak się to robi, byle go wbić. Ale zrozumiałem jak ważny jest rodzaj młotka i ilość uderzeń! Zmieniłem się i teraz wspaniale wbijam gwoździe. Używam tylko młotka Boscha za 500zł, do którego nie umywają się Wasze młotki z Praktikera. Wbijam gwoździe ZAWSZE dwoma uderzeniami. Ale powiem Wam w tajemnicy, że zamieniłbym połowę mojej kolekcji śrubokrętów, żeby wbijać jednym uderzeniem, bo to takie ważne. Hoho, jak ja gwoździe wbijam. Czasem lubię latem wyjść przed dom i udawać, że naprawiam płot (chociaż wcale nie jest zepsuty), żeby sąsiedzi widzieli mnie z moim młotkiem Boscha za 500zł jak dobrze wbijam gwoździe. Wbijam je codziennie, jak mam ochotę to potrafię wbić nawet dwa jednego dnia. Szkoda, że nie możecie zobaczyć jak na wczorajszych zetpetach wspaniale wbiłem gwoździa w deseczkę. Byłby karmnik dla ptaków, ale jutro deseczkę wyrzucę, bo nie wiem co zrobić z karmnikiem.

 

Więc mam nadzieję, że wszyscy tutaj, którzy nawet gwoździa nie potrafią wbić przeczytali mój poradnik i zrobili notatki i już będą wiedzieli jak ważne jest wbijanie gwoździ tak jak Ja i będą mogli być choć trochę tak dobrymi majsterkowiczami jak Ja.

 

A ci, co nie przeczytali będą do końca życia żałośnie tłuc kombinerkami, albo kupować skręcanie meble z IKEI.

 

A jutro kolejna część poradnika pt. "Jak wbić szpilkę w nadęty balon wg Zorkiego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie tam żaluzje :P my tu o majsterkowaniu rozmawiamy, proszę Cię napisz jeszcze poradnik jak prostować gwoździe :lol:

Ale w nowym temacie, bo jak już się ludzie z tego forum, niektórzy przynajmniej, nauczą wbijać gwoździe, a nie będą umieli wyciągnąć gwoździa, a co dopiero wyprostować, to kaplica :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nudne, wogóle mnie to nie rozbawiło pewnie dlatego, że nie lubię jak ktoś ze mnie kpi. Żarty na mój temat nie są śmieszne, śmiać to się możesz z jakiś leszczy, a nie ze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nudne, wogóle mnie to nie rozbawiło pewnie dlatego, że nie lubię jak ktoś ze mnie kpi. Żarty na mój temat nie są śmieszne, śmiać to się możesz z jakiś leszczy, a nie ze mnie.

Problem w tym, że właśnie żarty na Twój temat są śmieszne. I im bardziej się napinasz, tym bardziej śmiesznymi bedą.

 

Zauważ jedno: ludzie czytając mojego posta tak naprawdę nie śmiali się z niego (bo sam w sobie był absurdalny i bez sensu). Czytając mojego posta śmiali się z Twoich wypowiedzi. Dlaczego? Dlatego, że nadymasz się tak bardzo, że aż człowieka korci, by Ci wbić tę szpilkę. A wiesz, kto się napina? Leszcze się napinają. Jak jesteś pewien swojej wartości, to nie musisz jej udowadniać na każdym kroku.

 

Napisałeś tu już ponad 250 postów, a z każdego z nich bije po oczach Twoja autokreacja na macho. W każdym temacie musisz wsadzić coś, co pokaże wszystkim, jaki jesteś męski.

Jestem bardzo agresywnie usposobionym facetem(pewnie mocno zawyżony poziom testosteronu, bo aż mną nosi)
Niektórzy faceci mają naprawdę spore potrzeby seksualne(ja do takich należę)

Anand, Ty nie jesteś pewnym siebie facetem. Ty jesteś karykaturą pewnego siebie faceta. I dlatego narażasz się na śmieszność.

 

Ale wiesz co? Przyszedłeś na forum dotyczącym pomocy psychologicznej i napisałeś pierwszego posta tutaj: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=10600 gdzie przyznałeś, że konieczność udowadniania swojej wartości Cię przerasta. Raz pozwoliłeś sobie na szczere przyznanie się, że Ty też masz problemy. I korona Ci z głowy nie spadła. Nikt palcami nie wytykał. A dalej zobaczyłeś na forum kilku chłopaków mających problemy z dziewczynami i postanowiłeś popopisywać się przed nimi, jaki z Ciebie dobry podrywacz. I choć raz dałeś sobie przyzwolenie na przyznanie się, że Ty też sobie czasem nie radzisz, to dalej pojechałeś już swym zwykłym stylem. I z tego powodu dopiero wytykamy Cię palcami.

 

Wiesz, poznałem ostatnio bardzo mądrego człowieka. Po czterdziestce, bardzo pewny siebie, mający powodzenie u kobiet (choć obecnie żonaty), a ponoć w dzieciństwie chorobliwie nieśmiały. Świetny aktor, więc i podrywacz, bardzo dobry w autokreacji, z resztą pracował w branży reklamowej. Otóż powiedział on rzecz, która bardzo do mnie dotarła i pomogła mi uporządkować przemyślenia, które sam sobie układam. Powiedział, że każdy z nas gra w życiu różne role i przybiera różne maski, ale umiejętność polega na tym, żeby nie pozwolić, by rola Cię przerosła i nie identyfikować się z nią kompletnie. Że trzeba umieć zachować dystans do gęby, którą się przybiera. Właśnie po to, żeby nie stać się karykaturą.

 

Pisząc moje zgrywy miałem cień nadziei, że znajdziesz w sobie dystans do swej roli supermężczyzny i będziesz w stanie niczym prawdziwy muszkieter przyznać "Touche don Zorki! Dziś przyciąłeś mi wąsik, ale to nie jest moje ostatnie słowo!". Ale jednak musiałeś się jeszcze bardziej nadąć.

 

Zauważ, że pisząc posta zrobiłem to samo, co Ty: zagrałem pod publiczkę, bo efekt mojego żartu byl taki, że ileśtam osób pomyślało "O jaki ten Zorki to fajny facet z celnym dowcipem". I myślę, że więcej osób kupiło moją autokreację, niż Twoją właśnie dlatego, że ja potrafiłem się sprzedać z lekkością i bez pokazywania transparentu "Jestem zajebisty."

 

Wiem, że miałeś ciężkie doświadczenia w młodości i dlatego nie chcesz ufać ludziom i dlatego uważasz, że życie to wojna i zawsze trzeba udowadniać innym co to nie Ty. Ja też tak miałem. U mnie zakończyło się to załamaniem psychicznym. I długo czasu mój psycholog tłumaczył mi, że tak nie jest, że nie zawsze trzeba walczyć (pamiętam jego słowa "Czy zna Pan jakąś armię z histori, która wygrała wojnę walcząc cały czas bez spoczynku?"). Że tak naprawdę, jeśli wiem, że jestem facet z jajami, to nie muszę tych jaj na każdym kroku pokazywać. Nie jesteś szczęśliwy i mówisz, że to wina Polski, świata, innych ludzi, czy kogo tam jeszcze. A ja kolejny raz powtarzam, że jeśli ktoś widzi źródła swoich problemów w innych, to niech najlepiej poszuka ich w sobie. Bo ja żyję w takiej samej Polsce, w takim samym świecie i mniej-więcej wśród takich samych ludzi, co Ty. A rano przy goleniu widzę w lustrze uśmiechniętą gębę od czasu, gdy zmnieniłem SWOJE podejście do świata.

 

Zrozum, że jesteś na forum, gdzie szczere mówienie o swoich problemach jest normą. Nie musisz tu się tak popisywać. Jeśli nazwiesz swoje problemy, to nie ubędzie Ci kasy, nie spadnie Ci poziom testosteronu, ani nie stracisz powodzenia u kobiet.

 

Nie musisz wśród nas być najlepszy.

 

Spróbuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ w poprzednim swoim poście poinformowałeś nas wszystkich iż (bodajże, ponieważ) nie wyrobisz się z napisaniem III rozdziału, chcę cię wyręczyć, bo naprawde szczerze życzę ci, abyś zmienił swoje nastawienie do życia i zrozumiał pewne ważne i istotne wartości w życiu.

 

Faceci mają trudniej... bo ciężko im przyznać się do swoich słabości. Mają w sobie niesamowitą dume i upór, co doprowadza do tego, że trzymają wszystko tak głeboko w sobie, że dziwaczeją, zamykają się na świat i otoczenie, próbują stać się kimś kim w rzeczywistości nie są...

Lub też konczą swój żywot poprzed jakąkolwiek metodę samobójczą bo nie potrafią radzić sobie ze swoimi problemami (udowodnione jest iż mężczyźni częściej popełniają samobójstwa od kobiet. Liczbą dwukrotnie większą).

A więc do czego zmierzam...

wylej wszystkie swoje żale i smutki... napisz o tym, co cię boli....

człowiek czuje się lepiej, kiedy może pozbyć się zbędnego ciężaru :)

 

A może akurat to uczyni cię szczęśliwszym?

spójrz na świat inaczej... czas płynie... wykorzystaj go jak najlepiej. zanim będzie za późno.

 

(Straciłam wene tym samym tracąc sens i wiare w pisanie tego posta. ale już niech będzie... ;))

 

ślicznie pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to się pośmialiście, pojechaliście po anandzie, tylko co to zmienia? Prawda jest taka, że kobiety lubią męskich facetów, taka jest natura i żadna sympatia do miłych, uległych chłopaków tego nie zmieni. Pewnie, są różne relacje, sam mam znajomych, których charaktery w związku są kompletnie odwrócone (fakt że dziewczyna ma ze sobą ogromne problemy i traktuje go bardziej jak przyjaciela, który zawsze jest), może być też tak, że kobieta skrzywdzona przez brutala będzie szukała ukojenia u faceta, którego zachowanie może przewidzieć i mieć kontrolę, ale takim relacjom daleko do stabilności.

 

Pewnie, że nie można przeginać w drugą stronę, nie można być karykaturą twardziela, ciągle udawać i bawić się kobietami, mężczyzna powinien być też czuły, opiekuńczy, kiedy trzeba delikatny, być dopełnieniem dziewczyny i wspierać ją, zamiast kompletnie dominować, ale ogólnie anand ma rację.

 

Ogólnie, to zamiast udawać przed samym sobą, pozwoliłbym naturze zrobić swoje. Jak miły chłopiec kilka razy dostanie od życia po tyłku, to sam będzie musiał dorosnąć. Bardzo szybko. Dużo spraw się przewartościuje i wyjdzie to naturalnie, a przede wszystkim w zgodzie ze sobą. Nie ma w tym nic złego, tak to po prostu działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scrat, nie zrozumiałeś. To nie jest temat o miłych chłopcach. To nie jest temat o podrywaniu. To nawet nie jest temat o gwoździach. To jest temat o anandzie22 i pokazaniu mu do czego patologiczna potrzeba otrzymywania szacunku prowadzi - choćby do śmieszności.

 

ale ogólnie anand ma rację

Bo z jego "poradników" po wycięciu napinania się i czarno-białej wizji świata zostaje parę truizmów. Bo, że lepiej być pięknym i bogatym, niż brzydki i biednym, że koszula za 100zł jest ładniejsza od tej za 10 i że facet to powinien być twardy, a nie miętki to my wiemy bez czytania poradników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo z jego "poradników" po wycięciu napinania się i czarno-białej wizji świata zostaje parę truizmów. Bo, że lepiej być pięknym i bogatym, niż brzydki i biednym, że koszula za 100zł jest ładniejsza od tej za 10 i że facet to powinien być twardy, a nie miętki to my wiemy bez czytania poradników.

 

 

I tu się mylisz. Nawet nie wiesz jak dużo osób nie wie wydawało by się tak oczywistych rzeczy. Wydajesz się być inteligentnym gościem, więc dla Ciebie to jest oczywiste, ale dla wielu nie bardzo.

 

 

I ja nie uważam, żebym się przechwalał. Piszę jak jest. Masz rację, czuję się lepszy od większości ludzi, bo mam ku temu podstawy. Porównując siebie aktualnego z sobą np. sprzed 3 lat mogę bez wahania napisać- tak, jestem dużo lepszy niż kiedyś. Kiedyś byłem ciotą, teraz jestem atrakcyjnym facetem. Zaznaczyłeś fragmenty, gdzie pisałem o tym, że mam zawyzony poziom testosteronu(który odpowiada w dużym stopniu za agresję) i spore potrzeby seksualne. I to i to jest prawdą. Jeśli przeciętnemu facetowi wystarczy, że "wystrzeli" 3 razy na tydzień, to ja potrzebuję co najmniej 3 razy tyle. Agresywny jestem i to nawet bardzo, ale potrafię tą agresję tłumić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drażnią mnie ludzie, którzy uważają, że się im coś należy z urzędu. Na szacunek trzeba sobie zapracować.

Dajcie spokój Anandowi - na pewno swoje gronko fanów znajdzie. Sama osobiście mam nieprzyjemność znać paru jego pokroju, o zgrozo - w śród tych paru są jest również kobieta.... A ja uparcie twierdzę, że z narcyzmu można się również wyleczyć. Gorzej z głupotą... Bądźcie bardziej wyrozumiali i tolerancyjni :!: Anand potrzebuje szczególnej troski ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×