Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma to jak mieć inne zdanie niż większość, która nawet nie potrafi podać żadnego argumentu :D A ty nawet pisałaś kiedyś, że się nawet zgadzasz ale teraz idziesz z prądem i podłączasz się do tłumu jak przystało na konformistkę :) Dobranoc i kolorowych snów misiaczku :* :* :* Pisałaś, że bez alkoholu nie potrafisz dobrze myśleć i to widać, że nie pijesz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

154 strona - tu jest początek występów Hitmana w tym wątku-gdyby kto chciał upewnić się że z nim nie ma sensu dyskutować.Na początku nawet się złapałam na te Twoje gadki-zupełnie bez sensu.

Hitman,na prawdę nie wiem co dokładnie Ci "zjebało psyche"-alkohol,skręty,inne używki,fizyka kwantowa,Buddyzm czy fazy księżyca,ale z całą pewnością to było coś bardzo mocno działającego...I trochę przykro że nikt Cie tu nie bierze na poważnie.Walka z wiatrakami jest ciężka,ale nie powiem,uparty i wytrwały z Ciebie Don Kichot.Gratulacje i powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

154 strona - tu jest początek występów Hitmana w tym wątku-gdyby kto chciał upewnić się że z nim nie ma sensu dyskutować.Na początku nawet się złapałam na te Twoje gadki-zupełnie bez sensu.

 

huśtawka, fajnie że prześledziłaś dokładnie kiedy się te wynurzenia filozoficzne zaczęły. Moderacja będzie miała łatwiej przy wywalaniu całego tego szrotu do hasioka ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, ależ ja nie próbuję mieć innego zdania niż inni tylko w tym wątku je mam. W wątku o Bogu i ewolucji przedstawiłem np bardzo mainstreamowe poglądy a w wątku o samicach, samcach i determinizmie zostałem zjechany za konformizm :D

 

huśtawka, no fajnie, że ad personam stanowi dla ciebie argument a na temat wątku dalej cisza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że piszę posta i od razu sypią się posty innych :D

Jest tu na forum taka słynna userka (nicka nie wspomnę), która ma podobnie 8) .

Juz od dawna mysle, ze powinni sie ze soba spiknac :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo ale ja tylko przedstawiłem swoje zdanie i nie otrzymałem przeciwko ani jednego kontrargumentu i to moje wypowiedzi zostały strollowane przez motłoch. Mogę się nie wypowiadać jeśli komuś to przeszkadza ale trollowanie to nie moja domena. Dlaczego blah!, może sobie trollować i pisać masę bezsensownych postów a moje merytoryczne posty są uważane za trolling? Bo co, bo większość się nie zgadza? Serio takie tu panują reguły? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arhol, i zobacz, kolejny przykład na to, że to nie ja trolluję tylko moje wypowiedzi są trollowane przez innych. Byłbym wdzięczny gdybyście wzięli to pod uwagę przy dawaniu ostrzeżeń. Więcej w tym wątku się nie wypowiadam skoro prosicie ale liczę na to, że to co napisałem będzie wzięte pod uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wszystkich tutaj obecnych.

Otóż, aktualnie jestem w separacji, a właściwie, to rozstałam się z moim chłopakiem, ze względu na jego alkoholizm i kłamstwa z tym związane. Po rozstaniu on kilka razy się upił, i któregoś dnia napisał do mnie, że sięgnął dna i że beze mnie nie da sobie rady. Zasugerowałam oczywiście leczenie, ale on chciał, żebym go tam zaprowadziła. Nie zgodziłam się, stwierdziłam, że pierwszy, najważniejszy krok musi zrobić sam. Podesłałam mu tylko na maila numery poradni.

No, i stało się, zadzwonił, porozmawiał, dzisiaj był na pierwszej wizycie i ma wytyczne: dwa tygodnie trzeźwości, a następnie dwa tygodnie codziennych wizyt w poradni. 5h terapii, rozmów z lekarzami, psychologami i terapeutami.

Moje pytanie brzmi-jak się wobec niego zachowywać? Nie widzieliśmy się od rozstania, przez dwa tygodnie w ogóle się do niego nie odzywałam, ale teraz, gdy stwierdził, że chce podjąć leczenie, utrzymujemy kontakt telefoniczny. On oczywiście chciałby się spotkać, ale ja nie wiem, czy to dobry moment. Na pewno nie spotkam się z nim do czasu rozpoczęcia terapii. A potem? Można? Nie można?

Szukałam informacji w Internecie, ale o 'młodych' alkoholikach jest niewiele napisane. On co prawda przepił bardzo dużą sumę pieniędzy, dostawał mandaty za picie w miejscach publicznych/jazdę bez biletu, dwa razy zawalił studia i inne takie kwiatki, ale jest młody, nigdy nie wylądował na izbie wytrzeźwień, nie miał kilku(nasto)dniowych ciągów itp. Liczę, że z tego wyjdzie. Obojgu nam zależy na tej relacji, a ja nie chcę czegoś spieprzyć przez swoją niewiedzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do wszystkich tutaj obecnych.

Otóż, aktualnie jestem w separacji, a właściwie, to rozstałam się z moim chłopakiem, ze względu na jego alkoholizm i kłamstwa z tym związane. Po rozstaniu on kilka razy się upił, i któregoś dnia napisał do mnie, że sięgnął dna i że beze mnie nie da sobie rady. Zasugerowałam oczywiście leczenie, ale on chciał, żebym go tam zaprowadziła. Nie zgodziłam się, stwierdziłam, że pierwszy, najważniejszy krok musi zrobić sam. Podesłałam mu tylko na maila numery poradni.

No, i stało się, zadzwonił, porozmawiał, dzisiaj był na pierwszej wizycie i ma wytyczne: dwa tygodnie trzeźwości, a następnie dwa tygodnie codziennych wizyt w poradni. 5h terapii, rozmów z lekarzami, psychologami i terapeutami.

Moje pytanie brzmi-jak się wobec niego zachowywać? Nie widzieliśmy się od rozstania, przez dwa tygodnie w ogóle się do niego nie odzywałam, ale teraz, gdy stwierdził, że chce podjąć leczenie, utrzymujemy kontakt telefoniczny. On oczywiście chciałby się spotkać, ale ja nie wiem, czy to dobry moment. Na pewno nie spotkam się z nim do czasu rozpoczęcia terapii. A potem? Można? Nie można?

Szukałam informacji w Internecie, ale o 'młodych' alkoholikach jest niewiele napisane. On co prawda przepił bardzo dużą sumę pieniędzy, dostawał mandaty za picie w miejscach publicznych/jazdę bez biletu, dwa razy zawalił studia i inne takie kwiatki, ale jest młody, nigdy nie wylądował na izbie wytrzeźwień, nie miał kilku(nasto)dniowych ciągów itp. Liczę, że z tego wyjdzie. Obojgu nam zależy na tej relacji, a ja nie chcę czegoś spieprzyć przez swoją niewiedzę.

 

Sa niby takie wytyczne aby na czas terapii nie powodować żadnych skrajnych emocji, aby go nic nie wyprowadziło z równowagi i nie poszedł pić, ale on musi to zrobić dla siebie, bo inaczej będzie lipa. Co wtedy jak okaże się, ze jednak nie jesteście dla siebie stworzeni a on nie będzie pił? Zacznie z powrotem, więc jeśli robi to dla związku to marne szanse, ze to sie uda, a i pewnie nie raz będzie to przytaczał, ze się podjął a sie nie udaje.

Ogólnie to rób wszystko naturalnie, jakieś sztuczne działania na pewno będą powodować napięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rosomak89,na Twoim miejscu(chociaż nie jestem) na razie podeszłabym do chłopaka z dużym dystansem.Wspierać można,ale bez obietnic że znów będziecie razem.To po to by upewnić się,jak już Kontrast zauważył,czy chce się zmienić dla siebie(bardzo istotne dla powodzenia terapii) czy dla Ciebie.Poza tym alkoholicy to świetni manipulatorzy i nie wiadomo czy Twój chłopak na prawde czuje że musi się leczyć,czy robi to tylko by do Ciebie wrócił,a kiedy już wróci,to jazda się zacznie od nowa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odzew.

U nas ta historia trwa już jakiś czas. Ponad dwa lata temu rozstaliśmy się już z powodu jego picia. Wtedy nic nie zrobił, choć oczywiście obietnic były setki. Urwałam zupełnie kontakt. Każde z nas było w tym czasie w jakichś związkach, ale obojgu nic z tego nie wyszło. Ja za siebie mogę powiedzieć, że cały czas o nim wtedy myślałam. Jak wróciliśmy do siebie te 5 miesięcy temu, to on twierdził tak samo. Że jestem miłością jego życia i takie tam.

A co do leczenia, to myślę, że pewnie ten związek ma na to jakiś wpływ, ale chyba większy ma to, że zrobił sobie 'rachunek sumienia'. Usiadł, poczytał o alkoholizmie, policzył ile traci. Doszedł do tego, że w swoim życiu przepił, mniej więcej, równowartość małego dwupokojowego mieszkania w średniej wielkości mieście, i to go mocno walnęło po głowie. Relacje z jego matką też wyglądają fatalnie przez jego ciągłe imprezy (jego ojciec zapił się jak miał jakieś 45 lat).

Liczę na to, że doszedł do wniosku, że to mu się zwyczajnie nie opłaca. Że traci więcej, niż może zyskać, jeśli odstawi chlanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×